Dom - 92

Dom - 92Przez następne kilka minut piliśmy kawę. Słuchając Doing it wrong Drake’a przypomniałem sobie niedawną rozmowę z Kamilem. Kiedy poszliśmy pobiegać, ja zemdlałem... Kumpel wtedy poruszył temat Magdy. Jego słowa "Jeśli ktoś cię nie akceptuje to olej go. Nie potrzebujesz w swoim życiu takich ludzi” wydawały mi się w tamtym momencie dobre. Jednak teraz pomyślałem że tak się nie da. Zwłaszcza jeśli chodzi o dziewczyne która dała mi tyle szczęścia. Nie mógłbym jej olać i po prostu przekreślić te magiczne momenty na moście czy to że chyba mi wybaczyła moje fochy. Zapamiętam to spotkanie... pierwsze i chyba ostatnie z dziewczyną moich marzeń.  
Kiedy się ocknąłem, muzyka już nie grała. Kawa wystygła, obraz Magdy zniknął sprzed moich oczy. Byłem sam w salonie. Niedopita kawa wystygła. Wylałem ją do zlewu i trzymając telefon w dłoni usiadłem na schodach.
- Teraz albo nigdy, zwariuje niedługo – myślałem pisząc wiadomość. Słowa były proste, pisałem je myśląc że wyjdę na debila.  
Na ekranie Samsunga pojawiły się wyrazy "Zadzwoń. Przepraszam za wczoraj. Musimy porozmawiać.” Na górze "Wyślij do:Magda”. Zawahałem się i mój wzrok utkwił w wiadomości która nigdy miała nie zostać wysłana.
- Tyknąć czy nie tyknąć... ?– myślałem trzymając kciuk nad obrazkiem wysyłania smsa.
W moim brzuchu pojawiło się to dziwne uczucie. To które daje nam znak że nie powinniśmy robić czegoś co zamierzamy. Miałem je zbyć i wysłać tego pieprzonego smsa.
- Może trzeba poczekać? – zastanawiałem sie.
Wirowały w oczach mojej wyobraźni. Wspomnienia ostatnich dni, Ona i to co możemy jeszcze przeżyć. Gdyby tylko dała mi szanse.
-Kurwa... – jedną ręką złapałem się za głowę nadal nie mogąc podjąć decyzji.
Nie słyszałem jak za moimi plecami ktoś się zbliżał. Zorientowałem się dopiero krzycząc "What da fuck?” gdy Daniel gapiąc się w swój telefon schodził po schodach i wpadł na mnie. Spadliśmy obaj ze schodów, oba telefony upadły na podłogę.
-Sory – powiedział przyjaciel pomagając mi wstać – Pokazać ci fajny filmik? – zapytał kiedy już podniósł telefon a ja sięgałem po swój.
- Jakoś nie jestem w nastroju – odparłem obojętnie widząc że moja komórka się wyłączyła.
Daniel odszedł do kuchni a ja wpatrywałem się w swoje odbicie na ciemnym ekranie.
- Nie tykać – pomyślałem chowając telefon do kieszeni. Tak, to wyraźny znak że miałem tego nie wysyłać.  
Wszedłem po schodach i miałem iść do swojego pokoju, włączyć jakąś muzykę i zapomnieć o tej głupiej dziewczynie. Niewykonalne ale próbować można. Jednak zrobiłem co innego.  
-Czego? – usłyszałem glos pukając do pokoju Kamila.
- To ja – powiedziałem.
- Wbijaj.
Kamil leżał na swoim łóżku. Pościel walała się po podłodze a chłopak oparty o poduszkę grał na laptopie.
- Co tam? – zapytał kiedy zbliżyłem się do łóżka. Był całkowicie pochłonięty grą. – I nie musisz pukać.
-Wiem, ja tylko... – Usiadłem obok nóg kumpla.
- Co tylko? – Nadal nie patrzył na mnie.
- Pomożesz mi z Magdą? – zadałem w końcu pytanie.
Chłopak w końcu spojrzał na mnie i długo nie odrywał wzroku. W końcu westchnął i zamknął laptopa.
-Dobra, co dokładnie się stało?  
Opowiedziałem mu. Wszystko ze szczegółami. Nie dość że dowiedział się co robiłem kiedy powinienem siedzieć na tyłku w domu to jeszcze zachował się jak prawdziwy przyjaciel: kiedy nic nie mówił, i tak czułem że mnie wspiera.
- Spierdoliła mówisz? – zapytał na koniec.
- Tak, trzasnęła drzwiami i po prostu poszła – powiedziałem głośniej. Emocje wróciły, te negatywne.
-Hmm, sam nie wiem co powiedzieć. Nie fajnie się zachowała – Usiadł obok mnie.
- I to jak – westchnąłem ze smutkiem w głosie.  
-Słuchaj – objął mnie – wiem że to do ciebie nie dotrze ale powinieneś dać sobie z nią spokój.
Spojrzałem mu w oczy. Mówił serio.
Udawałem że myśle. Jednak od początku wiedziałem co powiem.
- Ale ja nie mogę – mówiąc to poczułem się słaby. Omamiła mnie i nie moge jej wyrzucić z serca. Może to był jej plan? Może ukartowała to i jest dziewczyną lubiąca sprawiać ból chłopakom?
- Wiedziałem że to powiesz – Kamil lekko się uśmiechnął. Ja też.
Wstałem nie wiedząc co dalej powiedzieć.
- Daj jej czas. Może sama zadzwoni tak jak powiedziała – usłyszałem wychodząc.
- Jakoś wątpie.
- A jak nie to ty zadzwonisz. Ale jeszcze nie teraz – rzekł układając się koło lapka.
- Taak... jeszcze nie teraz – Westchnąłem, ze smutkiem na twarzy opuszczając pokój.
-Weź se piwo z lodówki!!! - Krzyknął kiedy byłem już na korytarzu.

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 895 słów i 4797 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Paweł

    Good job men ;)

    17 gru 2014