Życie trudne jest cz. 35

Życie trudne jest cz. 35Tak jak za poprzednim razem czystość jej mieszkania obrazowała jej styl życia i podejście do tego, co robi. Idealna w pracy, idealna w domu. To, co miała osiągnęła ciężką pracą, ale nie była zarozumiałą damą czy zadzierającą nosa królewną. Wolała luźne spotkania z ludźmi niegadającym stale o pracy czy wiecznie paradującymi w garniturach i koszulach. Grono jej znajomych stanowiły głównie koleżanki ze szkoły, z którymi spotykała się wyjątkowo rzadko. Jej najlepsza przyjaciółka mieszkała w Anglii i widział ją zaledwie dwa razy, kiedy się jeszcze z nią spotykał. Skoro nie miała przyjaciół na dobre i na złe wcale nie dziwił się, że chce zatrzymać właśnie jego, jako taką osobę. Na mocy zawartego paktu jakkolwiek by to nie brzmiało oboje uznali, że są dorosłymi ludźmi i nawet nie wierząc w przyjaźń między kobietą i facetem chcą dalej się znać.
– Skorzystam z toalety.
– Wiesz gdzie jest.
– Jasne.
Odkręcił kran i obmył twarz letnią wodą. Przez chwilę patrzył w lustro widząc swoje dwa, różne odbicia. Jedno zarezerwowane dla Agaty a drugie, jako poduszka do płakania dla Kingi. Zapach jej perfum i ręcznik, w który wytarł twarz przywracały wspomnienia, kiedy tu nocował. I choć ten rozdział miał już za sobą, zamknięty na cztery spusty nadal nie potrafił sobie odpowiedzieć, dlaczego jest taki słaby wobec niej.
– Kawa czy herbata? – zapytała Kinga przez drzwi.
– Kawa – spuścił wodę i wyszedł.
– Wcale się nie dziwię, że odnosisz sukces za sukcesem. Trzymasz wszystko na krótko i dobrze wiesz, czego chcesz.
– W jednej sytuacji poległam.
Milczał przez chwilę, bo wiedział, co ma na myśli. Nie chciał rozdrapywać tego, co było, bo nie z tego powodu zjawił się tutaj.
Aromat świeżo zaparzonej kawy unosił się z zielonych kubków, jakie sprezentował jej kiedyś. Były od innego producenta niż ten, z którego produktów korzystał. Lekko zmarznięty pomimo podróży autem pociągnął trzy gorące łyki prawie parząc się w gardło.
– Co u twoich rodziców? – przerwał ciszę.
– Wszystko w porządku. Dzięki, że pytasz.
– Pozdrów ich ode mnie.
– Nie ma sprawy.
– Co z tą pizzą?
– Jeszcze chwila.

Kiedy mikrofalówka zadzwoniła poszła do kuchni. Wstał i podszedł przyjrzeć się zdjęciu, jakie zachowała. Uśmiech na ich twarzach był tak prawdziwy, oboje byli szczęśliwi zawierzając się sobie. Gdyby tamtego, ponurego dnia miał takie pod ręką z wielkim prawdopodobieństwem spaliłby je natychmiast. Choć patrzył na nie z żalem to i tak czuł ulgę, że pomimo rozstania nie stali się sobie obcy.
– Proszę – postawiła na stoliku parującą pizzę.
Widziała, że ogląda to zdjęcie, ale nie odezwała się ani słowem.
– Wygłodniałem – poczęstował się pierwszym kawałkiem, który znikł po dwóch gryzach.
– Widzę. Jedna może być za mało. Najwyżej zadzwonimy po kolejną.
– A ty nie jesz?
– Nie wiem czy mam ochotę.
– Widzę, że coś jest nie tak.
– Nie wiem czy powinnam z tobą o tym rozmawiać.
– Co mówiłaś mi dzisiaj o pakcie?
– No dobrze. Zjem kawałek i postaram się wytłumaczyć ci wszystko jak najprostszym językiem.
Patrzył przez chwilę na nią zastanawiając się, co ma na myśli. Czy to będzie coś skomplikowanego, czego powinien się bać.
– Uwielbiam Hawajską.
– Ja też – dodała popijając kolejny kęs łykiem kawy.
Krystian sięgnął już po trzeci kawałek a jego brzuch nadal odzywał się błagając o jedzenie.
– Przepraszam – tłumaczył się za niego.
– Chyba zadzwonię po drugą. Przyjedzie jak skończymy tą.
– Zamieniam się w słuch.
– Daj mi chwilkę. Pomyślę, od czego zacząć by wszystkiego nie pokręcić.
Przeżuwał kolejny kawałek znów patrząc w jej oczy jakby chciał się wkraść do jej umysłu i przeczytać jej myśli niczym książkę. Jej twarz przybrała wyraz zakłopotania i bezradności, przynajmniej tak to odebrał.
– Zrobiłam Histerosalpingografię – powiedziała drżącym głosem.
– Wybacz, ale nie bardzo rozumiem.
– To takie badanie rentgenowskie macicy i jajowodów.
– No dobra – przełknął ciężko ostatni kęs pizzy.
– Nadal nie rozumiesz?
Pokręcił głową przecząco. Kinga podeszła do okna próbując się uspokoić.  
– Ja…prawdopodobnie nie będę mogła zostać matką.
– Co? – stanął za nią.
Rozpłakała się a jej ciało zaczęło drżeć.
– Czyli, że…
– My i tak nie moglibyśmy mieć dzieci.
– Przecież da się z tym coś zrobić.
– Podobno są jakieś eksperymentalne terapie, ale tylko za granicą. Lekarz powiedział, że mogą skończyć się fiaskiem a pieniądze też są niemałe.
– Kinga – objął ją i przytulił próbując opanować jej płacz.
Stali tak przez kilka minut czekając aż się wyciszy a jej serce zacznie bić normalnym rytmem.  
– Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
– Dzięki.
– Mam anulować kupno domu?
– Nie musisz. Stać mnie na tą terapię, ale wyjeżdżając za granicę czuła bym się zbyt samotnie.
– Czy ten lekarz jest pewien swojej racji? Spróbuj może u innego.
– Myślisz, że to coś da?
– Oni często się mylą. Może diagnoza jest faktycznie pomyłką?
– Też nie mogłam w to uwierzyć.
– Z tego, co wiem to rentgen nie powinien być powtarzany zbyt często.
– Mogę spróbować ponownie za jakiś czas.
– Spróbujesz? Proszę.
– Muszę walczyć.
– Wiedziałem, że jesteś twardą dziewczyną.
– Obiecasz, że to zostanie między nami?
– Jasne.
– Dziękuję. Zaraz wracam – poszła do toalety.

Chodził po pokoju zastanawiając się nad tym, co usłyszał. Rozstali się z powodu dziecka a ona po prostu nie będzie mogła go mieć. Zachował spokój i w ostrożny sposób sprawił, że choć trochę się opanowała. Czuł ulgę, że ona również zachowała się wedle ich wspólnego postanowienia. Napisał wiadomość do Agaty pytając jak spędziła dzień. Odpisała, że nie może doczekać się balu a on ma zaproszenie na próbę. Szybko napisał, że z miłą chęcią przypomni sobie Poloneza.  
Włączył telewizor i przejrzał filmy w katalogu VOD. Wybrał Sully z Tomem Hanksem. W szafce nad mikrofalówką zawsze trzymała popcorn na ich wspólne seanse. I tym razem tam był. Po trzech minutach wsypał przekąskę do miski. Sięgnął po butelkę Coca Coli z lodówki i zabrał do pokoju stawiając na stoliku jak za dawnych czasów. Sięgnął z witryny szklanki do napojów i nalał do pełna.
– Przepraszam. Musiałam trochę ochłonąć.
– Lepiej?
Skinęła głową i nawet lekko się uśmiechnęła na widok ich kinowej scenerii.
– Widzę, że będziemy coś oglądać.
– Tak. Film o pilocie, co uratował samolot lądując na wodzie.
– Sully?
– Tak. Skąd wiedziałaś?
– Widziałam trailer.
– I jak?
– Wyglądał obiecująco. Napijesz się jeszcze czegoś?
– A ty?
– Chciałam zrobić sobie herbatę.
– Ja też poproszę – położył sobie za plecami poduszkę a obok siebie miskę z popcornem.
Dołączyła do niego przynosząc dwie szklanki z gorącą herbatą. Usiadła po jego lewej stronie sięgając po kilka ziaren popcornu. Oboje byli pod wrażeniem umiejętności i zdecydowania pilota Sullenbergera, bo ocalił wszystkich lądując wielkim samolotem na rzece Hudson. Byli zgodni, że nikt inny nie zagrałby tej roli lepiej niż Tom Hanks.  

Gdy cyfrowy zegar stojący na dekoderze wskazał piętnaście minut po dziewiątej wstał i wyłączył telewizor. Nigdy nie czytał napisów końcowych i dziwił się tym, co to robili.  
– Muszę iść – powiedział odkładając pilot obok telewizora.
Nie odezwała się, bo zasnęła na końcówce filmu. Sięgnął do szafy po koc, pod którym wygrzewał się, kiedy bywał u niej w nie najlepszej formie. Przykrył ją i wyszedł do siebie zatrzaskując drzwi.
Po powrocie wziął szybki prysznic i napisał jej wiadomość, aby zamknęła drzwi na klucz. Długo się męczył stale przewracając się w łóżku. Rozmowa, jaką z nią dziś odbył dotknęła i jego. Zasnął dopiero kilka minut przed północą uprzednio odczytując wiadomość.
– Zamknęłam. Dziękuję za wszystko. Naprawdę to bardzo wiele dla mnie znaczy.

2 komentarze

 
  • AuRoRa

    Krystian wydaje się stać na rozstaju dróg, w której jedna prowadzi do Kingi, a druga do Agaty. Wydaje mi się, że nie do końca jego uczucie do Kingi wygasło i zastanawia się co ma zrobić z tym. Agata mu ufa, nie mając mu za złe, że spotyka się po przyjacielsku z byłą dziewczyną. Opisuje tak jej mieszkanie, jakby miał sentyment, jakby podświadomie za nią tęsknił. Wzbudziła w nim współczucie, ale co dalej z tym zrobi, to się okaże. Ciekawie to przedstawiasz, wprowadzając czytelnika do umysłu Krystiana. Pisz dalej, bo ciekawie tą historię prowadzisz. ;) A propo filmu, to nie oglądałam , ale o wypadku słyszałam. Pozdrawiam

    18 wrz 2018

  • dreamer1897

    @AuRoRa Musi podjąć decyzję aby nie stracić za dużo bo ma dla kogo żyć. Jakieś zawirowania wobec byłych są zawsze i czasem to zazdrość a czasem współczucie. Wiele wspomnień wraca kiedy jesteśmy w ulubionych miejscach.  
    Fajny film naprawdę polecam.
    Dzięki za tak miłe słowa. Pozdrawiam :)

    20 wrz 2018

  • blondeme99

    Mimo wszystko mam nadzieję, że będzie mogła mieć dziecko. Tak szczerze, to jej marzenie, tego właśnie chciała. Żyjemy po to by być szczęśliwi,  żyjemy dla kogoś. To naprawdę smutne, kiedy los stawia nas w takich ciężkich sytuacjach. Mimo, że po nich stajemy się silniejsi i kształtujemy swój charakter, to czasami potrzebujemy takiego Krystiana, żeby otarł nam łzy i pocieszył :) brak mi słów, każde słowo, które chcę napisać wydaje mi się ze jest zbyt nieadekwatne i nie takie, jakie chciałabym. Po prostu brak słów, rozdział mistrzowski, genialny...CUDO.

    15 wrz 2018

  • dreamer1897

    @blondeme99 W związkach tak bywa, że jedno żyje dla drugiego a rozstania potrafią się kończyć tragedią. Próba w życiu jest właśnie potrzebna by stawać się silniejszym i odporniejszym na złe czy dobijające nas wydarzenia. Niby mamy znajomych i przyjaciół ale nie zawsze są wtedy gdy ich najbardziej potrzebujemy. Czy to doradzić na zakupach czy obejrzeć w domowym zaciszu jakiś film bądź posłuchać muzyki. Co mogę powiedzieć na tak wspaniałe słowa? Ta emotka to stanowczo za mało  :zakochany:  
    Dziękuje za tak piękne i motywujące słowa z Twojej strony  :yahoo:

    15 wrz 2018

  • blondeme99

    @dreamer1897 Żadne rozstanie nie należy do łatwych, ale gdzieś jest taka osoba, że już z nami zostanie i nie pozwoli nam odejść ;) jak w piosence "zatrzymaj mnie, nie daj mi odejść"  :P to racja, samemu chyba też żyć jest niedobrze, powoli zamykamy się na niektórych ludzi, to straszne, ale teraz rozumiem, ze zazwyczaj jest to spowodowane obawą i nieufnością. Takie cuda mogłabym komentować codziennie ;)

    15 wrz 2018

  • dreamer1897

    @blondeme99 To zostaje gdzieś w pamięci i troska pozostanie zawsze. Samemu czy z kimś wszystko zależy od naszych wymagań wobec tej drugiej osoby. Tak obawa i nieufność to chyba najbardziej decydujące czynniki kiedy ludzie nie chcą wchodzić w związek.  
    Cuda :redface:  :redface:  :redface:

    16 wrz 2018

  • blondeme99

    @dreamer1897 To racja, mówi się ze czas leczy rany. Ale chyba powoli nas oswaja z tym bólem, niż sprawia ze o nim zapominamy.

    16 wrz 2018

  • dreamer1897

    @blondeme99 Masz rację oswajanie pomaga przy ewentualnych, następnych porażkach kiedy się nam przytrafią.

    20 wrz 2018