Życie trudne jest cz.82

Życie trudne jest cz.82Uwielbiał brać lodowaty prysznic, który pobudzał jego mózg do jeszcze bardziej intensywnego myślenia. Nigdy się nie przeziębił z tego powodu, a zamiast tego miał głowę pełną nowych pomysłów. Wciągnął luźny t–shirt i dresowe spodnie. Ze swojego pokoju zabrał laptop i zszedł na dół. Podłączył się do gniazdka w kuchni i wstawił wodę na kawę.
– Ostatnia szansa.
Zalogował się do Facebooka. Wyszukał wszystkie dostępne grupy spotted i wysłał chęć przystąpienia do każdej z nich. W oczekiwaniu na akceptację zabrał się za wybór zdjęcia i spisanie krótkiej informacji. Dobrą godzinę zajęło mu wybranie odpowiedniego obrazka nadającego się do publikacji. Dokładnie zapamiętał czas i miejsce, w którym owa fotografia powstała. Uśmiechnięta od ucha do ucha z nieco zarumienionymi policzkami dała się uwiecznić, kiedy zaproponował jej świąteczną wizytę u rodziców, od których uciekła do niego kilka dni wcześniej. Dzięki jego tajnej kuracji na przeziębienie szybko stanęła na nogi i mogli udać się do nich razem, przedstawiając im swoje plany na przyszłość. Po wybraniu fotki zaczął składać słowa w komputerowym notatniku. Był wdzięczny technologii, że nie musiał nić skreślać i wystarczał tylko klawisz backspace. Gdyby robił to odręcznie mogłoby powstać kilka zbędnych kartek, a ścięcie drzewa potrzebnego na owe kartki poszłoby na marne.
– Coś się stało? – odebrał komórkę.
– Nie. Chciałam zapytać jak się czujesz.
– Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej.
– Możemy wpaść i poprawić ci humor.
– To nie jest dobry pomysł. Czy to wszystko?
– Jesteś czymś zajęty?
– Mam do załatwienia kilka spraw.  
– W niedzielę?  
– A co w tym złego?
– W niedziele się odpoczywa.
– To nie jest praca fizyczna.
– Przeszkadzam ci?
– Ty nie, ale chciałbym się skupić.
– Powiesz mi, nad czym?
– Nic ważnego.
– Ależ ty tajemniczy. Nic nie da się z ciebie wyciągnąć.
– Taki już jestem.
– Trzymaj się. Jutro wpadnę po pracy.
– Baw się dobrze. Do jutra.
Odłożył telefon na parapet i usiadł przed ekranem. Z kilku zdań zrobiło się pół strony, ale chciał przekazać jak najwięcej informacji. Kilkoma zdaniami chciał trafić osobiście do niej, bo widział szansę na jej pozytywną reakcję. Do grup, które zaakceptowały jego prośbę wysłał wiadomość:
„Wierząc w siłę Internetu zwracam się do was moi drodzy. Każdy z nas poznał kiedyś kogoś, kto swoją obecnością wypełniał całe nasze życie. Też poznałem piękną, bystrą i oddaną kobietę, za którą byłem gotów wskoczyć w ogień i do dziś jestem w stanie to zrobić. Pewnego dnia odeszła, tak bez powodu zostawiając pustkę bez słowa wyjaśnienia. Zniknęła i prosiła, abym jej nie szukał, bo tego, co zrobiła nie da się naprawić. Doskonale wiem, że człowiek nie jest ideałem i zdarza mu się popełniać błędy. Jedyne, o co was proszę to o zrozumienie i wszelkie informacje na temat dziewczyny ze zdjęcia. Ma na imię Agata. Jest szczupła, średniego wzrostu i pięknie się uśmiecha. Jeżeli to czytasz kochana, to chciałbym, abyś wiedziała, że nie ma problemów nie do rozwiązania. Jestem gotów zmierzyć się ze wszystkim. Jeżeli jest coś, co wymaga wybaczenia zrobię to bez względu na wszystko. Proszę wróć i bądź przy mnie”
Krystian
– Wierzę w ciebie Agato – napisał wiadomość do sąsiadów, dopił kawę i poszedł na górę.

Świeże, wyprane ciuchy aż zachęcały do treningu. Kiedy wyszedł przed dom Ewelina i Adam czekali już przed furtką.
– To prawda?
– Ale co?
– Że szukasz Agaty?
– Ach to. Widzieliście już ogłoszenie.
– Znalazło się na wszystkich lokalnych stronach.
– No cóż. Odeszła bez słowa, a ja chcę się, chociaż dowiedzieć dlaczego.
– Miała powód? – Ewelina złapała go za ramię.
– Nie wiem. Być może.
– Pojawiło się kilka negatywnych komentarzy.
– Jakich?
– Spójrz – wyjęła ze sportowego etui smartfon i wczytała Facebooka.
,„Po co jej szukasz? Widocznie miała cię dość”
„Skrzywdziłeś ją a teraz ci jej brakuje?”
„Może się tobą znudziła?”
„Uciekła, bo miała powód. Może ty nim byłeś?”
– Czy ja gdzieś napisałem, że proszę o wyjaśnienie jej zniknięcia?
– Nie.
– To, po co ludzie piszą takie rzeczy? Nie wiedzą przecież jak było.
– Ja udostępniłem – wtrącił się Dawid.
– Nimi się nie przejmuj. Oby wiadomość rozeszła się z odpowiednim skutkiem. Biegniemy?
Skinął Ewelinie głową i pobiegli w kierunku lasu. Tempa nie forsowali, bo w niedziele się odpoczywa. Ta jednak była przyjemnie chłodna i przypasowała im wszystkim do lekkiego biegu. W drodze powrotnej zatrzymali się tak jak zawsze przy wielkim kamieniu. Krystian wyjął telefon z kieszeni, bo gong oznajmił przyjście prywatnej wiadomości na Messenger.
– Widziałem Twoją dziewczynę na lotnisku. Serio. Wyglądała na przerażoną.
– Na lotnisku?
– Kto?
– Ktoś ją widział na lotnisku.
– Gdzie? Kiedy? – odpisał.
– Kilka dni temu. W Warszawie – niespodziewanie szybko przyszła odpowiedź.
– Dokąd poleciała?
– Nie mam pojęcia. Ja tylko sprzątam.
– Czy jest szansa na uzyskanie dostępu do monitoringu? – napisał pod wpływem impulsu.
– No, co ty? Nie sięgam tak daleko. Może policja ci pomoże?
– Nie zgłosiłem zaginięcia.
– A jej rodzice?
– Oboje nie żyją.
– Współczuję nie tylko tobie, jej też. Może chciała zapomnieć o wszystkim?
– Miej oczy szeroko otwarte. Może wyjechała na chwilę i wróci. Dzięki za pomoc.
Schował telefon, ale streścił im w drodze powrotnej przebieg konwersacji.
– Zobaczysz. Wszystko wróci do normy – Ewelina poklepała go po plecach.
– Oby.
– Może faktycznie chciała wyjechać i przemyśleć wszystko na spokojnie?
– Mogła mi powiedzieć. Nie musiałbym się zamartwiać o to, że mnie zostawiła.  
– Wyglądaliście na takich szczęśliwych, kiedy byliście u nas. To niemożliwe, że od tak wyjechała i uciekła.
– Niestety.
– Chcesz wpaść na obiad?
– Się go pytasz. Za godzinę u nas. Ewelina przygotuje coś dobrego. Będzie coś na pokrzepienie. Obiecuję.
– Nieproszony gość?
– Nawet nie próbuj się wymigać.
– Będę.
Nie miał wyjścia i nie wypadało się nie zgodzić.  

Po powrocie znów musiał wziąć prysznic. Odświeżony opuścił łazienkę i poszedł do siebie. Padł na łóżko rozmyślając o Agacie, rozważając wszelkie opcje.
– Dokąd poleciała? Czy ma kogoś za granicą? Może ktoś zmusił ją do wyjazdu?
Szukał odpowiedzi na krążące w jego głowie pytania, które mogłyby mu pomóc w rozwikłaniu zagadki jej nagłego odejścia. Zamyślił się i zasnął.
Zerwał się na dźwięk telefonu. Podniósł go z biurka.
– Zapomniałem. Słucham?
– Miałeś przyjść.
– Przysnąłem. Za kilka chwil będę.
Stanął przed szafą z której wyjął jasne dżinsy i czarną koszulkę. Włosy zaczesał delikatnie na bok i wyszedł.
– Wspaniale pachnie.
– Jeszcze lepiej smakuje. Nikt nie gotuje tak dobrze jak Ewelina.
– To już wiem.
– Jednego?
– Byłem na wczorajszym balu i jeszcze nie doszedłem do siebie.
– I jak było? Opowiadaj.
– Poznałem kilku fajnych ludzi, ale nie pasowałem do tego otoczenia. Oni stale o pieniądzach, o interesach a nawet nie zapytali jak się czujesz czy podoba ci się bal. Typowe automaty z ikonkami dolarów w oczach.
– Załatwiłeś coś dla siebie? Tyle elit w jednym miejscu.
– Nie miałem nawet takiego zamiaru. Nie byłem tam dla sławy ani na pokaz.  
– Dawaj jednego – Dawid nalegał z butelką wódki w ręku – Pepsi lub sok pomarańczowy na popicie.
Krystian westchnął głęboko, ale się przełamał i skinieniem głowy dał jasny sygnał sąsiadowi do uzupełnienia postawionych uprzednio na stole kieliszków.
– Prawdziwy Polak.
– Z kogo?
– Z ciebie.
– Nie rozumiem.
– Nie odmawiasz w gościnie.
– Na balu też nie odmówiłem, ale to były osoby, którym nie mogłem odmówić.
– Na przykład, kto?
– Mój dyrektor i jego żona. Prezes i jego koledzy. Z nimi przy stoliku też musiałem wypić drinka.  
– Poważne towarzystwo. Posiedziałeś z elitą i narzekasz.
– Nie mam na koncie po jedynce sześciu zer.
– Liczy się to, jakim jesteś człowiekiem i czy masz odpowiednie zdolności.
– Nie wydaje mi się. Większość tych sędziwych dziadków była z dziewczynami, o co najmniej dwadzieścia lat młodszymi.
– Nie wszystkie lecą na pieniądze. Spójrz na mnie i na Dawida – Ewelina postawiła obiad na stół.
– Wy jesteście innym przypadkiem.
– Ja piękna, on bestia – uśmiechnęła się do męża.
– Przeskrobiesz sobie kiedyś.
– Nikomu nie wydzielam, bo każdy głodny po takim biegu. Każdy nałoży sobie tyle ile zechce. Smacznego.
Od dawna brakowało mu towarzystwa, które odpowiadało mu nie tylko wiekiem, ale też poczuciem humoru czy zwykłą otwartością na obecność kogoś innego niż tylko rodzina. Kiedy mieszkał w bloku miał sąsiadów, do których odzywał się tylko, aby powiedzieć dzień dobry. Tutaj poznał przyjaciół, z którymi wychodził pobiegać. Jedli razem obiad, a nawet mógł pokrzepić serce alkoholem, z którym nie zawsze było mu po drodze. Po poprzedniej wizycie u nich obiecał jeszcze z Agatą rewanż u niego, do którego jak uważał już nie dojdzie, bo kogoś brakowało do kompletu.  
Z kuchni miał dobry widok na swój dom. Natychmiast się schował, kiedy pojawiło się pod nim znane mu auto.
– Przecież prosiłem – szepnął.
– O co? – zdziwił się Dawid widząc jego zdenerwowanie.
Wyjął telefon z kieszeni i wyciszył. Po chwili przyszła wiadomość od Marty:
„O wszystkim wiemy. Gdzie jesteś? Kiedy wrócisz?”
Odpisał:
„Nie wiem o czym piszesz, ale będę późno”
Marta znów błyskawicznie odpisała:
„Zaczekamy. Wiem gdzie masz kawę i ciastka”
– Pięknie. Mogę zostać u was trochę dłużej?
– Jakiś problem?
– Przed moim domem – wskazał czarne auto.
– Przejdziemy do salonu.
– Dzięki.
Duża czarna kanapa i dwa miękkie fotele postawione przy kominku musiały tworzyć niezły klimat zimą – pomyślał zajmując miejsce na jednym z foteli.
– To co? Jeszcze jeden?
– Niech będzie.
Tego mu było trzeba. Rozluźnienia i swobodnej rozmowy dosłownie o wszystkim. Alkohol był jedynie dodatkiem ułatwiającym uwalnianie słów na tematy o których nie porozmawialiby nawet z własnymi rodzicami. Godzina za godziną mijały, a czarny Mercedes nadal stał pod jego domem. Zerkał na niego po drodze do toalety. Światło paliło się na piętrze w pokoju Marty.
„ Wrócisz na noc?”
Odpisał:
„Przedłużyło mi się trochę u znajomych. Nie mogę prowadzić, więc zostanę na noc”
Prędkość, z jaką mu odpisywała była niesamowita.
„Możemy po ciebie wpaść”
Wystukał:
„Szkoda waszej fatygi, ale dzięki za pomoc.”
Odpisała:
„W porządku”
Zaczekał jeszcze pół godziny, aż światła zgasły i samochód odjechał. Telefon wyświetlał w pół do dziesiątej.
– Przepraszam, że zabrałem wam całą niedzielę, ale to było konieczne.
– Do usług. Fajnie było pogadać.
– Mnie również miło. Jeszcze raz wielkie dzięki za uratowanie życia.
– Za co? – zdziwił się Dawid.
– Wyjaśnię wam na następnym treningu. Spokojnej nocy.
– Trzymaj się. Wszystko się uda. Jestem tego pewna.
– Oby.
Przebiegł szybko do siebie i zabarykadował drzwi. Bez zapalania świateł wbiegł na górę prosto pod prysznic bijąc rekord w braniu kąpieli jednego dnia. Po powrocie do swojego pokoju zobaczył kartkę na łóżku.
„Tym postem skrzywdziłeś ją jeszcze bardziej (mam na myśli Kingę), ale cię rozumiem. Szukasz wszelkich sposobów, aby do niej dotrzeć. Istnieje jakaś szansa, że się uda i wierzę, że w końcu odnajdziesz właściwą drogę.  
P.S. Skończyły się wszystkie ciastka. Kup mleko, bo te, co wylałam nie nadawało się do kawy.
Twoja siostrzyczka Marta”

2 komentarze

 
  • Użytkownik blondeme99

    Kurczę, sprawa z Agatą jest naprawdę tajemnicza ;) oby wszystko się wyjaśniło, widać, że Krystian szuka każdego sposobu, żeby ją odnaleźć, kocha ją i jest w stanie wybaczyć jej wszystko. Trzymam mocno za niego kciuki, bo to naprawdę fajna postać ;)

    12 sie 2019

  • Użytkownik dreamer1897

    @blondeme99 Niezła zagadka, ale ktoś ją w końcu rozwiąże, bo nie ma tajemnic nie do rozwiązania. Myślę, że Krystian byłby ogromnie wdzięczny za Twoje słowa. Podtrzymają każdego na duchu :yahoo:  :bravo:  :)

    19 sie 2019

  • Użytkownik Dla

    Myślę że te dwie domy zatrują relacje Krystiana może ony miały udział w tym że Agata uciekła

    11 sie 2019

  • Użytkownik dreamer1897

    @Dla Chyba nie posuną się, aż tak daleko skoro mają dobro Krystiana na celu? Przyszłość pokaże ;)

    19 sie 2019