Życie trudne jest cz.54

Życie trudne jest cz.54Stale pojawiające się koszmary nie dawały mu spać. W jednym stracił Agatę przez jakiegoś psychopatę latającego z karabinem po centrum handlowym. W drugim zginął sam w płonącym domu, choć to nie był jego dom. W trzecim śnie widział odbierającą sobie życie Martę.
– Nic o Kindze?
Usiadł na brzegu łóżka i skrył twarz w dłoniach. Nigdy się nie przejmował snami, ale te nie podobały mu się wcale. Wyszedł z pokoju do toalety. Kiedy załatwił potrzebę podszedł do dyżurującej pielęgniarki zapytać o godzinę.  
– Trzecia trzydzieści – odpowiedziała mu ciemnowłosa, ale nawet nie wychyliła się znad gazety.
– Dziękuję.
– Koszmary?
– Chyba tak. Boli mnie głowa. Dostanę coś?
– Jakieś uczulenia?
– Nie – pokręcił głową.  
Zabrał z jej ręki dwie tabletki i wrócił do siebie.  

Połknął tabletki i popił przyniesioną przez siostrę wodą. Stanął w oknie i podziwiał migoczące gwiazdy na niebie. Zaniepokojony wrócił do pielęgniarki.
– Mogę skorzystać z telefonu?
– O tej godzinie?
– Chciałem zadzwonić do siostry…
– Z powodu tych koszmarów?
– Mogę?
Pielęgniarka podsunęła mu telefon. Wybrał numer i czekał na połączenie. Pierwsza próba się nie udała, ale nie poddawał się. Za drugim razem po trzecim sygnale odezwała się zaspana Marta.
– Słucham?
– To ja…
– Jakie ja?
– Krystian…
– Coś się stało?
– Miałem koszmary.
– O czym?
– Że ktoś zastrzelił Agatę a ty…
– Co?
– A ty skoczyłaś pod pociąg.
– Ale już dobrze?
– Nie wiem. Dzwonię, aby się upewnić.
– Ze mną wszystko w porządku.
– Agata?
– Kładła się spać przede mną.
– Sprawdzisz?
– Już.
Czekał kilka sekund, aż przeszła do drugiego pokoju.
– Śpi na prawym boku. Zrobić zdjęcie?
– Nie trzeba. Wierzę ci.
– Kocham cię braciszku. Mam przyjechać?
– Bez przesady.
– Wiem, że nie cierpisz szpitali.
– Dostałem dwie tabletki, bo trochę boli mnie głowa.
– Lepiej już?
– Powoli przechodzi.
– Jakaś kołysanka na dobranoc? – parsknęła śmiechem.
– Chętnie.
– Aaa kotki dwa…
– Szarobure obydwa – spojrzał na zdezorientowaną pielęgniarkę.
– Nic nie będą robiły
– Już mi lepiej. Idę spać.  
– Wiedziałam, że zadziała.
– Dzięki. Spokojnej nocy.
– Hej.  
Odłożył słuchawkę i spojrzał na dyżurującą siostrę.
– To było urocze.  
– Tak pani myśli?
– Dobry kontakt z rodziną szczególnie w tak błahych sprawach jak koszmar świadczy o wspaniałych relacjach między wami.
– Wychowywała nas babcia a ja byłem jej starszym bratem.
– No proszę.
– Idę spać. Nie będę pani zanudzał.
– Spokojnej nocy. Bez koszmarów.
– Dzięki – machnął ręką i wrócił do siebie. Położył się i zasnął natychmiast.

Równo o dziewiątej do jego pokoju wszedł lekarz w asyście kilku osób. Sam lekarz miał nieco nadprogramowych kilogramów, ale wyglądał już na staruszka i w jego przypadku sport nie był najlepszym pomysłem. Łysy i nieco przygarbiony zbliżał się już raczej do emerytury. Pozostali byli w zbliżonym wieku. Dwie kobiety i dwóch mężczyzn przyglądali mu się w milczeniu. Wyglądali raczej na stażystów.
– Dzień dobry. Jak się pan czuje?
– Niewyspany.
– Coś boli?
– Nie.
– W takim razie zgodnie z obietnicą opuści pan szpital.
– Świetnie.
– Wypis będzie jutro. Do widzenia.
– Do widzenia.
Rozmowa była krótka, ale zawierała przekonywujący go efekt. Wychodził do domu i nic nie było w stanie go zatrzymać w tym miejscu. Poszedł na dyżurkę.
– Mogę zadzwonić?
Tym razem inna pielęgniarka siedziała na zmianie. Trochę się zdziwiła jego prośbą.
– W jakim celu?
– Wychodzę do domu i potrzebuję transportu.
Kobieta przesunęła telefon w jego kierunku. Podniósł słuchawkę i wybrał numer Marty.
– Wychodzę.
– Świetnie. Przywieźć ci coś?
– Jakieś świeże ciuchy.
– O której mam być?
– Już jestem wolny.  
– Sprawdzę autobusy.  
– Agata w domu?
– Pojechała po coś do szkoły.
– Czekam.
– Hej.

Po powrocie zaścielił łóżko i zabrał się za jedzenie. Dwie sznytki chleba, płatek masła i wędlina wyglądająca niezbyt zachęcająco. Posmarował chleb, ale odmówił sobie mięsa o ile można to było tak nazwać. Kiedy słońce zaczęło się wpraszać do pokoju nieco go oślepiając zabrał talerz i wyszedł. Odstawił go na wózku i poszedł przed telewizor. Programów śniadaniowych nie cierpiał, ale obejrzał powtórkę jednego z towarzyskich meczów kadry. Grali przeciwko Hiszpanii, od której dostali srogie lanie. Pod koniec transmisji poczuł czyjąś rękę na ramieniu. Kiedy się obrócił patrzyła na niego Marta, uśmiechnięta i całkiem inna niż odbierał ją z Warszawy. W progu stała Kinga.
– Cześć.
– Hej – odezwała się jego była.
– Chodźmy stąd jak najszybciej.
– Jasne – siostra objęła go i wsyzli.

Kiedy się przebrał wrzucił wczorajsze ciuchy do zielonej torby i bez chwili wahania zamknął drzwi sali pełnej koszmarów. Zjechali windą na dół w zupełnym milczeniu. Spodziewał się samej siostry a ona znów zachowała się niezbyt uczciwie o niczym go nie informując. Usiadł na tylnym siedzeniu Mercedesa i pojechali do biura Kingi. Trochę się zmieniło w środku. Szklane poręcze i wielkie, jasne płytki nadały wnętrzu jeszcze większego prestiżu niż podczas jego ostatniej wizyty w tym miejscu.  
– Dokumenty, karta paliwowa i kluczyki.
– Nie wiem czy powinienem tak wykorzystywać naszą przyjaźń – spojrzał na nią nieco zdezorientowany, bo nie do końca był przekonany do tego pomysłu.
– No, co ty. Pakt to współpraca w trudnych chwilach.
– Jasne.
– Rozmawiałam z agentem. Jutro możemy się z nim spotkać.
– Możemy?
– Nie chcę, aby cię oskubał na odszkodowaniu.
– Nie wiem czy chciałbym zadzierać z kobietą mającą taką pozycję jak ty – uśmiechnął się lekko komplementując jej zdolności.
– No wiesz – poprawiła kosmyk włosów, który opadł jej na ucho –Dzięki – uśmiechnęła się delikatnie – To było bardzo miłe – zarumieniła się na twarzy.
– Czy mój telefon się odnalazł?
– Tak.  
– Cały?
– Nie nadaje się do użytku. Jest w domu.
– No cóż. Pojedziesz ze mną? – spojrzał na siostrę dając jej do zrozumienia, że czas na nich.
– Jasne. Dzięki moja kochana – przytuliła jego byłą w taki sposób, że nie miał żadnych wątpliwości, jaka relacja je łączy.
– Jakbyście czegoś potrzebowali dzwońcie – mrugnęła okiem do Marty.
– Kinga…
– Tak? – odwróciła się w jego kierunku.
– Dziękuję. To bardzo wiele znaczy dla mnie. Szczególnie po tym wszystkim.
– Drobiazg.
– Nie taki drobiazg.  
– Wracaj do zdrowia – Kinga uśmiechnęła się szeroko.

Ulżyło mu, kiedy znaleźli się na parkingu. Usiadł za kierownicą i wyregulował fotel. Golf piątej generacji miał takie same wnętrze jak jego Jetta i również niebieskie podświetlenie.
– Może zrobisz prawo jazdy?
– A chcesz?
– Przydałby się kierowca gdybym nie mógł prowadzić. Agatę też wyślę. Może obie w jednej szkole będziecie się uczyć?
– Świetny pomysł.
Przekręcił kluczyk i odpalił samochód, ten szarpnął i zgasł.
– Co jest?
– Nie wiem? Zepsuty? To głupie. Kinga nie dałaby ci popsutego auta.
Wysiadł i otworzył maskę. Zamiast TDI zobaczył napis TSI.
– No cóż. Nie wiem jak mogłem tego nie dostrzec.
– Czego?
– Różnicy w głośności silnika.
– Rozkojarzony jesteś, bo zbyt bardzo się tym wszystkim przejmujesz.
– Może? – wzruszył ramionami i zatrzasnął maskę.
Tym razem znacznie wolniej puścił sprzęgło i wolno ruszyli. Przez całą drogę do galerii miał problemy z wyczuciem gazu. Przy ruszaniu deptał gaz tak mocno, że samochód wył na wysokich obrotach.
Kiedy wysiadł westchnął głęboko i starł pot z czoła.  
– Wszystko ok?
– Jasne. Ciężko mi się przestawić z diesla na benzynę.
– Pewne przyzwyczajenia pozostają na zawsze.
Zamknął centralny zamek i poszli do elektro marketu.

Nie przepadał za namolnymi sprzedawcami. Kiedy stanął przy stoisku Samsunga natychmiast otoczyło go dwóch specjalistów od smartfonów.
– Jakiś konkretny model pana interesuje? – zapytał znacznie młodszy od niego chłopak w okularach.
– Zastanawiam się.  
– Jaki budżet?
– Bez znaczenia.
– Może Iphone X?
– Nie. Nie przepadam za tą marką. Widziałem taki film o Chińczykach pracujących za dolara na dzień dla Apple. Dziękuję.
– Wierzy pan w te głupoty?
– Nieważne, w co wierzę. Widziałem na własne oczy ludzi śpiących w fabrykach produkujących smartfony dla tej marki.
– Musi pan przyznać, że najwięksi producenci elektroniki produkują w Chinach.
– Wiem o tym.  
– Może ten? – chłopak podał mu Samsunga S9+.
– Wygląda nieźle. Mogę zostać na chwilę sam?
– Jasne.
Bawił się przez kilka minut telefonem za kilka tysięcy. Szanował pieniądze zgodnie z tym, w jaki sposób wychowała go babcia. Wiedział ile znaczy każda złotówka w trudnych czasach, ale pozwolił sobie na zakup tego smartfona. Wybrał ten w fioletowym kolorze. Zapłacił i czekał przy kasie na siostrę.
– Bo ja mam sprawę do ciebie.
– Jaką?
– Oddam ci pieniądze jak tylko dostanę pierwszą wypłatę.
– Co sobie upatrzyłaś?
– Chodź.
Pokazała mu telewizor. Cena za 55 cali była okazyjna i chciał jej go kupić bez żądania zapłaty, ale nie wiedział, co z nim zrobi, kiedy się wyprowadzi.
– Oddam ci pieniądze a potem zabiorę go do siebie.
– Jasne.
Sprzedawca pomógł zabrać im karton na parking. Złożyli tylne siedzenia, ale klapa i tak nie zamknęła się do końca. Zatankował auto do pełna płacąc swoją kartą, bo nie chciał naciągać Kingi na niepotrzebne koszty.
– Wybierzesz mi numer Agaty?
Marta skinęła głową i podała mu telefon.
– No cześć.
– Hej.
– O której wracasz?
– Za jakieś dwie godziny będę w domu.
– Przyjadę po ciebie.
– Masz auto?
– Tak. Pożyczyłem na jakiś czas.
– O której będziesz?
– Zadzwoń kilka chwil wcześniej.
– Jasne. Kocham cię.
–  Pa – oddał telefon siostrze i pojechali do domu.

Choć spędził tylko jedną noc poza domem to z przyjemnością wrócił do siebie.  Sięgnął do lodówki po Pepsi i nalał do dwóch szklanek.
– Marta? Zrobiłabyś mi to?
– Ale co? – skupiła wzrok na bracie i odłożyła szklankę.
– Czy odebrałabyś sobie życie? Jak w moim śnie.
– Nie. Jesteś dla mnie jedynym oparciem. Gdybym miała nawet najtrudniejszy na świecie problem przyszłabym do ciebie od razu.  
– I na to liczę. Wiesz dobrze, że dla ciebie zrobię wszystko.
– Dzięki brat.
– Zgłodniałem.
– Pizza?
– Oczywiście.
Marta zamówiła dwie wielkie pizze z owocami morza.

Kilka chwil po tym jak zapłacił za zamówienie ktoś zapukał do drzwi. Zerknął okiem przez wizjer i zobaczył sąsiadkę. Otworzył i przywitał się z nią.
– Cześć.
– No hej. Boże. Na szczęście jesteś cały.
– Jak widać. Wejdziesz? Mamy obiad.
– Nie będę przeszkadzać?
– Wchodź.
Wprowadził ją do kuchni.
– Marta, moja siostra.
– Ewelina.
– Miło poznać sąsiadkę.
– Coś do picia? – zapytał.
Ewelina zerknęła na ich szklanki.
– Poproszę to samo.
– Się robi – sięgnął po kolejną szklankę i napełnił ją zimnym napojem.
– Nic nie mówiłeś, że masz siostrę.
– No cóż. Nie mieliśmy za wiele okazji do rozmowy.
– Na długo przyjechałaś?
– Mieszka na razie u mnie dopóki nie postawi swojego życia do pionu.
Przez chwilę dziewczyny przyglądały się sobie, ale Ewelina nie wnikała w szczegóły dopóki Marta sama nie streściła wydarzeń.
– Niesamowita historia.
– No cóż. Nie każdy ma tyle szczęścia w życiu.
Na telefon Marty przyszła wiadomość od Agaty. Podała go Krystianowi. Po przeczytaniu chwycił kluczyki w rękę.
– Zostawię was na kilka minut. Jadę po Agatę.
– Jedź ostrożnie – Ewelina mrugnęła okiem.

W szkole był dość szybko, gdyż do godzin szczytu było jeszcze wiele czasu. Ściskał kurczowo kierownicę w obawie przed reakcją ukochanej. Agata pożegnała się z jakąś koleżanką i zaczęła się rozglądać wokół siebie. Krystian wysiadł i uśmiechnął się w jej kierunku. Po przeczytaniu tekstu na drzwiach jej twarz przybrała wyraz dezaprobaty, ale wsiadła do środka.
– Wiem, że to dziwne, ale ona naprawdę chce nam pomóc.
– Nie wiem czy jeżdżenie autem z nazwiskiem swojej byłej jest dobrym sposobem, aby zapomnieć o niej.
– To tylko auto – chwycił ją za szyję i przyciągnął do siebie. Pocałował jak najlepiej potrafił a potem odpalił samochód.
– No nieźle jak na poszkodowanego w wypadku.
– Trochę boli mnie szyja, ale dla ciebie zniosę ten ból.
– Mój bohater.
– A jak – ruszył wolno z wyczuciem by auto nie zgasło – Mam pomysł.
– Jaki?
– Zapiszę was na kurs prawa jazdy.
– Nas?
– Ciebie i Martę.
– Jestem za.
– Znam taką fajną szkołę.
– Kiedy?
– Kiedy zechcesz – położył dłoń na jej ręce i pojechali na Strzałową.

Drzwi garażu zaczęły się otwierać, kiedy zjawili się pod bramą.
– O mamy gościa.
– Cześć – Ewelina objęła Agatę.
– Widzę, że obiad już gotowy.
– Pyszna. Musisz spróbować. Z nowej pizzerii.
Agata sięgnęła kawałek i przygryzła.
– I jak?
– Naprawdę dobra.
– Dawid w domu?
– Powinien już być. A co?
– Potrzebuję wiertarkę.
– Chodź – chwyciła go pod rękę – Dziękuje dziewczyny za pyszne i miłe towarzystwo.
– Do następnego.

Krystian wrócił po chwili z walizką w ręce.
– Jakiś remont?
– Nowy telewizor dla Marty.
Dziewczyny poszły z nim na górę. Agata przytrzymała uchwyt, kiedy Marta wyznaczała linie wiercenia uprzednio używając poziomicy dołączonej do walizki. Pięć otworów i wbicie kołków nie sprawiło Krystianowi żadnych problemów. Dzięki pomocy dziewczyn nie miał kłopotów z zawieszeniem telewizora na ścianie. Skoczył po kabel koncentryczny do piwnicy i podłączył do anteny za oknem.  
– Jest za krótki. Prowizorka na chwilę – przykleił kabel do schodów taśmą dwustronną.
– Mój brat jest najlepszy – uścisnęła go i podziękowała mu całusem w policzek.
– Mój chłopak. Złoty chłopak – pocałowała go Agata.
– Dla takich chwil warto żyć. Dwie najukochańsze kobiety w twoim życiu odwdzięczają ci się w taki sposób – nieco się wzruszył, ale musiał im to powiedzieć.  
Obie westchnęły znów całując go w policzek i zajęły miejsce obok niego na łóżku Marty. Wieczór spędzili razem oglądając 22 Jump Street śmiejąc się wiele razy z uroczego Schmidta i Jenko świetnie parodiujących agentów pod przykrywką rozbawiających niemalże każdego do łez.

5 komentarzy

 
  • blondeme99

    Koszmary  :eek:  :O  :boje: oby tylko nie prorocze, ale sny mają to do siebie, że kiedy martwimy sie o kogos, one same wytwarzają to w wyobraźni. Bądźmy dobrej myśli, bo przecież nadzieja umiera ostatnia ;) takich ludzi wokół siebie mieć to prawdziwy skarb, i jeszcze kobiet...to można powiedzieć, że Krystian jest w raju  :lol2: boję się tego wyjazdu Agaty, choć nie powinnam, bo wiem, że Krystiana i Agatę łączy wielkie uczucie

    24 lut 2019

  • dreamer1897

    @blondeme99 Przeważnie sny się nie spełniają także może spać spokojnie. Sam dzieli się tym co ma więc i dla niego musi ktoś przygotować nieco dobroci skoro skupia się nie tylko na sobie. Może wyjazd to coś poważniejszego niż wycieczka?

    24 lut 2019

  • AuRoRa

    Koszmary potrafią nie raz wystraszyć, zwłaszcza tuż po przebudzeniu. Kinga pożyczyła mu samochód, miło z jej strony, chociaż ma czym jeździć. Troszczy się o siostrę, telewizor z pewnością będzie jej służył. Agata jak zwykle w dobrym humorze no i sąsiadka, która martwi się. Ma szczęście, że otaczają go życzliwi mu ludzie, w których ma oparcie :) Oby wszystko szło ku dobremu. Czytało się jednym tchem.

    4 lut 2019

  • dreamer1897

    @AuRoRa Niektóre są tak realistyczne, że obawy czy to aby nie prawda trzeba sprawdzić. Pakt to pakt choć może powodować niezadowolenie. Od zawsze był dla niej starszym bratem i wspierał ją zawsze więc tym bardziej teraz chce odrobić stracony czas. Chyba każdemu dobremu człowiekowi należy się też trochę dobra ze strony innych.  
    Wielkie dziękuje za tak dopingujące słowa :yahoo:

    5 lut 2019

  • Ela

    Urocza część

    4 lut 2019

  • dreamer1897

    @Ela Bardzo mi miło z tego powodu. Dwa słowa a ile otuchy i motywacji do pisania. Dziękuje serdecznie :)

    5 lut 2019

  • Kmicic

    Nie martwię się Kingą, Krystian nie miał koszmarów o niej czyli na moje oko 👀 się o nią nie martwi. Też jak na to spojrzeć, kiedyś miał rozmyślania czy Agata jest dla niego itp, a teraz nic. Nie sugeruję że będzie tylko lepiej, bo teraz był wypadek a w przyszłości wyjazd Agaty. Liczę że Marta sobie kogoś znajdzie fajnego.  
    Super 👌 rozdział, dziękuję za dodanie i pozdrawiam.

    3 lut 2019

  • dreamer1897

    @Kmicic Może w końcu zapomni o przeszłości i skupi się na tym co ma teraz? Przyszłość rysuje się w kolorowych barwach. Może teraz kolej na Martę? Tylko kto ją zrozumie?  
    Bardzo dziękuje za tak motywacyjny komentarz. Kłaniam się nisko :)

    5 lut 2019

  • Speker

    Normalnie sielanka. Tyle kobiet się wokół niego kręci i tak się o niego martwią:D ciągle ta Kinga....
    Byłbym już prawie zapomniał o wyjeździe Agaty. Super część.

    3 lut 2019

  • dreamer1897

    @Speker  A jak! Tak można wracać do formy. Wielkie dzięki dla Ciebie za słowa pochwały :bravo:  :yahoo:  :)

    5 lut 2019

  • Speker

    @dreamer1897 ale ja Ciebie nie chwaliłem :lol2:

    5 lut 2019

  • dreamer1897

    @Speker No i całe zadowolenie w piach...a już myślałem, że choć trochę Sparksowi dorównam :rotfl:

    5 lut 2019

  • Speker

    @dreamer1897 rozumiem, że od mojej oceny zależy Twoja kariera pisarza? :D

    5 lut 2019

  • dreamer1897

    @Speker Możesz czuć się odpowiedzialny gdy recenzenci tutaj zajrzą celem weryfikacji :cheers:

    5 lut 2019

  • Speker

    @dreamer1897 naprawiłem się pod następna częścią

    5 lut 2019

  • dreamer1897

    @Speker I bardzo dobrze :drinking:

    10 lut 2019

  • Speker

    @dreamer1897  :cheers:

    10 lut 2019

  • dreamer1897

    @Speker  :cheers:  :cheers:

    10 lut 2019

  • Speker

    @dreamer1897 Ty nie piwkuj tylko pisz xd

    10 lut 2019

  • dreamer1897

    @Speker Dobrze, że to wirtualne piwo bo po takiej ilości litery mogłyby się za bardzo zlewać :D

    10 lut 2019