Życie to ciągły trening cz.13

Życie to ciągły trening cz.13Kiedy dojechali na lotnisko nie mógł uwierzyć, że zajmuje aż tak dużą powierzchnię a na jego płycie było tyle samolotów. Jedynym, z którego latał było to w Bydgoszczy, ale wiadomo, że nie może się równać z lotniskiem Chopina. Samochód zostawili na parkingu P1 w nadziei, że zastaną go w takim samym stanie. Bez problemu zdali bagaż i przeszli kontrolę bezpieczeństwa. W oczekiwaniu na samolot zajęli miejsca w poczekalni. Aleks wyjął książkę i zaczął czytać, natomiast Agata dzwoniła jeszcze do klubu, aby wszystko grało zanim wylecą z Polski. W samolocie siedzieli na miejscach A20 i B20, komfort lotu niestety nie był najlepszy. Do Aten dotarli kilka chwil przed dziesiątą skąd pojechali taksówką do hotelu Aristoteles.  
– Jak na trzy gwiazdki wygląda kiepsko. Nie dałbym mu nawet jednej.
– Może nie będzie tak źle? – zapytała.
– Liczysz się tylko ty i wypoczynek. Reszta mnie nie obchodzi.
Zarumieniła się lekko i pocałowała go namiętnie.  
Ich pokój wyglądał dość schludnie. W miarę przyzwoicie gdyby nie smród papierosów.  
– To ma być łóżko dwuosobowe? – zapytał lekko zdziwiony.
– A co za małe?
– Tak wygląda moje, które jest jednoosobowe – otworzył okno.
I choć było miękkie, z czystą pościelą to zastanawiał się ilu ludzi musiało się tu już przewinąć przed nimi.  
– Będziemy gdzieś jeszcze wychodzić czy zostajemy?
– Ja nie ruszam się stąd. Nogi mnie bolą od tego samolotu.
– W takim razie idę się wykąpać – zrzuciła ciuchy i w bieliźnie udała się do łazienki.
Włączył telewizor, ale i tak nic nie rozumiał. Lista stacji telewizyjnych ograniczała się do dwudziestu kanałów, żadnego Discovery czy National Geographic.  
– Przynajmniej tutaj nie ma TVP.
Aby się upewnić czy wszystko w porządku uchylił drzwi i zapytał czy wszystko gra. Agata prosiła, aby dołączył do niej, ale pomimo jej zgrabnego ciała odmówił. Był zmęczony i wolał nie ponosić porażki, kiedy nie jest w formie.
O północy Aleks już chrapał a ona nie mogła spać z tego powodu, więc podeszła do okna. Patrzyła na oświetloną lampami ulicę. Kręciło się jeszcze po niej sporo ludzi. Jedni pijani, inni roześmiani takie beztroskie życie w Grecji.

Następnego poranka zjedli śniadanie i poszli na plac Omonia. Zrobili sobie kilka wspólnych zdjęć nowym smartfonem Aleksa. Wstąpił do lokalnego sklepiku, gdzie kupił dwie butelki Coca Coli za dwa euro i woreczek orzechów nerkowca. Pokręcili się w centrum handlowym Hondos gdzie zostawili po sobie kilka fotek na smartfonach wystawionych w jednym ze sklepów z elektroniką. Po wyjściu z centrum handlowego poszli do restauracji Omonia po przeciwnej stronie gdzie zjedli Mousakę, która zachwyciła swoim smakiem podniebienie Aleksa. Połączenie bakłażanu i ziemniaków z mielonym mięsem wieprzowym połechtało jego kubki smakowe. Potem udali się do cukierni Apolonnion na pyszne ciastka z kremem przypominającym ten w eklerach. I choć Akropol spodobał mu się, jako starożytne miejsce kultu to niestety jego nogom już nie było przyjemnie. Założył lekkie Pumy Ferarri, ale twardy teren dał o sobie znać jego stopom i kiedy wrócili do hotelu natychmiast założył piankowe laczki typu Kubota. Kolację zjedli w hotelu i wrócili do pokoju, w którym spędzili całkiem przyjemną noc.  

Z hotelu na plażę mieli dwadzieścia minut taksówką, która kosztowała ich niecałe piętnaście euro. Kiedy dojechali niedaleko Mpates zajęli prawie ostatnie miejsca na plaży. Tłok był niesamowity, ale zdziwiła ich inna rzecz. Nie spotkali ani jednego Polaka. Po zdjęciu swojej koszulki zwrócił na siebie wzrok kilku innych kobiet, które odwracały się kilka razy i posyłały zalotne uśmiechy. Nie chcą być dłużna Agata również odkryła swoje ciało pokazując wyśmienicie wytrenowane pośladki i dość jędrny biust rozmiaru C. Na jej widok męska cześć publiki reagowała gwizdami i dość zaczepnymi hasłami w stylu „Nice body honey” i „What a beautiful queen”. Zazdrosny Aleks złapał ją za rękę i na każdą taką zaczepkę podnosił ich ręce do góry oznajmiając, że księżniczka ma swojego Apollo.  
– Co za bezczelni frajerzy – wyraźnie poirytowany wyraził swoją opinię.
– Jesteś zazdrosny?
– Ja? Wcale – zaprzeczył, ale gotował się w środku z powodu wścibskich spojrzeń napaleńców – Idę zobaczyć wodę.
Kiedy doszedł do brzegu czar prysł. Nie miała koloru jak w folderze reklamującym Ateny. Była mętna, ale przynajmniej nie pływały w niej prezerwatywy jak w Bałtyku, kiedy swego czasu jeździł do Gdyni. Kiwnął w kierunku Agaty, aby dołączyła do niego. Temperatura blisko trzydziestu stopni i woda, do której wchodziło się jak do tej w wannie sprawiały przyjemność, jakiej się nie doczekasz nad polskim morzem. W jego lustrzanych okularach stale odbijał się idealnie biały uśmiech ukochanej i nie był to sztuczny uśmiech zbudowany w najdroższym gabinecie dentystycznym. Tego im brakowało w ostatnim czasie, odpoczynku z dala od stresu i obowiązków dnia codziennego. Czas szybko mijał i choć każdego dnia przebywali na plaży to nie odmówili sobie odwiedzenia muzeum Akropolu czy marmurowego Kalimarmaro, które jak na starożytne wykonanie zachwycało wyglądem wobec współczesnych obiektów sportowych.  
Do Polski wrócili przed osiemnastą Airbusem A380 greckiej floty Aegan po dwóch tygodniach błogiego lenistwa.  
– Ja poprowadzę. Ty się prześpij. Mamy prawie trzy godziny jazdy.
– Dziękuję. Zatrzymamy się gdzieś na stacji. Obudzisz mnie?
– W porządku.
Jazda CLA autostradą była przyjemnością. Ustawił fotel pod siebie i nastawił tempomat na sto sześćdziesiąt. Spoglądając, co kilka chwil na ukochaną domyślał się ile pracy włożyła, aby osiągnąć to, co miała. Własny klub, własny dom i namiastkę sportowego auta, jakie aktualnie prowadził. Zgodnie z jej prośbą zjechał na Orlen w Otłoczynie.
– Kochanie – szturchnął ją delikatnie w lewe ramię – Jesteśmy na stacji.
– Gdzie?
– W Otłoczynie.
– Muszę skorzystać z toalety.
– Ja też. Zatankuję auto.  
Dolał trzydzieści litrów i poszedł zapłacić. Zamówił dwa, duże hot dogi i zajął miejsce przy oknie z widokiem na autostradę.
– Jesteś kochany. Zgłodniałam strasznie. Długo spałam?
– Ponad dwie godziny. Nie przebudziłaś się ani razu, żadnych krzyków i nic nie powiedziałaś podczas snu. Ty miewasz w ogóle jakieś sny albo koszmary?
– Jasne. Jak każdy – ugryzła parówkę i oblizała usta ubrudzone belgijskim sosem.
– Dziwne. Nic po tobie nie widać. W hotelu też wiele razy patrzyłem na ciebie i nic.
– Sama nie wiem, dlaczego. Mam ochotę na jeszcze jednego.
– Jak sobie życzysz – poszedł i zamówił jeszcze dwie sztuki. Tym razem wziął z sosem o smaku tysiąca wysp cokolwiek to oznaczało, ale dobrze wiedział, że to tylko nazwa i z tysiącem wysp nie miała nic wspólnego
– Proszę – podał jej gorącego hot doga.
Postawił na stole dwie butelki Coca Coli Zero wyjęte prosto z lodówki.
– Otworzysz? – zapytała z pełną buzią.
– Dla ciebie wszystko.
Patrzył na nią jak pałaszowała bułkę z parówką i nawet starł z jej policzka resztki belgijskiego, które pozostały po pierwszej sztuce. Zakochał się na dobre a ten uśmiech i błysk w oczach motywował go do skutecznej walki o ich wspólną przyszłość.
– Najedzona?
– Prawie. Myślę, że na kolację zamówimy jakąś pizzę…
– A co z twoimi pośladkami? Chcesz je stracić?
– Od jednej pizzy świat się nie zawali – roześmiała się.
– Zbieramy się, bo nam zamkną pizzerię.
Zjechali z autostrady w Lubiczu płacąc dwa złote za przejazd, co było głupotą na tak krótkim odcinku. Agata zadzwoniła do NY Pizza, która była jedną z najdłużej otwartych w Toruniu. Poprosiła o przygotowanie Bronxa na wynos. Aleks czekał jeszcze kilka chwil za zamówieniem. Zapłacił dwadzieścia siedem złotych i dołożył piątkę za miłą obsługę dla cudnej blondynki sporo młodszej od niego. Spodobała mu się nawet, ale miał w samochodzie wybrankę swojego życia, więc poza dziękuję i miłej nocy nie powiedział do niej nic więcej.  
– Co tak długo?
– Podrywała mnie taka jedna… – wyszczerzył zęby – Nie chciała mnie puścić.
– Co?
– Jesteś zazdrosna?
– Ja? Wcale – roześmiała się ukazując swój uśmiech, który pokochał, kiedy zobaczył ją po raz pierwszy.
– Chciałem jej dać numer telefonu, ale…
– Ale?
Natychmiast złapał ją za szyję i pocałował przyciągając do siebie.
– Mam ciebie i za żadne skarby bym cię nikomu nie oddał.
– Nawet za kilka milionów?
– Za mało, rzuć większą kwotę. Tak mało jesteś warta?
– Kilka miliardów?
– Jesteś bezcenna. Nie oddałbym cię nawet za USA na własność.
– Ściemniasz…
– Wcale nie. Mam ci to udowodnić?
– Pokaż, co potrafisz.
– Tu i teraz?
– A dasz radę?
Wrócili do jej domu i oglądając Hobbita pochłaniali kawałek za kawałkiem popijając Pepsi Max. Delektując się delikatnością i zapachem jej skóry zasnął jak dziecko na piersi matki. Miała satysfakcję, że dzieląca ich różnica wieku została zniwelowana dopasowaniem ich charakterów i wspólnym dążeniem do stworzenia rodziny, o jakiej marzyli oboje.

1 komentarz

 
  • AuRoRa

    Fajna część, trochę powiewu egzotyki. Można się przenieść myślami na plażę. Mousaka jest świetna, chociaż wymaga trochę czasu na zrobienie, ale warto. Jak zwykle humor Aleksa jest zabójczy ;), Agata to dobrze wie.

    23 sie 2018

  • mydream2017

    @AuRoRa Wypoczynek jest ważny aby naładować akumulatory na kolejne dni. Mousaka jest pyszna a Ty widocznie o tym wiesz. Czasem trzeba pożartować inaczej świat byłby smutny :)

    23 sie 2018