Polityka cz. 91 - alkomat

Polityka cz. 91 - alkomat- Alkomat bierzemy do ust starannie! Z należytym uszanowaniem dla atrybutów władzy.
Wypięta, pochyliłam się nad alkomatem.
- Panie władzo… rzeczywiście alkomat… atrybut służbowy… jest godzien najwyższego uznania… Solidny… słusznych rozmiarów… tylko… nie pamiętam… jak obsługiwać ów instrument… w alkomat się dmucha… czy się go ssie???
- Dmuchanie… maleńka… to… też cię nie ominie… ale… poczekaj na odpowiednią kolej…
Nie mogłam dopuścić, żeby moja, jeszcze nie rozpoczęta kariera polityczna, runęła w takiej chwili! Wiedziałam, że muszę się starać. Robiłam wszystko, żeby pan władza był zadowolony. „Alkomat” musiał być zbadany przez moje usta… język… i zęby… Nawet gardło poczuło niezawodność policyjnego automatu… Nie spodziewałam się, że takie badanie musi trwać aż tak długo… Aż mnie kolana bolały od tej postawy… Wreszcie się doczekałam.
- Zapraszam panią ponownie na zewnątrz…

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 158 słów i 991 znaków.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Historyczka

    Ach... panowie... cóż za komentarze... "pojemne usteczka"... "solidnie się wzięła za berło"... doprawdy, czuję się skonsternowana...

    28 paź 2019

  • nanoc

    Pojemne usteczka
    :napalony:

    27 paź 2019

  • pieszczoch45

    No solidnie się wzięła za berlo:)

    26 paź 2019