Kiedyś w taki sam sposób powiesiłem tutaj pewnego faceta - przerwał na chwilę uśmiechając się - A potem rozpaliłem tu ognisko.
Wskazał w górę i opowiadał dalej.
-Dym się unosił, gość się dusił - W tym momencie głośno klasnął w dłonie - A potem odpiąłem łańcuch i pozwoliłem mu się spalić.
Przy ostatnim zdaniu spojrzał na mnie. Zaczął spokojnie, lecz poważnie. Potem wydarł się na cała piwnicę.
-Jak się bawimy, to się bawimy Dom. A jak przychodzi czas na pracę, to skupiamy się na robicie i doprowadzamy ją do końca! - Na jego twarzy malował się gniew. Czułem przed nim respekt i poczułem że te łańcuchy nie wiszą tutaj żeby się na nich huśtać. Że nie powinienem się bawić kiedy mamy zadanie do wykonania.
Wskazywał na mnie palcem. Trochę się bałem ale przecież jestem mu potrzebny. Albo nie… Nie chciałbym teraz zginąć albo żeby mnie czymś walnął albo co gorzej wrzucił w ogień.
Właśnie sobie uświadomiłem dlaczego mówią na to miejsce piekło.
Kamil spojrzał na mnie surowym wzrokiem. Stanął przede mną i patrzył mi w oczy. Był na mnie wkurzony. A ja nienawidzę kiedy ludzie których lubie patrzą na mnie myśląc "Ty gówniarzu” i wściekają się przeze mnie.
-Idź po drewno - skinął głową na Grześka. Szczerze… zacząłem się bać. Ale chyba nie zabiłby mnie za taką małą sprzeczkę? Postanowiłem się ogarnąć i nie czekać na odpowiedź.
-Kamil przepraszam - powiedziałem głośno lecz skruszonym tonem.
Ten powoli się odwrócił i powiedział do mnie:
-Przez cały ten czas mogliśmy go zabić z 10 razy - pokazywał na gościa który miał już nie żyć - Ale ja poczekam.
Grzesiek stał przy windzie i miał iść na dwór ale postanowił zaczekać i przyjrzeć się sytuacji.
-Kamil proszę - powiedziałem. Czułe że ręce zaraz oderwą mi się od ciała, spadnę i rozwalę sobie głowę o beton. Nie miałem już siły.
Szef potarł ręką policzek i wytarł pot o czerwoną koszulkę. Denerwował się bardziej ode mnie.
-Dobra - powiedział po chwili zastanowienia. Po tym spojrzał na Daniela i kazał mu podciągnąć wyżej.
Tym razem bezboleśnie, moje spętane metalem nogi uniosły się jeszcze bardziej. Tylko że nie za bardzo wiedziałem co się dzieje?
Kamil podszedł i spojrzał mi w twarz.
-A teraz puść ten łańcuch - usłyszałem i jeszcze bardziej się zdziwiłem.
-Ee… Co? - zapytałem ze skrzywioną miną jakbym nie dosłyszał.
-Słyszałeś, puść ten łańcuch
Nie wiedziałem co myśleć. Usłyszałem dokładnie co mam zrobić ale nie widziałem w tym sensu.
Kamil jest cierpliwy. Ale w pewnych sytuacjach mniej. Sięgnął za plecy gdzie zwykle trzyma broń.
Pomyślałem że i tak ręce zaraz odmówią mi współpracy. Sam nie wiedziałem dlaczego to robię ale otworzyłem zaciśnięte pięści. Łańcuch był cały śliski od mojego potu, wypadł z moich rąk a ja poleciałem w dół.
Potem w górę.
A potem znowu w dół.
Kiedy zacząłem się huśtać wisząc głową w dół Daniel wypuścił z rąk drugi koniec łańcucha. Chyb się tak umówili z Kamilem. W szybkim tempie łańcuch zsunął się z rurki i poleciał razem ze mną.
Grzesiek dołączył do kolegów i stojąc jakieś 3 metry ode mnie cała trójka zaczęła się śmiać.
Ja upadłem na betonową podłogę. Dowiedziałem się dlaczego miałem się puścić. Kamil po prostu chciał mnie jakoś ukarać. Upadłem na bok po czym przewróciłem się na brzuch. Trzymałem się za lewy bok leżąc na brzuchu i podginając głowę z bólu. Syczałem, moje usta były zaciśnięte. Czułem każdą kość. Gdyby tu była posiana trawa….
9 komentarzy
Gabi14
nie 4, tylko 3
EdD
4 lata To był joke shawty ;p
Gabi14
Wiesz, że nie jestem jakoś dużo młodsza od Ciebie? -,-"
EdD
Zgaduje że będziesz tu siedzieć dopóki nie dodam 30? Jeszcze dzisiaj młoda
Gabi14
To logiczne, że miękka trawa zamortyzuje upadek
EdD
Z własnego doświadczenia wiem że lepiej nie bić sie na ulicy czy gdzieś gdzie jest beton. A bójek miałem dużo w swoim życiu
Gabi14
Do tego wniosku sama doszłam -,-
EdD
Zamortyzowałaby upadek ;p
Gabi14
Gdyby była posiana trawa nie byłoby takiej frajdy ( xDD)