– Skoro Dział Zarządzania Siecią zakomitował się do zmian, to należy ich z tego rozliczyć, nie sądzicie?
– Przecież to doprowadzi do kolejnej wojny, nie wystarczy, że spierdoliła stamtąd połowa ludzi?
– Jak ta firma ma stać zdrowo na nogach, skoro rozliczamy tak cele?
– Najpierw zadbajcie o odpowiednią wysokość pensji, a później wyznaczajcie ambitne cele.
– Odpowiednią wysokość pensji? To niech Sprzedaż najpierw dowiezie swoje cele, jak mamy dać podwyżki, skoro nie zarabiamy?
– I koło się zamyka, jak Sprzedaż ma dowieźć cele, skoro…
Przestała słuchać bełkotu po kilku minutach, wpatrując się z beznamiętnym wyrazem twarzy w ekran laptopa. „Conference Room no. 302”, głosiła tabliczka przed wejściem. Sala spotkań, których w budynku były dziesiątki, kojarzyła się Jej z korpo gadkami, sztywniakami w garniturach, fałszem, ślizganiem się oraz mniejszymi i większymi kłamstewkami, wciskanymi im przez zarząd co rusz w motywacyjnych mailach oraz w trakcie eventów, na których każdy miał się ładnie uśmiechać.
Ona oczywiście uśmiechała się razem z resztą pracowników, grając w tę grę od lat i uważając się za całkiem niezłą w te klocki. Dochrapała się stanowiska dyrektora Biura Zarządzania Projektami, jednostki krytycznie ważnej dla całej firmy, miała głowę na karku, dyplomatyczny zmysł i urodę, otwierającą niejedne drzwi. Poza tym była dumna z siebie, stanowisko zawdzięczała inteligencji i wiedzy, a nie klęczeniu pod biurkiem, mimo iż po firmie fruwały o niej co rusz plotki, które ignorowała ze specyficznym chłodem, roztaczającym się wokół Jej osoby.
Tak, budziła lekki strach, nawet wśród osób równych jej grade’em (określenie poziomu stanowiska w korporacjach – przypis autora), czy nawet z wyższym. Rzadko kiedy można było ją zagiąć merytorycznie, a wejście na wojenną ścieżkę kończyło się zazwyczaj, prędzej czy później (z naciskiem na prędzej) rejteradą atakującego. Zdarzały się również odejścia z firmy, po cichu.
Budziła respekt, strach i szacunek. Lubiła łapać, idąc korytarzem, spojrzenia obu płci wodzące za nią skrycie, a kiedy odwracała głowę w kierunku zainteresowanych, natychmiast uciekali wzrokiem.
Praca w korporacji w jej przypadku oprócz dobrego uposażenia miała dużo plusów.
Oprócz wspomnianych wyżej zalet, dobrze płatnej pracy czy nietrywialnej urody (przyciągała co rusz męskie spojrzenia), nosiła od dwóch dni w sobie jeszcze jedno, coś małego, pozornie niewinnego, działającego jak elektroda.
Wyłączone jajeczko, pełniące funkcję wibratora, umieszczone we wnętrzu, sterowane aplikacją ze smartfona.
W czwartek rano, przed wyjściem do pracy, zrobiła wspólnie z Nim w domu próbę generalną, w absolutnej ciszy wsunęła jajko w siebie, zastanawiając się, czy nie będzie wymagane użycie lubrykantu. Podniecenie nowym sprzętem było jednak na tyle duże, że włożyła je w siebie jednym ruchem, mokra i śliska.
Potrzebowała sprawdzić głośność, w wiadomym celu.
Delikatny pomruk silniczka słychać było dopiero na najszybszym, piątym biegu, a Jej bez problemu wystarczał trzeci, który po kilku minutach dawał szansę na potężny orgazm. Testowała chwilę poszczególne tryby, obserwowana zaciekawionym wzrokiem przez Niego, aż zachwycona sprzętem z uśmiechem podziękowała Mu buziakiem za udany prezent na urodziny, klęknęła i wzięła go z połykiem. Do końca.
Mimo że był czwartek, a dzień później zaplanowali wspólne wyjście w miasto.
Zdziwił się, ale nie protestował. Potrafiła obrabiać rakietę jak mało kto, miała dar w ustach i dłoniach, nie przypominał sobie, żeby widział nieudanego loda w Jej wykonaniu. Poza tym podobnie jak w Jej przypadku, Jego temperament i potrzeby wykraczały poza pojmowanie seksu przez zwykłego człowieka z ulicy, a nawet im przydarzały się w dniach, kiedy nie powinno mieć to miejsca spontaniczne numerki, tylko między sobą.
Cały bieżący tydzień był wspólny, co oznaczało, że bawili się razem i oboje mogli decydować, gdzie idą i co robią. W tygodniach, w których jedno z nich było „prowadzącym”, drugie miało niewiele do powiedzenia, czasem w ogóle nie mogło się odzywać. Role były jasno określone i zaakceptowane.
Zdarzały się okresy, kiedy planowali wspólne eskapady z wyprzedzeniem, najczęściej jednak poddawali się spontanowi i szli na żywioł, ustalając wcześniej tylko zakres „obowiązków”. Oboje lubili ryzyko, a dreszczyk emocji spowodowany elementem niepewności, gdzie trafią i na kogo, dodatkowo podniecał ich i sprawiał, że jeszcze mocniej wyczekiwali na weekend. Uwielbiała to, podobnie jak On, często, kiedy kończyła się niedziela, myślała o tym, co wydarzy się za pięć dni.
W głębi duszy jednak trochę bała się rozpoznania, mimo że poruszali się oboje po największym mieście w kraju, mocno anonimowi, zawsze mogli natknąć się na znajomą osobę, choćby z pracy, a sytuacja byłaby niekoniecznie komfortowa dla nich i napotkanego.
Oboje brali jednak ryzyko na klatę i… ten czynnik podniecał ich jeszcze bardziej, a zdarzało się, że ryzykowali na maksa, pieprząc się na otwartym terenie, gdzieś na mieście. W bramie, na ławce czy na schodach Bulwarów Wiślanych w nocy.
Cały czwartek i piątek w pracy spędziła z jajeczkiem, włączając je co rusz w niespodziewanych momentach, na przykład w trakcie obiadu w kuchni albo podczas cyklicznego spotkania z kierownikami departamentu czy podczas krótkiego briefingu u wiceprezesa. Podobało się Jej rosnące wewnątrz napięcie, zaciskanie zębów i ust, kiedy przyjemność stawała się tak duża, że ciężko było się powstrzymać przed odruchami czy obserwując otoczenie i szukając znaków, świadczących o tym, że ktoś zorientował się, co się dzieje we wnętrzu.
W piątek po piętnastej wyjęła z siebie w toalecie jajeczko, całe umazane w sokach, zrobiła zdjęcie lśniącej powierzchni i wysłała Mu Whatssapem. Wiedziała, że nie mógł z tym nic zrobić i tym chętniej podkręcała Jego emocje. To był układ, którego nie złamał, podobnie jak ona, za skrytą masturbację, zakończoną finiszem w zabronionych dniach w przypadku jej odkrycia we wspólnym „cenniku” obowiązywały kary.
Kary, których na pewno chciałby uniknąć.
Ostatni dzień tygodnia upłynął na nieznośnym oczekiwaniu, łaknęła seksu niczym wysuszona ziemia deszczu. Siedząc w pokoju w biurze (na szczęście nie pracowała w open space), kilkukrotnie podkręcała jajeczko do wysokich obrotów, dotykając się jednocześnie przez materiał koronkowych fig. Brak orgazmu od poniedziałku, permanentny stan podniecenia oraz uruchamiany co chwila we wnętrzu sprzęt, spowodowały, że przez materiał poczuła wilgoć, a kiedy zanurzyła głębiej w sobie palec, spostrzegła, że jest mokra jak w trakcie owulacji.
Wracając do domu, sprawdziła na kamerach w aplikacji w smartfonie, czy On już wrócił. Zadowolona, bo w domu było pusto, wpadła na genialny plan.
Plan, który wymagał Jego zgody, ale przeczuwała, że nie odmówi. Przez kilka lat nie zgodził się na Jej propozycję tylko raz.
---
Ciche pyknięcia kierunkowskazów przerwały potok myśli, przelewających się przez głowę. Jechał automatycznie, nie zastanawiając się nad trasą, instynktownie zmieniając pasy i co rusz chowając się za współtowarzyszami niedoli warszawskich korków. Nowiutki, niemający jeszcze roku, czarny Volkswagen Jetta sprawował się bez zarzutu, poza tym dość dobrze wtapiał się w tło ulic, a Jemu nie zależało na zwracaniu na siebie uwagi.
Wolał, jak to mówili angielskojęzyczni, „to keep low profile”.
W samochodzie cicho grała muzyka, nie potrzebował nadmiaru wrażeń, te otrzyma kilka godzin później. Wyciszał się po pracy, po prawie dziewięciogodzinnym ślęczeniu nad rysunkami i projektami. Potrzebował tego.
Akurat w piątek wypadało wspólne wyjście, z czego cieszył się skrycie, jak dziecko. Tuż przed końcem miesiąca zawsze siadali we dwójkę w salonie, włączali nastrojowe dźwięki, ewentualnie w zależności od humoru, mniej lub bardziej ostre porno i planowali kolejne trzydzieści dni. Kto, kiedy i z kim. Od kilku lat robili to samo, miesiąc w miesiąc. Zastanawiał się co jakiś czas, jak to się stało, że nie dopadła ich rutyna i nie zaczęli nudzić się sobą.
Doszedł do wniosku, że chyba po prostu oboje tak lubili ten sport, że znudzić mogliby się, ale w monogamii. I mieli ogromne potrzeby.
Jej ulubione cacko, kilkuletni model Mercedesa S klasy stał już na podjeździe, rażąc oczy odbijającymi się na karoserii ledami Volkswagena. Oznaczało to, że wróciła z pracy przed Nim i… nie wykluczał, że może czekać w związku z tym na Niego niespodzianka, choć we wspólne weekendy raczej starali się nie zaskakiwać i wybierali tradycyjny model rozrywki. Pilotem zamknął samochód, bramę wjazdową i wolnym, leniwym krokiem ruszył w kierunku drzwi wejściowych, rozwiązując po drodze krawat.
We wnętrzu przywitały go dźwięki seksu. Jęki pieprzonej bardzo szybko przez mężczyznę kobiety, plask obijających się o siebie ciał, ślizg członka w mokrej pochwie, doskonale słyszalny z każdego zakamarka domu, dzięki zestawowi kilkunastu wysokiej klasy głośników, na które wydał małą fortunę. Zastanawiał się zawsze, czy sąsiedzi, mimo że okna mieli dość daleko od nich, słyszeli te wszystkie jęki i krzyki, które oboje serwowali otoczeniu. Sami i za pomocą sprzętu.
Mam to w dupie. – Podsumował w myślach. Kobieta z filmu najwyraźniej miała też zajęte usta, przez drugiego kochanka, jej zawodzenie brzmiało jakby trochę przytłumione. Obaj pojękiwali, sprośnymi słowami zachęcając ją do mocniejszego obrabiania lancy oraz wypięcia się bardziej, żeby ten pierwszy zobaczył wnętrze. Nagranie natychmiast rozpoznał bez pudła, oglądali je razem wielokrotnie, a ona zawsze podniecała się sposobem, w jaki sposób kobieta była rżnięta i lekko nabrzmiał.
Czyżby to preludium do wspólnego wieczoru? Ktoś dołączy?
Nie miał nic przeciwko.
Po drodze zdjął z siebie marynarkę, rozpiął koszulę oraz pasek od spodni i wszedł do salonu.
Siedziała na kanapie, umalowana i w zasadzie gotowa do wyjścia, sącząc drinka.
Wyprostowane, czarne jak heban włosy, lekkie kreski makijażu i długie, bordowe paznokcie. Przylegająca do ciała szarosrebrna, lekko błyszcząca, cienka kiecka, zasłaniająca nieco ponad połowę uda, koronkowy biustonosz oraz który ledwo przykrywał sutki, nie mówiąc o piersiach.
Plus srebrne sandały na wysokich szpilach.
Przy wzroście niewiele poniżej metra sześćdziesięciu i wysportowanym ciele, uważał to za nieco zbyt pretensjonalny outfit, ale z drugiej strony rozumiał Jej potrzeby i zazwyczaj nie ingerował w ubiór. Przez kilka lat raz zwrócił uwagę, kiedy założyła na wspólne wyjście prawie przezroczystą, białą sukienkę, a pod spodem nie miała nic.
Nie z powodu zazdrości. Uznał, że strój jest zbyt wulgarny i prostacki nawet jak na miejsce, do którego udają się oraz na mocno poluzowane standardy lokalu. Ona wyjątkowo się z Nim zgodziła.
W salonie zignorowała Jego obecność, z przesadnym zainteresowaniem wpatrując się w dziewięćdziesięciopięciocalowy ekran telewizora, zawieszonego na ścianie, na którym wspomniana wcześniej trójka kopulowała, wydając z siebie coraz głośniejsze dźwięki, zwiastujące niedaleki finisz. Płynnym ruchem przechwycił drinka, którego upił nieco i oddał. Mocny.
– Chciałabym wyjść dzisiaj sama.
Zdziwił się, spoglądając na Nią przeciągle. Uporczywie gapiła się w telewizor, na ekranie kobieta właśnie połykała nasienie mężczyzny, zajmującego jej usta. Nitki spermy kapały po brodzie na pościel.
– Dzisiaj mamy wspólny piątek.
– Zamieńmy. Potrzebuję tego.
Ściągnął z siebie wszystko z wyjątkiem bokserek. Zamierzał iść pod prysznic, szybko wrzucić coś na ząb, a później przebrać się i ruszyć w miasto.
Najwidoczniej miała inne plany. Szkoda. – Posmutniał.
– Będziesz mi dłużna. – Stanął przed Nią, bokserki miała na wysokości twarzy. Spojrzała Mu prosto w oczy, zsunęła powoli chłodny, beznamiętny wzrok w dół, zatrzymując się na kroczu, po czym odparła.
– Poradzę sobie. – I wróciła do oglądania filmu. Drugi z kochanków właśnie zakończył efektownym wytryskiem na odbyt i wargi sromowe kobiety scenę.
– A co ja mam robić? – zadał pytanie, którego od razu pożałował. Przecież bywał w takiej sytuacji wcześniej, więc znał odpowiedź. Poniewierającą.
– Warować grzecznie przy drzwiach, potrafisz to doskonale. – Wstała, nie patrząc na Niego.
Powiódł wzrokiem za szarą sylwetką, czując rosnącą erekcję. Nie założyła majtek, rozpoznał to bezbłędnie po przesuwającym się po nagich pośladkach materiale. Zdawał sobie sprawę, że jest rozpalona, że wcześniej na pewno masturbowała się, nie finiszując, a wnętrze po dwóch dniach z jajeczkiem w środku czekało, nabrzmiałe, mokre i ciepłe. Na penetrację. Rozpoznał po twarzy, po lekko rozchylonych ustach, po błyszczących niezdrowo oczach, ubiorze, mocnym jak na jej standardy drinku, że wpadła na coś mocnego, na pomysł, który zapamiętają na długo. Ona i On.
I coś się dzisiaj wydarzy.
Może kogoś przyprowadzi? A może zadzwoni po niego w trakcie?
---
Nosiła w sobie nadzieję, że się zgodzi. Co prawda to nie był Jej weekend, ale zdarzało im się w przeszłości zmieniać plany. Robili to wyjątkowo rzadko i zazwyczaj po tym osoba „poszkodowana” mogła zażądać wykupnego, tym razem czuła, że On na pewno skorzysta z tej możliwości. Prędzej czy później.
Wstała, lekko pijana, Jego wzrok palił plecy, pupę i uda. Zanim przyjechał do domu, masturbowała się przez godzinę, oglądając mocny, międzyrasowy seks grupowy i powstrzymując kilkukrotnie nadchodzący orgazm. W połączeniu z brakiem pieprzenia się z nim od kilku dni i dwudniowym seansem z jajeczkiem w środku czuła się jak nadmuchany prawie do końca balon, z którego ktoś celowo lekko spuszczał powietrze, by po chwili podpompować go jeszcze bardziej, sprawdzając granice wytrzymałości.
Otworzyła drzwi lodówki, schylając się do pojemnika na lód. W cipce tkwił mały, wyłączony jeszcze wibrator, a w pupie sporej wielkości korek analny, wyglądający trochę jak choinka, oba włożyła tam po zakończeniu masturbacji, oba przyjemnie uciskały nabrzmiałe wnętrze. Przyspieszony oddech za plecami oznaczał, że zauważył. Instynktownie wyczuła ruch za sobą, zamknęła drzwi i wyprostowała się, patrząc za plecy.
Klęczał za Nią, z głową podniesioną do góry.
Waruje jak grzeczny piesek – Uśmiechnęła się złośliwie w duchu. Liczyła, że to zrobi, czekała na Jego ruch, kochała to i uzależniła się od przyjemności, jaką Jej dawał, a jednocześnie nienawidziła Go za to. Za znajomość mapy Jej ciała, za to, że tak dobrze potrafił Nią sterować, za to, jaki był. Dla Niej.
Zignorowała spojrzenie i odwróciła się przodem do blatu, wsypując lód do szklanki i wlewając do niej wódkę, a po chwili Coca–Colę. Na udach poczuła delikatny nacisk dłoni, zareagowała wypinając pośladki, rozchylając nogi i ułatwiając mu dostęp. Oddech lekko przyspieszył, kiedy trzon i pierwsza kula korka w pupie wysunęła się z mokrym ślizgiem, w tej samej chwili pstryknęła przycisk wibratora.
Rozciągnął mocno pośladki, jakby chciał zajrzeć do wnętrza i sprawdzić, jak daleko dotarł korek. Słyszała, jak lizał pierwszą kulę, będącą już na zewnątrz, a na drugą rzucił się, pochłaniając łapczywie i wydając z siebie dźwięki jak podczas konsumpcji najlepszego dania, mrucząc i mlaszcząc. Wychyliła solidny łyk drinka, czując alkohol uderzający do głowy. Trzecia kula wylądowała na zewnątrz, a w Niej zapanowało nieznośne uczucie pustki, któremu jednak szybko zapobiegł, wsuwając się do środka. Od kiedy zaczęła golić okolice odbytu, kręciło Go to jeszcze bardziej, niż kiedyś, ostre jak małe igiełki włoski tarły język, a smak miękkiej skóry drażnił podniebienie. Rozciągnął maksymalnie pośladki i wcisnął się tak daleko, jak tylko był w stanie. Jęknęła i przyspieszyła wibrator, kręcąc powoli biodrami. Oddychała szybko, pracował cierpliwie, obrabiając ją do czysta.
– Masz mnie wylizać tak, żebym tam lśniła – jęknęła. – Jak pieprzony dziad klozetowy, jak kibelmajster.
Zerknęła za siebie i widok uderzył ją tak mocno, że prawie doszła. Miał zamknięte oczy, usta i język wbite między jej pośladki, a prawa ręka mechanicznie przesuwała się między udami w przód i w tył.
– Tak, zwal sobie, bo tylko na to cię stać, miernoto. – Zadrżała. Wyczuła nadchodzący orgazm, więc oderwała się od Niego gwałtownie, ciężko dysząc i pstryknięciem wyłączyła wibrator.
Klęczał na podłodze, zdziwiony i rozczarowany, ze sterczącym w pełnej erekcji kutasem.
– Dlaczego przerwałaś?
– Nie dla psa kiełbasa. – Obciągnęła sukienkę, wyjęła z siebie z cichym jękiem wibrator i dała Mu do polizania. Musiała przyznać przed sobą, że potrafiłby świetnie robić loda, gdyby był homo. Rzucił się na sztucznego kutasa, najpierw liżąc soki, a później wkładając go w usta i ssąc.
– Wystarczy. – Zabrała sprzęt.
– O której będziesz? – Stanął za Nią nagi, kiedy oglądała się w lustrze w przedpokoju przed wyjściem.
– Usłyszysz mnie, bądź tego pewien. – Nie patrzyła na Niego, wydymając lekko usta do własnego odbicia, po chwili zadowolona zrobiła dwa kroki i drzwi zamknęły się z cichym kliknięciem.
Minutę później pod dom podjechał samochód.
Poczłapał do kuchni, zrobił sobie drinka, zjadł kolację, a po szybkim prysznicu uruchomił telewizor.
Miał ochotę na podglądanie sportu, może piłka nożna? Wybór spory. Wykupił wszystkie kanały sportowe w kablówce, płacąc horrendalny abonament, ale koszty średnio go obchodziły, na brak pieniędzy nie narzekał. Włączył pierwszy, lepszy mecz z brzegu, lecz… nie mógł się skupić i po godzinie zorientował się, że coś było nie tak. Coś nie dawało mu spokoju, jakaś inna się wydawała. To nie było pierwsze wyjście w ten sposób, jemu również zdarzało się zamieniać tygodnie.
Ale…
To naprawdę nie wyglądało na zwykłą zamianę. Ubiór, Jej nastawienie, oglądanie ostrego porno…
Brak kontroli nad sytuacją podniecał, bawili się tak wielokrotnie i za każdym razem było świetnie. Był świadomy, że nie zrobiłaby czegoś, co naruszyłoby ustalone między nimi granice i zasady. Tym razem czuł jednak w podbrzuszu, że to będzie coś innego, coś, co zwali go z nóg, spowoduje, że wieczór i noc zostaną w pamięci na długo, może na zawsze.
Pierwszy raz od dawna bał się. Nie zdrady, bo to słowo w ich nomenklaturze nie istniało, a przekroczenia granicy, zza której mogło nie być powrotu.
Po dwóch kolejnych drinkach wyłączył telewizor i zaległ na kanapie, spoglądając w ciągnące się od sufitu do podłogi ogromne okno. Mecz skończył się, dochodziła północ, a jemu nie chciało się spać. Organizm nastawiony na imprezę, emocje, pobudzony, został brutalnie zatrzymany w blokach, a On nie miał ochoty na sen.
Myślał, zastanawiał się i czekał.
---
Obudził się na kanapie, z kapciem w ustach słysząc mocne walenie do bramy i dzwonek. Na zewnątrz jaśniało, najwidoczniej przespał kilka godzin. Zwlókł się z prowizorycznego spania i poczłapał do przedpokoju, zaglądając w monitor, wyświetlający obraz z kamery, skierowanej na furtkę. O dziwo, nie była sama, towarzyszyła jej krępa, wręcz gruba blondynka z ogromnym biustem i wielkim tyłkiem. Stały tak obie, kompletne przeciwieństwo, szczupła i wysportowana brunetka oraz dwa razy od niej szersza, lekko przy kości jasnowłosa.
Zaskoczony i zaciekawiony, wpuścił je, otwierając zdalnie wejście. Po krokach rozpoznał, że jest wstawiona. Przez głowę przelatywały różne myśli, począwszy od „Zwariowała, naćpała się” do „Trójkąt z kobietą? Próbowaliśmy i była nuda”. Mimo to czuł lekką ekscytację, kochał Jej ciało, drobne, wysportowane i umięśnione, ale potężne kształty blondyny, zwłaszcza wielki tyłek wywołały w nim drgnięcie i chęć zabawy.
– O, jest. Agnieszka, Andrzej. – Przedstawiła ich sobie z blondynką, kiedy obie pojawiły się w przedpokoju, a powietrze nagle nasyciło się zapachem seksu.
Dopiero wtedy, kiedy ujrzał Ją wyraźnie, z bliska, domyślił się, co wydarzyło się w nocy. Wzrok miała rozbiegany, lekko zamglony i niespokojny. Po ustach błąkał się uśmiech, który niknął i wracał, jakby nie kontrolowała odruchów twarzy, dotykanej nerwowo dłońmi. Włosy potargane, w nieładzie, posklejane bliżej nieokreśloną substancją, nieudolnie związane w kucyk gumką, której nie rozpoznał, a zbierając gubione przez Nią często zapięcia do włosów w domu, znał praktycznie wszystkie. Makijaż rozmazany, jakby płakała, ale On wiedział, że to nie płacz był powodem. Podobnie jak czerwona szminka, której ślady na policzkach przypominały mu groteskową, żeńską wersję Jokera z Batmana. Sukienka rozciągnięta, chyba ktoś próbował ją rozerwać, biustonosza nie było, a na srebrnym materiale na praktycznie całej powierzchni widniały mniejsze lub większe plamy z białawym odcieniem.
– Cześć. – Blondynka wyciągnęła dłoń na powitanie. Nieco wulgarną urodę, podkreśloną zdecydowanie zbyt mocnym makijażem, rekompensowała ogromnym biustem, który wycenił na rozmiar H oraz wielką dupą, na której widok przełknął ślinę i poczuł rosnącą erekcję.
Ubrany w same bokserki.
– Zrobisz nam po drinku? – Agnieszka poszła do salonu, a Jej plątał się język. Nie patrząc na niego, próbowała zdjąć szpilki, jednocześnie nie wywracając się z powodu upojenia alkoholem. Szło średnio, wreszcie udało się najpierw z jednym, a później z drugim butem. Obserwował Ją jeszcze przez chwilę, zauważając zaschnięte ślady niewytartej spermy na policzku i brodzie. Nie komentując, wszedł do kuchni.
– Może być wódka z colą? – rzucił do blondynki.
– Dorzuć cytrynę, jeśli macie. – Rozejrzała się, zaciekawiona.
– Andrzej bardzo lubi lizać tyłki. – Usłyszał za plecami po podaniu szklanki z alkoholem.
– Tak? – Blondynka zaśmiała się krótko, upijając nieco. – Jesteś dupolizem? Może powinnam iść najpierw iść się wysrać?
Zawtórował śmiechem, czując, jak jest nabrzmiały, po raz kolejny w ciągu ostatnich godzin. Ona stanęła za plecami, wsadziła ręce w bokserki i zabawiała się penisem, chwytając za główkę i przesuwając minimalnie napletek w przód oraz tył, a drugą ręką obejmując jądra, masując je i delikatnie drapiąc. Agnieszka zdążyła zrzucić z siebie bluzkę, stanik, odsłaniając ogromny biust, a za chwilę na podłodze wylądowała skórzana spódnica i majtki.
Zerknął na wielki tyłek, między uda i przełknął ślinę.
– Andrzejek jest głodny – szepnęła w kierunku blondynki.
– Ach, tak? – Agnieszka stanęła tyłem, schyliła się i oparła łokcie o stół. – To może skosztuje co nieco?
Wyrwał się z Jej objęć, stanął za ogromną dupą, tak wielką, że chyba nie miał jeszcze okazji oglądać takich gabarytów dupska. Ścisnął pośladek, na co zareagowała jękiem.
– Nie chcesz, żebym się umyła?
– Nie, nie możesz się umyć. To jego zadanie na dzisiaj. – Nakazała blondynce. – Zabieraj się do roboty – szepnęła Mu do ucha. Poczuł lekkie popchnięcie, klęknął i zbliżył twarz do tyłka.
Była inna niż Ona. Również wygolona, na szczęście nie było w niej spermy, czego się obawiał. Uwielbiał to robić, lizać tyłki, ale sperma w środku to coś, czego nie był w stanie obejść.
Wysunął język i polizał po raz pierwszy, przesuwając czubkiem po wylocie. Ignorował naturalną won, wydostającą się stamtąd, podniecony tak bardzo, że gdyby któraś z nich zaczęła go masturbować, doszedłby po kilkunastu ruchach. Przejechał całą powierzchnią języka po różowej, pomarszczonej skórze, po czym wsunął go lekko do wewnątrz i zaczął poruszać w górę i dół.
– Och kurwa, ale przyjemnie. – sapnęła i rozchyliła szerzej potężne uda, chwycił za pośladki, rozciągnął je do granic możliwości, tak jak uwielbiał, wiedząc, że to zawsze działa i zaatakował z pełnym impetem.
– Och, pieprz moją dupę – jęknęła. Kątem oka zauważył ruch po lewej stronie, przerwał na chwilę i odwrócił głowę.
Ona stała, obserwując ich oboje w odległości metra i masturbując się powoli. Po wnętrzu ud płynęły ścieżki zasychającej spermy, a cipka cała się od niej kleiła. Odurzona kokainą, wciągniętą naprędce w klubowym kiblu, kilkugodzinnym seksem oraz wypitym alkoholem, nie do końca kontrolowała reakcje, cała sytuacja podniecała ją jednak bardzo, a tę grubą dziwkę ściągnęła tylko dla niego, wiedząc, że uwielbiał wielkie dupska, czego ona akurat nie mogła mu zapewnić.
– Nie przerywaj – warknęła w jego kierunku. Natychmiast posłusznie wrócił do lizania, w międzyczasie Agnieszka włożyła w siebie palce i jęczała coraz głośniej, a po tym, jak wsunął ponownie język do wnętrza, krzyknęła i zadrżała.
– Jęcz, kurwo! – Syk po lewej stronie uświadomił mu, że Ona jest również blisko. Przyspieszył gwałtownie i po chwili blondynka szczytowała w spazmach, kładąc głowę na stole i wijąc się przed Nim.
– Bardzo ładnie. – Podeszła do Agnieszki i wsadziła jej do ust palec umazany w spermie. – A teraz ty zrób to samo jemu.
– Mam wylizać mu tyłek? – Blondynka zaskoczona natychmiast policzyła swoje. – Za to dodatkowa stówa.
– Dam ci nawet dwie, jeśli dojdzie z twoim językiem w dupie. – Pomachała jej gotówką przed oczami. – Zabieraj się do roboty.
Spojrzał na Nią, w oczach widział pożądanie i ukryty szał. Stanął przy stole, tyłem do nich i podobnie jak chwilę wcześniej Agnieszka, oparł łokcie na blacie.
– Myłeś się chociaż? – Chciał odpowiedzieć, że tak, ale Ona go ubiegła mówiąc, że nie i gówno powinno ją to obchodzić. Ma zabierać się do pracy albo z pieniędzy nici. Uśmiechnął się pod nosem, a kiedy poczuł język, jadący w górę od jąder w kierunku odbytu, zadrżał.
Chwilę później Agnieszka lizała go, a On rozciągnął palcami pośladki. Położył głowę na stole i zamknął oczy, nie spodziewając się, że Ona klęknęła między udami i z zaskoczenia wzięła go po nasadę. Jęknął głośno. Był w Niej po same jaja, tak głęboko, że poczuł wilgoć warg i zęby na kulach. Wysunęła kutasa z siebie z głośnym plaśnięciem i masturbowała szybko, oddychając głośno.
– Masz się spuścić, chcę na twarz – zażądała. Był blisko, niby wszystko w porządku, język w tyłku, tak jak lubił, a dodatkowo jeszcze Ona mu obciągała.
Nie potrafił jednak skończyć.
– Przestań. – rzucił w przestrzeń. – Przestańcie obie.
Zatrzymały się na komendę. Odsunął się, stanął przodem do blondynki, wziął pieniądze ze stołu i wcisnął jej w dłoń.
– Wypierdalaj. – wycedził. Otworzyła szeroko oczy, po czym zdziwiona rzuciła coś w stylu „popierdoleni nowobogaccy”, zebrała ubranie z podłogi i po chwili jej nie było.
Drzwi wyjściowe kliknęły. Stał chwilę przy monitorach w przedpokoju, obserwując na kamerach zewnętrznych, czy wyszła.
– Nie podobało ci się? – Usłyszał głos za plecami. Język plątał się Jej, a wzrok padł na plecy Andrzeja. Czuła się zaspokojona, no prawie, chętnie by jeszcze na niego wskoczyła, ale zależało Jej, żeby On też miał coś z wieczoru, stąd dodatkowa osoba. W końcu to jej „wina”, że nie wyszli razem.
– Zamknij się, Karolina. – Odwrócił się i trochę znienacka złapał Ją w pół, rzucił na tapczan, zwinął sukienkę, zostawiając pasek na biodrach i z marszu wjechał do środka. Pełna spermy była miękka, ciepła, śliska i luźna, pieprzył szybko i ostro, nie bawiąc się w czułości. Zaskoczona, ale i zadowolona, bo tego chciała, jęczała cicho z zamkniętymi oczami, odczuwając narastającą przyjemność i mimo kilku orgazmów nadejście kolejnego było więcej, niż pewne.
Pompował mocno i chwilami brutalnie, chcąc zrekompensować sobie choć po części „niedogodności”, związane z nocną absencją Karoliny. Wreszcie przewrócił na brzuch, uniósł tyłek i ujrzał cieknące z niego nasienie.
– Chcesz tam? – szepnęła zadowolona, że w końcu to zrobił. Czekała na to od chwili, kiedy ktoś spuścił się do środka w klubie. Leżała, opierając głowę na boku z zamkniętymi oczami i uśmiechając się szeroko. – A może najpierw zrobisz to językiem, dupolizie?
Wściekły uderzył mocno w pośladek, zostawiając czerwony ślad i piekące przyjemnie miejsce. Uśmiech zniknął, uniosła powieki, z nadzieją we wzroku jęknęła, czekając na więcej i kiedy spodziewała się kolejnych klapsów, On wszedł w Jej pupę, ostro i brutalnie, tak mocno, że sperma wypłynęła z wnętrza, wyciśnięta z dużą mocą. Krzyknęła, zaskoczona wulgarnością penetracji i spowodowanym bólem.
– O tak, wypierdol mnie w dupę, tak jak tych siedmiu, brali mnie jednocześnie we wszystkie miejsca.– Urywanym głosem pojękiwała, trąc cipkę, pewna, że następnego dnia wystąpią problemy z siadaniem. – Spuszczali się we mnie, czujesz, jaka jestem lepka i miękka w środku? – Opuściła powieki, będąc bliską orgazmu. Chwycił mocno za czarne włosy, wsunął palec między Jej zęby i z długim jękiem strzelił kilkukrotnie do wnętrza, dokładając swoją porcję materiału genetycznego. Zamilkła, pisnęła cichutko i doszła po raz kolejny, krzycząc i wbijając paznokcie w materiał kanapy i wijąc się z ręką w cipce. Ciężko dysząc, spocony i zmęczony, wysunął się, klęknął nad Jej twarzą i wsadził siłą kutasa w usta. Posłusznie zlizała wszystko, po czym położyła głowę na kanapie, oddychając głęboko z zamkniętymi oczami i stygnącym we wnętrzu orgazmem.
Godzinę później oboje spali przytuleni w sypialni.
---
Ciąg dalszy nastąpi…
Dodaj komentarz