Życie to ciągły trening cz.75

Życie to ciągły trening cz.75Dym z ogniska dało się wyczuć jeszcze zanim skręcili we właściwą uliczkę.  
– Przepraszam, że bez załącznika. Daliście znać tak późno, a my nie chcieliśmy odmówić.
– Bez obaw – Artur wskazał kilka czteropaków piwa.
Do wyboru było wszystkiego po trochu. Piwo bezalkoholowe, smakowe i soki w kartonach.
– Jak ja dawno kiełbasy z ogniska nie jadłem – Olek zaciągnął się dymem – Ostatnio chyba jak harcerzem byłem.
– To bardzo dawno było.
Agata spojrzała na nich z niedowierzaniem.
– On był harcerzem?  
– A jak. Najlepszy na każdym obozie. Jako jedyny potrafiłem rozpalić ognisko w deszczu.
– Taki typ niepokorny słuchał się druha?
– Nie zawsze. Miał wiele do powiedzenia i niektórzy druhowie mu ulegali.
– Naprawdę?
– Był krnąbrnym chłopcem, kiedy chciał postawić na swoim.
– Bez przesady. Miałem niekiedy inne zdanie, co do pewnych spraw.
– No proszę. Niezłe ziółko z ciebie było.
– Zaraz ziółko. Po prostu miałem lepsze pomysły na spędzanie wolnego czasu na obozach. Tata w domu?
– Zabrali z mamą dzieciaki do parku rozrywki.
– Bo chciałem wam podziękować. Ta firma od okien to profeska pełną gębą. Wstawili, obrobili porządnie i zabrali płyty. I na koniec jeszcze posprzątali po sobie.
– Bartek i Krzysztof?
– Chyba tak. W moim wieku, no może młodsi.
– Dobre chłopaki. Wracacie już do siebie?
– Tak. Nareszcie. Adam i jego żona to super ludzie, ale każdy tęskni za swoim domem.
– Ma się rozumieć. Wypijesz bezalkoholowe?
– Nie piję piwa. Ogólnie nie przepadam za alkoholem.
– Są jeszcze soki i napoje.
– Będzie pomarańczowy?
– Chwila – Artur poszedł do garażu do lodówki.
– Tylko nie przesadzaj, bo kto cię wyniesie z auta do domu jak zaśniesz?
– Najwyżej przekimam w samochodzie. Rozłożysz mi fotele.
– Nie ma mowy. Śpisz w domu. Będziesz łatwym łupem dla nich, a jak ciebie zaskoczą to i nam mogą wyrządzić krzywdę.
– O to się nie martw. Nie dam się zaskoczyć. Moja czujność jest zabezpieczana za pomocą elektroniki. Nikt nawet nie podniesie na was ręki. Mogę załatwić pozwolenie na broń.
– Taka procedura trochę trwa.
– A kto powiedział, że musi być zgodnie z procedurą?
– Nawet o tym nie myśl. Nie zgadzam się.
– I bardzo dobrze.
– Co?
– Ale co?
– Nie dyskutujesz nawet.
– To temat zamknięty. Nie ma twojej zgody, nie ma tematu.
– Wszystko w porządku? – zdziwiła się jego reakcją.
– Jak najbardziej.
– Czy jest coś, o czym nie wiem?
– Adam uświadomił mi pewne rzeczy. Doszedłem do wniosku, że broń nie rozwiązałaby w pełni problemu. Co z tego, że bym ich wystrzelał jak bym stracił was?
– Mądrego aż miło posłuchać.
– Jesteście dla mnie najważniejsze i nie pozwolę was nikomu skrzywdzić. Moja rodzina, mój bastion i ja go będę bronił.
– Jakieś nowe leki? – uśmiechnęła się.
– Ja ci dam nowe leki – rzucił się na nią i zaczął całować jak najlepiej potrafił.
– Mam sok – przerwał im Artur.
– Sorry. Ale zmusiła mnie – Olek zaczerwienił się z tego powodu.
– Ja ciebie?
– Nieważne, kto zaczął. Liczy się efekt. Po waszych buziach widzę, że tego wam brakowało.
Para spojrzała na siebie i oboje parsknęli śmiechem jednocześnie.
– Powiedziałem coś nie tak? – zdziwił się Artur.
– Zabrzmiałeś jak psycholog dla par, które mają problem.
– Nie o to mi chodziło, ale ok. Powiedziałem wam, co widzę.
– Kiełbaski gotowe – zawołała Basia – Możesz nakładać kochanie.
– Ile wam nałożyć?
– Ja ze trzy wciągnę, a ty kochanie?
– Jedną poproszę.
– Tylko?
– Muszę popracować nad swoim ciałem trochę – próbowała się jakoś wytłumaczyć.
– Gdybym nie wiedział, że macie dziecko to stwierdziłbym śmiało, że nie mogłaś być w ciąży. Nic po tobie nie widać.
– To było bardzo miłe, ale sukienka skrywa znacznie więcej niż widać.
– Nie zamieniłbym cię nawet na tysiąc małolat – pocałował ją w policzek.
– Oho. Cóż za deklaracja.
– Przy świadkach – dodał z uśmiechem.
– Ja nic nie słyszałem – Artur wzruszył ramionami i poszedł do żony.
– Ktoś ci naprawdę przepisał dobre leki.  
– Gdybyś wiedziała jak mocno cię kocham za te żarciki z twojej strony.
– Wyobrażam sobie.
– W jaki sposób?
– Jakby to przełożyć na róże, które mi kupujesz to cały mój świat by się z nich składał. Łóżko, dywany i nawet auto wyłożone płatkami, pachnących róż.
– Zabawna wizja, ale nie dodałaś, że z tej miłości nie zwiędłaby ani jedna, nigdy.
– Zawsze wymyślisz coś niezwykłego.
– Mówiłem, że pomysłowy ze mnie chłopak.
– Proszę bardzo – żona Artura postawiła przed nimi parującą kiełbasę.
Oczy Natalki śledziły cały ruch widelca i noża, kiedy Olek kroił kiełbaski.  
– Tata dałby ci kawałek, ale nie masz zębów jeszcze.
Agata sięgnęła do wózka i wzięła córkę do stołu.  
– Wujek Artur i ciocia Basia.  
– Przykro mi przyznać Olek, ale ona nie ma nic z ciebie.
– A oczy i siłę w rączkach, po kim ma? Złap ją za rączkę i się przekonaj.
Mężczyzna wyciągnął do niej ręce i dał się złapać za palec.
– Zwracam honor. Co do oczu to sam nie wiem – zerkał na niego i Agatę, co kilka sekund.
– Kolor ma po mnie, wielkość po mamie. Wszystko widać gołym okiem.
– Nigdy nie lubił jak mu się ujmowało. Od zawsze się cenił.
– Krnąbrny chłopiec. Trochę mu do dzisiaj zostało.
– Nie krnąbrny tylko charakterny.
– Niech ci będzie.  
– Dajcie mu zjeść. Tak bardzo tęsknił za kiełbaskami – przerwała im Basia.
– Dziękuję za obronę – spojrzał na nią i mrugnął okiem.

Kilka chwil po dziesiątej, kiedy ognisko dogasało swym mruganiem zasnęła Natalka. Jednocześnie na podjazd wjechał zielony Mercedes. Z auta wysiadł ojciec Artura.
– Nie wytrzymali zmęczenia. Zaniesiemy ich na górę.
– Witam – Olek podszedł i podał rękę Adamskiemu – Pan pozwoli – wziął od niego wnuka i razem z Arturem poszli na górę. Po chwili wrócił i przysłuchiwał się rozmowie, w jaką się wdali z Agatą.
– Mam nadzieję, że nie zapomniałeś.
Przez chwilę się zastanawiał, co ma na myśli senior, ale błysk pierścionka zaręczynowego w świetle ledowej lampy wrócił mu pamięć.
– O tak. Jesteście państwo zaproszeni.
– Po obrączce widać, że ktoś jest już w twoim sercu. A ty nie powinieneś z tym zwlekać.
– Ma pan rację, ale ja nie mam zamiaru zamieniać jej na inną.
– To już wiemy. Obecność Natalki w waszym życiu to potwierdza.
– Dokładnie. Widzę, że państwo też dostali w kość.
– O tak. Dzieci mają spory zapas energii. Gdyby nie babcia, to zasnąłbym za kierownicą.
– My też będziemy się już zbierać. Chcieliby państwo odpocząć, a my tu jeszcze siedzimy.
– Możecie tutaj być i do rana. Wolne łóżka się znajdą. Na mnie nie liczcie. Mam już swoje lata.
– Młody z pana chłopak i kobiety na pewno się za panem oglądają.
– Komplemenciarz z ciebie niesamowity.
– Panie Jerzy, przecież prawdę mówię.
– Tak wiem. Myślisz, że za siwowłosymi też się kobiety oglądają?
– A dlaczego nie? Nie zawsze ilość włosów czy ich kolor oddają inteligencję.  
– Mądry po ojcu. Taki dobry człowiek z niego był.
– Sama słyszysz.  
– Mądry, pomysłowy i krnąbrny.
– Artur wszystko wyolbrzymia. Olek to naprawdę bardzo dobry chłopak. Uczynny, pomocny i za wszelką cenę rozwiązuje trudne sprawy.
– Dziękuję panie Jerzy za wszystko. Okna są świetne. I jeszcze pan po mojej stronie. Arturowi i Basi podziękuję za pyszne jedzenie.
– Na zdrowie – dodali jednocześnie.
– Cóż za synchronizacja.
– Lata praktyki w małżeństwie.
– U nas też kiedyś nadejdzie ten dzień – spojrzał na Agatę i przytulił się do niej – Ale teraz czas do domu. Położyć wygodnie małą spać.
– Jedźcie ostrożnie.
Udało im się przełożyć Natalkę tak delikatnie, że nawet oczu nie otworzyła. Ruszanie samochodem z automatem to równie przyjemna rzecz i nie tylko Natalka spała w tym samochodzie.

1 komentarz

 
  • blondeme99

    Urocza jest ich miłość ;) pękam przy żarcikach Olka, jesteś genialny! Posiadówka ze znajomymi to dobry sposób na spędzenie czasu i oderwanie się od szarej rzeczywistości ;) Jak Natalka przejęła siłę od tatusia, to może w przyszłości zawstydzić niektórych chłopaków ;)

    7 lip 2019

  • dreamer1897

    @blondeme99 Wsparcie to podstawa w trudnych chwilach, a oni tworzą raczej dobrą rodzinkę. No i znajomi gotowi pomóc w każdej chwili to również skarb. Jak się wda w ojca, to może być nie do pokonania w szkole. Dzięki za uroczy komentarz :yahoo:

    13 lip 2019