Msza prymicyjna super się udała. Janek jest bardzo zadowolony, że został księdzem. To bardzo radosny człowiek. On i Fibi są najfajniejszymi księżmi, jakich do tej pory poznałam. Każdy ich lubi. Są otwarci, przyjacielscy, zabawni. Lubią żarty i wygłupy. Chcą abyśmy mówili do nich po imieniu, a to powoduje, że nasze relacje z nimi są jeszcze fajniejsze.
Wieczorem spędzam trochę czasu z dziewczynami – Jolą, Anią, Agatą, Olą, Judytą, Emilką i Kasią. Agatę i Olę polubiłam już w pociągu. Obie są bardzo otwarte, rozmowne i wesołe. Judyta trafiła do grupy Oli i spędzają ze sobą dużo czasu. Ma brązowe, długie włosy, najczęściej związane w kucyk, uwielbia się śmiać i ma napady głupawek, prawie tak często, jak ja i Jola. Emila jest bardzo delikatna, wrażliwa, ciepła, dobra, za co ją uwielbiam. Nigdy nie przeklinała, zawsze pięknie mówi, ponadto jest oczytana i pełna życia. Przy niej czuję się błogo i spokojnie. Emanuje od niej dużo pozytywnej energii. Kasia natomiast trafiła do grupy Jolki. Często za nią chodzi i na każdym kroku okazuje jej sympatię. Chwilami mnie to denerwuje, ale Kasia już taka jest. Jest także najszczuplejsza z nas wszystkich, wręcz chuda.
Kiedy już sobie troszkę pogadałyśmy, schodzę na dół do kawiarenki. W środku spotykam Franka. Właśnie robi herbatę. Franek nie jest jakoś super przystojny, na pewno nie w moim typie. Nadrabia jednak charakterem. Nie wszyscy go tutaj lubią. Zdarza się, że ktoś się z niego śmieje. Najczęściej Igor, który zakolegował się z Kubą i często ich razem widuję. Ja Franka bardzo lubię. Często się wygłupiamy. Zawsze się ze mnie śmieje. Już wiele razy powiedział, że tylko ja umiem go tak rozbawić. Dzisiejszego wieczoru wypijamy razem herbatę i rozmawiamy na poważnie, bez śmiechów i chichów. Opowiada mi o sobie, o rodzinie, nieszczęśliwej miłości, problemach. On mówi, a ja słucham. Później zdradza mi, że w wolnych chwilach pisze teksty piosenek. Bardzo chcę, żeby coś zaśpiewał, ale chyba się krępuje.
Dołączają do nas Jolka, Anka, Rafał, Agata, Mikołaj i Krzysiek. Łączymy siły i wręcz błagamy go, żeby się pochwalił tym, co stworzył. Śpiewać nie chce, ale przynosi napisane przez siebie teksty. Wtedy my wszyscy zaczynamy śpiewać. Każdy po swojemu, każdy inną melodią. Rafał zaczyna rapować. Śmiejemy się do łez. W końcu rozbawiamy Franka do tego stopnia, że nie wytrzymuje i śpiewa nam jedną ze swoich piosenek. Refren jest bardzo wkręcający i do późna razem zagłuszamy wszystkich w kawiarence swoim śpiewem. Franek jest zadowolony, że piosenka wszystkim się spodobała.
Do pokoju wracam dopiero po północy. Kuba już daje mi spokój i tego wieczora nie słyszę żadnej zaczepki z jego ust. Nie widziałam go, odkąd rozeszliśmy się po kolacji.
Za to kiedy idę na górę, spotykam Damiana. Do klasy wchodzimy razem. Wszystkie moje współlokatorki się cieszą, bo wiedzą, że będzie wesoło. Faktycznie tak jest. Po jakimś czasie wszyscy jesteśmy już zmęczeni. Damian chyba nie planuje wyjść. Leży pomiędzy mną, a Jolką. Ola, Marta, Anka i Agata chyba już śpią. Rozmawiamy szeptem we trójkę. Cieszę się, że jest teraz z nami. W końcu i nam zachciało się spać. Zrobiło się zupełnie cicho. Nie mogę zasnąć. Myślę tylko o tym, że Damian leży teraz obok mnie, przykryty moim śpiworem. On też nie śpi. Słyszę, jak oddycha. Nagle czuję, że dotyka mojej dłoni. Jestem zaskoczona. To było bardzo miłe, ale myślę teraz o czymś zupełnie innym. Po jego drugiej stronie leży Jolka. Nie daje mi spokoju myśl, czy przypadkiem jej też nie trzyma za rękę. To niby nic wielkiego, przyjacielski odruch, ale…Przekręcam się tak, aby nasze dłonie nie mogły się znowu dotknąć. Wtedy drzwi pokoju się otwierają i do środka wchodzi Alek – ksiądz numer 3.
- Damian! Już do pokoju! – Próbuje być groźny, ale i tak w końcu zaczyna się śmiać. Kiedy Damian wyszedł Jolka bardzo cicho mówi do mnie:
- Złapał mnie za rękę. – A jednak…
Dodaj komentarz