Dom - 41

Dom - 41Ale teraz trzymała tą czapkę, jakby była Złotym Graalem, najcenniejszym skarbem. Przysunęła ją bliżej twarzy i poczuła ten zapach. Koszulki Edyty pachniały męskimi perfumami, ta czapka miała w sobie zapach jej osoby. W tej czapce został fragment tej dziewczyny.
Ania wstrzymała łzę tlącą się już w jej piwnym oku. Błyszczało się, jakby łza krzyczała "Wróć”. Ania nie chciała już dłużej tego w sobie trzymać. Ukryła twarz w czapce i wypełniła ją łzami. Chciała się obudzić z tego koszmaru. Dla mnie moje nowe życie było spełnieniem marzeń ale najbardziej brakowało mi właśnie jej.
Pamiętam że zasnąłem na tylnym siedzeniu Hummera. Ktoś musiał mnie przynieść do pokoju bo otwierając oczy widziałem białą poduszkę i widok który zobaczyłem budząc się wczoraj.
Leżałem przykryty kołdrą, we wczorajszym ubraniu. Na poduszce obok leżała moja czapka i łańcuch.
Na dworze było widno. Ale nie zauważyłem słońca wpadającego przez oko. Niebo było zachmurzone.  
Leżąc na boku zamknąłem oczy i wpatrywałem się w ciemność. Obserwowałem powstające tam wzory i kształty. Uwielbiam się tak relaksować każdego ranka.
Ale po chwili zdałem sobie sprawę że nie mogę się rozluźnić. Ciepła kołdra i grube dresy źle ze sobą współgrają. Pomyślałem że to dobra pora żeby wstać.
Na stoliku nocnym leżał mój telefon. Kiedy usiadłem na łóżku spojrzałem na godzinę. Była 10.
Ukryłem twarz w dłoniach usiłując się rozbudzić. Przejechałem ręką po twarzy. Czułem się zmęczony, brudny i że mam każdy włos w inną stronę.
Wstałem i poszedłem do łazienki. Rozebrałem się w progu i rzuciłem ubrania koło wiklinowego kosza na pranie.
Nago wszedłem pod prysznic. Idąc czułem przyjemny w tym momencie dotyk zimnych płytek na stopach. Moja sylwetka odbijała się w dużym lustrze nad umywalką. Moja klatka piersiowa, najlepsze co mogłem dostać od życia, wyglądała cudownie. Byłem wdzięczny losowi że mi ją dał i podobała mi się. Na tym obrazu nie pasowała mi tylko moja rozczochrana czupryna.
Odkręciłem wodę, która na początku wolnym strumieniem prysnęła z góry. Przyjemne uczucie, letnia woda spływająca powoli pod twojej twarzy. Kropelki spadają na szyję, tors i w dół. To jest dobry sposób na relaksację.
Spojrzałemw dół. Na jedyną pozostałość po moim starym życiu. W dolnych partiach mojego ciała nic się nie zmieniło. Ten widok przypominał mi że nigdy nie będę normalnym chłopakiem jak Kamil czy Daniel. Denerwowało mnie to ale cieszyłem się że przynajmniej od pasa w górę jestem mężczyzną.
Ale potem przyszło mi do głowy " Co z przyszłością?” Otworzyłem lekko usta łykając parę osiadających na nich kropel wody.
Nie będę mógł mieć dzieci ani uprawiać seksu z dziewczyną. Nie zaspokoję mojego pragnienia i nigdy nie będę szczęśliwym ojcem. Nie poznam tych przyjemności. Pociągnąłem nosem, będąc zasmuconym. Zamknąłem oczy i splotłem dłonie na karku myśląc " Nie myśl o tym, nie teraz ". Zawsze tak robiłem kiedy do głowy przychodziła wkurzająca myśl czy pomysł.
Odetchnąłem z głośny odgłosem i zacząłem szukać na wykutej w ścianie półce żelu pod prysznic. Przeszklone drzwi parowały, woda stawała się bardziej gorąca, odprężająca.
Kiedy zakładałem czyste bokserki znalezione w szafce na bieliznę pod umywalką była 10:15. Po zimnej podłodzę poszedłem boso do garderoby. Zdjąłem z wieszaka czarne dżinsy i włożyłem je. Następnie wyjąłem z szuflady w regale skarpetki tego samego koloru i też je włożyłem. Następnie zasznurowałem czerwone Adidasy z białymi paskami i wziąłem z półki biały podkoszulek. Zaniosłem go do łazienki i położyłem na blacie obok umywalki.
Wyjąłem z szafki po lewej stronie szafki czarną szuszarkę do włosów i pomagając sobię rękami wysuszyłem włosy. Następnie postawiłem je na żel tak jak zawsze i przyjrzałem się swojemu odbiciu w lustrzę.
Uśmiechałem się widząc ten tors i ta idealnie pasująca do niego głowę. Nareszcie wyglądałem tak jak zawsze chciałem. To byłem prawdziwy ja a nie durne ciało którego nienawidziłem. Zawsze chciałem móc stanąć tak przed lustrem i powiedzieć "Jestem szczęśliwy”.
-Jestem szczęśliwy - powiedziałem powoli poruszając ustami. Patrzyłem w swoje oczy, wyrażały radość. Ale gdzieś tam w nich jest smutne miejsce. Może je wypełnić tylko właścicielka turkusowego Opla Corsy. Nie wiem czy to ten samochód widziałem w Warszawie. Ona nie lubi tego miasta więc po co miałaby tam przyjeżdżać? A może to przez tęsknotę mózg już ratuję się przewidzeniami? Albo w tuszu do tatuażu coś było?
Z popsutą tymi rozmyślaniami miną spojrzałem na czekająca na mnie koszulkę. Nałożyłem ją, umyłem zęby i wyszedłem z łazienki. Zamknąłem jedne drzwi, potem drugie i zszedłem po schodach do kuchni. Zapach sera działa na mnie jak narkotyk i prowadzi do celu.
Chłopaków nie było w salonie. Przypomniało mi się jak skończyła się sytuacja kiedy ostatni raz czułem zapach sera z kuchni. Oby teraz tak nie było.
To nawet nie były nachosy. Daniel i Grzesiek siedzieli na wysepce zajadając coś. Między nimi stał biały talerz z tostami serowymi. Ich zapach rozniósł się po całym domu. Obok talerzy były dwie szklanki z colą.
Kamil siedział po drugiej stronie blatu i gadał przez telefon.

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1045 słów i 5516 znaków.

5 komentarzy

 
  • Gabi14

    Tak, to takie okropne :P

    11 sty 2014

  • EdD

    Znam to :) Ksiązka jest w  czesciach a ja nigdzie nie mogę znalesc ostatniej :)

    11 sty 2014

  • Gabi14

    Szczerość :D Ale ty świetnie piszesz, a potem każesz nam czekać na następną część co jest denerwujące. Jak wtedy, gdy przeczytasz zajebistą  książkę i nie masz kolejnej części. To samo jest z tym twoim opowiadaniem ;)

    11 sty 2014

  • EdD

    Kocham was normalnie... :p

    11 sty 2014

  • ja

    dawaj dalej  czekam

    11 sty 2014