– Wszystko ok? – zapytała Agata.
– Tak.
Mając zamknięte oczy przywoływał na szybko ostatnie wspólne chwile spędzone z rodziną w tym mieszkaniu. I choć upłynęło już kilka lat to wszystkie wróciły jak żywe, jakby wydarzyły się poprzedniego dnia. Pamiętał nawet jak wyglądała pierwsza dziewczyna jego brata. Aneta była blondynką, do tego niską i chudą i nijak pasowała do wyrośniętego Łukasza. Rodzice polubili ją od razu i bez problemu opowiadali jej o wpadkach brata. Po dwóch latach ich związek rozpadł się na dobre a Łukasz wyjechał do Poznania.
– Nie musisz go sprzedawać – Agata położyła mu rękę na ramieniu.
– Chcę. Czas zamknąć przeszłość.
– Nie naciskam, ale nasze finanse są w dobrej kondycji.
– Chodźmy. Im szybciej tym lepiej.
Zabrał córkę w jedną rękę a drugą chwycił dłoń ukochanej. Oczywiście nie mógł się opędzić od wzroku nagrywających całą sytuację sąsiadów, którzy omal nie powypadali z okien widząc go wysiadającego z BMW w towarzystwie rodziny.
Na ich widok przypomniał sobie czcze gadanie, jaki to z niego był rozrabiaka, choć nigdy się z nikim nie bił, przynajmniej nie pod domem. Nigdy nie wrócił w stanie nieważkości. Szemranych interesów nie robił i kobiet lekkich obyczajów również nie przyprowadzał.
Zrobił to, co najlepiej potrafił. Uśmiechnął się kpiąco w ich kierunku obnażając białe zęby.
I nie miał zamiaru czymkolwiek szpanować, bo zależało mu na tym by pokazać im, że i on jest w stanie zrealizować swoje marzenia. Proste marzenia. Sylwetka, rodzina, dobre auto i spokojna przyszłość oparta na tym, co lubił najbardziej, czyli walka sam na sam ze sobą w pokonywaniu kolejnych granic. Z pewnością siebie, jaką dodawały mu narzeczona i córka dumnie zmierzał w kierunku klatki schodowej.
– I na niego przyszedł czas – skomentował wiszący na drzwiach wejściowych nekrolog sąsiada, który zmarł w wieku dziewięćdziesięciu lat.
– Znałeś go?
– Niby o zmarłych nie mówi się źle, ale nie było nam po drodze. Krótko rzecz ujmując nie przepadaliśmy za sobą.
– Nie wnikam.
Stojąc przed drzwiami obejrzał się na swoich bliskich. Wielkie, niebieskie oczy Natalki przyglądały mu się badawczo i gdyby mogła mówić pewnie powiedziałaby:
– Na co czekasz? Otwieraj te drzwi. Pokaż to mieszkanie tato.
Uśmiechnął się do niej, jakby słyszał z jej ust te słowa. Odpowiedź dziecka była taka sama. Szeroki uśmiech i błysk w oku.
– Zapraszam – uchylił drzwi i wpuścił Agatę a potem wniósł fotelik – Proszę się rozgościć.
Mieszkanie było przewietrzone, jakby ktoś dzisiaj tu był. Na meblach ani grama kurzu.
– Mocno mu zależy.
– Taka prowizja skusi każdego. Napije się pani czegoś?
– Herbata?
– Może być owocowa? Ostatnie trzy torebki.
– Uhm – Agata chodziła po mieszkaniu rozglądając się dookoła.
Wstawił wodę w nowym czajniku, no prawie, bo użył go może z dwa razy.
W międzyczasie mama nakarmiła dziecko a herbata nieco przestygła.
– Trudno ci się pożegnać z tym wszystkim, co? – usiadła mu na kolanie widząc jego smutną buzię.
– Jedno jest pewne.
– Co?
– Przy tobie dorosłem na tyle by móc to wszystko zostawić – objął ją mocno.
– Dziękuję bardzo za komplement panie Aleksandrze.
Jego spojrzenie z wilgotnymi od łez oczami sprowokowało ją do pocałunku, który trwał do momentu aż zadzwonił domofon.
– To było piękne – wstał i poszedł odebrać – Przecież masz klucz – powiedział do słuchawki i otworzył zamek.
Do środka z piskiem wpadła dwójka dzieciaków i natychmiast wbiegła do pokoju jego brata.
– Cześć – przywitał się agent Artur.
Olek uścisnął mu dłoń a potem przywitał się z rodzicami owych dzieci.
– Agnieszka Solska – wyciągnęła bladą, chudą dłoń, z którą musiał obejść się z delikatnością.
– Aleksander Badowski. To moja dziewczyna Agata Domańska.
– Tomasz Solski. Pani jest właścicielką siłowni?
– Zgadza się.
– Muszę przyznać, że znajomi chwalą ten klub. Przeszedł takie zmiany, że hej a jeszcze wprowadziła pani dodatkowe sekcje.
Spojrzała na Olka i uśmiechnęła się lekko.
– Miłosz i Basia do mnie. Jeszcze tutaj nie mieszkacie a wpadliście jak do siebie. Nieładnie się zachowaliście. Nawet się nie przywitaliście z państwem – wskazał Olka i Agatę.
– Dzień dobry – powiedzieli chórem i spuścili głowy na znak pokory.
– No cześć – Agata przykucnęła obok nich – Podoba wam się tutaj?
– Tak! Chcemy tu zostać.
– Chyba nie trzeba nic dodawać.
– Kochanie – ojciec spojrzał na dziewczynkę – To nie od nas zależy. Pan Olek decyduje czy sprzeda na mieszkanie.
– Proszę! – chłopczyk stanął przed nim – Niech pan nie pozwoli bym musiał rozpakowywać z powrotem swoje zabawki.
Aleks ze zdumieniem spojrzał na dzieciaka i wybuchł śmiechem.
– Nie musisz – westchnął głęboko i przytulił do siebie Agatę – Ja już postanowiłem.
– Bo my właśnie w tej sprawie.
– To znaczy?
– Państwo chcieli zapytać czy da się zejść z ceny.
– Ile?
– Chociaż dziesięć tysięcy – powiedział w ich imieniu agent.
Agata zabrała córkę i dzieci Solskich do innego pokoju by porozmawiać z nimi jak urządzą swój pokój.
– Mogę na chwilę na osobności? – zabrał agenta do swojego, dawnego pokoju.
– Jedno pytanie do ciebie.
– Jakie?
– Ile im zaśpiewałeś za to mieszkanie?
Agent przewrócił oczami i zaczął pukać palcami w parapet okna.
– Czterysta dziewięćdziesiąt tysięcy.
– Balansujesz na krawędzi.
– Są bardzo chętni na to lokum.
– Co nie oznacza, że możesz oskubać ich z każdej złotówki.
– Przecież sam powiedziałeś, że wszystko ponad czterysta trzydzieści będzie moim dodatkowym bonusem.
– Sześćdziesiąt tysięcy premii?
– Olek wiesz dobrze, że to biznes w najczystszej postaci.
– Nic mi do tego, jakie masz metody, ale trochę przesadziłeś.
– Dobra. Co proponujesz?
– Opuścisz do czterystu siedemdziesięciu tysięcy.
W bajce oczy agenta zamieniłyby się w znaczki dolarów, ale nie tutaj.
– Niech będzie – sapnął zrezygnowany i wrócili do małżeństwa.
– I jak?
– Sprzedane – Olek uścisnął dłoń Solskiego.
Dzieci wybiegły i rzuciły się na niego wykrzykując podziękowania. Agata wyjrzała z Natalką na rękach i puściła mu oczko.
– Mały prezent dla dzieciaków od wujka Olka i wujka Artura. Czterysta siedemdziesiąt i podpisujemy kwity.
– Przecież to dwadzieścia tysięcy mniej – zdziwiła się Aneta Solska.
– Zainwestujcie je dobrze. W nich – skinął głową na chłopczyka i dziewczynkę uśmiechniętych od ucha do ucha – Kursy, studia wiecie, co mam na myśli.
– Dobry z pana człowiek – ojciec uścisnął mu dłoń jeszcze raz.
– Nie aż tak dobry, ale pracuję nad tym.
– Kiedy będą państwo gotowi? – zapytał agent.
– Kredyt mamy już przyznany. Wszystko zależy od dzisiejszego dnia.
– Jasne. Nie zwlekajmy – wyjął z teczki dokumenty – Przepraszam, że nie w agencji, ale chyba nam wszystkim zależy na czasie.
– Szczególnie tobie – powiedział do siebie Olek i spojrzał z lekkim uśmieszkiem na Artura.
– Mamo zostaniemy tu do wieczora? – dziewczynka bez przerwy ciągnęła matkę za sukienkę do pokoju.
– Panie Olku? Czy zabiera pan stąd coś jeszcze?
– Nie – rozejrzał się szybko, ale nie dostrzegł już nic innego, co mogłoby mu się przydać.
– Tak kochanie.
– Chodź. Pokażę ci mamo gdzie będzie stało moje łóżko.
Olek patrzył z podziwem na tą scenę. Nie wybiegał myślami daleko, ale przyrzekł sobie, że on również będzie gotowy na taki dzień. Powie wtedy córce, że urządzi jej pokój w takim stylu, jaki sobie zapragnie.
– Interesy z państwem to czysta przyjemność – agent podsumował ostatni podpis Olka – Zostawię was i pojadę do agencji wszystko domknąć. Czas to pieniądz – rzucił na odchodne i zamknął drzwi.
Zza okna dobiegł ich pisk opon. Dym spod żółtego Camaro unosił się jeszcze przez kilka chwil po tym jak odjechał.
– Wariat – Aleks podsumował popis faceta i zamknął okno – Poczęstowałbym państwa kawą, ale od dawna już tu nie przesiaduję.
– Pójdę do sklepu – zebrał się Solski i wyszedł bez słowa.
Mając na rękach córkę i pod drugą ręką Agatę poczuł niesamowitą ulgę. Niby żegnał się z tym wszystkim na zawsze, ale to, co najważniejsze, czyli pamięć o bracie i rodzicach zachował gdzieś w umyśle jakby wrzucone do konkretnej szuflady.
Nie mógł wyjść z podziwu, z jaką precyzją dzieci ustawiały w pokoju wyimaginowane kosze z zabawkami, biurko i łóżka. Też kiedyś planował optymalne wykorzystanie przestrzeni w swoim pokoju, ale teraz to będzie już problem nowego lokatora a nie jego.
Kiedy wrócił ojciec stół wypełnił się woreczkami ze słodyczami. Ostatni raz, jako gospodarz zaparzył cztery kawy i rozstawił je pomiędzy gości. Nie poddał się namowom i zgodnie z nowym postanowieniem nawet nie spróbował pierników w czekoladzie z lokalnej manufaktury zachwalanej tak przez Solską. Zgodnie z tym, co powiedziała Agata mógł pozostawić to mieszkanie, ale widok tak szczęśliwej rodziny i tego, że oni będą kontynuować wychowanie kolejnego pokolenia całkowicie go przekonały, że to słuszna decyzja.
Przed wyjściem ostatnim spojrzeniem pożegnał się z mieszkaniem i życzył nowym właścicielom spokojnego życia.
Kiedy mocował fotelik dostrzegł, że Natalka śpi. W trosce o jej sen wybrał tryb comfort i pojechali na Lawendową.
Pod drzwiami domu stał pies. Czarny, wysoki do kolan. Kiedy wysiadł z auta skulił się i badał go przestraszonymi oczami.
4 komentarze
AuRoRa
Wspomnienia wiążą się często z miejscem, a cztery kąty potrafią przypominać. Olek potrafi się z tym pożegnać, bo ma rodzinę, kochającą go kobietę i śliczną córeczkę. Nawet dla rodziny, co chciała nabyć mieszkanie spuścił z ceny, dobry gest z jego strony, zwłaszcza w czasach, gdzie liczy się każdy grosz. Wzruszające
dreamer1897
@AuRoRa Dokładnie. Miejsce gdzie się spędzało sporo czasu zostaje w pamięci na zawsze. Boisko, podwórko czy nawet szkoła to takie właśnie miejsca. Mając wsparcie bliskich zawsze łatwiej pożegnać się z cząstką naszego, dawnego życia. Wiedział, że dla kogoś może być ważny początek, tak jak w jego przypadku. Dziękuje za odwiedziny i tak fajne podsumowanie odcinka. Pozdrawiam
Kmicic
Coraz lepiej, stare mieszkanie sprzedane i z jednej strony mamy pieniądze a z drugiej można uznać że stare sprawy zostały za nim
.
Natalka teraz taka mała, nie mogę się doczekać aż zacznie mówić 😆, wtedy będzie się działo.
Kolejny rozdział tej genialnej opowieści pełen spokoju i dobra 😍.
A tutaj niespodzianka! Mamy psa, teraz tylko posadzić drzewo i rodzina w komplecie!
Teraz tak zacząłem kminić, ten fagas z pierwszych rozdziałów jest w więzieniu. Ale on jeśli dobrze pamiętam trafił ba 4 lata (w razie czego proszę mnie poprawić). Co się stanie gdy wyjdzie?
Dziękuję za dodanie kolejnego rozdziału tej poruszającej histori, oczywiście dostaliśmy kolejną genialną część 😊. Teraz tylko jak nazwą psa, bo nie trzeba być geniuszem by wiedzieć że go przygarną 😍 🐶.
Dziękuję za dodanie kolejnej części, pozdrawiam
dreamer1897
@Kmicic Przeszłość musi odejść w zapomnienie by zrobić miejsce temu co przed nami. Jak będzie tak wyszczekana jak Olek to nauczyciele mogą mieć z nią problem
Z tym drzewem to nawet dobry pomysł tylko syna nie ma
Może być nieciekawie gdy banda zobaczy co się stało podczas ich nieobecności.
No co ja mogę napisać na tak genialne słowa komentarza? Wielka motywacja i wsparcie płynące z Twoich słów są porządnym zastrzykiem energii. Dzięki bardzo
Speker
I po co ta skromność little king? Dla mnie to mocne 7/10. Jest styl, poprawność, zaangażowanie, systematyczność. Masz talent i rewelacyjnie go wykorzystujesz. Jesteś na mojej liście top autorów.
Rozdział dobry, kolejny krok naprzód. Hojność Aleksandra to tylko dowód na jego zmianę.
Zdecydowanie na tak.
dreamer1897
@Speker very litttle king to jeszcze za duży tytuł ale
Tylko pracą nad sobą można polepszać swoje umiejętności ale czym byłby zapał bez takiej motywacji?
Wielkie dzięki za tak super słowa
Speker
@dreamer1897 nie kłóci się ze mną (czytelnikiem)
dreamer1897
@Speker Nie mam zamiaru podważać Twojego zdania w demokratycznym portalu LOL. Z pokorą przyjmuję do wiadomości, że wcale nie jestem takim złym autorem i goszczenie w galerii ulubionych to zaszczyt. Twoje zdrowie. Oby moja wątroba wytrzymała
Speker
@dreamer1897 już zaznaczyłem, że pisanie to cios dla wątroby
dreamer1897
@Speker Mam to na uwadze. To jest bezalkoholowe
blondeme99
Bardzo dobry rozdział
ciężko zostawić coś z czym ma się wiele wspomnień. Dobry gest ze strony Olka, kiedy obnizyl o 20 tys to mieszkanie
dobry z niego człowiek
widac jak duze szczescie dają mu Natalka i Agata
dreamer1897
@blondeme99 Kłaniam się nisko za taką ocenę szczególnie po tym co przeczytałem dzisiaj. Takie słowa to motor napędowy a ja jeszcze szczęki nie zebrałem z podłogi po części numer 45. Mam kogo naśladować
Musiał iść na kompromis z agentem i skoro chciał zarobić to musiał nieco przystopować cwaniaczek.
Ma się nad kim skupić a dobra materialne nie są wcale najważniejsze
blondeme99
@dreamer1897 To naprawdę miłe czytac takie slowa od takiego dobrego pisarza jak Ty
Oj to prawda, rodzina na pierwszym miejscu
dreamer1897
@blondeme99 Dobrego ależ teraz mam powód do dumy. Muszę się napić
awanse trzeba świętować. Jeżeli w skali na 10 dobry to 5/10 to okej bo wyższa ocena to jeszcze wiele pracy przede mną ale od tego tu jestem aby gonić takich jak Ty, Aurora, Agnes, Candy, Somebody i wielu innych dzięki którym jest co czytać na tej stronie.
blondeme99
@dreamer1897 5/10? Miałam na myśli znacznie wiecej
i też jestes bardzo skromny 
dreamer1897
@blondeme99 Bardzo dziękuje za taką wiarę
będę się starał by ocena tylko rosła