Dom - 30

Dom - 30-Kurwa… - wysyczałem przez zaciśnięte usta podpierając się prawą ręką. Usiłowałem się podnieść ale nie mogłem. Ciało wydawało się dziwnie ciężkie. Dyszałem usiłując dojść do siebie.
-Co? - Kamil zwrócił na mnie uwagę. Wyrwany z śmiechów z kolegami spojrzał na mnie.
-Spierdalaj - Nie miałem ochoty go widzieć. Chciałem pójść do swojego pokoju. Powiedziałem to cicho ale tak żeby do niego dotarło że mnie wkurzył. Chociaż jesteśmy kwita.
Spojrzał na kumpli nic nie mówiąc. Nie pokazał tego po sobie ale wiedziałem że się wścieknie. Odwrócił się w moją stronę i zaczął iść do mnie powolnym krokiem.
Nie wiedziałem czego się spodziewać. Ból stawał się mniejszy z każdą chwilą. Patrzyłem na betonową podłogę od której ciągnęło zimno. Podparty ręką, usiłowałem wstać. Dałem radę klęknąć na jedno kolano. Zamierzałem podnieść drugą nogę i się podnieść ale zobaczyłem nad sobą Kamila. I to nie mojego kumpla Kamila, tego innego Kamila. Tego którego się boję, tego który jest moim dowódca, tego który jest wkurzony i tego którego szczerze wolałbym już nigdy nie zobaczyć. Chciałbym żebyśmy nie siedzieli w tym gangsterskim gównie po uszy. Po prostu chcę mieć w Kamilu dobrego przyjaciela z którym mogę o wszystkim pogadać i który mi pomoże w każdej sytuacji. Czasami czuję że tak mogłoby być ale potem jak zwykle wszystko się psuje.
Kolega podszedł do mnie i zanim zobaczyłem przyłożył mi broń do głowy.
Trochę się przestraszyłem, przeszedł mnie lekki dreszcz. Metal dotknął mojej głowy. Czułem jakby spadła w to miejsce kropla zimnej wody ale nie. Woda jest mniej groźniejsza.
-Co powiedziałeś? - zapytał Kamil. Był opanowany ale słyszałem jad w jego głosie.
-Nic - Trzymałem głowę opuszczoną. Nie ruszałem nią.
-Powtórz co powiedziałeś - powiedział ostrzej Kamil.
-Kam, my tu mamy robotę a nie poprawczak - Daniel się odezwał ale Kamil zgasił go słowami "Będę chciał poprawczak to będzie tu poprawczak!” po czym znów zwrócił się do mnie "Powtórz co powiedziałeś”.
Postanowiłem zagrać w tą grę. I tak już dzisiaj wykorzystałem limit wkurzenia dowódcy.
-Spierdalaj - rzekłem cicho.
-Co? Nie słyszałem - Kamil przysunął ucho bliżej.
-Spierdalaj! - wykrzyknąłem. Zdenerwowany to mało powiedziane, Kamil był nieźle wkurzony.
-Jest nam potrzebny, wyluzuj - powiedział do niego Grzesiek. Kamil popatrzył w jego stronę. Potrzebował kilku sekund żeby ochłonąć.
Po chwili zabrał lufę z mojej głowy, lekko mnie kopnął i powiedział:
-Wstawaj.
Trzymał broń nie celując w nic po czym powrotem wsadził ją w spodnie. Ja nareszcie podniosłem się z posadzki.
Chłopaki ruszyli w stronę mężczyzny który już od 10 minut czeka na swoją egzekucję. Ja poszedłem za nimi.
-Przepraszamy że tak długo musiałeś czekać - Kamil obszedł faceta i stanął przed nim. Koleś wisiał zakuty w kajdanki, jego stopy były jakieś 40cm nad ziemią. - Problem rodzinny.
Grzesiek i Daniel stali twarzą do pleców gościa i uśmiechali się. Ja stałem po jego prawej stronie, koło Kamila.
Spojrzałem na twarz skazańca: była bez wyrazu. Na pewno był obolały skoro "mieli z nim szarpaninę”. Miał zamknięte usta i lekko otwarte oczy.

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 603 słów i 3346 znaków.

3 komentarze

 
  • Gabi14

    Zaczyna się ciekawie. Czekam cierpliwie na następny rozdział (kiedy?kiedy?kiedy?kiedy?) xD

    5 sty 2014

  • EdD

    Fajnie :) Nie wiem czy dzisiaj bedzie next

    5 sty 2014

  • Without

    Podobają mi się takie opowiadania xd

    5 sty 2014