Zerwał się niemalże spadając z łóżka. Przez całą noc walczył z koszmarami chodząc po pokoju. Bał się tego dnia jeszcze bardziej niż podczas pogrzebu jej ojca. Niejako czując się zupełnie odpowiedzialny za przyszłość Agaty, bo tak naprawdę nie został jej nikt poza nim. Nie wybiegał myślami w daleką przyszłość, ale jego jasno nakreślony plan na najbliższe miesiące miał już kilka poprawionych pozycji.
Sprany kolor jego piżamy idealnie pokazywał jak często robił zakupy do swojej garderoby. W tygodniu nie bardzo miał ochotę na przepychanie się z tłumem w galerii a weekendy wolał spędzać w domu czytając książki bądź poszerzając wiedzę. Uwielbiał czytać thrillery i książki o szpiegach. Poprzedniego dnia, gdy Agata zasnęła czytał do północy bijąc się z myślami i chyba to myślenie wygrało, bo niewiele pamiętał z tego, co przeczytał.
Zaspany poczłapał do kuchni i próbował wymacać czerwony kubek stojący na suszarce w szafce. Niby go chwycił, ale wyślizgnął mu się z rąk i roztrzaskał się na kawałki z wielkim hukiem.
– Cholera.
Pozbierał rozbitą porcelanę i sięgnął po drugi kubek. Wciągnął kurtkę i wyrzucił komplet do śmietnika. Jeden bez drugiego nie miał zastosowania, więc pozbył się obu.
– Oszalałeś?
– Co?
– Tak zimno a ty wychodzisz w krótkich spodenkach?
– Na chwilę tylko. Byłem wyrzucić śmieci.
– Parzysz kawę?
– Miałem zamiar, ale rozbiłem kubek.
– Czerwony?
– Uhm.
– Ja to zrobię – wstawiła wodę i wyjęła komplet zielonych kubków.
Wyjął z lodówki wkładkę jajek i zabrał się za szybkie śniadanie. Zerkał, co kilka chwil na Agatę, ale wyraz jej twarzy nie zdradzał zupełnie nic. Popijała kawę łyk za łykiem spoglądając za okno. Przeżywała głęboko w środku te ostatnie dni, ale maskowała swój smutek tak dobrze, jakby w jej życiu nie wydarzyło się nic tak okrutnego.
– Agata?
Spojrzała na niego z zaciekawieniem a delikatny uśmiech pojawił się jej na twarzy.
– Tak?
– Może to, co powiem to banał, ale chcę się tobą zaopiekować.
– Miło z twojej strony.
– Zrobię wszystko abyś była szczęśliwa pomimo tego, co się teraz dzieje w twoim, naszym życiu.
– Kocham cię – objęła go mocno i zaczęła płakać.
Gładził ją po włosach próbując pocieszyć.
– Cieszę się, że zamieszkałaś tutaj ze mną.
– Ja też. Nie wiem, co by było gdybym została tam sama.
– Nie chcę nawet o tym myśleć.
– Ja też. Idę się przebrać.
– Jasne – zabrał się za zmywanie.
Włączył ponownie Minutes to midnight. Próbował naśladować Chestera w kilku utworach, ale nie potrafił się wydrzeć jak on. Skorzystał z prysznica na dole a potem poszedł się przebrać. W tym roku przyszło mu założyć garnitur po raz trzeci, co było już teraz życiowym rekordem. Jeden pogrzeb, studniówka i znów pogrzeb. Jego doświadczenia z pogrzebami zaczęły ostatnio się pogłębiać. Pochował babcię, Natalię, był na pogrzebie ojca Agaty a teraz jej mama. Czasami wątpił, że to wszystko się wydarzyło, ale kilka spojrzeń na odpowiednie zdjęcia wystarczyło. Fotografie przypominały mu bolesną prawdę.
– Samochód czeka – ponaglił ją, kiedy siedziała w łazience.
– Już wychodzę.
Zszedł na dół i założył kurtkę. Wyszedł przed bramę by pogadać z kierowcą Mercedesa.
– Dzień dobry – uścisnął dłoń szofera.
– Dzień dobry.
Facet wyglądał na jakieś trzydzieści parę lat. Krystian zastanawiał się, dlaczego wybrał taką branżę a, że był ciekawy próbował się dowiedzieć tego i owego.
– Wyglądasz na chłopaka w moim wieku.
– Mam trzydzieści jeden lat.
– A więc jesteś starszy ode mnie. Ja mam dwadzieścia osiem.
– Nie powiedziałbym, ale miło mi cię poznać. Jestem Marcin.
– Krystian.
Uścisnęli sobie dłonie jeszcze raz.
– Życie potrafi brutalnie zaskakiwać. Najpierw ojciec a teraz mama.
– Skąd wiesz? Poprzednio był inny kierowca.
– Szefowa mi wszystko powiedziała.
– No tak. Męczy mnie jedno pytanie.
– Jakie? – wypuścił kłąb dymu po zaciągnięciu się papierosem.
– Dlaczego trafiłeś do tej firmy?
– Nie uwierzysz, ale byłem kiedyś kurierem.
– Serio?
– Uhm.
– Dlaczego już nim nie jesteś?
– Kurier wszędzie się spieszy i nagina przepisy. A tutaj, gdy ludzie widzą karawan to czują respekt. Nikt cię nie pogania.
– Całkiem trafne stwierdzenie.
– Mój tata kopał groby. Widocznie po nim odziedziczyłem podobne zainteresowania – zaśmiał się i pociągnął papierosa.
– Zabawne. Nawet w takiej sytuacji potrafisz się cieszyć.
– Przepraszam.
– Nic się nie stało. Po prostu traktujesz to, jako pracę i robisz to dla pieniędzy.
– Dokładnie. Nie, że mnie nie obchodzi czyjaś śmierć czy coś.
– Ale?
– W tej pracy trzeba być twardym, przynajmniej na zewnątrz. W środku każdy z nas to znaczy pracownicy zakładu przeżywamy każde zlecenie gdzieś w głębi siebie. Umierają starzy, młodzi i dzieci.
– Przykre widoki.
– Tak. To nie są miłe rzeczy dla oka.
– Teraz wiem jak to wygląda z perspektywy pracownika.
– Służę informacją.
Agata dołączyła do nich. Miała na sobie czarne spodnie i granatową kurtkę.
– A gdzie czapka?
– Założę kaptur.
– Czapka.
– Dobra – wróciła się do środka.
– Ty tu rządzisz – powiedział kierowca.
– Nie chcę rządzić, ale spędziliśmy święta u mnie a była chora, bo przyjechała do mnie w letnich ubraniach.
– Jesteś przewrażliwiony.
– Być może. Wolę chuchać na zimne.
– Lepiej zapobiegać niż leczyć. Słusznie.
Wyglądała na naburmuszoną, ale przywitała się grzecznie z kierowcą. Przez te kilka minut rozmawiali całkiem swobodnie jakby znali się od kilku lat.
Przed cmentarzem czekało ledwie kilkanaście osób. Agata rozpoznała dwóch sąsiadów i trzy koleżanki jej mamy. Tłumów nie było, ale widocznie tak miało być. Oliwia z Michałem złożyli im kondolencje, kiedy wysiedli z samochodu. Przed bramą stał wikariusz, z którym ustalili ceremonię.
– Dzień dobry – przywitał się Krystian.
– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus – powiedział ksiądz, trzęsąc się z zimna.
– Dziękuję księdzu, że się zgodził – tylko tyle z siebie wydusiła Agata.
– Pogrzeb to akt łaski pana Boga. Jak się pani czuje? – zapytał.
– Wiem tylko, że rozstajemy się na chwilę. Kiedyś się spotkamy.
Młody ksiądz był pod wrażeniem jej wiary. Coraz więcej młodych odwracało się od kościoła, ale ona wierzyła w tajemnicę życia wiecznego. Uznał, że miała autorytet wśród rodziców i to oni dołożyli starań by żyła zgodnie z ich nauką.
Kilka minut przed dwunastą przyjechał czarny Vito i obsługa wyjęła trumnę ze środka. Agata w objęciach Krystiana przyglądała się zmierzającym w kierunku bramy pracownikom. Widok trumny wzbudził w niej niepokój i zaczęła płakać. Objął ją mocniej i tulił do siebie próbując złagodzić jej ból.
– Mamo – powiedziała ochryple i poszli na miejsce, w którym byli jakiś czas temu. Kwiaty leżące obok grobu pomimo mrozu wyglądały całkiem świeżo.
Przez całą mszę Agata opierała głowę na ramieniu Krystiana. Łkała po cichu próbując się pogodzić z rozstaniem. Mama była dla niej najlepszą przyjaciółką. Opowiadały sobie dosłownie wszystko. Wspominała jej słowa, gdy mówiła o Krystianie. Powiedziała jej, że wygląda nie tylko na mądrego, ale też wiedzącego, co w życiu jest najważniejsze. Chciała, żeby córka była szczęśliwa z nim, kiedy przyjdzie jej opuścić ten świat.
Widok trumny opuszczanej na dół nie był obcy Krystianowi. W ciągu ostatnich lat miał okazję spoglądać do grobu, gdy żegnał swoich najbliższych. Choć nie był spokrewniony z Agnieszką to uronił kilka łez. Widok zapłakanej Agaty poruszył jego serce dogłębnie. Kiedy drżała on robił to samo jakby byli połączeni jednym układem nerwowym.
Po skończonej ceremonii wszyscy obecni złożyli im kondolencje. Jedna z przyjaciółek jej mamy zaoferowała swoją pomoc. Przed grobem zostali tylko Agata, Krystian, Oliwia, Michał i właścicielka zakładu pogrzebowego.
– Dziękuję – wyszeptała Agata ze łzami w oczach.
– Nasz kierowca jest do państwa dyspozycji – blondynka spuściła głowę w dół i wsiadła do Vito, które opuściło cmentarz.
Widok Oliwii tulącej Agatę do siebie złamałby każde serce. Krystian milczał patrząc na nie, choć widok nie należał do najłatwiejszych.
– Jedziecie z nami? – spojrzał na Michała.
– Oliwia?
– Nie dajcie się prosić. Uznaliśmy z Krystianem, że miło będzie jak nas odwiedzicie – Agata otarła łzy i złapała za rękę Krystiana.
Oliwia i Michał spojrzeli na siebie kiwając głowami. Wszyscy wsiedli do s klasy i pojechali na Strzałową.
Przejazd przez miasto trwał niecałe piętnaście minut.
– Stary. Nic nie mówiłeś – Michał zachwycony jego domem rozglądał się dookoła.
– Dużo się działo ostatnio. Zorganizuję coś wkrótce dla wszystkich.
– Trzymam cię za słowo.
Dał klucze Agacie i został, aby zamienić kilka słów z kierowcą.
– Dzięki.
– Nie ma sprawy. To moja praca – powiedział Marcin.
– Ona tyle przeszła ostatnio.
– Rozumiem. Też nie mam rodziców od kilku lat.
– Jeżeli chciałbyś zmienić pracę na mniej straszną zadzwoń do mnie – podyktował mu swój numer.
– Nie wiem, co przyniesie przyszłość, ale dzięki – kierowca pożegnał się i odjechał.
Krystian stał jeszcze chwilę przed bramą. Obserwował niebo. Chmury wyglądały na śniegowe, więc spodziewał się opadów w najbliższym czasie.
Otworzył drzwi domu i ciepło bijące ze środka wzbudziło w nim poczucie dumy. Inteligentne domy to coś, co jest przyszłością każdego z nas.
Wszyscy siedzieli w salonie rozmawiając cicho.
– Kawa dla ciebie – Agata wskazała kubek.
– Dzięki.
Zanim usiadł patrzył na nią przez kilkanaście sekund. Smutek, który widniał w jej oczach przerażał go jeszcze bardziej niż wtedy, gdy cierpiał on sam.
Wsparcie przyjaciół było czymś ważnym, co miało dla niego kolosalne znaczenie. Nie mając rodziców próbował być samodzielny od dnia, kiedy umarła jego babcia. Zdarzały się sytuacje, z którymi nie potrafił sobie poradzić i zwracał się w kierunku przyjaciół by zasięgnąć porady.
Choć mogło się wydawać, że to pożegnanie nie dotyczyło bezpośrednio jego to śmierć Agnieszki była swoistym przekazaniem opieki nad Agatą w jego ręce.
Wizyta przyjaciół w tym ciężkim dniu okazała się dobrym pomysłem. Agata pochłonięta rozmową z Oliwią wyglądała na znacznie spokojniejszą a Krystian zamieniając kilka słów z Michałem dowiedział się, co działo się w ostatnich dniach podczas jego nieobecności w pracy.
Dwie sałatki i biała kiełbasa nie były królewską kolacją, ale wszyscy się najedli. Agata i Krystian zgodnie uznali, że krótki spacer dobrze im zrobi. Odprowadzili znajomych na przystanek. Tym razem Agata założyła czapkę i rękawice. Ich ciekawą rozmowę skończył wjazd czternastki na przystanek. Pomachali im, kiedy odjeżdżali i wrócili do siebie.
– Dziękuję ci za to, że jesteś.
– To mój obowiązek – pocałował ją, gdy leżeli na kanapie w salonie.
– Kocham cię – szepnęła mu na ucho.
– Ja ciebie też – przytulił ją i zasnęli na kanapie.
5 komentarzy
Ela
No kiedy
dreamer1897
@Ela Będzie dzisiaj
Ela
Kiedy następna część
dreamer1897
@Ela Miałem awarię dysku twardego więc był problem. Dzisiaj powinna być kolejna część. Pozdrawiam
AuRoRa
Bardzo trudne chwile opisane emocjonalnie. Można było płakać razem z Agatą
. Trudno jest pisać o tak ciężkich przeżyciach, tobie jednak udaje się to znakomicie. Z wyczuciem chwili, nawet rozmowa z kierowcą karawanu taka życiowa. Faktycznie Krystian ciągle kogoś żegna, i tak potrafi się odnaleźć, to jego wewnętrzna siła. Myślę, że to przyciąga czytelnika. Może niedługo zagości na jakiejś wesołej uroczystości. W końcu to młody chłopak i ma wspaniałych przyjaciół. 
dreamer1897
@AuRoRa Najłatwiej opisywać to co się przeżyło bo nasza pamięć zna każdy szczegół. Może w końcu zagości w jego życiu coś pozytywnego co wyrwie go ze szponów smutku i rozterek?
Dziękuje za motywację do dalszego pisania. Pozdrawiam!
Kmicic
Nareszcie, już myślałem czy nie zacząć rysować kresek na ścianie w oczekiwaniu na kolejny rozdział
.

Ale ja to z zasady jestem niecierpliwy
O mam imiennika, ciekawe czy zamiast turystyki będę jeździć karawanem. A tak na poważnie to nawet nie chce myśleć co ona teraz czuje gdy nie ma nikogo poza Krystianem
Tradycyjnie kolejny świetnie napisany rozdział, oczywiście liczę na więcej i wyczekuje kolejnego
Ps: Pożyczysz trochę swojej weny? Oddam w poniedziałek
dreamer1897
@Kmicic Staram się poświęcać każdą wolną chwilę by napisać kolejne zdania tej opowieści. Jestem bardzo wdzięczny za Twoją wyrozumiałość. Kto wie co ma dla Ciebie los ale ze swojej strony życzę byś osiągał w swoim życiu to co najlepsze. Dziękuje za tak miłe słowa komentarza będące inspiracją do jeszcze cięższej pracy nad warsztatem wymagającym wielu poprawek. Służę radą w granicach swoich możliwości choć przyznam się, że do ideału w czymkolwiek wiele mi brakuje. Pozdrawiam serdecznie
Kmicic
@dreamer1897 No nie wiem czy tak wiele brakuje, wspaniale piszesz i opisujesz dzieje Agaty i Krystiana. I dziękuje za to że poświęcasz swój cenny czas byśmy mogli czytać to dzieło 😃
dreamer1897
@Kmicic Przez chwile poczułem się jak Stephen King bo takie słowa komentarza aż wzruszają, że to co piszę nie jest tak złe. Wielkie dzięki za tak budujące słowa
blondeme99
Kolejny pogrzeb. Smutny rozdział
dobrze, że Krystian jest przy niej. Mimo, że widać, że jest bardzo silna, sama nie udźwignęłaby tego ciężaru. Pięknie oddajesz emocje i przemyślenia, aż przyznam się, że momentami byłam bliska uronieniu kilka łzom
Genialne i emocjonalne
dreamer1897
@blondeme99 Życie potrafi zaskakiwać w najmniej nieodpowiednim momencie. Wsparcie jest ważne w trudnych chwilach bo pozwala dzielić się ciężarem cierpienia w takich chwilach. Czytać tak wzruszające komentarze to wielka przyjemność. Motywacja płynąca z takich słów dodaje wsparcia do pisania dalszych losów. Dziękuje za wsparcie tak wspaniałej autorki
blondeme99
@dreamer1897 Zaskakujesz swoich czytelników z kazdym rozdziałem
życze ci kolejnych sukcesów w twojej karierze pisarskiej 
dreamer1897
@blondeme99 Ojoj co tu napisać? Piękne słowa dające natchnienie, że jednak ktoś czyta tą historię i chce dalej czytać. Bardzo Ci dziękuje!
blondeme99
@dreamer1897 Ja również dziękuję, jako czytelnik