Szare istnienie #117

Szare istnienie #117– …wyobraziłaś sobie szczęśliwe zakończenie?! To nie bajka, szmato, tylko życie, w którym zresztą za dużo sobie pozwalasz! – dziewczyny od razu po wejściu usłyszały, jak Sue znów wydziera się na Amber.
– Ale ją wzięło – szepnęła Laura, zatrzymując Emmę przy drzwiach, gdzie zza ściany nie było ich widać. – A jak ona coś jej zrobi? Widzisz, że coraz gorzej jej odbija.
– Tobie odbija – fuknęła Emma. – Czemu jej, kurwa, tak bronisz? Kurde, kobieto, wyjaśnij mi, bo naprawdę nie mogę zrozumieć. Masz coś z głową, czy jak? Chodź, walniemy kielicha, bo definitywnie za mało wypiłaś – ironizowała przyjaciółka, zdenerwowana i zmęczona nużącym zachowaniem Laury.
– Nie bronię, ale boję się, żeby to wszystko nie zaszło za daleko – odparła dziewczyna.
– Kurwo, jeszcze raz otwórz gębę, rozumiesz?! Jeszcze raz! – Sue nadal nacierała na Amber, i już nie wkurzona, a ewidentnie wściekła.
– Czemu tu stoicie? Podsłuchujecie? – zza ściany nagle wychylił się uśmiechnięty Jimmy i wystraszył obie dziewczyny. – Śliczna, coś się stało? – natychmiast przed nią stanął.
– Nie – wygięła usta.
– Na pewno? Jak rozmowa?
– Dobrze. Wyłączyłam się – odparła dumnie Laura.
– Taaak? – Jimmy się roześmiał. – A przekazałaś mu, że ma w kły?
– Przestań!
– Mała, przejdziesz się ze mną? Sklerozy nie kupiły napoju – zapytał, spojrzawszy na Emmę. – No i muszę załatwić jedną sprawę.
– Zapomnieliśmy, sorry – mruknęła blondynka.
– Jaką sprawę? – spanikowała Laura; nie chciała się w nic mieszać. – Jak się przejdę? A jak się na kogoś natknę?
Jimmy podał jej czapeczkę Sue.
– I co, myślisz, że w czapce matka mnie nie pozna? – dziewczyna z niedowierzaniem uniosła brwi.
– Mała, ale ona wraca po szóstej, tak samo dupek – Jimmy wyszczerzył się wymownie – więc jeszcze masz trochę czasu, a sklep jest po drugiej stronie.
Miko wyskoczył i przerwał negocjacje.
– No i Miko, zaraz będzie świrował – broniła się dziewczyna.
– Nie będzie – wtrąciła Emma, która nadal stała i bezczelnie robiła za przyzwoitkę.
– Kurwa, Łysy, puszczaj mnie! Co ty sobie wyobrażasz?! – do ich uszu kolejny raz doszedł głos wkurwionej Susan.
Jake coś burknął, lecz tak cicho, że nie udało im się niczego usłyszeć.
– Jaką sprawę? – Laura ponowiła pytanie.
– Mała, tylko tu, do knajpy naprzeciwko. To zajmie dziesięć minut. Wyjaśnię ci, jak wyjdziemy, ok? – sprostował spokojnie Jimmy.  
Brzmiał na bardzo pewnego siebie i swoich umiejętności przekonywania.
– Dobrze, chodźmy, ale szybko – Laura ustąpiła, bo choć nie była przekonana co do wyjścia, to jednak wolała przeczekać burzę nazywającą się "Sue”.
– Zakładaj – Jimmy wskazał czapeczkę.
– Ale muszę zmniejszyć – wytłumaczyła Laura, dla której nawet taka błahostka była powodem do obaw.
– To jaki problem widzisz? – rzucił zniecierpliwiony brunet.
Laura "ustawiła” czapkę na swój rozmiar i zaraz miała ją na głowie.
– Pilnuj go – nakazała Emmie i w końcu udało im się opuścić mieszkanie.


Jimmy od razu po wyjściu chwycił dłoń nastolatki. Nie była zachwycona, aczkolwiek znów nie wzniosła sprzeciwu, coś uparcie siedzącego w jej środku nadal nie pozwalało jej zaprotestować. Jimmy wciąż bardzo dobrze odczytywał jej zachowania, bo zaraz puścił rękę dziewczyny. Ulżyło jej.
– Śliczna, mów, jeśli coś ci się nie podoba – wyjechał ciepło.
– Gdzie idziemy? – zawstydzona dziewczyna zmieniła temat, idąc z lekko spuszczoną głową i rozglądając się dyskretnie dookoła.
– Tu, do pubu – Jimmy wskazał jej lokal, w którym Emma była z Susan.
– Ale po co?  
– Piękna, uspokój się, umówiłem się z kumplem, ma dać mi klucze.
– Klucze? Więc po co ci jestem potrzebna? – naciskała.
– Bo chcę, żebyś wiedziała, co jest grane i nie myślała, że coś ukrywam – odparł zgodnie z prawdą. – Derek może wydawać się trochę kwaśny, więc się nie denerwuj, ok? On już taki jest i nic tego nie zmieni – wyjaśnił zawczasu brunet.
Laura zamilkła. Widziała, że przy chłopaku nie stanie jej się krzywda, postanowiła więc nie zagłębiać się w temat.  
– Ładnie ci w czapce i dresach, wyglądasz tak… luźno – pochwalił Jimmy. – Dlaczego tak rzadko się tak ubierasz?  
– A bo ja wiem? – dziewczyna wzruszyła ramionami.
– Zresztą ty we wszystkim wyglądasz pięknie… a nago to już w ogóle – dowcipkował radośnie chłopak.
– Co ty nie powiesz? – warknęła speszona dziewczyna.
– Mała… – Jimmy zarechotał jeszcze głośniej, uspokajająco przytulając napuszoną dziewczynę.
Szybko doszli do lokalu i usiedli przy stoliku na samym końcu, w miłym, chłodnym wnętrzu.
– Co chcesz? – Jimmy nachylił się nad nastolatką.
– Drinka – odparła natychmiast, mając nadzieję, że alkohol trochę ją rozluźni.
Znowu była na siebie zła za to, że mimo niepewności co do wyjścia i niechcianego spotkania z nieznajomym, kolejny raz uległa brunetowi.
– Jakiś konkretny? – dopytywał Jimmy.
– Nie, tylko żeby nie był mocny – poprosiła.
– Ok, pani życzenie jest dla mnie rozkazem – chłopak się uśmiechnął i zaraz stał przy barze.
Laura wiedząc, że nikt z jej znajomych, a tym bardziej Travis i prawdopodobnie Frank nie pojawią się w tym lokalu, gdyż nigdy w nim nie była, ani o nim nie słyszała, zdjęła czapkę i położyła blisko siebie, aby w razie czego móc szybko ją założyć. Trochę się uspokoiła, nadal jednak zaglądała przez oddaloną szybę, inwigilując wzrokiem ludzi na zewnątrz.
– Mała, wyluzuj, wątpię, czy ktoś cię tu namierzy – rzekł Jimmy, stawiając na stoliku szklankę z czerwonym płynem. – Bywałem w tej knajpie setki razy i nikogo, kogo znasz, jeszcze tu nie widziałem – dodał i upił zimnego piwa. – Wódka z sokiem żurawinowym i cytryną. Podobno bardzo słodki, chyba takie lubisz – wskazał ręka drinka.
– Tak, dzięki – mruknęła.
I nagle coś sobie przypomniała.  
– Połamałeś nos Frankowi? – wyskoczyła. – A mówiłeś, że nic mu nie zrobiłeś – wyrzucała z oburzeniem, lecz uśmiech przemknął po jej ustach; nie wiedzieć czemu, temat nosa bruneta wciąż rozbawiał dziewczynę.
– Nic o tym nie wiem – odparł z powagą Jimmy.
– Travis mówił, że był w szpitalu – wyjaśniła brunetka.
– Mała, znowu masz mi coś za złe? Mówiłem przecież, że to nie ja go zaczepiłem – warknął Jimmy. – A tak poza tym jeśli naprawdę lubisz tego lamusa, to nie powinnaś się do mnie czepiać, tylko mi podziękować. Chris naprawdę się uruchomił i żebym nie zatrzymał durnia, połamałby go całego.
– A czego od ciebie chciał? – Laurę opanowała ciekawość.
– Uczepił się za nasze spotkanie – bąknął przez zęby Jimmy wiedząc, że nie jest to dziewczynie przyjemny temat. – Skąd on wie, że coś między nami zaszło?
– Powiedziałam mu – odparła bez ceregieli Laura, coraz szybciej pijąc swojego drinka.
Kompletnie zaskoczył ją tym pytaniem, lecz nie widziała powodów, żeby ukrywać prawdę.
– Powiedziałaś? – Jimmy wywalił oczy.
– Tak, bo też mnie zdradził – wyjaśniła dziewczyna.
Coraz większy szumek w głowie powodował coraz większą szczerość i rozluźnienie, choć wspomnienie kłótni Frankiem nadal wywoływało u niej rozdrażnienie.
– Poważnie? A nie mówiłem, że to imbecyl – Jimmy się roześmiał. – Mieć taką kobietę i skręcić w bok? On naprawdę ma coś z głową – spuentował szorstko, choć nadal wesoło. – Ja bym oddał ci wszystko, kurwa, wszystko i jeszcze więcej, a już na pewno nie pociągnąłbym się z inną? Nie rozumiem – wykrzywił usta w niesmacznym grymasie. – Mieć, kurwa, taką świetną, przepiękną laskę – otulił ramieniem nastolatkę – i się puścić? Pusty łeb. A może jest biseksem? Gdybyś była moja, trzymałbym się ciebie rękoma i nogami, przykułbym nawet nas oboje do kaloryfera, jakby było trzeba – chichotał. – Pedał…  
– Dobra, przestań, ok? – upomniała Laura, bo mimo, iż poszczególne stwierdzenia miłym uczuciem osiadły na jej sercu, to nieprzyjemny monolog chłopaka zaczynał robić się dla niej bardzo niewygodny,  
– No co, nieprawdę mówię? Jedyne, co w nim fajnego to fura, którą ma, bo cała reszta do całkowitej wymiany – drwił nadal Jimmy, tym razem jednak już nie tak radośnie.
– Jimmy…
– No dobra, już nic nie mówię, ale swoje wiem – bąknął i sięgnął po piwo. – Przemyślałaś moją propozycję? – mocniej przytulił dziewczynę.
– Nie wiem – mruknęła.
– Emma jest bardziej zdecydowana od ciebie, wiesz? – rzekł.
– I co, pojedzie? – Laura natychmiast wlepiła w chłopaka wzrok, choć wcale zaskoczona nie była.
Pokiwał potakująco głową.
– Skąd wiesz?
– Billy mówił.
– A co z jej matką?
– Nic, a co ma być?
– Kurde, Jimmy, chyba ci mówiłam – wkurzyła się dziewczyna.
– Piękna, wszystko będzie dobrze, zaufaj mi. Wiem, już raz to mówiłem, ale ja naprawdę nie wiedziałem… – znów zaczął się tłumaczyć, w dalszym ciągu zmieszany tym, co się stało. – Ale teraz będzie inaczej, naprawdę, mała… – przekonywał niewyraźnym głosem.
– A co z moją matka, pomyślałeś o tym? – Laura nie ustępowała, lecz wypytywała, bo mimo braku przekonania korciło ją jednak, aby zaznać wolności, zwłaszcza wolności w towarzystwie najlepszej przyjaciółki.
– Nie wiem. Co masz na myśli?
– No jak to, co? Myślisz, że ona nie zawiadomi policji?  
– Powiadomisz ją, napiszesz kartkę, czy jak? Nie wiem, mała, musisz sama zdecydować, ja nie znam twojej matki.
– Kartkę? – Laura uwolniła z siebie głośny, ironiczny śmiech. – Kurwa, kartkę…? – szydziła, kręcąc z dezaprobatą głową, wzburzona jego ignoranckim i totalnie głupim podejściem do sprawy
– Ja myślę, że ona tego nie zgłosi – rzekł spokojnie Jimmy.
– Kurwa, a jak zgłosi? – Laura się zdenerwowała. – Ja to ja, mi nic nie zrobi, ale pomyślałeś o sobie… o Billym?
– Jeśli pojedziesz z własnej woli, nic nam nie zrobią, nawet, jeśli jesteś niepełnoletnia – przekonywał Jimmy, z dobitną pewnością siebie.
Laura pomyślała, że może mieć rację. W końcu obracał się w takim, a nie innym towarzystwie i dziewczyna wywnioskowała, że może znać się co nieco na prawie. Pewna jednak co do tego nie była i nadal miała obawy. Bardzo nie chciała, aby matka się o nią martwiła. Wiedziała, że nawet jak napisze list, jak będzie starała się to wszystko wyjaśnić i zapewnić kobietę, że jest bezpieczna, ta i tak będzie się denerwować. Nie martwiła się jedynie Travisem, zupełnie jej w tej chwili zwisał, podobnie Frank i Matt, a o całej reszcie w tym momencie nie myślała.
– Laura – "wybudził” ją z zadumy. – Co się dzieje? Powiedziałem ci przecież, że do niczego cię nie zmuszam, ale chciałbym, abyś spróbowała. Odetchniesz trochę, wyluzujesz, no i przecież będziesz z Emmą. I mówiłem już, że w każdej chwili będziesz mogła wrócić; powiesz tylko słowo, a osobiście odstawię cię pod drzwi. Mała, no proszę cię, zastanów się – nalegał Jimmy, któremu chyba nie zależało w tej chwili na niczym innym tak bardzo, jak na jej wyjeździe.
– Dobrze, przemyślę to – mruknęła i dopiła swojego drinka.
– I jak? – chłopak wystawił przed nią twarz.
– Dobry, ale naprawdę trochę za słodki – uśmiechnęła się niewyraźnie.
– Śliczna, nie myśl już o tym i się nie denerwuj. Pomyślisz potem, ok? Teraz się napijmy – rzekł Jimmy i wstał. – Takiego samego? – wskazał szklankę.
Przytaknęła bezgłośnie. Chwilę później dostała kolejny alkohol i Jimmy spojrzał na zegar wiszący nad barem.
– No kurwa, i gdzie on jest? Miał być o piątej – burknął.
Laura także spojrzała na ścianę – 17:07 i właśnie, jakby na prośbę Jimmy’ego drzwi lokalu się uchyliły i do środka wszedł ubrany w czarną skórę i jasne, wytarte jeansy facet po czterdziestce. Nie wyglądał na przestępcę, raczej na luźno ubranego biznesmena, co odrobinę zdziwiło dziewczynę, po Jimmym znajomości z takimi ludźmi by się raczej nie spodziewała
Mężczyzna zamknął za sobą drzwi, operując szerokim uśmiechem, lecz gdy tylko dostrzegł Laurę, radość zniknęła z jego twarzy, w okamgnieniu ustępując miejsca złowrogiej, a wręcz nienawistnej minie. Dziewczyna tylko przełknęła ślinę i od razu pożałowała, że dała się namówić na to spotkanie.  
Facet szybko podszedł do ich stolika i stanąwszy nad głową Jimmy'ego, rzucił do niego głosem rodem zza grobu:
– Miałeś być sam!

agnes1709

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat, użyła 2186 słów i 12965 znaków, zaktualizowała 10 mar 2018.

5 komentarzy

 
  • AnonimS

    Bardzo dobra część. Młoda się waha a nie zna prawa więc działa " na radar" bo nie ma pojęcia jakie mogą być konsekwencje. Z drugiej strony wolność kusi i pewnie skusi.

    11 mar 2018

  • agnes1709

    @AnonimS Oj, kusi, też miałam osiemnaście lat:D:kiss:

    11 mar 2018

  • AnonimS

    @agnes1709 a dawno????  :P  :P

    11 mar 2018

  • aKubek

    Aż sobie dodałem do ulubionych tą  część:) świetna!

    10 mar 2018

  • agnes1709

    @aKubek Miło mi. Czyli chyba muszę częściej się resetować, nie patrząc na Twe narzekanie:P:P:P:P:P:P:P

    10 mar 2018

  • aKubek

    @agnes1709   no nie tego nie pochwalam i dobrze o tym wiesz  :P

    10 mar 2018

  • agnes1709

    @aKubek Aj tam, zakazany owoc smakuje najlepiej:D

    10 mar 2018

  • aKubek

    @agnes1709 ale ja nie zakazuje nie jestem od tego Słońce  :tadam:

    10 mar 2018

  • agnes1709

    @aKubek Ale... NO!:d

    10 mar 2018

  • Black

    Mogłabym to czytać i czytać.... Bez KOŃCA:D

    10 mar 2018

  • agnes1709

    @Black :redface::kiss:

    10 mar 2018

  • zaczarowanaK

    :rotfl:

    10 mar 2018

  • agnes1709

    @zaczarowanaK ;)

    10 mar 2018

  • Fanka

    Ooo teraz to dopiero będzie się działo  :jupi: jestem ciekawa kto to   :jupi:

    10 mar 2018

  • agnes1709

    @Fanka Ja tez, bo ni groma nie znam typa:D:D:D:kiss: JakUś długo w zamulalni, to cUś nowego:eek:

    10 mar 2018

  • Fanka

    @agnes1709 właśnie widzę  :eek: Pewnie większość ludzi sobie poszlo w rany bo "dziś dzień mężczyzn " :drinking:

    10 mar 2018