Polityka - cz. 30 - zgrzeszyłam

Polityka - cz. 30 - zgrzeszyłamNie wiedziałam co począć. Jeszcze nigdy nie zostałam tak upokorzona. Zwyzywana od ladacznic i dziewek sprzedajnych. Czułam się jak kobieta upadła… kokota.  
- Ojcze duchowy, zgrzeszyłam istotnie. Oddawałam się mężczyznom. Nazwijmy to po imieniu… puszczałam się… Jak mogę to teraz odpokutować? A przecie w kampanii tak zależy mi na reputacji cnotliwej niewiasty… Cały ratunek w mym spowiedniku i kaznodziei...
Nie wierzyłam, że mi się uda. A jednak. Księżulo rozczulił się, czy podniecił mymi wyznaniami.
– Córo wyrodna. Nawet dla takich jak ty, opatrzność jest miłosierna. Musisz się tylko otworzyć… szerzej otworzyć… obnażyć… i przyjąć głęboko łaskę przewodnika duchowego.
Nie wiedziałam, czy dobrze usłyszałam – „łaskę”, czy „laskę”. Drugie polecenie zrozumiałem doskonale – mam siebie „dawać”…
O dalszy los kampanii byłam dziwnie spokojna…

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 140 słów i 926 znaków.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik enklawa25

    :zakochany: lubie twoje historyjki

    30 sie 2019

  • Użytkownik Historyczka

    Panowie, a Wy podzielacie to zdanie - że należy się szeroko otworzyć???

    30 sie 2019