Dom - 83

Dom - 83Niebo nad ulicą ciemniało. Byłem w lesie i nie wiedziałem czy to znak żeby wracać do domu i najzwyczajniej się poddać czy co?
Kolejnym znakiem było to że akurat zadzwonił telefon. Zirytowany skręciłem w dróżkę w głąb lasu i dopiero wtedy wyjąłem telefon z kieszeni.
Serce zabiło szybciej. Wyłączyłem silnik. Dzwonił Kamil.
Spoglądałem przez szybę nie wiedząc czy odebrać czy nie. Przypomniałem sobie w myślach dzisiejszy dzień. Poranny jogging, omdlenie, rozwalony stolik, spotkanie z Magdą a potem… koniec. Spieprzyło się wszystko co dawało mi dzisiaj tyle radości.
Odebrałem telefon myśląc że gorzej już być nie może.
- Halo - Zgrywałem pewnego siebie.
- Dobrze się bawisz? - W głosie Kamila wyczułem sarkazm.
- Przepraszam - Przechyliłem głowę na bok patrząc czy na pewno jestem sam w lesie.  
- Myślisz kurwa że to wystarczy?! - Chłopak się wydarł a pod koniec zdania usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła. Musiał być naprawdę mocno wkurzony. Ciekawe jaki element wyposażenia kuchni właśnie straciliśmy?
- Co zbiłeś? - zapytałem próbując zmienić temat.
- Taki dźwięk wyda twój łeb jak nie będziesz tu za pół godziny! -Powiedział Kamil po czym rzucił słuchawką.
Westchnąłem głośno. Zrobiłem się jakoś senny. Przetarłem rękami powieki i zatopiłem się w siedzeniu. Chciałem chwilę odpocząć zanim podejmę jakąś durną decyzję.
W sumie może udałoby mi się dogadać z Kamilem… ale i tak nie dostanę się do domu w pół godziny! Poza tym, to tylko gdybanie. Może też nafaszerować mnie ołowiem jak tylko wjadę na polanę.
Westchnąłem po raz kolejny i wyobraziłem sobie scenę którą nakreśliłem. Czarne Lambo zjawia się na polanie, oni trzej wyciągają mnie z wozu i powalają na kolana a ostatnią rzeczą jaką widzę jest lufa Glocka Kamila przy mojej skroni…
Wow… podskoczyłem na siedzeniu na myśl co by było dalej. Właściwie to nie wiem. Może po drugiej stronie naprawdę jest lepiej? Albo to po prostu mamrotanie zmęczonego młodocianego gangstera któremu pierdoli się życie?
Spojrzałem: pod siedzeniem pasażera leżała paczka chipsów. Schyliłem się po nią i otworzyłem. Auto od razu wypełnił paprykowy aromat przypraw i całej chemii znajdującej się w tym przekąskach.
Zajadałem przez moment po czym rzuciłem paczkę na siedzenie obok myśląc że nie mogę spędzić reszty życia chowając się w lesie.
Dochodziła 18:05. Pomyślałem "To jest ten moment”
Sięgnąłem do kieszeni i wyjąłem lufkę. W drugiej dłoni trzymałem zapalniczkę. Zastanawiałem się czy naprawdę powinienem…
- Chłopaku, zostawiła cię dziewczyna i śmierć już zastawiła szydła by cię złapać. Nie ma lepszej chwili aby zajarać! - odezwała się Myśl 1.
- A co jak ci się coś stanie? Ja zostaniesz tu sam na noc? - dodała Myśl 2.
- A jak Kamil cię zobaczy przestraszonego i bezbronnego może nie zechce już cię zabić?
- Lepiej wróć do domu. Nawet jak się spóźnisz to się dogadacie.
- Głupi pomysł. Zawsze byłeś samotnikiem. Nie miałeś nikogo. Po co teraz to zmieniać?
Czułem że mam w głowie 3 Wojnę Światową. Że Dobry Dom bije się ze Złym.
- Kurwa mać! - wykrzyknąłem i jednocześnie uderzyłem głową w zagłówek. Na tyle mocno by to poczuć.
Pociągnąłem nosem, znowu miałem katar i chęć wylania łez. Ale nie…
Wpatrywałem się już w dym ulatujący z trzymanego przedmiotu. Postanowiłem zapomnieć o wszystkim…
Odprężyłem się. Ciągnąc z lufki bucha za buchem czułem jakby siedzenie znikało a ja spadał w dół. Całe ciało wydawało mi się dziwne. Jakoś tak swędziało czy mrowiło. Przed zamkniętymi oczami ukazywały się różne obrazy, niczym w kinie.

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 705 słów i 3776 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik EdD

    Żadnw z tych dwóch. Zgadujcie dalej :-)

    21 wrz 2014

  • Użytkownik seti

    Prędzej jakiś szpital :]

    20 wrz 2014

  • Użytkownik Gabi14

    ... On go zabije... Nieeee nie zrobilbys tego ;)

    20 wrz 2014