Polityka cz. 41 - Door-to-door - deklaracje dla rolnictwa

Polityka cz. 41 - Door-to-door - deklaracje dla rolnictwaPan Marian nie rzucał słów na wiatr, gdy zapewniał u swym umiłowaniu orania bruzd… W używaniu swego pługa wykazywał się niekwestionowaną sprawnością i niespożytym temperamentem. Orał mocno i głęboko. Nie mogłam nie podziwiać jego talentu i zaangażowania. – Ależ z pana, panie Marianie, tęgi i chwacki oracz! Ależ dogłębnie, dojmująco spulchnia pan grunt! Aaaaa! Aaaaa! – Przyjmowałam z pokorą ciężką mitręgę lemiesza. Co chyba jeszcze mocniej dopingowało dziarskiego i krzepkiego rolnika. – A nie mówiłem, że lubię orać! A jak już, to porządnie, żeby nikt nie musiał poprawiać! – Jakby chcąc udokumentować swe słowa, wzmógł energiczność tej orki! – A to, żeby paniusia nie myślała, że my, wiejskie chłopki, jesteśmy jakimiś safandułami. – Aaaa… aaaa… - zachwycona temperamentem polskiej wsi, wystrzeliwałam z siebie obietnice dla polskiego rolnictwa: - Wspomogę walkę z suszami, ASF-em, zrekompensuję chłopom  utraconą rentowność. – Marian, każdą deklarację stemplował solidnym przybiciem… Wkrótce zorientowałam się, że rolnik może zbyt łacno przejść od orki do siewu! – Panie Marianie, tylko niech pan uważa! Nie można zbyt pochopnie rozpoczynać siejby! Jednak, daremne okazały się moje apele… cóż mogłoby powstrzymać junackiego gospodarza?!

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 210 słów i 1354 znaków.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto