Stale pojawiające się koszmary nie dawały mu spać. W jednym stracił Agatę przez jakiegoś psychopatę latającego z karabinem po centrum handlowym. W drugim zginął sam w płonącym domu, choć to nie był jego dom. W trzecim śnie widział odbierającą sobie życie Martę.
– Nic o Kindze?
Usiadł na brzegu łóżka i skrył twarz w dłoniach. Nigdy się nie przejmował snami, ale te nie podobały mu się wcale. Wyszedł z pokoju do toalety. Kiedy załatwił potrzebę podszedł do dyżurującej pielęgniarki zapytać o godzinę.
– Trzecia trzydzieści – odpowiedziała mu ciemnowłosa, ale nawet nie wychyliła się znad gazety.
– Dziękuję.
– Koszmary?
– Chyba tak. Boli mnie głowa. Dostanę coś?
– Jakieś uczulenia?
– Nie – pokręcił głową.
Zabrał z jej ręki dwie tabletki i wrócił do siebie.
Połknął tabletki i popił przyniesioną przez siostrę wodą. Stanął w oknie i podziwiał migoczące gwiazdy na niebie. Zaniepokojony wrócił do pielęgniarki.
– Mogę skorzystać z telefonu?
– O tej godzinie?
– Chciałem zadzwonić do siostry…
– Z powodu tych koszmarów?
– Mogę?
Pielęgniarka podsunęła mu telefon. Wybrał numer i czekał na połączenie. Pierwsza próba się nie udała, ale nie poddawał się. Za drugim razem po trzecim sygnale odezwała się zaspana Marta.
– Słucham?
– To ja…
– Jakie ja?
– Krystian…
– Coś się stało?
– Miałem koszmary.
– O czym?
– Że ktoś zastrzelił Agatę a ty…
– Co?
– A ty skoczyłaś pod pociąg.
– Ale już dobrze?
– Nie wiem. Dzwonię, aby się upewnić.
– Ze mną wszystko w porządku.
– Agata?
– Kładła się spać przede mną.
– Sprawdzisz?
– Już.
Czekał kilka sekund, aż przeszła do drugiego pokoju.
– Śpi na prawym boku. Zrobić zdjęcie?
– Nie trzeba. Wierzę ci.
– Kocham cię braciszku. Mam przyjechać?
– Bez przesady.
– Wiem, że nie cierpisz szpitali.
– Dostałem dwie tabletki, bo trochę boli mnie głowa.
– Lepiej już?
– Powoli przechodzi.
– Jakaś kołysanka na dobranoc? – parsknęła śmiechem.
– Chętnie.
– Aaa kotki dwa…
– Szarobure obydwa – spojrzał na zdezorientowaną pielęgniarkę.
– Nic nie będą robiły
– Już mi lepiej. Idę spać.
– Wiedziałam, że zadziała.
– Dzięki. Spokojnej nocy.
– Hej.
Odłożył słuchawkę i spojrzał na dyżurującą siostrę.
– To było urocze.
– Tak pani myśli?
– Dobry kontakt z rodziną szczególnie w tak błahych sprawach jak koszmar świadczy o wspaniałych relacjach między wami.
– Wychowywała nas babcia a ja byłem jej starszym bratem.
– No proszę.
– Idę spać. Nie będę pani zanudzał.
– Spokojnej nocy. Bez koszmarów.
– Dzięki – machnął ręką i wrócił do siebie. Położył się i zasnął natychmiast.
Równo o dziewiątej do jego pokoju wszedł lekarz w asyście kilku osób. Sam lekarz miał nieco nadprogramowych kilogramów, ale wyglądał już na staruszka i w jego przypadku sport nie był najlepszym pomysłem. Łysy i nieco przygarbiony zbliżał się już raczej do emerytury. Pozostali byli w zbliżonym wieku. Dwie kobiety i dwóch mężczyzn przyglądali mu się w milczeniu. Wyglądali raczej na stażystów.
– Dzień dobry. Jak się pan czuje?
– Niewyspany.
– Coś boli?
– Nie.
– W takim razie zgodnie z obietnicą opuści pan szpital.
– Świetnie.
– Wypis będzie jutro. Do widzenia.
– Do widzenia.
Rozmowa była krótka, ale zawierała przekonywujący go efekt. Wychodził do domu i nic nie było w stanie go zatrzymać w tym miejscu. Poszedł na dyżurkę.
– Mogę zadzwonić?
Tym razem inna pielęgniarka siedziała na zmianie. Trochę się zdziwiła jego prośbą.
– W jakim celu?
– Wychodzę do domu i potrzebuję transportu.
Kobieta przesunęła telefon w jego kierunku. Podniósł słuchawkę i wybrał numer Marty.
– Wychodzę.
– Świetnie. Przywieźć ci coś?
– Jakieś świeże ciuchy.
– O której mam być?
– Już jestem wolny.
– Sprawdzę autobusy.
– Agata w domu?
– Pojechała po coś do szkoły.
– Czekam.
– Hej.
Po powrocie zaścielił łóżko i zabrał się za jedzenie. Dwie sznytki chleba, płatek masła i wędlina wyglądająca niezbyt zachęcająco. Posmarował chleb, ale odmówił sobie mięsa o ile można to było tak nazwać. Kiedy słońce zaczęło się wpraszać do pokoju nieco go oślepiając zabrał talerz i wyszedł. Odstawił go na wózku i poszedł przed telewizor. Programów śniadaniowych nie cierpiał, ale obejrzał powtórkę jednego z towarzyskich meczów kadry. Grali przeciwko Hiszpanii, od której dostali srogie lanie. Pod koniec transmisji poczuł czyjąś rękę na ramieniu. Kiedy się obrócił patrzyła na niego Marta, uśmiechnięta i całkiem inna niż odbierał ją z Warszawy. W progu stała Kinga.
– Cześć.
– Hej – odezwała się jego była.
– Chodźmy stąd jak najszybciej.
– Jasne – siostra objęła go i wsyzli.
Kiedy się przebrał wrzucił wczorajsze ciuchy do zielonej torby i bez chwili wahania zamknął drzwi sali pełnej koszmarów. Zjechali windą na dół w zupełnym milczeniu. Spodziewał się samej siostry a ona znów zachowała się niezbyt uczciwie o niczym go nie informując. Usiadł na tylnym siedzeniu Mercedesa i pojechali do biura Kingi. Trochę się zmieniło w środku. Szklane poręcze i wielkie, jasne płytki nadały wnętrzu jeszcze większego prestiżu niż podczas jego ostatniej wizyty w tym miejscu.
– Dokumenty, karta paliwowa i kluczyki.
– Nie wiem czy powinienem tak wykorzystywać naszą przyjaźń – spojrzał na nią nieco zdezorientowany, bo nie do końca był przekonany do tego pomysłu.
– No, co ty. Pakt to współpraca w trudnych chwilach.
– Jasne.
– Rozmawiałam z agentem. Jutro możemy się z nim spotkać.
– Możemy?
– Nie chcę, aby cię oskubał na odszkodowaniu.
– Nie wiem czy chciałbym zadzierać z kobietą mającą taką pozycję jak ty – uśmiechnął się lekko komplementując jej zdolności.
– No wiesz – poprawiła kosmyk włosów, który opadł jej na ucho –Dzięki – uśmiechnęła się delikatnie – To było bardzo miłe – zarumieniła się na twarzy.
– Czy mój telefon się odnalazł?
– Tak.
– Cały?
– Nie nadaje się do użytku. Jest w domu.
– No cóż. Pojedziesz ze mną? – spojrzał na siostrę dając jej do zrozumienia, że czas na nich.
– Jasne. Dzięki moja kochana – przytuliła jego byłą w taki sposób, że nie miał żadnych wątpliwości, jaka relacja je łączy.
– Jakbyście czegoś potrzebowali dzwońcie – mrugnęła okiem do Marty.
– Kinga…
– Tak? – odwróciła się w jego kierunku.
– Dziękuję. To bardzo wiele znaczy dla mnie. Szczególnie po tym wszystkim.
– Drobiazg.
– Nie taki drobiazg.
– Wracaj do zdrowia – Kinga uśmiechnęła się szeroko.
Ulżyło mu, kiedy znaleźli się na parkingu. Usiadł za kierownicą i wyregulował fotel. Golf piątej generacji miał takie same wnętrze jak jego Jetta i również niebieskie podświetlenie.
– Może zrobisz prawo jazdy?
– A chcesz?
– Przydałby się kierowca gdybym nie mógł prowadzić. Agatę też wyślę. Może obie w jednej szkole będziecie się uczyć?
– Świetny pomysł.
Przekręcił kluczyk i odpalił samochód, ten szarpnął i zgasł.
– Co jest?
– Nie wiem? Zepsuty? To głupie. Kinga nie dałaby ci popsutego auta.
Wysiadł i otworzył maskę. Zamiast TDI zobaczył napis TSI.
– No cóż. Nie wiem jak mogłem tego nie dostrzec.
– Czego?
– Różnicy w głośności silnika.
– Rozkojarzony jesteś, bo zbyt bardzo się tym wszystkim przejmujesz.
– Może? – wzruszył ramionami i zatrzasnął maskę.
Tym razem znacznie wolniej puścił sprzęgło i wolno ruszyli. Przez całą drogę do galerii miał problemy z wyczuciem gazu. Przy ruszaniu deptał gaz tak mocno, że samochód wył na wysokich obrotach.
Kiedy wysiadł westchnął głęboko i starł pot z czoła.
– Wszystko ok?
– Jasne. Ciężko mi się przestawić z diesla na benzynę.
– Pewne przyzwyczajenia pozostają na zawsze.
Zamknął centralny zamek i poszli do elektro marketu.
Nie przepadał za namolnymi sprzedawcami. Kiedy stanął przy stoisku Samsunga natychmiast otoczyło go dwóch specjalistów od smartfonów.
– Jakiś konkretny model pana interesuje? – zapytał znacznie młodszy od niego chłopak w okularach.
– Zastanawiam się.
– Jaki budżet?
– Bez znaczenia.
– Może Iphone X?
– Nie. Nie przepadam za tą marką. Widziałem taki film o Chińczykach pracujących za dolara na dzień dla Apple. Dziękuję.
– Wierzy pan w te głupoty?
– Nieważne, w co wierzę. Widziałem na własne oczy ludzi śpiących w fabrykach produkujących smartfony dla tej marki.
– Musi pan przyznać, że najwięksi producenci elektroniki produkują w Chinach.
– Wiem o tym.
– Może ten? – chłopak podał mu Samsunga S9+.
– Wygląda nieźle. Mogę zostać na chwilę sam?
– Jasne.
Bawił się przez kilka minut telefonem za kilka tysięcy. Szanował pieniądze zgodnie z tym, w jaki sposób wychowała go babcia. Wiedział ile znaczy każda złotówka w trudnych czasach, ale pozwolił sobie na zakup tego smartfona. Wybrał ten w fioletowym kolorze. Zapłacił i czekał przy kasie na siostrę.
– Bo ja mam sprawę do ciebie.
– Jaką?
– Oddam ci pieniądze jak tylko dostanę pierwszą wypłatę.
– Co sobie upatrzyłaś?
– Chodź.
Pokazała mu telewizor. Cena za 55 cali była okazyjna i chciał jej go kupić bez żądania zapłaty, ale nie wiedział, co z nim zrobi, kiedy się wyprowadzi.
– Oddam ci pieniądze a potem zabiorę go do siebie.
– Jasne.
Sprzedawca pomógł zabrać im karton na parking. Złożyli tylne siedzenia, ale klapa i tak nie zamknęła się do końca. Zatankował auto do pełna płacąc swoją kartą, bo nie chciał naciągać Kingi na niepotrzebne koszty.
– Wybierzesz mi numer Agaty?
Marta skinęła głową i podała mu telefon.
– No cześć.
– Hej.
– O której wracasz?
– Za jakieś dwie godziny będę w domu.
– Przyjadę po ciebie.
– Masz auto?
– Tak. Pożyczyłem na jakiś czas.
– O której będziesz?
– Zadzwoń kilka chwil wcześniej.
– Jasne. Kocham cię.
– Pa – oddał telefon siostrze i pojechali do domu.
Choć spędził tylko jedną noc poza domem to z przyjemnością wrócił do siebie. Sięgnął do lodówki po Pepsi i nalał do dwóch szklanek.
– Marta? Zrobiłabyś mi to?
– Ale co? – skupiła wzrok na bracie i odłożyła szklankę.
– Czy odebrałabyś sobie życie? Jak w moim śnie.
– Nie. Jesteś dla mnie jedynym oparciem. Gdybym miała nawet najtrudniejszy na świecie problem przyszłabym do ciebie od razu.
– I na to liczę. Wiesz dobrze, że dla ciebie zrobię wszystko.
– Dzięki brat.
– Zgłodniałem.
– Pizza?
– Oczywiście.
Marta zamówiła dwie wielkie pizze z owocami morza.
Kilka chwil po tym jak zapłacił za zamówienie ktoś zapukał do drzwi. Zerknął okiem przez wizjer i zobaczył sąsiadkę. Otworzył i przywitał się z nią.
– Cześć.
– No hej. Boże. Na szczęście jesteś cały.
– Jak widać. Wejdziesz? Mamy obiad.
– Nie będę przeszkadzać?
– Wchodź.
Wprowadził ją do kuchni.
– Marta, moja siostra.
– Ewelina.
– Miło poznać sąsiadkę.
– Coś do picia? – zapytał.
Ewelina zerknęła na ich szklanki.
– Poproszę to samo.
– Się robi – sięgnął po kolejną szklankę i napełnił ją zimnym napojem.
– Nic nie mówiłeś, że masz siostrę.
– No cóż. Nie mieliśmy za wiele okazji do rozmowy.
– Na długo przyjechałaś?
– Mieszka na razie u mnie dopóki nie postawi swojego życia do pionu.
Przez chwilę dziewczyny przyglądały się sobie, ale Ewelina nie wnikała w szczegóły dopóki Marta sama nie streściła wydarzeń.
– Niesamowita historia.
– No cóż. Nie każdy ma tyle szczęścia w życiu.
Na telefon Marty przyszła wiadomość od Agaty. Podała go Krystianowi. Po przeczytaniu chwycił kluczyki w rękę.
– Zostawię was na kilka minut. Jadę po Agatę.
– Jedź ostrożnie – Ewelina mrugnęła okiem.
W szkole był dość szybko, gdyż do godzin szczytu było jeszcze wiele czasu. Ściskał kurczowo kierownicę w obawie przed reakcją ukochanej. Agata pożegnała się z jakąś koleżanką i zaczęła się rozglądać wokół siebie. Krystian wysiadł i uśmiechnął się w jej kierunku. Po przeczytaniu tekstu na drzwiach jej twarz przybrała wyraz dezaprobaty, ale wsiadła do środka.
– Wiem, że to dziwne, ale ona naprawdę chce nam pomóc.
– Nie wiem czy jeżdżenie autem z nazwiskiem swojej byłej jest dobrym sposobem, aby zapomnieć o niej.
– To tylko auto – chwycił ją za szyję i przyciągnął do siebie. Pocałował jak najlepiej potrafił a potem odpalił samochód.
– No nieźle jak na poszkodowanego w wypadku.
– Trochę boli mnie szyja, ale dla ciebie zniosę ten ból.
– Mój bohater.
– A jak – ruszył wolno z wyczuciem by auto nie zgasło – Mam pomysł.
– Jaki?
– Zapiszę was na kurs prawa jazdy.
– Nas?
– Ciebie i Martę.
– Jestem za.
– Znam taką fajną szkołę.
– Kiedy?
– Kiedy zechcesz – położył dłoń na jej ręce i pojechali na Strzałową.
Drzwi garażu zaczęły się otwierać, kiedy zjawili się pod bramą.
– O mamy gościa.
– Cześć – Ewelina objęła Agatę.
– Widzę, że obiad już gotowy.
– Pyszna. Musisz spróbować. Z nowej pizzerii.
Agata sięgnęła kawałek i przygryzła.
– I jak?
– Naprawdę dobra.
– Dawid w domu?
– Powinien już być. A co?
– Potrzebuję wiertarkę.
– Chodź – chwyciła go pod rękę – Dziękuje dziewczyny za pyszne i miłe towarzystwo.
– Do następnego.
Krystian wrócił po chwili z walizką w ręce.
– Jakiś remont?
– Nowy telewizor dla Marty.
Dziewczyny poszły z nim na górę. Agata przytrzymała uchwyt, kiedy Marta wyznaczała linie wiercenia uprzednio używając poziomicy dołączonej do walizki. Pięć otworów i wbicie kołków nie sprawiło Krystianowi żadnych problemów. Dzięki pomocy dziewczyn nie miał kłopotów z zawieszeniem telewizora na ścianie. Skoczył po kabel koncentryczny do piwnicy i podłączył do anteny za oknem.
– Jest za krótki. Prowizorka na chwilę – przykleił kabel do schodów taśmą dwustronną.
– Mój brat jest najlepszy – uścisnęła go i podziękowała mu całusem w policzek.
– Mój chłopak. Złoty chłopak – pocałowała go Agata.
– Dla takich chwil warto żyć. Dwie najukochańsze kobiety w twoim życiu odwdzięczają ci się w taki sposób – nieco się wzruszył, ale musiał im to powiedzieć.
Obie westchnęły znów całując go w policzek i zajęły miejsce obok niego na łóżku Marty. Wieczór spędzili razem oglądając 22 Jump Street śmiejąc się wiele razy z uroczego Schmidta i Jenko świetnie parodiujących agentów pod przykrywką rozbawiających niemalże każdego do łez.
5 komentarzy
blondeme99
Koszmary oby tylko nie prorocze, ale sny mają to do siebie, że kiedy martwimy sie o kogos, one same wytwarzają to w wyobraźni. Bądźmy dobrej myśli, bo przecież nadzieja umiera ostatnia takich ludzi wokół siebie mieć to prawdziwy skarb, i jeszcze kobiet...to można powiedzieć, że Krystian jest w raju boję się tego wyjazdu Agaty, choć nie powinnam, bo wiem, że Krystiana i Agatę łączy wielkie uczucie
dreamer1897
@blondeme99 Przeważnie sny się nie spełniają także może spać spokojnie. Sam dzieli się tym co ma więc i dla niego musi ktoś przygotować nieco dobroci skoro skupia się nie tylko na sobie. Może wyjazd to coś poważniejszego niż wycieczka?
AuRoRa
Koszmary potrafią nie raz wystraszyć, zwłaszcza tuż po przebudzeniu. Kinga pożyczyła mu samochód, miło z jej strony, chociaż ma czym jeździć. Troszczy się o siostrę, telewizor z pewnością będzie jej służył. Agata jak zwykle w dobrym humorze no i sąsiadka, która martwi się. Ma szczęście, że otaczają go życzliwi mu ludzie, w których ma oparcie Oby wszystko szło ku dobremu. Czytało się jednym tchem.
dreamer1897
@AuRoRa Niektóre są tak realistyczne, że obawy czy to aby nie prawda trzeba sprawdzić. Pakt to pakt choć może powodować niezadowolenie. Od zawsze był dla niej starszym bratem i wspierał ją zawsze więc tym bardziej teraz chce odrobić stracony czas. Chyba każdemu dobremu człowiekowi należy się też trochę dobra ze strony innych.
Wielkie dziękuje za tak dopingujące słowa
Ela
Urocza część
dreamer1897
@Ela Bardzo mi miło z tego powodu. Dwa słowa a ile otuchy i motywacji do pisania. Dziękuje serdecznie
Kmicic
Nie martwię się Kingą, Krystian nie miał koszmarów o niej czyli na moje oko 👀 się o nią nie martwi. Też jak na to spojrzeć, kiedyś miał rozmyślania czy Agata jest dla niego itp, a teraz nic. Nie sugeruję że będzie tylko lepiej, bo teraz był wypadek a w przyszłości wyjazd Agaty. Liczę że Marta sobie kogoś znajdzie fajnego.
Super 👌 rozdział, dziękuję za dodanie i pozdrawiam.
dreamer1897
@Kmicic Może w końcu zapomni o przeszłości i skupi się na tym co ma teraz? Przyszłość rysuje się w kolorowych barwach. Może teraz kolej na Martę? Tylko kto ją zrozumie?
Bardzo dziękuje za tak motywacyjny komentarz. Kłaniam się nisko
Speker
Normalnie sielanka. Tyle kobiet się wokół niego kręci i tak się o niego martwią ciągle ta Kinga....
Byłbym już prawie zapomniał o wyjeździe Agaty. Super część.
dreamer1897
@Speker A jak! Tak można wracać do formy. Wielkie dzięki dla Ciebie za słowa pochwały
Speker
@dreamer1897 ale ja Ciebie nie chwaliłem
dreamer1897
@Speker No i całe zadowolenie w piach...a już myślałem, że choć trochę Sparksowi dorównam
Speker
@dreamer1897 rozumiem, że od mojej oceny zależy Twoja kariera pisarza?
dreamer1897
@Speker Możesz czuć się odpowiedzialny gdy recenzenci tutaj zajrzą celem weryfikacji
Speker
@dreamer1897 naprawiłem się pod następna częścią
dreamer1897
@Speker I bardzo dobrze
Speker
@dreamer1897
dreamer1897
@Speker
Speker
@dreamer1897 Ty nie piwkuj tylko pisz xd
dreamer1897
@Speker Dobrze, że to wirtualne piwo bo po takiej ilości litery mogłyby się za bardzo zlewać