Pan senator postanowił zamknąć mi usta… I tego dokonał… Wielce skutecznie…
Natomiast, jego asystent, znów zachował się niespodzianie! Wykorzystał sytuację, jak pochyliłam się nad senatorem…
I to jak wykorzystał! Nie spodziewałam się takiego najścia… Tyleż niespodzianego. Co… nachalnego…
- Pani kandydatko… lubisz hot-dogi???! – dworował sobie ze mnie chłystek!
A ja nawet nie mogłam odpowiedzieć! Wstydzę się przyznać, z jakiego powodu…
Za to pan senator znów był ze mnie zadowolony… Wręcz nie posiadał się z radości… I to nie tylko z powodu mojego zaangażowania… Najwyraźniej cholernie rajcowało go obserwowanie działań jego osobistego asystenta!
- Panie senatorze, a naprawdę zabierze mnie pan… aaaaa aaaaaa… na wspólną konferencję prasową? – dławiąc się, upewniałam się co do autentycznych zamiarów senatora.
- Ooooo taaaak!!! – gwarantował polityk, chwytając mnie za głowę. Poczułam, że to dla niego „gardłowa” sprawa…
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.