#Zbliżała sie godzina 14.
- Nie ruszaj...
- Dom...
- NO KURWA DOM NIE RUSZAJ TYM ŁBEM! – Kamil w końcu wydarł sie na cały głos. Od 20 minut usiłuje wygolić mi boki które ostatnio mocno zarosły.
- Luz – powiedziałem, ciągnąc ze szlugi.
- Niedługo musimy sie zbierać. Dzwoniłeś do Magdy? – Głos Kamila mieszał sie z odgłosem maszynki.
- Jeszcze nie, zaraz to zrobie.
- A adres masz?
- Mam. W wiadomościach – rzuciłem kiepa na taras a Kamil wreszcie skończył.
- Jak se je zaczeszesz do tyłu do wszystkie dupy twoje – zaśmiał sie kiedy wracaliśmy z tarasu do salonu.
- Ja chce tylko jedną – uśmiechnąłem sie. Idąc bez koszulki, zauważyłem że te jebane blizny na klacie nadal są widoczne.
- Ej, Kam. To nie schodzi – zwróciłem uwage chłopaka na mój problem.
- Musisz zaczekać, matko... – westchnął myjąc ręce – Dzwoń do Magdy. Ma ubrać bikini. Czarne.
- Tss... – prychnąłem, kierując sie do swojego pokoju.
Wziąłem telefon z biurka i zadzwoniłem do mojego kotka.
Ha... kiedyś Ania była moim kotkiem. What da fuck is goin on?
Kiedy odebrałem, usłyszałem je uradowany głos.
- Hej Dom. Co tam?
Brzmiała promiennie. Zaciekawiło mnie to.
- Co ty taka szczęśliwa?
- Aa... kupiłam sobie specjalnie nowe ciuchy na dzisiaj.
- E... dobra – Nie rozumiem po co ale nie chciałem sie z nią kłócić – Zajedziemy po ciebie. Niedługo sie zbieramy.
- Dobra... też zaczne sie szykować. Mam nadzieje że będzie fajnie.
- Ja też. Trzymaj sie kota.
Kiedy sie rozłączyłem, uświadomiłem sobie że powiedziałem do niej kota. Do Anki tak mówiłem.
- Naprawde coś jest nie tak – myślałem idąc do łazienki. Zapuściłem na cały regulator I See Stars – Murder Mitten i włączyłem prysznic.
Szybko sie umyłem, zmieniłem biellizne i w bokserkach poszedłem do garderoby. Z moich dłuższych u góry włosów kapała woda.
Nie wiedziałem jak sie ubrać. Ona sie zrpobi na bóstwo to i ja musze jakoś wyglądać. Tej nocy będzie moja, już oficjalnie.
Tak, powiem jej to.
„Magda, zostaniesz moją dziewczyną?”
Pff, co?
„ Co ty na to żebyśmy byli razem?”
Lepiej, ale to jeszcze nie to.
Nie wiedziałem wogóle jak jej to powiedzieć. Ale... czy wogóle musze?
Zaniosłem wybrane ubrania do łazienki i postanowiłem skonsultować tą sprawe z Kamilem. Starszy brat zawsze pomoże.
Ubrałem czarne dżinsy i czerwone sportowe Jordany. Założyłem czarną koszulkę i złoty krzyżyk. Jednak... czegoś tu brakowało.
Zawsze ubieram sie na czarno. Postanowiłem tym razem troche to ubarwić.
Znalazłem w garderobie flanelke w czarno-czerwoną krate. Korzystając ze scyzoryka znalezionego w pokoju bardzo artystycznie odciąłem rękawy. Tak powstała luzacka, postrzępiona kamizelka którą nałożyłem.
Ułożyłem włosy przed lustrem. Miałem je zaczesać do tyłu ale skoro wyglądam jak obwieś to zaczesałem je tylko na bok. Dłuższe kosmyki zwisały luźno obok mojego lewego oka.
- Teraz jest ok – pomyślałem, uśmiechając sie. Zaraz pewnie któryś zacznie sie drzeć „Dom rusz tyłek”.
Szybko zabrałem telefon i wyszedłem z pokoju.
- Chyba to będzie fajna noc – Schodziłem po schodach. Chłopaki czekali w salonie. Wszyscy oprócz Kamila.
- A gdzie ten przychlast? – zapytałem Daniela
- Wyjeżdża Rrką.
- To on dzisiaj nie pije? – zapytałem ze zdziwieniem. Zaśmiałem sie bo to nie może być prawda.
- Zostajemy w Wawie na noc.
Wszyscy ubrali sie na czarno. Tylko ja sie wyróżniałem dzięki własnoręcznie zrobionej kamizelce. Dodało mi to troche pewności siebie.
1 komentarz
Ktosiu^^
Jeej... Twoje opowiadanie jest super. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.