– No to zobaczymy, czy nie masz nic do ukrycia?! – powtarzał Marian. Ku mojemu przerażeniu, pchnąwszy mnie na ścianę, zaczął rozcinać kieckę nożycami, które wyjął z kieszeni! Wpadłam w histerię: - Boże! Co pan robi! – krzyczałam. – Jak to co? Samaś mówiła, że nie masz nic do ukrycia! A teraz paradujesz tu, w tej sukienczynie, kręcąc dupką! Znaczy, sama się o to prosiłaś! Żeby ten zadek sobie obejrzeć. Chyba celowo założyłaś te przymałe majtaski, żeby dobrze było można cię pooglądać! To teraz powiedz, co chcesz dać wyborcom? Ma się rozumieć – mi dasz?! Bo jak nie?! To wtedy zobaczysz do czego jest zdolny rozsierdzony polski chłop! - Zabrzmiało to tak groźnie, a zarazem przekonująco, że nie miałam wyjścia. W przenośni i dosłownie byłam przyparta do ściany. – Proszę mnie już puścić… Obiecam panu, co pan zechce… Dam panu, co tylko pan powie… - Mariana ucieszyły te słowa, bo przestał rwać na mnie sukienkę. Tylko, Boże! Czego ten nieokrzesany i rozsierdzony chłop może ode mnie zechcieć?!
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Margerita
Łapka w górę oj ten Marian