Veronika została w pobliżu pałacyku przez godzinę, a w związku z tym, że nikt go już nie opuszczał, wróciła do zajazdu. Po drodze zostawiła Arthurowi liścik z prośbą o spotkanie.
– Co było w skrzyniach? – zapytał Gert, gdy opowiedziała mu o swoim śledztwie.
– Nie wiem. Nie podchodziłam za blisko. Byłam ostrożna.
– Co z porwaniem? Bez zmian?
– Muszę to przemyśleć. Trzeba wziąć pod uwagę nowe okoliczności – stwierdziła.
– Teraz chyba bardziej interesujące są te skrzynie, prawda?
– Zgadza się – potwierdziła, zerkając przez okno na magazyn Kalba.
Po kolacji czarodziejka udała się do pobliskiego parku, gdzie miała się spotkać z Ecksteinem. Po drodze upewniała się, czy nikt jej nie śledzi.
Gdy dotarła na miejsce, nie było tam nikogo. Zatrzymała się pod drzewem, które swoją rozłożystą koroną dawało dużo cienia. Oparła się o pień i zwrócona w stronę alejki, czekała na Arthura.
Wkrótce się pojawił, choć nie rozpoznała go w pierwszej chwili. Miał na sobie płaszcz i kapelusz z dużym rondem, zupełnie zasłaniającym twarz.
Stanął przed nią i rozejrzał się.
– Przyjemne miejsce – stwierdził – choć w zajeździe było przyjemniej.
– Może, ale przynajmniej nie jest to arena – powiedziała.
– Nie podobało ci się, ale tam nikt by nas nie podsłuchał. Tu to co innego…
– Rozmawiajmy po cichu, jeśli się tego obawiasz – zaproponowała, a on podszedł jeszcze bliżej i pochylił się.
– Dowiedziałaś się czegoś? – wyszeptał jej prosto do ucha.
Opowiedziała mu ze szczegółami o wszystkim, co udało jej się ustalić od ich ostatniego spotkania.
– Dasz radę wejść do tego pałacu? – zapytał, patrząc jej w oczy. Ich twarze prawie się dotykały.
– Tak.
– Potrzebujemy dowodu… Prawdziwego – dodał z wyraźnym naciskiem.
– Co znaczy "prawdziwego”? Sugerujesz, że będę fałszować dowody? – uniosła się.
– Niczego nie sugeruję, ale mogłabyś być na tyle przekonana o jego winie…
– Bez obawy. – Nie pozwoliła mu dokończyć. – Tym bardziej, że mamy do czynienia z jakąś większą intrygą.
– Nie wiem tylko, w czym im przeszkadzał Tolzen – zastanawiał się Arthur, nawet na moment nie odrywając od niej wzroku. – W tych okolicznościach zrezygnujmy z porwania i zajmijmy się nowym tropem.
– To brzmi sensownie. Gdzie mam cię szukać w razie czego? – zapytała.
– Przeprowadzę się do zajazdu. Możesz przyjść o każdej porze… Kiedy tylko będziesz miała ochotę… Może od razu powinniśmy się umówić?
– Nie. Nie wiem, co się będzie działo.
– Nie będziesz go przecież pilnowała przez całą dobę. To niewykonalne. Będziesz musiała robić przerwy… Moglibyśmy zjeść razem obiad.
– Myślę, że Gert nie byłby zadowolony – powiedziała.
– To kolację.
– Jeszcze gorzej. Spotkajmy się, gdy ustalę coś interesującego.
– Więc mam tam siedzieć i czekać na ciebie?
– Nie musisz. W razie czego wsunę wiadomość pod drzwi. Wygląda na to, że ostatnia do ciebie dotarła.
– Jak długo zamierzasz mnie zwodzić? – Zaskoczył ją tym pytaniem.
– Nic nie wiem na temat zwodzenia cię.
– Czuję, że moja wola słabnie. Jeszcze trochę i chyba oszaleję… – wyszeptał. – Nie chciałabyś mieć do czynienia z szalonym łowcą czarownic, prawda?
– Nie, absolutnie.
– Mógłbym wtedy nadużyć władzy. – Odgarnął kosmyk włosów, który opadał jej na twarz.
– Uważam, że nikt nie powinien tego robić, a już na pewno nie łowca czarownic. Jak się czegoś dowiem, dam ci znać – zmieniła temat.
– Przelotny romans nie miałby wpływu na twój związek – kontynuował.
– Jestem innego zdania. To nie wchodzi w grę.
– Twój sprzedawca kwiatów nie musiałby o niczym wiedzieć.
– Jestem wobec niego uczciwa.
– A gdyby coś mu się stało? – zapytał, a ona spojrzała na niego z dezaprobatą. – Gdyby zginął, potrzebowałabyś pocieszenia…
– Nic by mnie wtedy nie pocieszyło – zapewniła go, ukrywając niepokój, jaki w niej wzbudził.
– A gdyby cię zostawił?
– Nie wiem, Arthur. Nie miałam powodu się nad tym zastanawiać. – Miała już dość tej rozmowy.
– Pomyśl o tym.
– Pójdę już. Mam coś do zrobienia, pamiętasz? – odsunęła się od niego i ruszyła alejką w stronę głównej ulicy.
Gdy się odwróciła, zobaczyła, że łowca nadal stał w miejscu ich spotkania i odprowadzał ją wzrokiem.
3 komentarze
Margerita
łapka w górę
Fanriel
@Margerita Dziękuję.
EloGieniu
Już wiem!! W skrzyni są 2 ak-47 i 10 serdecznych gtanatów mk-16 :-D
Fanriel
@EloGieniu Pudło!
EloGieniu
@Fanriel XD
EloGieniu
@EloGieniu W takim razie plany "Jak podbić Rosję w pięć minut" i plany mecha prosto z Japoni. :-y
EloGieniu
@Fanriel Oooo nie, jestem chorym geniuszem. W skrzyni jest przenośna bomba atomowa. 8-o
Fanriel
@EloGieniu Nie. Niestety tym razem też nie trafiłeś.
Fanriel
@EloGieniu
EloGieniu
@Fanriel Ło rety, mały spoiler jeszcze nikomu nie zaszkodził.
Fanriel
@EloGieniu Przecież już wiesz, czego na pewno nie ma w skrzyni.
EloGieniu
@Fanriel Oj nie zasmucaj mnie. >:-(
EloGieniu
@Fanriel Nadal nad tym ubolewam. XD
Fanriel
@EloGieniu Nie zasmucam.
Fanriel
@EloGieniu Domyślam się jak bardzo.
EloGieniu
@Fanriel A czy przypadkiem nie ma tam narzędzi tortur na księży (genialna odmiana od ksiądz, brawo ja) ;-)
Fanriel
@EloGieniu Niestety nie. Brawa za pomysł.
EloGieniu
@Fanriel Ale przynajmniej wiem jedno, nigdy nie iść do teleturnieju ze zgadywankami. (ile to ja już rzeczy dzięki tobie się nauczyłem) :-))
Fanriel
@EloGieniu
EloGieniu
@Fanriel Chyba siè rozpisaliśmy. (albo raczej ja) XD :-P
Fanriel
@EloGieniu Troszkę... Miło było, ale muszę jeszcze dokończyć rozdział, więc życzę Ci dobrej nocy. Mam nadzieję - do jutra.
EloGieniu
@Fanriel Aaaa więc zarywa sięnocki dla czytelników tak? (nie odpowiadaj znam odpowiedź) XD I nawzajem.
BlackBazyl
Wielki łowca zafiksowany na punkcie młodej czarodziejki Coś czuję że ten wątek mnie jeszcze zaskoczy
Fanriel
@BlackBazyl Mam taką nadzieję.
EloGieniu
@Fanriel Wielki łowca zostanie mutantem? XD
Fanriel
@EloGieniu Nie zdradzę Ci tego. ;-)