Moja BEE cz.25 Przed świąteczny pech

Moja BEE cz.25 Przed świąteczny pechWielki Piątek wcześnie rano
No tak bardzo Wielki nie dość że dzień męki Chrystusa to jeszcze Bee przylatuje. Samolot miał być wcześnie rano więc się ogoliłem i zszedłem do samochodu odpalam a tu lipa, biegi nie wchodzą i silnik jakoś dziwnie pracuje. Pomyślałem ,,ty kretynie zamiast zmienić samochód to kupiłeś se kurnik. I co na kogucie pojedziesz po Bee?"
Już miałem dzwonić do Waldka a zadzwoniła zapłakana Bee
   -Cześć kochany jest problem.
   -Cześć słońce ty moje a ty już wylądowałaś?
   -Właśnie nie bo mam problem.
   -Co się stało?
   -Miałam lecieć do Amsterdamu i tam się przesiąść na lot do Gdańska, ale samolot miał awarie i wylądowaliśmy na innym lotnisku jakimś wojskowym.
   -I co teraz?
   -Zawieźli mnie na lotnisko do Amsterdamu ale samolot już odleciał znaleźli mi inny lot do Frankfurtu a potem do Warszawy.
  -To o której będziesz na Okęciu?
  -Jakoś po 22.
  -Dobra nie płacz jakoś to ogarniemy. Ważne że będziesz i już nie płacz.
  -Pa kocham Cię muszę kończyć bo wołają do samolotu.
  -Na razie jak coś to dzwoń.
Potem zadzwoniłem do Waldka.
   -Cześć Waldi mam problem z moim gratem czy ten twój znajomy mechanik by mi pomógł?  
    -Cześć z tego co wiem to dopiero po świętach. A co się stało?
   -Bee przylatuje i nie dość że zmienili jej lot i będzie w Warszawie to mój gruchot nawalił.
   -To mam jakieś pozytywne rozwiązanie.
   -Jakie?  
   -Zamawiaj jakąś taxi i podjedź do mnie, my z Wierą jedziemy na święta do jej siostry. Jedziemy Wiery służbowym autem więc mogę ci pożyczyć mojego busa.
   -Ok a ile chcesz za wypożyczenie?
   -Nie wypłacisz się... W czerwcu mamy być u Kamila na domku to stawiasz mi całe dwie puszki piwa.
   -Ok zaraz będę u was.

Waldek przekazał mi kluczyki, dokumenty i ruszyłem w kierunku Warszawy. Na lotnisku czekałem jeszcze jakieś półtory godziny aż pojawiła się moja ukochana z małym plecaczkiem. Wyglądała jak zawsze super: obcisłe dżinsy, czerwone trampki, rozpięta czarna ,,ramoneska" i biała koszulka odsłaniająca śliczny pępuszek. Widać było że jest zmęczona podróżą i pewnie przesiadkami. Jak mnie zobaczyła od razu na jej twarzy zagościł uśmiech.
   -W końcu jestem kocham Cię!
Krzyknęła i rzuciła się w moje ramiona.Objąłem ją mocno i dałem długiego buziaka. Staliśmy tak dłuższą chwilę objęci i spragnieni swych ust.
    -To co idziemy po twój bagaż?
    -Mój bagaż prawdopodobnie poleciał do Gdańska. A ja mażę o jakiejś kąpieli.
    -W takim razie idziemy do samochodu, opowiesz co tam się wydarzyło i po drodze staniemy na jakiejś stacji byś mogła wziąć prysznic i coś zjemy.
    -A gdzie twój samochód?
    -Mój się popsuł i zawiozę cię takim o to busem.
Przejechałem kilka kilometrów i zjechałem na stację benzynową gdzie Bee mogła skorzystać z prysznica.
    -Trochę kiepsko że moja walizka poleciała do Gdańska bo nawet nie mam się w co przegrać, ale chociaż się odświeżę.
Bee poszła pod prysznic a ja zamówiłem jedzenie. Po kilku minutach przyszła i usiadła przy stoliku.
   -Od razu lepiej czuję że woda zmyła całe zmęczenie.
   -Zamówiłem nam po schabowym z frytkami i zastaw surówek.
   -Fajnie, ale tu ciepło.
   -To zdejmij kurtkę.
   -Nie wypada.
   -Czemu przecież to normalne zdjąć kurtkę do jedzenia.
   -Masz rację ale nie miałam ręcznika więc wytarłam się koszulką.
   -Łał to może mogłem zamówić na wynos?  
Podczas posiłku Bee przedstawiła mi cały plan świąteczny. W sobotę idziemy poświęcić pokarmy potem jak to określiła czeka mnie, babcię i dziadka poważna rozmowa z nią. W niedzielę jemy śniadanie i na obiad przyjedzie reszta rodzinki. W poniedziałek wielkanocny jedziemy na obiad do jej chrzestnej i poznam jej męża i dwóch synów.
   -A teraz jak skończyłeś jedzenie to prowadź do samochodu i pokarz mi tylne siedzenia w tym Waldkowym busie.
Poszliśmy do busa.  
   -Na co czekasz pokarz ten tył.
Nie bardzo wiedziałem o co jej chodzi ale otworzyłem boczne drzwi i jej pokazałem. Bee mnie lekko pchnęła i odruchowo wszedłem do środka a ona za mną zasuwając drzwi. Rozpięła kurtkę pokazując swoje nagie piersi i zabrała się za ściąganie moich spodni. Oswobodziła mnie z nich razem ze slipkami i oplotła ustami mojego ptaka. Powstrzymałem ją jeszcze na chwilę by zdjąć z niej kurtkę. Długo nie musiała pracować bym wystrzelił w jej gardło. Zająłem się pieszczeniem jej cycuszków i rozpinaniem jej dżinsów.
   -O widzę że majteczek też nie masz?
   -Trochę były przepocone.
Bee zsunęła trampki ze stóp i po chwili nagusieńka nadziała się na mój pal który chyba z powodu tęsknoty tak szybko zdołał ponownie zesztywnieć. Po kilku minutach ogarnęliśmy się i trzeba było ruszać w dalszą drogę. Moja pani usiadła na miejscu pasażera ku mojej uciesze boso w rozpiętej kurtce i dżinsach. Po przejechaniu jakiś stu kilometrów podjechałem zatankować.
   -To ja kupię nam po kawie, żebyś Andrzejku nie zasnął po drodze.
   -Przy takim skarbie na pewno nie zasnę.
Bee poszła po kawy a ja nalałem paliwo. Sięgając portfel dostrzegłem trampki Bee leżące z tyłu (czyżby poszła boso?)  
   -Już jestem. Coś źle wyglądam? Bo miałam wrażenie że wszyscy się dziwnie patrzą na mnie.
   -Wyglądasz super a patrzą bo nie często się widzi śliczną dziewczynę w kwietniu chodzącą boso po kawę..
  -A to o to chodzi. Nie chciało mi się sięgać do tyłu po trampki.
  -Według nawigacji powinniśmy być u babci około 5 nad ranem.
  -To w takim razie proponuję jeszcze jakiś dłuższy przystanek tylko może na jakimś leśnym parkingu by było bardziej intymnie. No co? Stęskniłam się za tobą i chcę cię czuć w sobie.
Gdy zjechałem już z ekspresówki Bee zdjęła spodnie i została w samej rozpiętej kurtce. Zobaczyłem znak parking leśny za 500m i to był nasz cel na dłuższy postój. Do babci i dziadka dojechaliśmy około 9 nad ranem, około 11 zadzwonił kurier z lotniska że przywiezie walizkę. Potem poszliśmy z koszyczkiem do kościoła.

andkor

opublikował opowiadanie w kategorii miłość i erotyczne, użył 1149 słów i 6071 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Pumciak

    Ciesze się że jesteście razem ja ze swoją panią jestem prawie pół wieku życze wam tego samego .Ps i ciągle jestem wniej zakochany.

    3 godz. temu

  • Użytkownik andkor

    @Pumciak To moje gratulacje dla Ciebie i twojej Pani. Jak na razie nic nie wskazuje by miało się coś pogorszyć między mną a Bee.  
    Pozdrawiam Andrzej

    3 godz. temu

  • Użytkownik Pumciak

    @andkor no i gitara

    2 godz. temu