
– No, przynajmniej ty mnie rozumiesz – Laura się uśmiechnęła, czochrając pupila po głowie. 
Z salonu dochodziły niewyraźne odgłosy rozmowy, świadczące, iż Emma nie jest raczej zadowolona z pretensji koleżanki. Laura popijała piwo i starała się nie zwracać na to uwagi, pomruki z pokoju obok były jednak słyszalne i nakręcały nastolatkę coraz bardziej.  
– Nie, nie pójdę, nie będę robić awantury o pierwszej w nocy – zagadała do psa, robiąc arcygroźne miny. 
Laura, jak to ona, została sama i oczywiście zaczęło się rozgrzebywanie obecnej sytuacji. Dziewczyna wytrzeźwiała i znów zaczęła obawiać się wyjazdu, odwaga zniknęła wraz z procentami. Bała się matki, czy nie zgłosi zaginięcia i z każdą chwilą była coraz bardziej pewna, że tak będzie. Przecież została pobita, zgwałcona, była przekonana, że matka pojedzie na policję, powie, do jakiego towarzystwa uciekła i każe wszcząć natychmiastowe poszukiwania.  
Lecz pomimo obaw nie chciała już wracać. Posmakowała wolności i zaczęło jej się to coraz bardziej podobać. Do tego zamieszkanie w innym mieście, nowi ludzie, nowe rzeczy… Dziewczyna prócz trzech wizyt u dziadków Emmy nigdy nie wyjeżdżała, nie dziw więc, że ją kusiło. Matka jednak nie dawała jej spokoju. Laura nie chciała, aby policja ją znalazła i zabrała do domu, zwłaszcza w najmniej oczekiwanym, niedogodnym momencie, a znając swoje szczęście nie zdziwiłaby się wcale, gdyby tak było. 
Trzasnęło wejściowe skrzydło i głowa Jimmy’ego pojawiła się w drzwiach sypialni po chwili. Miko nawet nie ruszył się z miejsca. 
– Medytujesz? – chłopak wyszczerzył zęby, widząc dziwna minę ukochanej. 
–  Tak – syknęła. 
Zaraz wlazł do środka i usiadł obok dziewczyny. 
– Co jest? 
– Boje się – odparła wprost. 
– Czego? Matki – stwierdził. 
Kiwnęła głową. 
– Śliczna… – chwycił jej ciepłą dłoń. – Wiesz, że nie musisz – mruknął. 
– Ale… ale już mi się zachciało – Laura mdło wygięła usta. 
– Zadzwonisz jutro, ok? Zadzwonisz i z nią pogadasz, na chuj ma się zamartwiać? 
– I co, myślisz, że jak zadzwonię, to to dużo zmieni? No jasne, powiem, że wyjeżdżam i żeby nic nie robiła, a ona pstryk – i będzie spokojna. Będzie, kurwa, wielce zadowolona – warczała dziewczyna. 
– Laura, co jest? – zaśmiał się Jimmy. 
– Nic – nachmurzyła się, wręczając mu pustą butelkę. – Jeszcze – nakazała, uśmiechając się szeroko. 
– Oj, piękna, jest pierwsza w nocy, a ty chcesz jeszcze piwo? Wiesz? To może jak zajedziemy na miejsce to jakaś terapia, czy coś? – dowcipkował brunet. 
– Oczywiście, ale razem z tą tam – nastolatka wskazał głową salon – od uzależnienia od telefonu. 
– Już odłożyła – rzekł wesoło Jimmy. – Poważnie? – uniósł butelkę. 
– Tak. Wypiję i idę spać, przynajmniej nie będę się dołować. 
Chłopak przyniósł jej piwo, sobie drinka i wznowił temat. 
– Zadzwonisz, powiesz prawdę i tyle. I nawet, jak nie ustąpi i pójdzie na psy, będziesz miała przynajmniej spokojniejsze sumienie i nie będziesz się tak wkurwiać. Nie mam racji? 
Wzruszyła ramionami. 
– Dobra, pij sobie spokojnie, ja muszę się spakować – chłopak wstał, ucałował ją w policzek i wyszedł, nie zamykając drzwi. 
Rozmowa w salonie ucichła. Laura nadstawiła ucha, lecz słyszała jedynie krótkie wymiany zdań Billy’ego z Jimmym, Emma się nie odzywała. 
– Nałóg już śpi? – zapytała złośliwie, gdy chłopak pojawił się w pokoju z niewielką walizką. 
Potwierdził ruchem głowy. 
– Już nie chcę – dziewczyna wyciągnęła rękę z prawie pełną butelką. 
– Zaśniesz? Spałaś dość sporo. 
– Zasnę, jak nie będziesz kursował co chwila – uśmiechnęła się. 
– Muszę wziąć parę rzeczy i  już spadam. Dobrze kombinujesz, kładź się, bo o szóstej cię budzę. 
– O której? – dziewczyna uniosła brwi. 
– Potem będą korki, chcesz przebijać się przez miasto dwie godziny? 
Nie odpowiedziała.  
– Nie będę zamykał, może będzie chciał się napić, albo wyjść – rzekł Jimmy,  taszcząc załadowaną walizkę. 
– Wyjść? A kto go wypuści? 
– Ja – chłopak wyszczerzył zęby. 
– Lunatykujesz? – zaśmiał się dziewczyna. 
Jimmy w odpowiedzi tylko puścił oczko i zniknął za ścianą. 
 
 
 
– Laura, wstawaj – ktoś tarmosił ją za nos. 
– Jeszcze pięć minut. Pieprzyć korki – mruknęła. 
Miko usłyszał dziewczynę i zaraz ucałował ją w policzek. Szybko schowała głowę pod koc. 
– Piękna, wstawaj, zrobiłem ci kawę – chłopak nie odpuszczał. 
– Nie piję. 
– Mała, wstań, jest siódma, nie szósta. Wstawaj! – nakazał bezkompromisowo Jimmy, zabierając dziewczynie nakrycie. 
Skuliła się w kłębek. Nie miała ochoty wstawać, była totalnie niewyspana. Jimmy wyszedł i po chwili w salonie na cały regulator rozbrzmiał ciężki metal, bijąc wręcz przez ścianę dziewczynę po głowie. 
„No kurwa” – uśmiechnęła się pod nosem i niechętnie zwlekła z łóżka. 
– Spałaś w ciuchach? – z pełną sympatią powitała ją Emma, pukając się palcem w czoło. 
 – Spierdalaj. 
– Hej, laski, od samego rana? – zarechotał Jimmy. 
Laura przemyła twarz i zasiadła nad kawą. Jimmy postał jeszcze chwilę, gapiąc się na obie panie, po czym zniknął w kuchni. Laura nie odzywała się do koleżanki, złość za wczesną pobudkę jeszcze jej nie opuściła. Po chwili na stole pojawiły się kanapki i Jimmy z piwem w ręku. 
– Pijesz? Jak zamierzasz prowadzić? – zareagowała natychmiast Laura. 
– Mały pojedzie. Młoda, siadaj i wcinajcie, zaraz musimy spierdalać. 
Emmie nie trzeba było dwa razy powtarzać, zaraz wgryzła się w śniadanie. 
– Nie spałeś całą noc? – zapytała Laura. 
– No nie bardzo – chłopak się uśmiechnął. 
Nastolatka wiedziała, że ćpał, lecz nie zaczynała tematu. To nie była jej sprawa, poza tym wiedziała, że przecież i tak nie wygra. Spojrzała na smakowite kanapki i złapała pierwszą z brzegu… 
 
 
 
– Dzwoniłem i coś się znajdzie – rzekł Billy, pojawiając się w pokoju. 
Dziewczyny zjadły wszystkie sześć kanapek, Laura od samego przebudzenia miała zadziwiająco duży apetyt. 
– Dobra, mały, sprawdź, czy czegoś nie zapomnieliśmy, a ja zaniosę to do samochodu – rzekł Jimmy, chwytając toboły. – Laski, weźcie psa i spadamy. 
Dziesięć minut później byli już przy wyjeździe z miasta. 
– Zadzwoń – Jimmy podał Laurze komórkę. 
– Nie, boję się – nastolatka zbladła. 
– Zadzwoń, przecież cię nie zje. Dzwoń, będziesz spokojniejsza – nalegał chłopak. 
Laura, chcąc nie chcąc, wzięła telefon i wykręciła numer matki, lecz gdy tylko usłyszała zdenerwowane „halo”, słowa ugrzęzły jej w gardle. 
– Halo – powtórzyła kobieta. 
– Mamo? To ja… 
2 komentarze
Shadow1893
Otwierasz dziewczynę... dobrze. Jimmy nią steruje i wymusza, bo sama z siebie nic by nie zrobiła. Rozmowa z matką... uuuuuu... jeszcze jak brat przejmie telefon, będzie wrzask i epitety.
agnes1709
@Shadow1893
Iga21
Hej calkiem calkiem Ciekawe co jej mamusia nagada jak ta jej powie "Czesc wjezdzam z miasta, jade na bezterminowe wakacje"
 Ciekawe co jej mamusia nagada jak ta jej powie "Czesc wjezdzam z miasta, jade na bezterminowe wakacje"  Bedzie sie działo
 Bedzie sie działo  opisz co u niej w domu, co robia, czy już po psy nie dzwonią
 opisz co u niej w domu, co robia, czy już po psy nie dzwonią  
 
agnes1709
@Iga21 Frank mnie za bardzo nie interesuje, ale coś tam wrzucę.