Dom- 64

ObudIłem się o 9:20. Wczesnie biorąc pod uwage o ktorej wróciliśmy do domu. Leżàc na brzuchu dotknąłem policzka który zdążył nieźle spuchnąć przez noc. Domyśliłem się że jest fioletowy.
Poszedłem do łazienki. Spojrzałem w lustro i zobaczyłem moją śliwe. Ktoś kiedyś powiedział że rany są jak order więc byłem troche dumny z tych zmian na twarzy.
Wziąlem otrzeźwiający prysznic, umyłem zęby i w świeżych bokserkach poszedłem do sypialni.  
Przez 2 duże okna po obu stronach łóźka wpadało dużo słońca. Uznałem dzień za pogodny i skierowałem się do garderoby. Ubralem czarne bawełniane dresy i białe Jordant. Nałożyłem łańcuch i zegarek i z czapką w dłoni wrócilem do łazienki. Wysuszyłem włosy i nałożyłem czarmy snapback.
Uśmiechnąłem sie. W lustrze widzialem chłopaka walczącego o kobiete. Szkoda tylko że ta dziewczyna nie jest moja.
Skoro ma chłopaka tk chyba nie jest prostytutką. Myśle że ona chce się z nim rozstać ale po prostu się boi. Nie ma gdzie pójść i obawia się że ten debil ją znajdzid.
Wtedy na imprezie, kiedy zjawil się Mickey zobaczyłem w jej oczach ból i smutek. Chciałbym tak jak Kamil wyciągnął mnie z piekła też zabrać ją do nieba. Do raju w którym moglaby na wieczność być moją księżniczką.
Jeśli Mickey uderzył ją przy ludziach to nawet nie chce wiedziec co się dzieje u nich w domu. Pewnie dziewczyna co noc zamyka się w łazience i wylwa tysiace łez. I przez kogo.? Przez sukinsyna ktorego rodzice nie nauczyli jak teaktować drugiego człowieka. I nie chodzi tu o zwykłegp człowieka, chodzi o dziewczyne która oddała mu całą siebie. Zaufala mu i miała nadzieje że będzie szczęśliwa.

Cześć. Dzisoaj krótko bo pisze na telefonie i jestem w szpitalu. Zemdlałem o zabrała mnie karetka. Fatalnie się czuję. Wyślijcie coś na maila, smutno mi tutaj ale mam nadzieje że wytrzymam.