Obudziłem się wyspany o 5 nad ranem, chyba wiejskie powietrze tak dobrze działa. Moja Bee spała nago, kołdra leżała na podłodze. Chwilę popatrzyłem na ten piękny widok. Wstałem po cichu i przykryłem moje kochanie i ubrawszy się zszedłem na dół do kuchni.
Zdziwiłem się bo w kuchni siedzieli babcia i dziadek.
-Dzień dobry
-Dzień dobry. Co obudziliśmy cię?
-Nie sam się obudziłem, chyba wieś tak na mnie działa. A wy co tak wcześnie wstaliście?
-Mamy zamiar iść do kościoła na mszę rezulekcyjną.
-W takim razie wypiję kawę i was zawiozę a po mszy po was przyjadę.
-Nie chcemy robić kłopotu.
-To żaden kłopot a do kościoła to będziecie długo szli.
Na wszelki wypadek zostawiłem Bee karteczkę i pojechaliśmy. Babcia powiedziała że msza nie skończy się wcześniej niż o 8 bo proboszcz zawsze stara się by wszystko było bardzo uroczyście. Wróciłem do ich domu, Bee w kuchni w samych stringach kroiła białą kiełbasę,
-O moje kochanie wróciło mi pomóc?
-Dokładnie tak , co mam robić?
-Możesz pokroić cebulę.
-Ok. A po co ci te stringi?
-Bo jak się obudziłam to nie było nikogo kto by mnie rozgrzał więc się ubrałam bym nie zmarzła.
-Co byś się nie spociła. Zaraz to naprawimy.
Pokroiłem cebulę i po chwili moja pani już była jak ją pan Bóg stworzył. Przygotowaliśmy wszystko do śniadania wielkanocnego i mogliśmy zająć się sobą. Przed ósmą ubrałem się i pojechałem po babcię i dziadka. Bee przywitała nas w czarnych czółenkach i sukience lekko prześwitującej przez którą widać było czarne stringi i jej śliczne piersi. Nie miała stanika tylko na sutkach naklejone zajączki, ramiona odkryte. Usiedliśmy do śniadania.
-Babciu jak myślisz jak rodzice przyjadą to od razu im powiedzieć o dobrej nowinie że wracam do Polski?
-Myślę że najlepiej po obiedzie. Zrobimy kawę, będzie ciasto i wtedy tak bardziej uroczyście. Dziadek pewnie poleje swojej naleweczki albo otworzymy szampana.
-Masz racje babciu.
-No tak z tego wszystkiego zapomniałem pochować prezenty od zajączka. (Powiedział dziadek)
-O co chodzi? (spytałem)
-Taka tradycja że po śniadaniu szuka się zajączka. Twoi rodzice tak nie robili?
-Nie wiem ja byłem jeszcze mały jak rodzice zginęli a z siostrą nie bardzo mieliśmy kasę by w ogóle robić sobie prezenty.
-W takim razie ja mam dla ciebie zajączka. Jak go znajdziesz to możesz sobie wziąć jednego.
Spojrzałem zdziwiony na Bee.
-Mogę tak teraz?
-Pewnie że możesz. Poszukajcie bo ja pamiętałam o tradycji.
Dziadek z babcią wstali od stołu i zaczęli się rozglądać po pokoju a ja długo nie myśląc pociągnąłem sukienkę Bee i odkleiłem zajączka z jej lewej piersi.
-Hej nie o to chodziło !!!
Krzyknęła na mnie zasłaniając piersi ręką, bo dziadek i babcia odruchowo spojrzeli o co to za krzyk. Bee poprawiła sukienkę ale zajączka mi zostawiła. Okazało się że przy szafie była torebka z prezentem dla mnie (pokrowiec na obiektyw)
-A ja nie mam nic dla ciebie. Przepraszam ale nie znałem tej tradycji.
-Jak to nie masz a to nie jest dla Eleonorki? (powiedział dziadek wręczając mi małe podłużne pudełeczko)
Później się dowiedziałem że dziadek kupił dla Bee komplet : łańcuszek i kolczyki.
Posprzątaliśmy po śniadaniu i chcieliśmy pomóc w przygotowaniu obiadu na co babcia się nie zgodziła.
-Wy przygotowaliście śniadanie to obiad ja przygotuje z dziadkiem a wy się sobą nacieszcie.
Bee do obiadu się przebrała. Skórzane spodnie i biała koszula po którą miała biały staniczek. Po obiedzie przygotowaliśmy kawę, ciasto i dziadek wystawił kieliszki do szampana. Bee wstała i powiedziała:
-Słuchajcie moi kochani, chciałam wam powiedzieć coś ważnego.
-Co takiego? Mów bo zabrzmiało to bardzo uroczyście a ja też chcę co o coś zapytać córcia.
-Więc chciałam zakomunikować że w czerwcu wracam do Polski. Złożyłam wypowiedzenie w pracy w Holandii.
-Ale jak to? A co z pieniędzmi dla komornika? Właśnie chciałam ci przypomnieć że w kwietniu jeszcze nie zrobiłaś przelewu.
-Nie zrobiłam przelewu bo wszystko uregulowałam u komornika.
-Jak uregulowałaś? A o nas nie pomyślałaś?
-Jak nie pomyślałam od dwóch lat pracuje i myślę tylko o was by spłacić zadłużenie za taty leczenie.
-Staszek już wpłacił zaliczkę na nowy samochód i po świętach miał odebrać i z czego myślisz będzie płacił raty?
Na te słowa Bee się rozpłakała i wybiegła z domu. Spojrzałem na wszystkich i tylko dziadek z babcią się podnieśli. Już wybiegałem za Bee jak jeszcze zobaczyłem jak dziadek uderza pięścią w stół i krzyknął:
-Co !? To dziewczyna ciężko pracuje by spłacić wasz dług za leczenie a wy ją doicie? Teraz już wiem czemu tak dużo było jeszcze do spłaty. Wy jesteście hieny nie rodzina. Wypieprzać z tego domu !
-To nie jest twój dom byś nas wyganiał.
-Wypieprzać słyszeliście co mój mąż powiedział? (krzyknęła babcia)
Nie wiem co było dalej bo wybiegłem by szukać Bee. Przy kurniku jej nie było, nad jeziorem też nie i stanąłem na podwórku by się zastanowić gdzie mogła się schować. Usłyszałem cichy płacz za plecami obejrzałem się za mną była tylko stara stodoła i zauważyłem nie domknięte drzwi. Wszedłem do środka, Bee siedziała na snopku siana ściskając nogi, broda oparta na kolanach i aż trzęsąca się od płaczu. Podszedłem do niej i nie wiedząc co powiedzieć po prostu objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem ją do siebie. Czułem jak jej łzy moczą moją koszulę głaskałem ją po głowie. Chyba długo trwało nim się uspokoiła bo jak wyszliśmy ze stodoły było już szaro. Weszliśmy do domu gdzie przy stole z niedopitymi kawami dziadek z babcią pili nalewkę.
-O jesteście przepraszamy was za nich, nawet nie myślałam że w mojej rodzinie mogą być takie pasożyty.
-Dziadek daj kieliszek mam ochotę się dziś upić.
-Jesteś pewna wnusiu?
-Jestem pewna i od razu przepraszam jak bym znów jak ostatnio nago łaziła po chałupie.
-Nie masz za co przepraszać nam nie będzie przeszkadzało jak Andrzej nie ma nic przeciwko?
-Na moje to możesz już teraz się rozebrać jak ci to da ulgę.
-Bez przesady tak tylko uprzedzam bo na pewno jutro będę miała kaca giganta.
-Andrzejku tobie też nalać?
-Ja dziękuje ktoś musi zostać trzeźwy tym bardziej jak mamy jutro jechać do cioci Bożeny.
-No tak. To może piwo?
-Piwo może być.
Zaczęliśmy pić. To znaczy ja sączyłem piwko ale moja pani sobie nie żałowała. Babcia z dziadkiem dobrze wyczuli że nie ma co poruszać tematu pasożytów tylko zaczęły się wspomnienia dawnych zabawnych wydarzeń. Po kilku kieliszkach Bee już miała trochę jak to się mówi w czubie. Nie protestowała jak zdjąłem jej adidasy i skarpetki i pomalutku co jakiś czas odpinałem jej po guziczku przy bluzce. Dziadek poszedł do toalety a babcia stwierdziła że zrobi jakieś kanapki na co Bee szepnęła mi na ucho;
-No no terraa sssss masz okazjęęę i moszesz zebuć sstaanik.
Nie musiała mi tego powtarzać , związałem jej tylko poły koszuli by nie świeciła gołymi cycuszkami. Chociaż była już w takim stanie że chyba mógłbym ją nawet całą rozebrać i by jej nie przeszkadzało.
1 komentarz
Pumciak
Zawsze znajdą się jakieś czarne owce ,ale dzięki bogó są jeszcze babcie i dziadkowie ,dbaj o Bee