Dom - 91

Dom - 91Macie prezent na mikołaja ode mnie :)  

Powoli paliłem papierosa nie myśląc o niczym konkretnym.  Wiatr muskał mi twarz, po kilku minutach zrobiło mi się jakby chłodniej. Zamierzałem wstać lecz depcząc peta usłyszałem za sobą dżwięk otwieranych drzwi.
- Co tam? – zapytał Kamil kiedy już usiadł obok mnie.
-Spoko – odpowiedziałem wyczuwając rozmowę o niczym byle tylko zburzyć ten mur między nami.  
-Wiesz... – zaczął niepewnie – Głupio się czuje – spojrzał na mnie a ja wbiłem wzrok w jego nieogoloną twarz.
Nie wiem czy oczekiwał odpowiedzi ale jej nie dostał.
- To co się stało...  
-Nie pierdol – powiedziałem stanowczo.
- Co? – Zdziwił się gdyż przejąłem inicjatywe.
- Nie męcz sie, wiem co chcesz powiedzieć. Że przepraszasz i że to nie powinno się stać. Obaj zachowaliśmy się jak pieprzone durnie i nie cofniemy tego. Just... – zamilkłem na sekundę – Forget about it.
Kumpel siedział cicho. Moje szybko wypowiedziane zdania dotarły do niego.
-Jasne...-Wyjął Zippo – Pieprzyć to.
Odpalił iszluga i siedział ze mną jeszcze kilka minut. Pewnie myślał czy naprawde można załatwić to tak łatwo. Brat nie powinien podnosić reki na brata nawet jeśli obaj sa takimi tępakami.
-Daniel też kiedyś ode mnie oberwał – powiedział ksztusząc się dymem.
Czekałem na dalszy ciąg.
- Jak ojciec się na mnie wydarł... Wkurwiłem się a on był pierwszym co było pod ręką. Jakoś tak wyszło że dostał w gębe, poleciał na ściane, ja uciekłem. Jak ostatni tchórz.
- Głupia sprawa – uśmiechnąłem się lekko. Nie wiedziałem jak to skomentować.
-Nawet nie wiesz jak – Kamil zrobił to samo.
Kiedy po kilku buchach wróciliśmy do domu poszedłem od razu do siebie. Zostawiłem kurtkę i spokałem się z chłopakami w kuchni. Wstali choć obaj zachowywali się jak na kacu. Kamil nastawił czajnik a oni zaczęli szykować kawe. Jednak widać było że kiedy Daniel zobaczył mnie i Kamila wracających razem z dworu nawiązała się między nimi jakaś niema pogawędka. Daniel spojrzał na brata znacząco, ten skinął głową kilka razy... Szczerze to mnie to nie obchodziło.
- Co robiliście w nocy? – uśmiechnąłem się siadając na wysepce kuchennej.
Daniel odesłał mi usmiech wyciągając słoik z kawą.
Śmiałem się pod nosem kiedy coś spadło na podłogę i się zbiło. Przy tym Grzesiek krzyknął "Kurwa mać!”
Szklanka którą trzymał wypadła mu z rąk.
Sprzątał kawałki a Kamil śmiał się stojąc koło okna.
- I właśnie dlatego nie powinienieś palić zioła – powiedział do mnie.
Atmosfera w kuchni była wesoła. Kiedy kawa się zrobiła poszliśmy do salonu. Kamil włączył w wieży Drake’a – Miss me i usiadł koło mnie na kanapie. Ze szklanek stojących na stoliku unosiła się para i zapach ogarniał cały salon.  
- Robimy coś dzisiaj? – zapytałem Kamila.
- Nie... dopóki nikt nie zadzwoni – uśmiechnął sie.
- Wy jesteście na telefon? – zaśmiałem sie.  
- Jak trzeba komuś nastukać – pokiwał głową.
Podniosłem kubek, jednak kawa była za gorąca żeby pić. Odstawiłem i położyłem łeb na ramieniu Kamila.
- Nie jestem na ciebie zły – powiedziałem tak żeby tylko on usłyszał.
- Serio? – zapytał tak samo cicho.
-Serio, nadal jesteśmy kumplami.
Zaczęliśmy się śmiać, Kamil potargał mi włosy.
Przez nasz śmiech ledwo usłyszeliśmy dźwięk dzwoniącego telefonu.
Kamil ze zdziwieniem odebrał. Była niedziela, dzień odpoczynku i zostawienia ludzi w spokoju.
- Co tam? – powiedział do rozmówcy. Ja usiadłem normalnie i wgapiłem się w kawę.
-No... Dobra, dobra... Wieczorem, dzisiaj... Spoko, cześć. – Kamil odłożył telefon i westchnął " To wykrakałeś”.
- Co wykrakałem? – wszyscy spojrzeli na dwódcę.
- Dzwonił Gringo. Mamy się zająć jakimś typem co mu przeszkadza.
- Dlaczego mnie to nie dziwi? – położyłem głowę na oparciu kanapy.
-Co? – zapytał Daniel.
- Zawsze jak coś chce to dzwoni do was a sam nic nie zrobi.
-Hm... Można przywyknąć – powiedział Kamil.
- Ale ja bym nie chciał być przez kogoś wykorzystywany.
- Płaci nam za to, dobrze wiesz.
- Ale i tak jakoś go nie lubie.
-Haha.. – westchnął Kam – Nie lubisz gościa do którego uciekłeś kiedy powiedziałem że cię zabije, tak? – spojrzałem na szeroki uśmiech na jego twarzy.
- Tonący brzytwy się chwyta – powiedziałem sięgając ponownie po kawę. Chyba już nadawała się do picia.
-Co? –Kamil znowu był nieogarnięty.
- Gówno

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 814 słów i 4569 znaków.

5 komentarzy

 
  • Marek

    Haha widzę na angielskim się znamy xd

    16 gru 2014

  • EdD

    Wiesz co, jakoś wena mi odeszła. Ale dont panic, niedługo bedzie next ;)

    16 gru 2014

  • Paweł

    Czemu nie ma odcinka???

    14 gru 2014

  • EdD

    Za tydzień :-)

    6 gru 2014

  • Optoland

    Rozdział super łał nie mogę się nadziwić .
    Kiedy następny rozdział?
    Pozdrawiam Cię Serdecznie

    6 gru 2014