Dom - 21

Dom - 21Pierwsza rzecz jaką wymacałem to metalowa nóżka lampki nocnej. Kwadratowy klosz trzymał się na kanciastej metalowej rurce. Potem znalazłem ekran tabletu. Na szczęście obok niego leżał telefon.
-Halo? - powiedziałem kiedy odebrałem nadal leżąc na podłodze. Dzwonił Kamil.
-Co to za hałas u ciebie? - zapytał.
-Nic, tak tylko… - Podniosłem się i siedząc na podłodze oparłem ręką o materac - Upuściłem telefon.
-Ciężki ten telefon. Czekam na dole, 5 minut - Rozłączył się.
Już miałem wstać, odłożyć telefon na komodę obok pilota i ubrać się. Ale zanim to zrobiłem spojrzałem na ekran i uświadomiłem sobie że trzymam w ręku narzędzie komunikacji. Dla telefonu nieważne że zacząłeś żyć na nowo. Ma wykonać połączenie i wykona. Otworzyłem klawiaturę i dotknąłem kilku miejsc na ekranie których kombinację znam na pamięć. Dobrze znany mi numer. Nie policja czy jeden z tych które zna każdy. Ten który zawsze ratował mi życie.
Przyłożyłem telefon do ucha. Czekałem zdenerwowany. Co ej powiem, przecież myśli że nie żyje? A po drugie od tabletek z hormonami które muszę brać zmienił mi się głos, co sobie pomyśli?
Ale to już nie moje zmartwienie.
Telefon się wyłączył. Tak sam z siebie. Czekałem, słuchałem sygnału oczekiwania. Nagle ucichł, spojrzałem na ekran, nacisnąłem wszystkie 4 przyciski które miał telefon i nic. Musiałem go od nowa włączać.
-Nawet pinu nie znam - powiedziałem wkurzony. Wstałem z podłogi i ruszyłem do garderoby. To był zły pomysł, powinienem był wyczuć że nie dadzą mi porozmawiać z rodziną.
W garderobie wziąłem z półki czerwone wysokie Adidasy, granatowe ciemne dżinsy i czarny t-shirt. Do tego otworzyłem gablotkę i wyjąłem z niej lewą ręka cienki złoty łańcuch. Niosąc rzeczy na prawym ramieniu wróciłem do pokoju i rzuciłem je na łóżko, tak jak zwykle to robię.
Włożylem skarpetki, spodnie i buty. Siedząc na łóżku wyciągnąłem rękę po leżąca obok koszulkę kiedy drzwi do pokoju się otworzyły. Pojawił się w nich Kamil z telefonem w ręku. Patrzył na wyświetlacz i podchodził do mnie.
Trzymałem w reku koszulkę ale nie zakładałem jej. Patrzyłem na Kamila czekając co powie jak wyjmie głowe z telefonu.
Podał mi numer telefonu. Ten który przed chwilą zepsuł mi telefon.
Lekko otworzyłem usta. Chciałem zapytać "Jak się dowiedziałeś?” ale on pierwszy założył ręce na piersi i zapytał "Chcesz mi coś powiedzieć”
Siedziałem cicho wodząc wzrokiem za jego butami gdyż zaczął chodzic po pokoju.
-Czyj to numer? - zapytał stojąc przy drzwiach do łazienki. Domyślam się że znał odpowiedź. Telefon sam nie wybiera sobie numerów które go wkurzają.
-Przecież wiesz - powiedziałem odkładając koszulkę na łóżko i odwracając wzrok w stronę komody i pilota.
-Ale chce to usłyszeć od ciebie, czyj to numer? - zapytał ponownie idąc w strone drzwi do garderoby.
Nic nie odpowiedziałem.

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 555 słów i 3023 znaków.

1 komentarz

 
  • xxv

    next please...

    31 gru 2013