
– Śpieszyłaś się chyba, czy mi się wydaje? Czy raczej stanie nad łbem i robienie mi lipy przy kobiecie jest dla ciebie w tej chwili ważniejsze? – syknął wkurzony chłopak. 
– To żadna lipa, ja się po prostu martwię. Ale ok, skoro ty się nie przejmujesz samym sobą, ja też już nie będę – odparowała rozdrażniona Kim, chwyciła torebkę i bez słowa wyszła z mieszkania, sugestywnie trzaskając drzwiami. 
– I czemu jeszcze ją podburzasz? – wyjechała pretensjonalnie Ashley.  
– Ja ją podburzam? A jak ona się zachowuje? Nie jestem nastoletnim szczeniakiem, żeby mi tu matkowała – odparł Matt. 
– Ona ci nie matkuje. I chciałabym ci przypomnieć, że niedawno leżałeś na intensywnej terapii, walcząc o życie, więc nie rozumiem twojej postawy, za to całkowicie rozumiem jej postawę – rzekła Ashley, nie wykazując absolutnie żadnych emocji. 
– Dobra… – warknął pokonany Matt i uciekł do kuchni. 
– On tak zawsze? – dziewczyna zaśmiała się do Franka. 
– Przeważnie – odwzajemnił uśmiech. – Zaraz mu przejdzie. 
– Chcesz? – w progu zawisł gospodarz, trzymając w dłoni zimne piwo; nadal był nadąsany. 
– Nie, może potem, jakby nie było, trzeba jechać do tego szpitala, bo naprawdę zostanę z takim kulfonem na wieki – mruknął skonsternowany brunet. – Masz jakąś czapkę? 
– Coś znajdę, ale najpierw przydłoby się coś zjeść, nie?  
– Nie chcę – rzekł Frank. 
– Ja też nie, ale jak jesteś głodny, to zjedz, szpital nie ucieknie – dodała Ahley. 
– Dobra, zjem coś po drodze. Jedziemy, potem będzie od groma ludzi – zadecydował Matt. – Ale jak pojedziemy? Ja mam kaca, ty też, wolę nie ryzykować. 
– Mogę poprowadzić – wtrąciła Ashley. 
– Na pewno? Nie masz kaca? – zaśmiał się młodszy facet. 
– Nie mam. 
– Jak to nie masz? Wypiłaś tyle samo, co ja. 
– Tyle samo? Jakbyś nie pamiętał, piłam po pół kieliszka, więc wypiłam o połowę mniej, kochany – dziewczyna cwaniacko się uśmiechnęła. 
– Ale ja nie mogę oddać swojej Lady pod rządy kobiety. Włożyłem w nią sporo pracy, szkoda mi auta – odparował Matt. 
– W porządku, jak chcesz – Ashley się uśmiechnęła. 
– Ale czekaj, czekaj, to ty masz prawo jazdy? – Matt dopiero załapał.  
– Mam. 
– To dlaczego ja nic o tym nie wiem? I czemu nie jeździsz samochodem? 
– Bo żeby jeździć samochodem, trzeba go mieć – odparła Ashley, chcąc za ironią ukryć fakt wstydliwego dla nie niej tematu, tamatu braku pieniędzy. 
– Dobra, odwal się, ok? Jej sprawa – wtrącił się wreszcie Frank, dobrze odczytując emocje dziewczyny. 
– No co? Przecież nic takiego nie powiedziałem – napuszył się Matt. 
Frank popukał się w czoło, gdy tylko Ashley odwróciła wzrok, na co Matt tylko wzruszył ramionami, chcąc usprawiedliwić swoje zachowanie. 
– Dobra, skoczę jeszcze do toalety i możemy jechać. Łobuz ma rację, potem będą kolejki – rzuciła Ashley, grając wyzulowaną, w co Frank w dalszym ciągu nie dał się nabrać. – Ale Matt, mam do ciebie sprawę – mruknęła, zawstydzona. 
– Jedziesz – wyszczerzył zęby. 
– Możemy podjechać do mnie? Podrzuciłabym przy okazji siostrę do szkoły. 
– Do szkoły? Mamy wakacje – zdziwił się Matt, który za pierwszym razem zupełnie nie połapał, kiedy Ashley wspomniała o szkole. 
– Chodzi na kółko matematyczne, jest naprawdę dobra – wyjaśniła dziewczyna. 
– Ok, to podjedziemy. Ale mówiłaś, że chodzi na dziesiątą, a jest dopiero po ósmej. 
– No tak – przytaknęła Ashley. 
– To może zjemy coś po drodze i akurat będzie odpowiednia godzina? 
Dziewczyna nie odpowiedziała, sytuację rozwiązał natomiast Matt, który po krótkich poszukiwaniach wręczył przyjacielowi czarną bassebalówkę i ze słowami: – jedziemy – chwycił z szafki kluczyki. 
 
 
– Już to mówiłam, ale powtórzę: świetna bryka – pochwaliła Ashley, z niemałym zadowoleniem zajmując miejsce za kierownicą.  
– Wiem, dlatego się boję – dogryzał Matt. 
Dziewczyna nie rozwijała się w dyskusji, tylko przekręciła kluczyk i miękko wyjechała spomiędzy aut. 
– Masz mało paliwa – stwierdziła po chwili jazdy. 
– Wiem, podjedź gdzieś. 
– Jeździ zdecydowanie lepiej od ciebie, nie odbija jej tak jak tobie pod względem koni mechanicznych – rzucił wesoło Frank. 
– Po to właśnie są, żeby odbijało – odparował Matt. – Za dwadzieścia dziewiąta, więc mam propozycję. Zatankujemy, podjedziemy gdzieś po jakieś hamburgery, czy co tam sobie życzycie i akurat będzie odpowiedni czas, żeby zawieść młodą do szkoły – wymownie spojrzał na kierowcę. 
– Ok, jak chcesz – odparła. 
Napełnienie baku i zakupienie sześciu kanapek i po butelce napoju zajęło im niecałe dwadzieścia minut i około dziewiątej parkowali już na Candy Road, na jednym z nowszych osiedli zaraz za centrum. 
– Zaraz wracam – oświadczyła Ashley, wysiadając z wozu, lecz po chwili wsadziła jeszcze głowę do środka. – I jak coś, nie zwracajacie uwagi, ona ma często problemy z utrzymaniem języka na wodzy – zaśmiała się, po czym zniknęła w budynku. 
Nicole zaatakowała ją, gdy tylko dziewczyna przestąpiła próg mieszkania na pierwszym piętrze. 
– Gdzie byłaś? Zapomniałaś, że mam zajęcia? – od razu uderzyła z pretensjami. 
– Gdzie tata? – zapytała Ashley, która już od wejścia do mieszkania wiedziała, że mężczyzny nie ma. 
– Pojechał na jakąś wizytę. Ktoś dzwonił rano i nalegał, żeby przyjechał. Czemu masz wyłączony telefon? – młodziutka nastolatka nie odpuszała. 
– Wyłączony? – zdziwiona Ashley szybko sięgnęła po urządzenie. – Rozładował się – wyjaśniła. 
– Już nie wiedziałam, co robić, czemu nie zadzwoniłaś? – kontynuowała Nicki. 
– Młoda, weź na wstrzymanie, ok? Poza tym masz dwanaście lat, możesz sama pojechać do szkoły – wkurzyła się dziewczyna. 
– Tak? Bez pieniędzy na bilet? 
– A autobus? 
– Autobusu w wakacje nie ma – wzburzała się małolata. 
– Dobra, chodź. Jestem z kumplami, podrzucimy cię. I o której kończysz? 
– O drugiej. 
– I co potem? Ja jadę w sprawie pracy i nie wiem, czy wyrobię się do drugiej. 
– To daj mi na bilet, ale masz problem – pyskowała Nicki. 
Ashley wygrzebałą z kieszeni pięć dolarów i wręczyła siostrze. 
– Tylko Nicki, prosto do domu, rozumiesz? 
– A niby gdzie mam iść? – warknęła dziewczynka. 
– Nie wiem, zaraz gdzieś zabłądzisz – zaśmiała się Ashley. – Dobra, idziemy, już po dziewiątej. 
– Pięć dolców? Nie zrobiłam nic do jedzenia – oznajmiła Nicki. 
– To co, nie miałaś czasu od rana? Nie jesteś małą dziewczynką i możesz czasem sama zrobić sobie lunch.  
Nicole nie odpowiedziała, nadąsała się tylko. 
– Nicki, nie mamy kasy, a ty byś tylko jadła hamburgery i pizzę. Skąd mamy na to brać, nie wiesz? – wkurzyła się Ashley. 
– Dobra, nieważne – bąknęła małolata. 
– I masz się zachowywać! – ostrzegła jeszcze Ashley, zanim opuściły klatkę schodową. 
 Spadaj. 
 
 
– Przepraszam, że tak długo to trwało, z nią czasem ciężko się dogadać – wyjaśniła brunetka, otwierając swojej młodszej kopii tylne drzwi. – Wskakuj. 
– Cześć – rzuciła luźno nastolatka, spojrzawszy się na facetów bez cienia skrępowania. 
– Cześć. Chce ci się do szkoły w wakacje? – zapytał od razu Matt, szczerząc się jak najęty. 
– Może ciężko to zrozumieć, ale się chce – odparła kąśliwie Nicki. 
– Młoda! – zagrzmiała Ashley. – Sorry – mruknęła, patrząc na Matta. 
– Jakie sorry? – zaśmiał się chłopak. – Prawidłowo, że nie daje sobie dogryzać. 
– Ale nie myl tego z bezczelnością – warknęła Ashley i zabrała chłopakowi jedną z toreb. – Masz, twoje ukochane hamburgery, zadowolona? – syknęła, podając ją siostrze. 
– Bardzo. Dzięki – Nicki szeroko się uśmiechnęła. 
Frank nie wytrzymał i też się roześmiał, nie skomentował jednak. Ashley tylko głośno westchnęła i wyjechała z parkingu. 
– Co ci się stało, miałeś randkę z pociągiem? – zapytała znienacka Nicole, patrząc Frankowi prosto w oczy.  
Poczuł się, jakby dostał obuchem w głowę tym bardziej, że zawstydziła go dwunastolatka. Matt zarżał głośno, tego się raczej nie spodziewał. 
– Młoda, zaraz pójdziesz piechotą! – huknęła Ashley, lecz na dziewczynie nie zrobiło to raczej wększego wrażenia. 
– Miałem mały wypadek – odparł brunet, starając się ukryć zmieszanie. 
– No co? Przecież żartuję, zapytać nie można? – najeżyła się Nicole. 
– Nie zwracajcie uwagi, ona nie ma czasem za grosz ogłady – tłumaczyła się skonsternowana Ashley. 
– Spoko – śmiał się Matt, zgłaśniając nieco radio. 
–Światna nutka – oznajmiła Nicole, słysząc trance'owy utwór. 
– Wiem, dlatego podkręciłem – odparł zadowolony Matt. 
– Nie dyskutuj z nią – mruknęła Ashley, która była już zła jak osa. 
– Kotku, wyluzuj, jest młoda, przejdzie jej – bronił nastolatki Matt. – Niech pofika, póki wypada – dodał wesoło. 
– Ona nie może zrozumieć, że nie każdy jest tak zamulony życiowo – drwiła Nicole. 
Ashley milczała, starając się jak może trzymać nerwy na wodzy. Frank raz za razem spoglądał na nastolatkę, która z każdą chwilą wydawała mu się coraz bardziej zabawna; widząc, jak usilnie stara się wyprowadzić siostrę z równowagi, opanowała go radość. Trzymał się jednak poważnej postawy, nie chciał jeszcze bardziej denerwować podminowanej dziewczyny. 
Dziesięć minut później auto zatrzymało się pod szkołą i Nicole grzecznie podziękowawszy, szybko opuściła pojazd. 
– Prosto do domu! – przypomniała Ashley, wystawiając głowę przez okno. 
Nicole w odpowiedzi tylko odwróciła się na pięcie, pokazała język siostrze i szczerze rozbawiona, szybko się oddaliła. 
– Nieźle! – zapiał Matt, któremu Nicki także niesamowicie poprawiła humor. – Kotku, nie dąsaj się, jest jeszcze młoda i głupia – dodał, chcąc, aby dziewczyna już wyluzowała. 
– Ja już nie mam sił – westchnęła Ashley i mocno wcisnęła gaz.
7 komentarzy
Shadow1893
Frank nadal ma połamany nos. To dalszy ciąg od tamtego momentu, co chcieli mu nastawić w chacie, prawda? Ha, ha, kolejna wyrazista małolatka. Nie daje sobie w kaszę dmuchać. Ashley miała okazję poprowadzić, ale nie wypróbowała mocy. Konflikt pomiędzy rodzeństwem nadal trwa. Matt ma dość jej nadopiekuńczości.
agnes1709
@Shadow1893 Czytasz, ale na opowi trochę pozmieniałam, więc nie krzycz na mnie, jak coś będzie nie halo. 🤣 Buźka.😘
Shadow1893
@agnes1709, nie czaję. Masz to na opowi? To jest kontynuacja, czy nie, bo zbaraniałam? Tam było zakończone, jak wyjechali z miasta.
agnes1709
@Shadow1893 Nie mam, ale w fabule może być nawiązanie do wcześniejszych wydarzeń, z jedynki. Ja już sama nie pamiętam, co tu wypociłam.
Shadow1893
@agnes1709, spoko. Nie będę marudzić. Spokojnie. Wiem, że to przed korektą.
agnes1709
@Shadow1893 Kiedyś poprawię, jak nie będę rzygać na widok tego.🤣 Cassie poczytaj, jest brutalne, ale też nieskończone. Kurka, dałabyś trochę weny, a nie sama sobie piszesz. Koleżanka, kurde bele...😅😉
Shadow1893
@agnes1709, do którego tekstu potrzebujesz pomysłu? Coś bym tam wypociła.
agnes1709
@Shadow1893 Do wszystkich.🤣 Czekaj, muszę policzyć. Do pięciu. Pozaczynane, bo stare się nudzą, i stoi wszystko. Może skończę w 2035.
Shadow1893
@agnes1709 , to Cassie to twoje?
agnes1709
@Shadow1893 https://lol24.com/opowiadania/dramaty/to-nie-mialo-tak-byc-debiut-24041
Shadow1893
@agnes1709, przeczytam to, co zaczęłam i w trakcie na pewno wykreują ciąg dalszy.
Shadow1893
@agnes1709, OK. Wieczorkiem spojrzę.
agnes1709
@Shadow1893 Spokuś marokuś. A teraz idę robić kawę na meczyk. Oby Portugalia dostała baty.
Shadow1893
@agnes1709, oglądasz wszystkie? Ja tylko z Polską.
agnes1709
@Shadow1893 Dwa tylko przegapiłam, bo piłam piwo i paliłam herbatę dla zdrowotności.🤣 A tak to wszystkie, kocham piłkę.
Fanka
Świetne
zabka815
Super czekam na next !!!!  :P
 czekam na next !!!!  :P  
agnes1709
@zabka815
zaczarowanaK
Super! 😀
Czekam na ciąg dalszy
agnes1709
@zaczarowanaK
Marida
agnes1709
@Marida A ja się zastanawiałam, czy Cię porwano

Marida
@agnes1709 Trochę tak, ale już wróciłam 
  
agnes1709
@Marid In już na zawsze?
agnes1709
@Marida ZABIERAM
Marida
@agnes1709
agnes1709
@Marida
Ftylka
Moco? Chyba "mocno". Ostatnie zdanie.
agnes1709
@Ftylka Wiem, wiem
AnonimS
Z. Y. X..........
agnes1709
@AnonimS A, B, C, D, E F... - Stop!