Życie trudne jest cz.56

Życie trudne jest cz.56Ze snu wybudziło go bębnienie deszczu w parapet. Otworzył oczy, westchnął i obrócił się na drugi bok. Agata jeszcze spała i miał okazję przez chwilę obserwować spokój goszczący na jej twarzy. Próbował wyobrazić sobie odwrotną sytuację, w której to ona ma kontakt ze swoim byłym na podobnych zasadach, co on. Choć trudno było go wyprowadzić z równowagi i nigdy nie był postawiony w sytuacji poczucia zazdrości to zupełnie nie miał pojęcia, jakby zareagował na taką sytuację.  
Rozsunął zasłonę i jego oczom ukazał się standardowy obraz Londynu. Ludzie ubrani dość cienko, ale z parasolem w ręku. Z kuchennej szafki sięgnął opakowanie herbaty Sir Williams Royal. Wrzucił dwie torebki do zielonych kubków i zalał wodą z czajnika. Pił już kiedyś Breakfast Tea od Newby, ale nie przekonała go swoją cierpkością pomimo dosłodzenia jej trzema łyżeczkami cukru.
W czasie momentu parzenia herbaty poszedł się wykąpać. Wyłożone drobną mozaiką ściany w połączeniu z ledowym, oślepiającym światłem spowodowały, że zakręciło mu się w głowie. Ekspresowe mycie uchroniło go od zasłabnięcia albo, co najmniej od ataku oczopląsu.

Agata siedząc w fotelu przed telewizorem z kanapką w ręku oglądała BBC. Stanął za nią i pocałował w czubek głowy.
– Jak się spało?
–  Dobrze. O której wróciłaś?
– Było coś przed dziewiątą a co?
– Nawet nie słyszałem jak się położyłaś.
– Zmęczenie.
– Być może – westchnął i usiadł na fotelu obok niej – Jakie plany na dziś?
– O dziesiątej musimy być w Queens Skate.
– To znaczy?
– Kręgielnia. Mamy poznać się osobiście przy wspólnej zabawie.
– Świetnie. Potrafimy w to grać. A potem?
– Spotykamy się w ich szkole.
– Wiesz gdzie to jest?
– Będzie autobus spod kręgielni.
– No dobra. A coś na wieczór?
– Wypytam ich o jakieś fajne miejscówki. Na pewno nie będziesz się nudzić.
– Z tobą jeszcze nigdy się nie nudziłem – poruszył energicznie brwiami.
– Jasne.

Z hoteliku mieli kilkaset metrów i na prośbę Krystiana poszli piechotą. Nie dał się przekonać, że nie mają parasolów i zmokną a potem będą chorzy. Kiedy wyszli zaczęło się przejaśniać a deszcz zamienił się w ledwo kapiącą mżawkę.  
Krystian jakoś nie specjalnie zachwycał się zabudową Londynu. Ogólnie nie przepadał za tak ciasną zabudową a już nie mówiąc o wolnych miejscach do parkowania auta.  
Pod kręgielnią czekała jej nauczycielka rozgadana zapewne z nauczycielką z brytyjskiej szkoły. Kiedy zobaczyła ich oboje natychmiast musiała się dowiedzieć, kim jest, bo jego nigdy nie widziała.
– Hi Agata. Who is he?
– Krystian. Her boyfriend – wskazał kciukiem na Agatę a potem ją pocałował w taki sposób, że do końca pobytu rudowłosa, czterdziestoparolatka nie zadawała żadnych pytań dotyczących ich bezpośredniej relacji.  
– Ok. Where are our kids? – zapytała i wyjęła telefon, aby zadzwonić.
Po kilku minutach podjechał piętrowy autokar, z którego wylał się brakujący tłum. Przyjechały osoby z Polski oraz uczniowie z Imperial College London. Bez problemu można było wyróżnić osoby pochodzenia arabskiego, czarnoskórych i typowo piegowatych Brytyjczyków. Przy wysiadaniu z autokaru każdy witał się z nauczycielami mówiąc swoje imię, aby przypomnieć się swoim gościom. Krystian naliczył dwóch Brianów, trzy Alice i cztery dziewczyny o imieniu Ann. Wszystkich nie spamiętał, bo wiedział, że nie pozna nikogo na dłuższą znajomość, ze względu na różnicę wieku.  

W samej kręgielni każdy otrzymał plakietkę ze swoim imieniem, aby ułatwić wzajemną komunikację. Pierwsza rozgrywka toczyła się między parami z danego kraju. I tą rywalizację wygrali bez problemu Krystian z Agatą nie dając nikomu szans. W kolejnej turze Krystian był w parze z Andreą Lewis będącą uroczą dziewczyną z aparatem na zębach. Wiele razy nie zrozumiał, co do niego mówiła, kiedy wygrywali turę, ale na jej uśmiech odpowiadał również uśmiechem. W ostatniej rozgrywce wylosował Dirka Clarke, z którym nie złapał dobrego kontaktu ze względu na jego osobowość. Gość obrażał się na Krystiana, gdy ten tłumaczył mu jak ma poprawnie rzucać by strącić jak największą ilość kręgli. Pod koniec rozgrywki odniósł wrażenie, że on specjalnie chybiał byle zrobić mu na złość. Wypracowywana przez niego przewaga była natychmiast tracona przez złośliwego rudzielca.  
Po skończonej rozgrywce odbyło się wręczenie pucharów. W rywalizacji Polska– Anglia wygrali wyspiarze, ale w rozgrywkach w parach jeden puchar dostali Krystian z Agatą.  Potem udali się do KFC na lekki obiad. Mając okazję napić się kawy ze Starbucksa Krystian z Agatą wykorzystali chwilę wolnego, aby spróbować tego, czym się tak wielu przechwala na Instagramie wstawiając zdjęcia kubków z zielonym logo. Smak nie był jakiś wyszukany, ale Krystian dowiedział się przynajmniej, że w logo jest syrena a nie jakaś bliżej mu nieznana postać.

O siedemnastej pojechali do szkoły. Ta dopiero zrobiła wrażenie na Krystianie. Nowoczesny, przeszkolony budynek. Sale komputerowe i chemiczne z najnowszym sprzętem. Gołym okiem było widać różnicę nakładów na edukację między UK a Polską. Jednakże, seriale i programy rozrywkowe produkcji brytyjskiej wcale nie potwierdzały, że super szkoła kształci mądrych ludzi. Jednego był pewien, że wielu uzdolnionych uczniów z Polski z wielką przyjemnością wykorzystałoby tak wspaniałe zasoby edukacyjne. Ogromny basen w środku i hala sportowa, przy której te w naszych szkołach to skromne skrytki na sprzęt sportowy.
W meczu piłki nożnej wziął udział, ale był zły, że nie grał w jednej drużynie z Agatą. Kiedy się nadarzyła okazja bramkowa podkładał się jej, gdy bronił bramki pozwalając jej strzelić kilka goli. Grając w polu trochę się popisywał, ale czego się nie robi dla wrzawy publiki. Po skończonych zawodach otrzymał statuetkę MVP tego turnieju. Z uśmiechem na ustach podziękował głośnym:  
– Thank you very much my british friends!
W koszykówkę nie grał, więc odpuścił sobie udział w mini turnieju. Razem z Agatą głośno dopingowali swoją drużynę. Krzyczał ile miał sił śpiewając narodowe przyśpiewki, jakie powinien znać każdy kibic.  

Po powrocie do hotelu był ogromnie zmęczony, ale czuł się szczęśliwy, że oderwał się od problemów, z jakimi się ostatnio borykał.
– Wychodzimy gdzieś? – zapytał dziewczynę patrzącą w telewizor.
Nie odezwała się, więc poszedł sprawdzić, dlaczego. Agata zupełnie wyczerpana zasnęła na poczekaniu. Przeniósł ją do łóżka i zadzwonił do Bartka i Adama celem kulturalnego wyjścia.

Czekali na niego odstawieni w eleganckie koszule i czarne, sztruksowe spodnie. Kiedy ich zobaczył parsknął śmiechem.
– Co to ma być?
– Ale co?
– Ubraliście się jak jacyś Anglicy?
– Ty za to masz wyjściowy strój do klubu – ocenili jego biały t–shirt z małym logo Nike i błękitne joggery ze zwężanymi nogawkami.
– Ubrałem się jak normalny facet przed trzydziestką a nie jak stary dziadzia.
– Dobra. Idziemy.
– Gdzie?
– Jest niedaleko taki fajny night club.
– Taki gdzie się wrzuca kasę za majteczki? – zapytał, choć domyślał się gdzie go zaprowadzą.
– Mam nadzieję, że przygotowałeś odpowiednią ilość kasy.
– Jakieś drobne mam? – wyjął kilka zwiniętych pięciofuntówek.
– Niezły z ciebie bogacz. Z takim kapitałem to nawet tam nie wejdziesz.
– Dlaczego?
– Wyobrażasz sobie, że w Polsce wrzucasz zajebistej lasce pięć złotych?
Krystian spojrzał na nich ze zdziwieniem, ale załapał, o co im chodzi.
– Zaraz – wrócił się do pokoju i zabrał drugi zwitek pieniędzy. Spojrzał na śpiącą Agatę i wyszedł z nadzieją, że go zrozumie.
Do klubu Flamingos pojechali czarnym TX4 wypytując kierowcę o inne ciekawe miejsca, bo jeszcze kilka dni było przed nimi. Za jedenastokilometrowy kurs zapłacili nieco ponad siedem funtów. Nie wiedzieli czy to dużo czy mało, więc nie negocjowali ceny.

Połączenie czerwonego z fioletowym niby wprowadzało relaksujący nastrój, ale potrafiło też działać denerwująco. Zajęli miejsce na jednej z szarych kanap i zamówili kolejkę Heinekena. O tej godzinie było niewiele osób w środku. Na scenie pojawiła się zapowiedziana przez jakiegoś faceta Cathy. Mała publika przywitała ją gromkimi brawami. Adam i Bartek ślinili się na jej widok, ale Krystiana jakoś przerażała swoją chudością. Wystające żebra i zapadłe policzki nie potrafiły sprawić mu żadnej przyjemności. Pociągnął łyka piwa i zajrzał w telefon sprawdzić wiadomości, bo coś zawibrowało. Wiadomość od Agaty.
– Dawno wyszedłeś?
Odpisał jej, że jakieś dwadzieścia minut temu.
– Nie dogonię was już pewnie?
– Możesz przyjechać taksówką.
– Gdzie jesteście?
–Club Flamingos.
Zrobił jedno zdjęcie kończącej swój występ brunetki i wysłał Sebastianowi na FB a potem schował telefon do kieszeni.
Na scenie pojawiła się kolejna dziewczyna. Cheryl z długimi do ramion, blond włosami. Błysk w jej oczach przyciągnął go w dziwny sposób do sceny.  Patrzył jak wygina swoje ciało wzdłuż rury a gdy zrzuciła stanik uśmiechnął się lekko widząc jej krągłe piersi. Kiedy podeszła i złapała go za podbródek wyjął na wierzch banknot z nominałem 50 i wsadził dwoma palcami za czarne stringi. Puścił jej oczko i wrócił do swojego piwa. Telefon znów zawibrował.
– Przecież to klub ze striptizem.
– No i?
– Pewnie dobrze się bawisz a ja będę cię krępować.
– Wsiadaj w taksówkę. Najwyżej wyjdziemy.
– Przekonałeś mnie.
W oczekiwaniu na dziewczynę zamówił drugie piwo. W międzyczasie pojawiły się dwie kolejne kobiety. Znów wydał dwie pięćdziesiątki, ale kiedy pojawiła się ponownie Cheryl nie mógł się powstrzymać. Tańczyła tylko przed nim przez całe cztery minuty. Nagroda nie mogła być inna niż cztery banknoty. Po 50£ za każdą minutę dającą mu niezłe odprężenie, bo dobrze wiedział, że nic by z tego nie było nawet gdyby nie spotykał się z Agatą.

Po powrocie do stolika dopił swoje piwo i wyszedł na zewnątrz. Czarna taksówka podjechała wysadzając Agatę. Jak się okazało przywiózł ją ten sam siwy kierowca.  
– Już się nie bawisz w niegrzeczny sposób?
– Popatrzeć zawsze można, ale, po co się ślinić, kiedy ma się kogoś takiego jak ty obok siebie?
– No wiesz. Nie każda dziewczyna jest idealna. Wysportowany tyłek, równe okrągłe piersi i twarz pozbawiona trądziku.
– W sumie masz rację. Wielu facetów kupuje wzrokiem.
– A ty?
– Szukam czegoś więcej.
– Czego?
– Spokoju, ciepła i miłości.
– I znalazłeś?
– Pewnie tak – objął ją a potem pocałował.
Wyjął telefon i zadzwonił do kolegów, aby zapytać o ich plany. Po chwili rozmowy poinformowali go, że jeszcze zostają.
– Idziemy – chwycił ją za rękę i poszli wzdłuż Leman Street do Ogrodu czterech pór roku. Nie był to jakiś wielki park czy ogródek, ale zupełnie przyjemnie się im siedziało w otoczeniu drzewa, kamienia i idealnie zielonej trawy.
Zgodnie uznali, że nie będą eksperymentować z alkoholem, więc wypili tylko po kuflu Heinekena. Ten w smaku był zupełnie inny niż krajowa wersja. Alkohol szybciej uderzył mu do głowy niż po tym sprzedawanym w Polsce. Miał podejrzenia, że ktoś oszukuje na recepturze.

Po powrocie zgodnie z sugestią taksówkarza zamówili dwunastocalową pizzę z Pizza Union, bo kierowca nie mógł przestać jej zachwalać twierdząc, że wszyscy ją kupują, gdy tylko padnie słowo pizza. Niby sześć funtów to niewiele za Reginę z dwoma serami, szynką i pieczarkami a pierwsze dwa kawałki zupełnie potwierdziły dobre opinie, jakie usłyszeli.  
Świece, pizza i Spiderman po angielsku z tak dobrym tłumaczem jak Agata okazały się wspaniałym zwieńczeniem pierwszego dnia w Londynie.

4 komentarze

 
  • AuRoRa

    Wygląda na to, że wyjazd nie jest taki zły, jak Krystian z początku myślał. Dobrze się bawią, no może nie ze wszystkimi ;) , ale i tak mają pełno nowych wrażeń. Fajnie wprowadzasz w klimat Londynu, herbatka i inne zwyczaje :) dodatkowo deszczyk. Koledzy również go ciągają po klubach, Agata ma złoty charakter, z przymrużeniem oka podchodzi do jego pomysłów. W końcu zaufanie to podstawa :) Pozdrawiam

    25 lut 2019

  • dreamer1897

    @AuRoRa Obawy są zawsze ale dobrze zaplanowane atrakcje potrafią dać niezłą frajdę. Jak na kilka razy to nawet pomimo trudnej pogody podoba mi się to miasto. Wiadomo, że koledzy chcą się nim nacieszyć zanim jego wolność ktoś ograniczy. Zaufanie jak najbardziej musi działać w obie strony. Dzięki za odwiedziny! Pozdrawiam :)

    25 lut 2019

  • blondeme99

    Herbata  <3 bez niej śniadanie już nie smakuje tak samo  :cool: chyba sławą Starbucksa jest tylko kubek z własnym imieniem, tak zgaduję  :lol2: No no, Krystian zaszalał nam  :lol2: Mega  :zakochany: jestem zakochana w tym opowiadaniu, czy można prosić dokładkę?  :zakochany:

    24 lut 2019

  • dreamer1897

    @blondeme99 Herbata to jednak jest to o poranku :danss: Prawdopodobnie tak sławę zbudowali ale czego się nie robi dla klienta. Zaszalał ale chyba raczej z powodu chęci relaksu i odpoczynku od przeszłości. No cóż...znów słowa balsam dla duszy...słowo dziękuje to za mało chyba emotkami łatwiej przekazać to co czuję... :yahoo:  :bravo:  :danss:  :dancing:  :zakochany:

    24 lut 2019

  • Speker

    Podzielam wątpliwości Kmicica, 300£ ?? Oj czuję, że to zaplanowane działanie. Rewelka rozdział. Cała sala krzyczy- jeszcze, więcej. Dzięki!:D

    20 lut 2019

  • dreamer1897

    @Speker Za niektóre atrakcje warto zapłacić...czasem w pewien sposób potrafią odprężyć dając nieco wytchnienia od problemów dnia codziennego. Wielkie dzięki za tak motywujące słowa :dancing:  :bravo:

    23 lut 2019

  • Kmicic

    Ale fajnie, kolejny rozdział. Wszystko idzie dobrze, tylko ten dziwny rudzielec na kręgielni 🎳. Oj Krystian zaszalał, około 300 funtów 💷 za striptiz. Po co mu striptiz jak ma Agate? Nie żebym coś sugerował 😉.  
    Nic dodać, nic ująć, porostu dzieło w postaci kolejnej świetnego rozdziału przygód Agaty i Krystiana  :danss:  
    Dziękuję za dodanie kolejnej genialnej części, życzę powodzenia w pisaniu dalszych dzieł. Pozdrawiam  :dancing:

    19 lut 2019

  • dreamer1897

    @Kmicic Czasem nieśmiałość nie pozwala na takie propozycje w obawie przed odmową więc trzeba szukać gdzie indziej ale i zapłacić by wypadało...Super, miły i inspirujący komentarz. Dziękuje :bravo:  :yahoo:

    23 lut 2019