Dom - 80

Dom - 80Życzę wszystkim fajnego i co najważniejsze szybko lecącego roku szkolnego :) Dobrych ocen i miłych kolegów

Usadowiłem się wygodnie na siedzeniu i wklepałem numer Bartka do książki telefonicznej. Magda milcząc patrzyła co robie.  
-Dobra, możemy jechać - powiedziałem z entuzjazmem, kładąc telefon na desce rozdzielczej. Dziewczyna nie była w nastroju do rozmów.
-Co się stało? - zapytałem nie słysząc nic w odpowiedzi.
Siedziała wtulona głęboko w siedzenie. W końcu odezwała się smutnym głosem.
- Najpierw się na mnie drzesz… potem bez słowa wysiadasz i nie ma cie… wracasz i myślisz że nie widzę że coś jest nie tak?!
Wyglądała jakby miała się rozpłakać. Patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami jak na największego drania. I dobrze… bo tak się czułem.
Mlasnąłem ustami chcąc po prostu przeprosić ale wiedziałem że ona nie da za wygraną. Coś jest nie tak, wie o tym. A ja nie chce żeby się dowiedziała o mojej przeszłości.
- Denerwuje się że jak wrócę do domu to zginę - powiedziałem szybko ze zdenerwowaniem. Wypełniło ono cały samochód.
- Dogadacie się. Jesteście kumplami. Ale nie musisz się przez to na mnie wyżywać - Ostatnie zdanie prawie wykrzyczała.
- Wiem, przepraszam - spuściłem głowę czując się jak kretyn.
-Dobra, skończmy to - Magda odwróciła głowę w stronę okna.
Odpaliłem silnik i odjechałem stamtąd z nadzieją że gniew już nie przejmie nade mną kontroli.  
Oddychałem cicho patrząc jak drzewa po lewej stronie drogi rozmazują się. Jechałem 70 na godzinę chcąc przyśpieszyć. Samochód się męczył i ja też. Chciałem gwałtownie wcisnąć pedał gazu i wyzbyć się agresji. Ale nie miałem ochoty znowu patrzeć w te smutne oczy które widziałem już kilka razy dziś.
Ich właścicielka siedziała cicho. Zamyślona albo obrażona. Pewnie jedno i drugie. Stawiam samochód że myślała co jest ze mną nie tal.
Relaksowała mnie cisza która trwała między nami. Jednak przerwałem ją.
- O czym myślisz? - spytałem. Mój głos brzmiał bardziej męsko kiedy się denerwowałem.
- Nic… - westchnęła. Z łokciem na oknie podpierała ręką głowę i też obserwowała znikające za nami drzewa.
- Przecież widzę że coś jest nie tak - Patrzyłem raz na Magdę, raz na drogę.
- Ja też - Zwróciła głowę w moją stronę by to powiedzieć.
Wiedziałem o co chodzi. Tak zakończyła się ta krótka wymiana zdań.
Nie uzgodniliśmy gdzie pojedziemy. Ale ja wiedziałem. Gdzieś gdzie będziemy sami. Gdzieś gdzie jej to powiem.
Skręciło mnie w żołądku na chwilę. Nieprzyjemne uczucie pojawiło się kiedy zacząłem myśleć o szczerości. O tym że dzisiaj Magda dowie się kim tak naprawdę jestem.
Wiedziałem że ta chwila kiedyś nadejdzie. I pewnie moja wybranka nie przyjmie tego z entuzjazmem.  
Spojrzałem na Magdę. Dalej siedziała smutna. I powoli zaczynałem być coraz bardziej zły na siebie. Spuściłem głowę zapominając o całym świecie. Zamknąłem oczy.
- Kurwa nie mogę - wyszeptałem sam do siebie nawet o tym nie wiedząc.
- Co? - poderwała się nagle.
Czas wyjąć asa z rękawa. Nie chce dłużej się denerwować.
- Zrób coś dla mnie. Otwórz schowek. - Skoncentrowałem się na drodze. Patrzyłem czy nie będę musiał zaraz skręcać.
- A co jest w schowku? - Magda mówiła już normalnym głosem. Sięgnęła do schowka i zaczęła przerzucać papiery tam się znajdujące.
- Fajki.
Gdy to usłyszała spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Ja zredukowałem prędkość nie zwracając uwagi na jej świdrujące spojrzenie.
- Nie wiedziałam że palisz - Dała za wygraną i grzebała w moich/Daniela śmieciach.
- Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz - Uśmiechnąłem się gdyż to co powiedziałem pasowało idealnie do mojej obecnej sytuacji.
Magda w końcu znalazła paczkę Marlboro którą odkryłem kilka dni temu. Przed imprezą u Gringo i burzliwą rozmową z Kamilem o trawie.  
Rzuciła ją na moje kolana nie odzywając się. Ja schyliłem się lekko sięgając ręką po metalową zapalniczkę walającą się pod fotelem. Zapewne należała do Daniela.
To grzech, ale zwolniłem do 30 na godzinę. Nie chciałem skończyć na sośnie od których się tu roiło.  
Podparłem kolanem kierownicę i włożyłem papierosa do ust. Odpaliłem go wpatrując się przez chwilę w płomień zapalniczki.
Zaciągnąłem się chwilę czując jak dym wypełnia moje płuca. Trzymając papierosa w lewej ręce prawą rzuciłem zapalniczkę i paczkę na deskę rozdzielczą i złapałem za kierownicę. Wypuściłem dym odprężając się. Magda tylko patrzyła się. Wyglądała jak lwica która widzi człowieka zbliżającego się do niej i jej rodziny. Miała takie spojrzenie... którym by mogła zabić.
- Wiesz że smrodzisz? - Wyczułem sarkazm w jej pytaniu.  
- Wiem - Otworzyłem lekko okno myśląc że teraz zmieni temat. Jaki ja jestem głupi…
- I wiesz że to ci szkodzi? - Wyglądała tak seksownie… myślałem o jej włosach żeby odgonić od siebie jej durne pytania.
- Wiem, i co z tego? - Spytałem po czym zaciągnąłem się ponownie. Cały czas patrzyłem na szybkie ruchy jej źrenic.
Dziewczyna słodko wywróciła oczami i odwróciła wzrok rzucając "Jesteś nienormalny”
Zaśmiałem się cicho. Była taka spokojna u siebie pod domem. Ale kiedy się wkurzyła zobaczyłem piekielnie seksowną kobietę.
Paliłem po czym wyrzuciłem peta przez okno akurat przed skrętem w prawo. Byliśmy już na zarośniętych trawą terenach. Skręciłem w polną drogę. To nie jest samochód na taką nawierzchnie ale nie miałem wyboru.  
Bojąc się o moje auto jechałem. Skakałem na siedzeniu raz w górę, raz w dół.
W końcu dojechaliśmy do znajomego mostu. Tu poznałem Gringo. Tylko że teraz byłem na górze. Wtedy van stał pod mostem.
Zaparkowałem. Deski na moście były stare ale dało się po nim iść i na nim usiąść. Była godzina 14:03. Mamy dla siebie cały dzień i jakoś nie śpieszy mi się zbytnio do domu.

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1169 słów i 6043 znaków.

1 komentarz

 
  • Gabi14

    Mmm świetne :D

    30 sie 2014