Dom - 10

Dom - 10Kamil ucichł, mój oddech też więc położyłem ręce na kierownicy lekko przygryzając wargę i powtarzając " Nic mi się nie stanie” Kiwałem głową chcąc aby te słowa dotarły do mózgu. Bałem się o swoje życie. Dopiero teraz je zaczynam a mogę umrzeć w każdej chwili.
Żeby zmienić trochę nastrój ruszając do przodu zapytałem Kamila " Co robimy jak dojedziemy do domu?”. Już nie bałem się tego auta, wiedziałem jaka prędkość lubie, jakiej nie i jak je prowadzić żeby dojechać do celu. Spokojnie trzymałem pedał gazu i puszczałem go w odpowiednim momencie.
- Słońce zaszło ale jest ciepło - Kamil spojrzał w niebo. Drzewa odbijały się w szybie po jego stronie. - Chcesz pograć w kosza? - popatrzył na mnie.
- Lubie, może być - Nie dałem rady odwzajemnić jego wzroku bo patrzyłem na droge która za kilka metrów skręcała w prawo.
Chciałem pokazać że nie jestem już dzieciakiem który rozbił samochód i potrafię dobrze jeździć. Wiedziałem ż zaraz dostanę reprymendę ale…
Kiedy zbliżyliśmy się do zakrętu gwałtownie skręciłem kierownicę i przycisnąłem hamulec. Samochodem szarpnęło, ale stanął prosto do drogi która dalej biegła już prosto. Myśląc że pokonałem ten zakręt w stylu Dominica Toretto z szpanerskim uśmiechem popatrzyłem na Kamila. Ten posyłał mi spojrzenie "Co to miało być?”
-Co? - zaśmiałem się myśląc że mi nie wyszło.
- Nie zgrywaj kaskadera dzieciaku. Jeszcze wiele nauki przed tobą - poklepał mnie po szyi.
Ruszyliśmy do przodu zatapiając się w sosnach które w tym zapadającym zmierzchu stawały się jakby straszniejsze. Znam bajki w których las nocą ożywał.  
-A ty umiesz tak jeździć? Tak jak Toretto? - Zmniejszając prędkość ponieważ zbliżaliśmy się już do naszej polany spojrzałem na Kamila. W jego oknie między sosnami było widać jezioro.
- Nie - Odwrócił głowę w stronę lasu i patrzył na przewijający się między sosnami zbiornik wodny.
Patrzyłem na niego. Znaleźliśmy się przy schodach do domu i powolutku podjeżdżałem do bramy garażu.
-Tylko zderzaka nie zepsuj - powiedział kiedy zbierałem się do skrętu
Kamień spadł mu z serca kiedy auto w połowie wjechało do pomieszczenia.
-Ty, coś jest nie tak - Kamil patrzył w stronę dwóch pozostałych samochodów.
W garażu było zupełnie ciemno. Słońce zaszło, przez okienko na wprost mnie nie dochodziło żadne światło.
-Brakuje jednego motoru - powiedział spokojnie wskazując palcem na podwyższenie na końcu szeregu samochodów.
-Nawet nie wiedziałem że tu SA motory - zdziwiłem się i z dziwną miną wystukiwałem na kolanach melodie.
-Wysiadaj - I po święcie… Zaniepokojony i podejrzliwy Kamil wyszedł z samochodu i nie czekając na mnie szybkim krokiem wyszedł z garażu.
Ja otworzyłem drzwi i uważając żeby ich nie zarysować opuściłem samochód. Patrzyłem na drzwi zamykając je i myśląc " Za blisko stanąłem” Przecisnąłem się przez wąską szczelinę między ścianą a samochodem. Wychodząc przystanąłem w progu żeby otrzepać z koszulki resztki farby z garażu która się tam przyczepiła.
Stałem tam chwile patrząc na otaczające nas sosny. Niebo zrobiło się szare ale było cieplutko, niech ten opis nie myli. Czasami można było odczuć lekki powiew wiatru ale akurat nie teraz.
Przesunąłem ręką po moich krótkich włosach i zastanawiałem się czy tak będzie już zawsze. Czy ta willa na zawsze będzie moim domem, czy oni już na zawsze zastąpią mi rodzinę… i czy dożyje do starości?
Skrzywiłem się i szybko zwróciłem w stronę wejścia do domu. Szedłem szybko chcąc przepędzić z głowy te myśli. Po co zatruwać sobie tym życie, które i tak dopiero nabiera tempa? Jak to się mówi… wyjdzie w praniu.
Wszedłem po schodach i natknąłem się na Kamila. Szybko wychodził z domu. Po jego poważnym wyrazie twarzy widać że zaraz wybuchnie. Odsunąłem się żeby nie oberwać szklanymi drzwiami.
-Co jest? -spytałem.
-Idź do swojego pokoju - rzucił schodząc na polanę.
- A gdzie jest? - Nie chciałem zadawać pytań o jego nastrój bo albo by nie odpowiedział albo się na mnie zdenerwował. A z rozmowy sprzed kilkunastu minut wynikało że lepiej być z nim w dobrych stosunkach. Tu nasuwało się pytanie jakim cudem Grzesiek jeszcze żyje?

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 829 słów i 4386 znaków.

Dodaj komentarz