-Chłopaki właśnie pojechali zrobić pierwszą część, a my po południu zrobimy drugą - powiedział nastawiając czajnik. Potem wyjął szklankę z szafki ale nie zamknął jej tylko zapytał :
- Chcesz kawy? - odwrócił się do mnie trzymając owatre drzwiczki.
Stojąc przy lodówce odpowiedziałem "Dobra”
Wyjął drugą szklankę i nasypał kawy. Słuchałem gotującej się wody i podszedłem do okna. Usiadłem na wąskim parapecie i oparłem głowę na szybie.
Na polanie nie działo się nic konkretnego. Kolki leżały, niebo było pokryte chmurami. Gdzieniegdzie można było zauważyć przebłyski koloru niebieskiego. Czekałem, może coś zacznie się dziać. Polana stała w miejscu, wszelki ruch na niej też. Zrezygnowałem.
-Co robiliście wczoraj? Jak poszedłem? - zapytałem patrząc w okno. Słyszałem dźwięki Angry Birds zza moich pleców. Kamil zapewne siedział na blacie i rzucał ptakami.
-Oglądaliśmy filmy do późna, jedliśmy, piliśmy, co jeszcze…
-Podaj mi zioło - podpowiedziałem z uśmiechem.
-Chcesz? - zapytał od razu. Wiedział że go cytuje bo się zaśmiał.
-Co ty, nigdy nie paliłem - Nie ruszyłem się ani centymetr.
- To po kawie spróbujesz
-Co ty… - z uśmiechem odmówiłem. Trochę mnie to kusiło ale jakoś nie mogłem. Chociaż z drugiej strony samo należenie do gangu jest większym przestępstwem niż palenie trawy.
-Przypomnieć ci zasadę pierwsza? - Kamil spojrzał na mnie znad ekranu telefonu.
-A, dobra - zdjąłem głowę z okna i zaczepiłem wzrok na szklankach z kawą.
-Powtórz -powiedział.
-Mam robić co mi każesz - powiedziałem od niechcenia.
-Dokładnie. A ja mam ochotę się najarać z kumplem.
Czajik pstryknął. Woda się zagotowała i Kamil wstał z szafki. Podszedł do filiżanek i zaczął zalewać kawy. Mi przyszedł do głowy niezły pomysł.
- Jeśli mamy coś zrobić potem to lepiej być na chodzie - oparłem się o szafkę i spojrzałem na Kamila.
Pomyślał chwilę.
-Musze ci przyznać rację - powiedział z uśmiechem i rozczochrał mi włosy - Cukru? - zapytał wyjmując cukierniczkę z szafki wiszącej.
-Dwie łyżeczki proszę - odpowiedziałem.
Patrzyłem jak wsypuje cukier do jednej szklanki, a następnie taką samą ilość dodaje do drugiej.
Ja przejąłem inicjatywę i ruszając w stronę lodówki spytałem:
-Macie mleko?
-Mamy samochody warte miliony, jak moglibyśmy nie mieć mleka? - usłyszałem otwierając drzwi lodówki. Oblał mnie chłód a kiedy opary z zimna zniknęły sprzed oczu sprawdziłem wzrokiem wszystkie cztery półki od góry do dołu.
Były wędliny, dwa masła w foliach, słoik ogórków, trzy litrowe butelki wódki zajmujące całą półkę i dużo puszek Red Bulla na dolnej półce. Mleka ani sladu.
-Mogę ci zaproponować kawę z energetykiem albo procentami - powiedziałem do Kamila szukając jeszcze raz. Po dwóch sekundach wychyliłem się i spojrzałem na kumpla który też odwrócił głowę
-Tu nie ma mleka.
- Bo to lodówka imprezowa. Sprawdź mniejszą w szafce obok.
-Ok. - pomyślałem zdziwiony. Normalnie ludzie mają jedną duża lodówkę i dzielą ją na żywność i alkohol. Ale duża lodówka na alkohole i mała na jedzenie to rzadkość.
W szafce stojącej obok naprawdę była mniejsza lodówka. Mleko musiało być niewidzialne bo były tam tylko sery topione, kilka pojemników z wędliną i ketchup.
Sytuacja zaczynała mnie irytować. Prędzej ta kawa wystygnie niż znajdę mleko.
- Jeśli chcesz pić mrożoną kawę z mlekiem możemy pojechać do sklepu - powiedział Kamil mieszając w swoim kubku.
-Wypiję ciepłą bez mleka - Podszedłem do szafki i spróbowałem łyk - A potem pojedziemy na zakupy
Kamil za mną wyszedł z kuchni. Usiedliśmy na kanapie przed telewizorem. Mój kolega usiadł normalnie, ja postawiłem kawę na stoliku i założyłem na niego nogi.
Dodaj komentarz