Życie trudne jest cz.52

Życie trudne jest cz.52Z pracy pojechał prosto na Grunwaldzką do liceum, z którym Agata już niedługo się pożegna. Nie miał zamiaru czekać w aucie, więc wszedł do środka. O tej godzinie nie było już prawie nikogo w szkole, więc tym bardziej przykuł uwagę pani z ochrony.  
– Pan, do kogo?
– Dzień dobry. Szukam pewnej maturzystki. Agata Sienkiewicz się nazywa.
– Zaraz zapytam. Proszę tu zaczekać – kobieta wyglądająca na jakieś pięćdziesiąt lat poszła do sekretariatu sprawdzić plany zajęć.
W międzyczasie Krystian podziwiał zdjęcia w gablotach. Na kilku wyłapał Agatę. Występowała na scenie w związku PaT PORT, co było akcją przeciwdziałania narkotykom w tej szkole. Przypomniał sobie, że u niego też było coś podobnego, ale nazywało się Nie, narkotykom mówię nie.  
– Proszę za mną – poszedł za nią i wskazała mu drzwi sali, w której miała być Agata.
Nie wiedział czy może wejść, bo ochroniarka zniknęła zanim zdążył się spostrzec. Z ciekawości zaczął krążyć po szkole, bo to była jedyna okazja, aby poznać jej wygląd. Odwiedził bufet, który zrobił na nim wrażenie ekstrawagancją i talentem uczniów przyozdabiających ściany różnego rodzaju rysunkami i napisami. Może nie wyglądało to jakoś elegancko, ale przynajmniej tutaj niektórzy mogli się ujawnić ze swoim artystycznym zacięciem. Zaciekawiła go rynna poetycka, w której znalazł złożoną na cztery kartkę z wierszem.
Bez Ciebie cierpię i usycham.
Bez Twojego ciepła marznie ciało moje.
Bez Twego oddechu serce moje zwalnia.
Bez Twojej dłoni czuję się taka samotna.
Bez Twojego towarzystwa smutnieję.
Bez Ciebie odchodzę, proszę ratuj mnie.
M.K. dla D.P.
Kiedy odkładał kartkę z powrotem naszła go pani z ochrony.
– Zabłądził pan?
– Szukałem toalety.
– Mógł pan zapytać.  
Odprowadziła go pod drzwi, spod których uciekł w poszukiwaniu innych wrażeń. Zapukał i wszedł do środka na prośbę Agaty, która nieco zdziwiona przedstawiła go nauczycielce i kilku osobom będącym w środku. Zajął miejsce w ostatniej ławce i co jakiś czas odrywając wzrok od telefonu przysłuchiwał się ich dyskusji. W ramach wymiany językowej mieli ugościć dwudziestoosobową grupę Brytyjczyków z Manchesteru. On też brał udział w podobnym projekcie będąc jeszcze w gimnazjum. W zamian za tydzień spędzony w Londynie gościli swoich rówieśników w Polsce. Poznał wtedy kilka fajnych osób, z którymi utrzymuje kontakt mailowy i na portalach społecznościowych, choć od tamtego czasu minęło 12 lat.  
– Bingo – powiedział na głos, zupełnie nieświadomie.
Uwaga wszystkich skupiła się na nim. Kiedy podniósł wzrok z nad telefonu spotkał się z ich spojrzeniami.
– Przepraszam – podrapał się po głowie – Dzięki wam wpadłem na ciekawy pomysł. Muszę zadzwonić.
Wyszedł i próbował połączyć się dwoma kolegami z czasów gimnazjum. Po dwóch próbach wysłał im smsy. W końcu jednak opuścił korytarz i usiadł na schodkach przed wejściem do szkoły ogrzewając twarz w promieniach słońca. Po kilku minutach przyszła jedna odpowiedź. Odezwał się Adam, z którym siedział w ławce. Napisał, że muszą się spotkać we troje z Bartkiem, aby określić ich możliwości na realizację tego planu.  
– Przepraszam, że tak długo, ale ona chciała mieć wszystko ustalone przed rozpoczęciem wakacji.
– Nie dziwię się, bo organizacja takiego przyjazdu nie jest łatwa. Wiem coś o tym.  
– To znaczy?
– Też brałem udział w takim projekcie.
– Tyle, że mój wyjazd nie jest związany z tymi, co przyjadą tutaj.
– Czemu?
– Nie miałam łatwej sytuacji finansowej, więc zrezygnowałam z wyjazdu i pojechał ktoś inny.
– Trzeba było ze mną porozmawiać.
– To było zanim się poznaliśmy.
– Szkoda.
– Było zimno i stale padało. Nic nie straciłam. Wracamy?
Złapał ją za rękę i poszli do samochodu.
– Atrium?
Skinęła głową i pojechali na Żółkiewskiego.  

O tej porze ciężko było znaleźć wolne miejsce, więc zostawili auto przy Drodze Trzepowskiej. Kilka minut pieszo przy tej pogodzie było całkiem miłym akcentem majowego wtorku.  
– Na jaki pomysł wpadłeś?
– Kiedyś byłem na podobnej wymianie i poznałem kilka fajnych osób. Mam z nimi nadal kontakt i moglibyśmy się spotkać. Ty jedziesz do Londynu a oni też mieszkają w Londynie lub w pobliżu.
– Ja mam zaplanowane inne atrakcje.
– Wynajmę coś niedaleko was. Chciałbym abyś była ze mną.
– Będziesz ze mną cały miesiąc? A w pracy puszczą cię od tak?
– Pewnie nie, ale dwa tygodnie mógłbym sobie załatwić wolnego. Nie wiem jak długo zostaną ze mną Adam i Bartek.
– Kto to?
– Koledzy z gimnazjum. Też byli ze mną w Londynie. Powiedzieli, że rozważą tą opcję.
– A potem mnie zostawisz na dwa tygodnie?
– Jeżeli przez pierwsze dwa nie przekonasz się do reszty zespołu to zabiorę cię ze sobą. Co ty na to?
– Nie wiem czy będę mogła tak sobie pojechać.
– Coś wymyślimy – objął ją i weszli do galerii.
W supermarkecie zamierzali kupić najpilniejsze rzeczy, ale zeszła im ponad godzina czasu przez krążenie między regałami. Potem wybrali się na lody do Sowy. Podwójna porcja nie zaspokoiła potrzeb Krystiana, więc zamówili to samo drugi raz. Wymienianie się smakami z Agatą było dobrym pomysłem, bo mógł celowo wysmarować jej nos ciasteczkowym lodem. Dali sobie jeszcze pół godziny na indywidualne zakupy, ale Krystian nie miał, co kupić, więc poszedł zanieść wszystko do samochodu i wrócił do galerii. Jak to bywa w takich miejscach zapachy są po to rozpylane by skusić klienta i nie inaczej było z jego żołądkiem. Zamówił dwa powiększone fishburgery i posłał Agacie wiadomość, że czeka za nią przy stoliku.
Kiedy wrócił z jedzeniem siedziała przeglądając zawartość portfela.  
– Proszę – podał jej wielki talerz.
– Połączenie obiadu i kolacji z tego będzie.  
– Nie wiem jak ty, ale ja przed snem jeszcze coś zjem.
– Mam coś dla ciebie – podała mu reklamówkę.
Patrzył przez chwilę na torbę i zastanawiał się nad jej zawartością.
– Zobacz czy będą dobre.
– Nie musiałaś – wyjął koszulkę i spodenki do biegania z logo NB – Koszulka M i spodenki M, powinny być dobre – obejrzał ceny na metce – Agata. Po co się wykosztowujesz?
– Tamten strój stracił przydatność.
– Miałem zamiar kupić nowy.
– Już nie musisz.
– Dziękuję.
Po drodze z galerii zdecydował, że upoważni ją do konta bankowego i zamówi kartę płatniczą dla niej.  

Tłok na Żółkiewskiego ustąpił, więc na Strzałowej byli po dziesięciu minutach. Zatrzymał się dwieście metrów od domu.
– Coś się stało?
Przed domem stał Mercedes Kingi. Na jego szczęście Agata nie wiedziała, do kogo należy, więc zaproponował inne rozwiązanie tego konfliktu.
– Marta obiecała, że opijemy jej nową pracę. Nie wspominała, że kogoś zaprosi.
– W czym problem?
– Nie będziemy jej przeszkadzać.
– Przecież to twój dom.
– Nasz – poprawił ją – Masz klucze do mieszkania rodziców?
Agata przeszukała torebkę i wyjęła brelok z trzema kluczami.
– Świetnie. Zostaniemy u ciebie na noc. Obejrzymy jakiś film albo w coś pogramy?
– Nie możesz zadzwonić do niej i zapytać, kogo zaprosiła?
Wyjął telefon i wybrał numer siostry ciężko przełykając ślinę. Tym razem znów miał fuksa, bo nie odebrała.
– Napiszę jej wiadomość, że jesteśmy u ciebie. Może nie słyszała dzwonka. Lepiej żeby wiedziała gdzie jesteśmy.
– Zachowujesz się jakoś dziwnie.
– Może to jakiś znajomy z dawnych lat? Ona nie ma gdzie się podziać, więc niech ma chwilę swobody.
– Skoro tak uważasz.

Na Chrobrego byli kilka chwil przed siódmą. Zabrali ze sobą pieczywo i wędliny na kanapki. Zamknął się w łazience i wybrał ponownie numer siostry.
– No w końcu.  
– Nie słyszałam. Właśnie miałam oddzwonić.
– Dlaczego Kinga jest u mnie?
– Nalegała, że mnie odwiezie to zaprosiłam ją na kolację skoro mieliśmy świętować.
– Nie rozumiem, dlaczego mnie nie zapytałaś o cokolwiek…
– Krystian ja wiem, że to nie powinno tak wyglądać, ale chciałam jej podziękować za pracę i mieszkanie. Wiesz dobrze jak bardzo blisko ze sobą jesteśmy.
– Ale mnie z nią już nic nie łączy. Nie pomyślałaś o mnie, o Agacie? Nie chcę jej stracić po tym wszystkim.
– Gniewasz się?
– Ja jeszcze może jakoś przełknąłbym widok Kingi i nie jest tak, że jej nienawidzę, ale wyobrażasz sobie, co czułaby Agata gdyby siedziała naprzeciw mojej byłej?  
– Czyli nie przyjedziecie?
– Nie. Baw się dobrze i nie zdemoluj domu. Nie próbuj nic naprawiać, bo z tego już nic nie będzie. Kocham cię. Hej – spuścił wodę i wyszedł z toalety.
Na stoliku w pokoju gościnnym stał dzbanek gorącej herbaty, karton soku pomarańczowego i cztery szklanki. Na talerzyku kanapki z sałatą, pomidorem i ogórkiem. Na przystawkę plastry łososia i sałatka jarzynowa z pudełka.
– Ale jak?
– Co jak?
– Kiedy ty to wszystko przygotowałaś?
– Kiedy ty się produkowałeś w łazience.
– Pomóc ci w czymś?
– Chyba wszystko już mamy. Zaraz zobaczę, jakie gry mam do wyboru.
Poszli i zaczęli przeglądać pudełka. Wybrali statki, jengę, scribę i talię kart. Krystian chwycił jeszcze pudełko puzzli z Big Benem pokrojonym na tysiąc kawałków.
– No to rozrywkę do rana mamy zagwarantowaną.
– Chyba jak zagramy we wszystko po kilka razy.
Na pierwszy ogień poszła jenga, w którą grał drugi raz w życiu i z wytrenowaną w te klocki Agatą nie miał najmniejszych szans przegrywając wszystkie rozgrywki. W statki to on wygrał dwie z trzech bitew, choć w ostatniej rundzie szli łeb w łeb. Scriba, choć była podróbką oryginalnych Scrabbli to nie odbiegała zasadami od oryginału. Dzięki świeżemu, maturalnemu umysłowi Agaty przypomniał sobie znaczenie wielu słów, ale przede wszystkim poznał nowe, o których istnieniu nie miał pojęcia.  
Kupiony w promocji bezprzewodowy głośnik idealnie nadał się do puszczenia jednego z jego ulubionych albumów Linkin Park. Idealnie przed północą odpalił z YouTube album Minutes to midnight.
Rozsypał na panelach puzzle i zaczęli układać wielkiego Bena.
– Zrobisz mi fotkę z Benem.
– Jeżeli będziesz grzeczny – mrugnęła do niego okiem i wypiła resztę soku ze szklanki.  
Siedział za nią podając jej kolejne puzzle. Kiedy Ben rozrastał się na boki i złożony był już z ponad połowy elementów Agata zaczęła ziewać znacznie częściej.
– Ja odpadam. Nie dam rady – zerknęła na zegarek – Już w pół do drugiej.
– Jeszcze chwila – opierał się o nią przekładając kawałki z miejsca na miejsce. Wciągnął się tak mocno, że dopiero ścierpnięte ramię dało mu do zrozumienia, że Agata zasnęła. Chwycił ją i zaniósł na jej łóżko. Z kuchennej szafki sięgnął kawę i zaparzył sobie, aby rozjaśnić umysł. Zgasił żyrandol a na podłogę skierował przypiętą do blatu stolika niebieską lampkę. Posegregował sobie kawałki i co kilka sekund zerkając na pudełko dokładał je do już ułożonych. Czuł, że pomimo wypitej kawy jego oczy opadają, ale z zacięciem łączył ostatnie elementy kończąc swoje dzieło kilka minut po trzeciej. Zerknął jeszcze do jej pokoju a potem opadł na kanapie ze znużenia.  
O czwartej nad ranem przyszła po niego Agata.  
– Ułożyłeś je? Udało ci się, jako pierwszemu.
– Jakoś tak wyszło – szepnął.
– Chodź do mnie. Zimno mi.
– Nie zmieścimy się.
– Nie marudź – chwyciła go za rękę i zasnęli zwinięci razem w kłębek.

Po wspólnym śniadaniu zjedzonym w południe napisał wiadomość do siostry z zapytaniem czy dom wolny. Odpisała, że Kinga się już zbiera i mogą wracać na Strzałową.
Wchodząc do domu wyczuł natychmiast perfumy swojej byłej, zupełnie jakby wyszła przed chwilą. Nic nie dało wietrzenie domu przed ich wejściem, kiedy to Marta udawała, że robi coś przed domem. Zmierzył ją złym, braterskim spojrzeniem a potem się lekko uśmiechnął.
– Byłaś grzeczna?
– Uhm.
– Moje gratulacje. Wiedziałam, że Krystian jest bardzo mądry a ty, jako jego siostra jesteś równie zaradna.  
– Dzięki.
– Czym będziesz się zajmować?
– Projektowaniem wnętrz.
– Przecież studiowałaś ekonomię.
– Tak, ale akurat nie było nic konkretnego. Nie chcę wam siedzieć na głowie zbyt długo.
– To dom Krystiana. Na moje możesz mieszkać tutaj jak długo zechcesz.
– Nasz dom kochanie – objął ją i weszli do środka.
Otworzył lodówkę i wyjął zimną Pepsi.  
– Dla was też nalać?
Obie jednocześnie powiedziały tak.
Postawił przed nimi szklanki a sam opróżnił swoją do dna.
– A wy, co robiliście?
– Graliśmy w gry.
– Tylko? A moja bratanica albo bratanek?
Spojrzeli na siebie i parsknęli śmiechem.
– No, co?
– Nic – wzruszył ramionami i pocałował Agatę namiętnie na oczach siostry, by nie miała żadnych wątpliwości.
– Dobra, dobra i tak wam nie wierzę…
– Jak chcesz. Kiedy zaczynasz?
– Od pierwszego czerwca.
– Zaprosisz nas do siebie kiedyś?
– Tylko z bratankiem albo bratanicą…
– Musimy się bardziej postarać – objęła go za szyję i w podobny sposób zrewanżowała się za pocałunek sprzed chwili.
– Cieszę się, że chociaż mój brat jest szczęśliwy.
– Ty też kogoś normalnego znajdziesz.
– Jasne. Jak tak na was patrzę to wierzę, że mówicie prawdę.
– Po co miałbym kłamać? Dobrzy ludzie zasługują na szczęście.
– Ty już swoje masz – spojrzała promiennie na Agatę.
Ta odpowiedziała jej tylko mrugnięciem oka.
– Zostało jeszcze coś? – otworzył lodówkę i wyjął butelkę szampana – Na jeden toast za nas i moją siostrę wystarczy – sięgnął po szklanki, bo nie chciało mu się lecieć na górę po kieliszki.  
Nalał wszystkim i podał mówiąc:
– Niech nam się wiedzie. Za twoją maturę – przybił toast Agacie – Za twoją pracę – przybił toast Marcie – Za mnie. Za nas – wypił do dna i odłożył szklankę.
– I to by było na tyle – uniósł w górę pustą butelkę a potem wrzucił do worka ze szkłem.
Na obiad zamówili pizzę i siedząc przed kominkiem elektrycznym grali do samego wieczora w Chińczyka, jaki się odnalazł właśnie po przeprowadzce tutaj. Krystian dostawał srogie lanie będąc stale zbijanym przez najważniejsze w jego życiu dziewczyny. Widok, kiedy wybuchały śmiechem i przybijały sobie piątki był najlepszym, jaki zobaczył w ostatnim czasie. W kolejnych rundach już nawet nie marudził tylko od nowa ustawiał swoje pionki.

8 komentarzy

 
  • Użytkownik Ela

    Zapomniałeś o nas proszę dodaj cos

    24 sty 2019

  • Użytkownik dreamer1897

    @Ela Za kilkanaście minut nadrobię zaległości.  :)

    26 sty 2019

  • Użytkownik Czyzbyzakochana

    Bardzo ciekawe 😉
    Zapraszam również do siebie 🙂

    23 sty 2019

  • Użytkownik dreamer1897

    @Czyzbyzakochana Witam. Na pewno się zjawię.

    26 sty 2019

  • Użytkownik Ela

    No co się dzieje czekamy

    23 sty 2019

  • Użytkownik dreamer1897

    @Ela Proszę o wybaczenie. Zima i praca to najgorsze połączenie.

    26 sty 2019

  • Użytkownik Ela

    Kiedy

    20 sty 2019

  • Użytkownik dreamer1897

    @Ela Już nadrabiam. Chwilka cierpliwości.

    26 sty 2019

  • Użytkownik blondeme99

    Wiedziałam, że Kinga jeszcze namiesza. Mi się wydaje ze jeszcze sporo pułapek przed Krystianem aż w końcu dane mu będzie żyć spokojnie ;) Opanowanie to coś co wyróżnia Krystiana ;)

    20 sty 2019

  • Użytkownik dreamer1897

    @blondeme99 Życie przewrotne jest więc zaskakuje w najmniej oczekiwanych momentach. Może kiedyś zazna spokoju? Chciałby dla wszystkich dobrze ale tak się nie da...

    20 sty 2019

  • Użytkownik blondeme99

    @dreamer1897 Wiadomo, takie jest życie  :sad:

    22 sty 2019

  • Użytkownik dreamer1897

    @blondeme99 Dokładnie. Nigdy niczego nie można być pewnym.

    26 sty 2019

  • Użytkownik AuRoRa

    Dużo nie brakowało a trafiony na Kingę, o ile Agata jest wyrozumiała to mogłoby być niezręcznie.

    17 sty 2019

  • Użytkownik dreamer1897

    @AuRoRa Nie chciał prowokować sytuacji w których ktoś mógłby poczuć się nieswojo więc zmienił plany na wspólny wieczór.

    20 sty 2019

  • Użytkownik Speker

    Ja rozumiem, że Kinga z Martą się przyjaźnią ale to trochę bardzo naciągane zachowanie ze strony Marty choć Kingi też. Cały czas uważam, że Kinga nie do końca trzyma się paktu. Wiedziałem, że Krystian coś wymyśli apropo wyjazdu. Pozdrowionka

    14 sty 2019

  • Użytkownik dreamer1897

    @Speker Może w końcu zrozumie, że nie zawsze może być tak jak tego chcemy? Może trzyma się na tyle by dostrzec moment niepewności Krystiana? Skoro zależy mu na Agacie musi szukać rozwiązań dobrych dla obu stron w końcu tyle poświęcił dla spokoju i stabilizacji. Dzięki za odwiedziny i tak rzeczowy komentarz. Pozdrawiam z zimnego miasteczka :)

    14 sty 2019

  • Użytkownik Speker

    @dreamer1897 pozdrowienia się przydadzą bo w moim miasteczku też baaaardzo zimno.
    Wiele poświęcił i wiele przeszedł, każdy zasługuje na dobre zakończenie

    14 sty 2019

  • Użytkownik dreamer1897

    @Speker U mnie zima zaskoczyła drogowców. Wracałem o 15:30 po czarnej drodze a jak zostawiłem auto na parkingu to zrobiła się zamieć a na drogach lód i 3 wypadki do 18  a jeszcze spore korki bo tiry nie mogą podjechać pod małą górkę...ach zima :rotfl:  
    Każdy zasługuje na dobro w zależności od tego na ile sobie zasłużył. Dobro. Im więcej go dajesz tym więcej dostajesz.

    14 sty 2019

  • Użytkownik Ela

    Nareszcie ale mi zawsze,bedzie mało i malo

    14 sty 2019

  • Użytkownik dreamer1897

    @Ela Miło przeczytać, że podoba Ci się ta opowieść i ciągle mało bo to mocno motywuje do pisania za które zabiorę się jak najszybciej. Dziękuje serdecznie za odwiedziny. Pozdrawiam.

    14 sty 2019