Dom - 66

Dom - 66Moje dłonie były zaciśnięte w pięści, w środku powstała forma jakiejś dziwnej złości. Powstała z niczego, tak po prostu poczułem wściekłość.  
Daniel i Grzesiek zajmowali się przygotowywaniem jajek a Kamil jednym okiem pilnował patelni a drugim zerkał na mnie. Nadąsany Dom stoi w kącie i gapi się na buty…. niby typowy obrazek ale było w nim coś innego.
-Dominik, wszystko gra? - zapytał po chwilowej obserwacji.
Najspokojniej jak mogłem, starając się nie wzbudzić zainteresowania odparłem że tak. Ciężko oddychając i z ciążącym na mnie wzrokiem Kamila zacząłem dreptać po kuchni.
-Jeśli nie pasują ci jajka to zrób sobie kanapki albo coś - Usłyszałem Kamila. Wkurzało mnie każde jego słowo. Wkurzało mnie że niebo jest niebieskie, wszystko dokoła.                                                To coś we mnie było jak kula z pistoletu i bardzo chciało wyjść na zewnątrz.  
- Mam w dupie wasze jajka! - Krzyknąłem pod wpływem impulsu i w dość szybkim tempie ulotniłem się z kuchni.
Głośno tupiąc wbiegłem na górę i gwałtownie otworzyłem drzwi do swojego pokoju.
Przystanąłem w progu gotów zrobić jedyna rzecz która zawsze wychodziła mi dobrze: bałagan.
Podbiegłem do biurka na którym oprócz laptopa stał też kubek z długopisami i lampka. Leżał tam też snapback i pilot do telewizora.  
Chwyciłem za kubek i nie kontrolując się cisnąłem nim o ścianę. Rzuciłem przez pokój pilotem i jego szczątki wylądowały pod ściana obok rozbitego kubka. Czapka wpasował się we wnękę.
Przystanąłem gdyż to nie pomagało. Zwykle kiedy przedmioty dostawały skrzydeł potrafiłem się uspokoić ale teraz… ten rodzaj złości był inny. A lek na niego jest gdzieś daleko.
Przez otwarte drzwi mojego pokoju do kuchni dotarły dźwięki walącego się świata albo przynajmniej wojny domowej. Ktoś walił w ścianę, jakiś kubek się rozbił. Kamil popatrzył na schody i stanowczo powiedział do Daniela  
" Pilnuj jajek” i oddawszy patelnię z jajecznicą ruszył na górę.
Oparłem się jedną ręką o biurko, druga spoczęła na ścianie po wielokrotnym uderzeniu jej. Sapałem, jak zawsze kiedy dostawałem ataków. Nigdy nie wiedziałem dlaczego się wkurzam. Teraz zapewne tą furie wywołało wspomnienie dawnego życia.
Dawno tak nie szalałem, kiedyś te ataki występowały częściej. Dzięki temu nauczyłem nawet mój telefon latać.
Próbowałem uspokoić oddech i przywołać do głowy jakieś miłe wspomnienie z TEGO życia. Te z poprzedniego powodują zwarcie.
Nawet nie zauważyłem że w drzwiach stoi Kamil. Przyglądał się śmietnikowi w moim pokoju.
- Myślałem że już tego nie robisz - powiedział. Jak się domyśliłem chłopak wiedział że często wpadam w szał.
- Ja też - Co ciekawe, gdy go zobaczyłem oddech się uspokoił a serce wróciło do dawnego rytmu. Przy Kamilu uspokoiłem zmysły i emocje opadły. Jednak wciąż było mi gorąco a głos drżał. Oparłem się o ścianę chcąc by chłód zrobił swoje i pomógł mi wrócić do normalności.
Kamil podszedł do mnie zerkając na rozbity kubek i leżące koło niego długopisy. Snapback leżał między książkami a Glockiem.
Dowódca zbliżył się do mnie i położył ręce na moich ramionach. Poczuł że nadal drżę. Po chwili klepnął mnie w szyję mówiąc " Ogarnij się młody”.
W domu rodzice zwykle krzyczeli a Kamil ma większy temperament od nich. Zdziwiłem się że się nie wkurzył. Chyba na moje szczęście.
-Spoko - odparłem cicho po czym wpadłem na "genialny” pomysł - Dasz mi jointa?
- Co? - Słysząc moją prośbę Kamil znów stracił wiarę. Wykrzywił usta.
- Dobra, chodź - powiedział po chwili ciszy.
Dźwięk otwieranej zapalniczki rozległ się na polanie. Siedzieliśmy z Kamil na pniu ściętego drzewa. Patrzyłem na drzwi wejściowe do domu wkładając papierosa do ust. Kamil odpalił sobie a potem mi. Zaciągając się zaczął chodzić dokoła pnia.
- Powiesz mi co cię tak wkurzyło? - zapytał.
Kamil wstał nie bez powodu. To jeden ze środków perswazji. Chciał sprawić wrażenie wyższości. Że ma nade mną przewagę.
Westchnąłem. Wciągając dym spojrzałem na polanę. Słońce grzało i oświetlało cały plac.
- Nie wiem - skłamałem. Fragmenty mnie ze starego życia dały radę przekroczyć granicę i dotarły tu ze mną.
-Jakiś czynnik musiał być… Ludzie nie wściekają się z byle powodu - usłyszałem zza pleców.
- Chciałem trawy, nie tytoniu - Myślałem o wszystkim innym, tylko nie o pytaniu Kamila. Nie lubię być przesłuchiwany i kiedy ktoś traktuje mnie z góry. Siedziałem skulony i gapiłem się na rozżarzony koniec Marlboro. Nie zwróciłem uwagi na to że cierpliwość Kamila się skończyła. Zacisnął usta chcąc zachować spokój.
Odpowiedz - Chciał być spokojny, jednak wyczułem złość gdy to mówił.
- Nie wiem - Powiedziałem takim samym tonem jak mój rozmówca.,  
- Już to słyszałem - Powiedział głośniej. Zmieniał się w Kamila-gangstera. Patrzył na drzewa paląc szluga i próbując się opanować.
Robił to celowo. Chciał mnie przeczekać, wymusić odpowiedź. Cisza bardzo często umiała mnie złamać, jednak nie teraz.
Wzdychałem cicho. Nie rozumiem Kamila: czasem jest opiekuńczy i miły a czasem taki jak teraz.
Nagle jakiś punkt na moim obojczyku spowiło pieczenie. Okropne pieczenie.
Zasyczałem i napiąłem mięśnie kuląc się jeszcze bardziej.
- Co jest?! - zapytał gdy po jakiejś sekundzie ból się zmniejszył.
Kamil zabrał papierosa z mojej skóry i pociągnął z niego.
- Możemy tu siedzieć cały dzień - powiedział obojętnie po czym rozdeptał rzuconego na ziemię papierosa. Ja zrobiłem to samo z moim.
Kamil przykucnął przede mną a ja starałem się uniknąć jego przeszywającego wzroku.
- Przecież widzę że coś cię trapi. Musisz to z siebie wyrzucić.
- Chyba nie będziesz mnie torturował - zaśmiałem się pod nosem chcąc rozluźnić atmosferę.
- Czasem trzeba ci dać kopa - powiedział z lekkim uśmieszkiem.
Bez Ani wieczory i poranki już nigdy nie będą takie jak kiedyś. Może się wydawać że mam wszystko czego chciałem ale ta układanka nie jest kompletna.

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1156 słów i 6216 znaków.

10 komentarze

 
  • EdD

    Słuchajcie, nie wiem kiedy next ale to jeszcze nie koniec opowiadania. Od jakiegoś czasu znów jestem w szpitalu i nie moge przepisywać ( opowiadanie jest w zeszytach )

    12 kwi 2014

  • Misia

    No mogę , nie kwestionuję tego ;) Każdy ma swoje dziwactwa. Ale jakieś fochy bo ktoś nie ma czasu pisać opowiadań są co najmniej dziecinne....

    4 kwi 2014

  • .

    Sama możesz być dziwna. Nie obrażaj nikogo.

    4 kwi 2014

  • Misia

    Ale Wy dziwni jesteście, bez kitu...

    3 kwi 2014

  • .

    Dwa tygodnie przygotowania do 18. I to w poście,

    3 kwi 2014

  • EdD

    Słuchajcie po weekendzie. Narazie mam zapierdziel z przygotowywaniem osiemnastki

    3 kwi 2014

  • .

    Spoko **** chyba nie będzie.
    ja juz odpuszczam to opowiadanie.

    3 kwi 2014

  • .

    Będzie w końcu następne?

    31 mar 2014

  • .

    Super razy 100;-)

    26 mar 2014

  • i♥it

    super!

    24 mar 2014