Moja wygrana

Moja wygranaRozpływałem się cały w tym sierpniowym upale. Przeklinałem afrykańskie powietrze, które wysysało ze
mnie całą energię. Ale jeszcze tylko parę minut i będzie ok...  
Zaparkowałem na swoim miejscu i powlokłem się do domu. Wstąpiły we mnie nowe siły...  
Przekręcając klucz w zamku zdziwiłem się. Głowę bym dał, że zamknąłem drzwi "na dwa razy". Nie
myślałem jednak długo nad tym problemem. Jedyne co zaprzątało moje myśli to wzięcie zimnego
prysznica.
Zostawiłem neseser w przedpokoju. Wszedłem do łazienki. Zrzuciłem przepocone ubranie i z ulgą
chłonąłem strumienie zimnej wody. Tak, to Tygrysy lubią najbardziej...  
Dochodziłem do siebie...  
Wyszedłem z łazienki jeszcze mokry i idąc do sypialni wycierałem się kosmatym ręcznikiem. Uchyliłem
drzwi i... zdębiałem.
Błyskawicznie przysłoniłem materiałem swoje klejnoty, które dotychczas były na widoku. Tak, na
widoku, bo na kanapie leżała naga Agata. Uśmiechnęła się szeroko i z łobuzerskim zacięciem bez śladu
zażenowania czy zakłopotania. Za to ja stałem goły, mokry, z głupią miną.
- Co ty tu... robisz? - wykrztusiłem z siebie.
Dobra, ok... byliśmy znajomymi, razem z jej mężem... miała klucze, bo jak mnie nie było, to przychodzili
podlać kwiaty... ale wizyty, które sobie składaliśmy były zawsze zapowiedziane no i nigdy w strojach
adamowych.
- Jestem - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
Usiadła na kanapie jak przykładna uczennica ze złączonymi nogami i dłońmi opartymi na kolanach.
- Jestem i czekam na ciebie.
- Fajnie, że wpadłaś, ale może mogłabyś się trochę ogarnąć, to znaczy ubrać i ja bym też chętnie się
przyodział...  
Szok i zdębienie nie ustępowało.
Chociaż byłem ledwo co po kąpieli, to w jednej chwili znów spociłem się jak koń w trakcie westernu.
Gorąca fala oblewała mnie od głowy aż po stopy.
Nic nie odpowiedziała. Wstała i podeszła wolno do okna.
Zgrabna jest, cholera, to musiałem przyznać. Podobała mi się bardzo, ale była żoną mojego serdecznego
kumpla, można powiedzieć nawet, że przyjaciela, więc...  
Znaliśmy się od lat, jak łyse konie...  
Agata odwróciła się gwałtownie. Jej czarne włosy zafalowały wokół głowy W świetle słonecznym
wyglądała wprost zajebiście. Miała ekstra ciało.  
Piersi Agaty były duże, kształtne, lekko opadające, z różowiutkimi sterczącymi sutkami. Biodra okrągłe,
nogi zgrabne i długie. Jej cipka dokładnie wydepilowana.
Mój rozbójnik już się ruszył i zaczynał rosnąć. Dobrze, że miałem go przykrytego ręcznikiem, chociaż to
chyba nie jest powód do wstydu, że zareagowałem jak najbardziej prawidłowo.
- Jestem twoją wygraną - głos Agaty dotarł do mnie jakby lekko przytłumiony.
Wszystko we mnie zaczynało buzować, ciśnienie wzrastało gwałtownie, a poziom "spermoglobiny"
dochodził do krytycznych wartości.
- Co? - nie zrozumiałem od razu.
- Przecież mnie wygrałeś, prawda?
- Ja... no... - zacząłem się motać.
Ale to fakt...  
Ta historia rozpoczęła się jeszcze w czerwcu.

Zrobiliśmy sobie z Jackiem męski wieczór. Parę czteropaków piwska, coś na przegryzkę. Zaczęliśmy grać
w pokera. Dla jaj udawaliśmy, że gramy na bardzo duże stawki.
Jackowi kompletnie nie szła karta. Wtapiał wszystko co możliwe, chociaż to raczej ja nie mam szczęścia
ani w kartach, ani w miłości. Gdybyśmy grali poważnie to musiał by od następnego dnia zamieszkać pod
mostem.
- Dobra... stawiam Agatę - zaproponował ze śmiertelnie poważną miną.
- No, czy ja wiem... - zastanawiałem się przesadnie długo - nie chciałeś brać udziału w reality show
"WYMIEŃMY SIĘ ŻONAMI".
- Bo ty nie masz żony... ale potem chciałem i to ty się wahałeś.
- Bo nie byłem pewny czy będziesz się chciał odmienić z powrotem - dusiliśmy się już ze śmiechu.
I zagraliśmy. Miałem karetę dam a Jacek zaledwie parę dziewiątek.
Później nie wracaliśmy do tego tematu.
Temat wrócił dziś.
Agata podchodziła do mnie powoli. Oparła dłoń na moim ramieniu. Nadal stałem jak skamieniały z
ręcznikiem przysłaniającym podbrzusze. Stanęła za mną.
- Nie bądź taki spięty - wyszeptała wprost do mego ucha - zawsze jesteś taki wygadany, dowcipny...
- Nie zawsze żona mojego kumpla stoi przy mnie naga...  
- Kumpel ją przegrał.
- Przestań!!! Przecież, to były tylko żarty.
Właściwie to powinienem być bardziej stanowczy i zrobić coś, żeby to przerwać jak najszybciej, ale...  
Kurde, podniecało mnie to wszystko i to bardzo. Co prawda przelecenie żony kumpla jest trochę nie w
porządku i w mordę się za to daje, ale... kurde, to naprawdę mnie jarało...  
Stanęła przede mną i spojrzała mi prosto w oczy. Wytrzymałem ten wzrok.
Ciekawe czy wyczytała w nim moje wielkie pragnienie, aby ją mieć. Tak, to prawda, czasem o niej
marzyłem i gdy puszczałem wodze fantazji to nie było litości. Świntuszyliśmy tak, że nawet ja potrafiłem
się zawstydzić...  
To był absolutny hardcore.
Niespodziewanym ruchem Agata zerwała ze mnie ręcznik, to znaczy: wyrwała go z zaciśniętej dłoni i
odrzuciła na kanapę. Machinalnie splotłem dłonie zastawiając go przed jej wzrokiem. Uśmiechnęła się
szeroko.
- Pokaż mi go...  
W głosie Agaty wyczułem lekki ton rozkazujący. Starała się rozsunąć moje dłonie. Pozwoliłem jej na to.
Patrzyła na niego, sterczącego już na maksa. Ujęła go delikatnie w dłoń. Lekko ją na nim zacisnęła.
Podniosła wzrok na mnie.
- Chcesz mnie? - zapytała cicho.
- Tak - odparłem pewnym głosem.
W sumie nie było czego już ukrywać.
Agata przyklęknęła przede mną, naciągnęła skórkę i wzięła do ust odsłoniętą głowicę. Tylko głowicę, bo
cała reszta pozostała na zewnątrz. Pozostała tak krótką chwilę by wreszcie objąć go całego. Aż jęknąłem,
a Agata jakby tylko na to czekała. Brała go szybko i gwałtownie. Jakby łapczywie.
Spojrzała na mnie z dołu. Miałem lekko przymknięte oczy, ale widziałem ją dokładnie, widziałem to, co
robi.
- O tak... tak... - wyrywało się z moich ust raz po raz za każdym razem, gdy mój penis znikał cały w
ustach Agaty.
Wsunąłem palce w jej włosy. Rozsunąłem szerzej nogi, by być bardziej stabilnym. Zerknąłem w lewo.
Nasze postaci odbijały się w szybie segmentu. Zajebiście wyglądaliśmy.
Delikatnie dotknąłem jej brody. To był misterny znak. Agata przerwała. Odsunęła się lekko lecz nie
wypuściła go z ręki. Spojrzała na mnie.
Dotykałem wciąż spodu jej brody i delikatnie podniosłem głowę Agaty.
Podniosła się.
Zbliżyłem swe usta do jej ust. Zaczęliśmy się całować.
Opadliśmy na podłogę. Przylgnęliśmy do siebie szczelnie.
Moja dłoń podróżowała po ciele Agaty odwiedzając każdy dostępny zakamarek. Wsunąłem ją wreszcie
między jej nogi.
Cipka Agaty była już bardzo mokra. Wsunąłem do jej wnętrza wskazujący palec i posuwałem ją nim.
Potem uniosłem go w pobliże naszych ust. Dotknąłem go językiem i zlizywałem wydzielinę jej pochwy.
Agata po chwili uczyniła tak samo.
- Jeszcze, jeszcze... - wyszeptała.
Wsadziłem w jej muszelkę tym razem dwa palce i przesuwałem nimi w przód i tył starając się zebrać jak
najwięcej intymnego nektaru.
Zlizywaliśmy go potem z moich palców.
- To nieziemskie - szepnęła, gdy złapała trochę powietrza - zupełnie tak, jakbym całowała się z własną
cipą.
Zamknąłem usta Agaty pocałunkiem. Po chwili przeniosłem je między jej nogi by samemu kosztować
tych słodkości. Spomiędzy nóg Agaty wypływał rajski strumień. Istna ambrozja.
Nic nie smakuje tak, jak kobieta w czasie miłosnej ekstazy. Lizałem jej cipcię jak surowy boczek.
Poza tym w mojej sypialni panowała istna sauna. Było gorąco jak w piekle i my, spoceni sobą. Zacząłem
już kiedyś zwracać uwagę na zapachy. Przyznaję, że ciągnęło mnie coraz bardziej w tę stronę.
- Zerżnij mnie - wyjęczała Agata podnosząc się z podłogi gdy na chwilę przestałem pieścić jej myszkę i
chciałem zmienić pozycję.
Przyklęknęła na kanapie przy jej skraju. Opadła "na cztery łapy" i wypięła swą pupę.
Stanąłem za nią. Zwilżyłem śliną swego członka i przytknąłem go do jej szczelinki. Wsunąłem go powoli
w wilgotny korytarz. Napierałem mocno przytrzymując Agatę w biodrach, aby nie wysunąć się za daleko
i nie przerwać naszego miłosnego aktu nawet na chwilę.
Jęczała już z rozkoszy, a ja niestrudzenie penetrowałem ją od tyłu. Jej odgłosy były coraz głośniejsze.
Moje ruchy coraz gwałtowniejsze. Miałem wrażenie, że dochodzę do samego dna.
- Zaraz się spuszczę – wycharczałem.
Wysunąłem się błyskawicznie i wytrysnąłem na plecy Agaty.
Opadła na kanapę a ja przylgnąłem do jej pleców nie zwracając uwagi na małe jeziorko spermy.
Leżeliśmy tak dłuższą chwilę łapiąc powietrze.
Osunąłem się na plecy tuż obok Agaty.
Długo nie wykonywaliśmy żadnego znacznego ruchu. Leżeliśmy bez słów. Słyszeliśmy tylko swe ciężkie
oddechy.
Znajdowaliśmy się w bliżej niezidentyfikowanej przestrzeni. Oprócz nas, całkiem nagich i wtulonych
mocno w siebie nie było nic.
- Jeszcze, jeszcze... - zajęczała do mojego ucha.
Dłonią masowała mojego sztywnego członka. Zacisnęła na nim dłoń i symulowała onanistyczne ruchy.
Moja ręka wślizgnęła się między nogi Agaty, a palec wskazujący między wargi sromowe.
Całowaliśmy się. Rozkosz otaczała nas swą aurą jak ciepły koc.
Dawno nie czułem się tak wspaniale. Było mi dobrze. Bardzo dobrze.
Nic innego się nie liczyło...  
O tak, tak, cudownie jest, cudownie, cudownie...  
Otwierałem powoli oczy. Ekstaza i błogostan trwały nadal chociaż mlecznobiała niezidentyfikowana
przestrzeń ustąpiła a na jej miejscu pojawiły się znane sprzęty mojej sypialni zatopione w dyskretnym
mroku zbliżającej się nocy.
Agata nachylona nade mną ssała delikatnie mojego penisa. Otaczała go szczelnie językiem i wnętrzem
ust. Nie wykonywała żadnego ruchu. Penis wypełniał ją całkowicie.
Spojrzałem nieco przytomniej. Wyczuła to, przerwała i spojrzała na mnie.
- Obudziłam cię? - spytała z uśmiechem.
Była niestrudzona.
Przez cały ten czas pieściliśmy się niestrudzenie z dwoma krótkimi przerwami, gdy już się sobą
nasyciliśmy. To był niezły mały maratonik. Zapowiadał się trzeci etap.
Dyskretnie rzuciłem wzrokiem na elektroniczny zegar. Było ledwo po godzinie 23-ej.
Niezły wynik - przyznałem w duchu.
- Cały czas wydaje mi się, że śpię i wcale się nie obudziłem.
- Jestem realna.
- Wiem..
... i tego się boję - dodałem w myślach.
Agata dosiadła mnie jak ogiera i ujeżdżała. Najpierw wolno, bardzo wolno. Pochyliła się a ja wpiłem
wargi w jej duże piersi. Ssałem je a w myśli dziękowałem Bogu, że jestem ssakiem.
Agata przyspieszała. Przytrzymywałem ją w biodrach. To już był pełen galop. Jej cycki podskakiwały w
górę za każdym razem. Gapiłem się zafascynowany na to ich szaleństwo. Przeniosłem wzrok niżej. Mój
penis zagłębiał się cały, aż po jądra w jej cipcię, by po chwili wysunąć się i znów zagłębić. I znów i
znów...  
***
Ranek nadszedł nieoczekiwanie i zbyt szybko. Noc ustępowała z każdą kolejną minutą...  
Agata spała z policzkiem na moim torsie. Ja wpatrywałem się tępo w biel sufitu. Setki myśli przelatywały
przez moją biedną głowę.
Zastanawiałem się co będzie jutro, co pojutrze, jak spojrzę w oczy Jackowi a jak w sobie przed lustrem.
Kłębiło się wszystko we mnie jak w garncu.
Kuźwa, czy ja zawsze muszę się pakować w takie sytuacje?
Czy nie mogę normalnie pójść z dziewczyną do łóżka a potem rano obudzić się bez żadnych rozterek lub
głupich myśli.
Ale w sumie nie miałem żadnego kaca moralnego.
Nigdy też nie wygrałem tak wartościowej nagrody.

darjim

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i obyczajowe, użył 2238 słów i 11933 znaków, zaktualizował 25 maj 2022. Tagi: #żona #zakład #zdrada #przyjaciel #delikatnie

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • andkor

    No opowiadanie super, ale kumpla żonę? To wbrew przyjaźni nawet jeśli to była wygrana.

    25 maj 2022

  • darjim

    @andkor wiem i bardzo mi przykro z tego powodu. Taką jednak wymyśliłem sobie fabułę.

    25 maj 2022

  • andkor

    @darjim Nie musi Ci być przykro. Opowiadanie naprawdę bardzo fajne. :ciuch:

    26 maj 2022

  • eksperymentujacy

    @andkor dług karciany święta rzecz :)

    3 cze 2022