Życie to ciągły trening cz.27

Życie to ciągły trening cz.27Nie chcąc wracać z pustymi rękoma kupił bukiet fioletowych tulipanów. Zapukał i zasłonił twarz mówiąc:
– Czy pani Agata?
– Tak.
– Mam dla pani kwiaty z dedykacją.
– Słucham?
– Dla najwspanialszej kobiety pod słońcem od Olka.
Uśmiechnęła się, choć dobrze wiedziała, że to on.
– Napiwek?
– Może być całus, ale taki naprawdę mocny.
Odsłonił twarz i natychmiast poczęstował się prosto z jej ust.
– No w końcu. Ile można na ciebie czekać.
– Sprawy służbowe.
– A ja czekam z obiadem.
– I słusznie, bo jestem bardzo głodny – zamknął za sobą drzwi.
– Jak poszło?
– Jutro podjedziemy do taty mojego znajomego. Obejrzysz schody, jakie zrobili dla siebie. Uprzedzam, że wykonali tylko kilka projektów własnymi rękoma.
– A drugie spotkanie?
Zastanawiał się jak jej odpowiedzieć, ale nie okłamując jej.
– Wszystko w porządku. Sprawy idą w dobrym kierunku.
– Co to za sprawa?
– Nie chcę ci nic obiecywać. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
– Nie wnikam. Skoro chcesz mnie zaskoczyć to poczekam na niespodziankę.
Włożyła tulipany do wazonu i postawiła na środku kuchennego stołu.
– Są piękne – uśmiechała się w ich kierunku.
Zdawał sobie sprawę, że Marta z kwiaciarni znów się postarała dla niego.
– Co na obiad?
– Roladki schabowe ze szparagami i ryba ze szpinakiem.
– Do wyboru?
– Zjesz, co będziesz chciał.
– Brzmi smakowicie.
– Pierwszy raz robię te dania.
– Pierwszy raz będę to jadł. Wezmę prysznic – poszedł na górę po czyste ciuchy i wykąpał się w międzyczasie. Kiedy wrócił wszystko stało na stole uwalniając niebywały aromat.
– Ale pachnie.
– Smacznego.
– Dziękuję – zjadł dwa filety ryby i jedną całą pieczeń, która miała jakieś czterysta gram.
Patrzyła na niego z niedowierzaniem.
– Ale jak to?
– Co? – zapytał zdziwiony.
– Ty zjadłeś dwie ryby i prawie pół kilograma mięsa.
– No i?
– Obiad dla mnie na trzy dni.
– Zgłodniałem po tych lodach, ciastku i kawie.
– Ładnie się pan trener odżywia.
– Nie zaszkodzi raz się odstresować.
– I jak na pierwszy raz?
– Wyśmienite – pocałował ją w policzek.
– Umyj zęby, bo coś ci zostało miedzy dwójką a trójką.
– Jak sobie życzysz – znów zniknął w łazience.

Zdążyła umyć po obiedzie a on nadal nie skończył myć zębów. Zawołała z niepokojem:
– Olek? Wszystko w porządku?
Nie usłyszała odpowiedzi i musiała do niego zajrzeć. Siedział na toalecie oparty o ścianę. Był zamroczony jakby tracąc świadomość.
– Olek, co ci jest? – szarpnęła go za ramię.
Był nieobecny. Nie odzywał się a jego oczy były rozbiegane. Chwyciła go pod ramię, był cholernie ciężki dla niej. Z wieszaka ściągnęła torebkę i załadowała go do samochodu. Sprzed posesji wyjechała na piskach opon. Mknęła siedemdziesiąt kilometrów na godzinę narażając się na mandat.
– Z drogi! – krzyczała, co chwila spoglądając na Olka.
Stanęła autem przed wejściem i pobiegła po pomoc. Razem z nią wrócił sanitariusz i pielęgniarka.
– Proszę pana? Słyszy mnie pan? – dopytywał.
Całkowicie wyłączony leżał na fotelu. Nie kontaktował i w takim stanie zabrano go na noszach na oddział. Agata przestawiła samochód, zapłaciła za parking na trzy godziny i poszła szukać Olka.  
Pielęgniarka, która im towarzyszyła podczas przyjęcia poinformowała ją o zabraniu go na tomografię komputerową. Domańska podała informację do jego karty, że jest jedyną najbliższą mu osobą.
Po godzinie czasu pojawił się lekarz z asystą.
– Dzień dobry. Pani przyjechała z panem Aleksandrem?
Skinęła głową.
– Czy uderzył głową o coś w ostatnim czasie?
– Jakiś czas temu został pobity. Nic poważnego się nie stało.
– Czy miał jakieś omdlenia ostatnio?
– Kilka dni temu zasłabł. Tłumaczył się, że to z wrażenia.
– A dzisiaj?
– Poszedł umyć zęby i długo nie wychodził. Siedział oparty o ścianę. Nie potrafił mi na nic odpowiedzieć – jej oczy zaszkliły się od łez.
– Badanie tomografem wykazało krwiaka pod kością potyliczną. Oceniliśmy, że mógł się dopiero rozrastać a teraz dał objawy uciskania na mózg.
– Jak to?
– Być może nie został wtedy zauważony bądź ujawnił się po czsie. Czy ma jakąś bliższą rodzinę?
– Jego rodzice i brat nie żyją.
– A jakie ma pani relacje z nim?
– Jestem jego dziewczyną.
– Czy podpisze pani zgodę na operację?
– Róbcie, co trzeba, aby mu pomóc.
– To będzie dość skomplikowana operacja. W trudnym miejscu. Pacjent może nie przeżyć ze względu na rozmiar tętniaka.
Była cała roztrzęsiona, serce waliło jak oszalałe. Poznała go dość niedawno i tak szybko może zniknąć z jej życia.
– Gdzie mam podpisać?
– Pani Aniu? Przygotuje pani dokumenty?
Blond włosa pielęgniarka skinęła głową i poszła wydrukować odpowiedni formularz. Lekarz zwrócił się do asystentów, aby przygotowali pacjenta do operacji.
– Proszę tutaj zaczekać – położył rękę na jej ramieniu próbując ją uspokoić.
– A nie mogę wejść na blok operacyjny?
– Nie teraz.
Oczekiwanie w takim momencie było dla niej niemalże jak wyrok śmierci dla najbliższego. Minuty mijały tak powoli. W międzyczasie zadzwoniła do Janka. Otrzymała od niego wsparcie i zapewnienie, że zajmie się wszystkim podczas jej nieobecności. Wykonała jeszcze jeden telefon.
– Panie Andrzeju… – wahała się chwilę czy powinna to robić.
– Słucham?
– Mam pewną sprawę do pana.
– Tak?
– Chodzi o pobicie mojego chłopaka. Jestem w szpitalu.
– Co się stało? Mam przyjechać?
– Proszę się nie fatygować. Podejrzewam, że tętniak w głowie Olka jest następstwem pobicia, do jakiego doszło jakiś czas temu.
– W czym mogę pomóc?
– On wtedy nie zgłosił pobicia. Chciał się zrewanżować.  
– Nie możemy działać bez jego zgody, ale jestem w razie, czego otwarty na pomoc. Podejrzewasz kogoś?
– On wie, ale nie chce mi powiedzieć knując zemstę.
– Zaczekajmy aż będzie możliwość z nim porozmawiać.
– Ten gnojek musi za to odpowiedzieć.
– Ekspertyzy lekarzy mogą potwierdzić, że bójka mogła spowodować tętniaka. Prawo jest po naszej stronie dopóki Olek nie będzie działał na własną rękę.
– Rozumiem. Zadzwonię, gdy będę miała więcej informacji.
– Trzymaj się – rozłączył się adwokat.

Po godzinie czasu dołączył do niej Jasiek.
– Gdzie on jest?
– Na bloku operacyjnym. Dlaczego to trwa aż tak długo?
– Oglądałem kiedyś taki film. Wiesz, z jaką precyzją trzeba rozcinać czaszkę?  
– Przestań – lekko się rozchmurzyła, kiedy porównał sytuację do filmowej sceny.
– Będzie dobrze. Andżelika została w klubie.
– Niedawno wrócił po kontuzji. Kto zajmie się klientami VIP?
– Poradzimy sobie. Przejmę na jakiś czas jego obowiązki – zapewnił ją Janek.
– Będę musiała ci to jakoś wynagrodzić.
– Wystarczy mi, że pracuję z ludźmi takimi jak wy.
– Jakimi?
– Całkowicie poświęcacie się idei. Chcecie stworzyć coś dla ludzi. Wasz projekt musi być w realizacji.
– Ty to umiesz dosłodzić.
– Raczej ocenić waszą postawę. Jesteśmy zespołem a zespół musi się wspierać – mrugnął okiem w jej kierunku.
Kilka minut przed dziewiątą, kiedy Agata spała dołączył do nich lekarz.  
– Czy może pan ją obudzić? – leżała na jego ramieniu.
– Pani Agato?
Obudziła się wyraźnie zaspana, ale już po chwili kontaktowała.
– Czy ten pan? – wskazał Jasia.
– Jest naszym wspólnym znajomym. Proszę mówić, co z Olkiem – stanęła naprzeciwko niego.
Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
– A więc tak. Tętniak został usunięty. Wszystko się przeciągnęło ze względu na dość obfite krwawienie. Rano powinniśmy mieć pełen obraz sytuacji.
– Czy mogą być jakieś negatywne skutki operacji? – dopytywał Janek.
– Zawsze istnieje ryzyko powikłań czy nieprzewidzianych jak to krwawienie zdarzeń. Jesteśmy jednak dobrej myśli. Proszę wrócić do domu, aby wypocząć. Spokojnej nocy – pożegnał się z nimi i poszedł napisać raport z operacji.
Chwyciła swojego pracownika w objęcia tak mocno, że nie mógł nabrać oddechu.
– Wracaj do domu. Ja z nim zostanę.
– W razie, czego jestem pod telefonem.
– Jesteś pierwszy w kolejce. Leć.
Odprowadziła go do drzwi wyjściowych z oddziału a potem została wpuszczona do Olka. Plątanina kabli wokół niego zmroziła jej krew w żyłach. Jego blada twarz przeraziła ją jeszcze bardziej. Zniknął gdzieś ten jego dziarski uśmiech, który pokochała równie mocno jak jego romantyczny charakter. Miał niezłą sylwetkę, ale nie był zarozumiałym pakerem czy typowym pyszałkiem. Był totalnym przeciwieństwem nadmuchanych anabolikami koksów. Miał serce, emocje i żar uczuć, którymi obdarowywał ją każdego dnia.
– Odpowie mi za to – powiedziała na głos i zasnęła tuląc się głową do niego.

2 komentarze

 
  • AuRoRa

    Szok, zdrowy jak byk Olek, a tu taki wypadek. Biedna Agata, oby ukarali winnych. Masz pomysły, nikt się tego nie spodziewał.

    17 paź 2018

  • mydream2017

    @AuRoRa Zdarza się nawet najzdrowszym. Jest szansa na złapanie winnych. Dzięki za odwiedziny i tak miłe słowa.  Pozdrawiam :)

    18 paź 2018

  • blondeme99

    O kurczę, nie moge w to uwierzyć. Zaczytałam się tak bardzo, że zapomniałam oddychać. Idealne do samego końca. Oby Olek z tego wyszedł cało.   (nadal jestem w szoku)

    12 lip 2018

  • mydream2017

    @blondeme99 Ja nie mogę uwierzyć w Twój komentarz. Jest tak idealnie skrojony, że zrobiłem sobie zrzut ekranu na pamiątkę jakby co. Dziękuje pięknie za kolejną cegiełkę w budowaniu mojego ja na tym forum :przytul:

    12 lip 2018

  • blondeme99

    @mydream2017 Hehe ależ proszę bardzo :) należy ci się  :bravo:

    12 lip 2018

  • mydream2017

    @blondeme99 Ukłon w Twoją stronę za tak miłą recenzję  :tadam:

    13 lip 2018