No tak bardzo Wielki nie dość że dzień męki Chrystusa to jeszcze Bee przylatuje. Samolot miał być wcześnie rano więc się ogoliłem i zszedłem do samochodu odpalam a tu lipa, biegi nie wchodzą i silnik jakoś dziwnie pracuje. Pomyślałem ,,ty kretynie zamiast zmienić samochód to kupiłeś se kurnik. I co na kogucie pojedziesz po Bee?"
Już miałem dzwonić do Waldka a zadzwoniła zapłakana Bee
-Cześć kochany jest problem.
-Cześć słońce ty moje a ty już wylądowałaś?
-Właśnie nie bo mam problem.
-Co się stało?
-Miałam lecieć do Amsterdamu i tam się przesiąść na lot do Gdańska, ale samolot miał awarie i wylądowaliśmy na innym lotnisku jakimś wojskowym.
-I co teraz?
-Zawieźli mnie na lotnisko do Amsterdamu ale samolot już odleciał znaleźli mi inny lot do Frankfurtu a potem do Warszawy.
-To o której będziesz na Okęciu?
-Jakoś po 22.
-Dobra nie płacz jakoś to ogarniemy. Ważne że będziesz i już nie płacz.
-Pa kocham Cię muszę kończyć bo wołają do samolotu.
-Na razie jak coś to dzwoń.
Potem zadzwoniłem do Waldka.
-Cześć Waldi mam problem z moim gratem czy ten twój znajomy mechanik by mi pomógł?
-Cześć z tego co wiem to dopiero po świętach. A co się stało?
-Bee przylatuje i nie dość że zmienili jej lot i będzie w Warszawie to mój gruchot nawalił.
-To mam jakieś pozytywne rozwiązanie.
-Jakie?
-Zamawiaj jakąś taxi i podjedź do mnie, my z Wierą jedziemy na święta do jej siostry. Jedziemy Wiery służbowym autem więc mogę ci pożyczyć mojego busa.
-Ok a ile chcesz za wypożyczenie?
-Nie wypłacisz się... W czerwcu mamy być u Kamila na domku to stawiasz mi całe dwie puszki piwa.
-Ok zaraz będę u was.
Waldek przekazał mi kluczyki, dokumenty i ruszyłem w kierunku Warszawy. Na lotnisku czekałem jeszcze jakieś półtory godziny aż pojawiła się moja ukochana z małym plecaczkiem. Wyglądała jak zawsze super: obcisłe dżinsy, czerwone trampki, rozpięta czarna ,,ramoneska" i biała koszulka odsłaniająca śliczny pępuszek. Widać było że jest zmęczona podróżą i pewnie przesiadkami. Jak mnie zobaczyła od razu na jej twarzy zagościł uśmiech.
-W końcu jestem kocham Cię!
Krzyknęła i rzuciła się w moje ramiona.Objąłem ją mocno i dałem długiego buziaka. Staliśmy tak dłuższą chwilę objęci i spragnieni swych ust.
-To co idziemy po twój bagaż?
-Mój bagaż prawdopodobnie poleciał do Gdańska. A ja mażę o jakiejś kąpieli.
-W takim razie idziemy do samochodu, opowiesz co tam się wydarzyło i po drodze staniemy na jakiejś stacji byś mogła wziąć prysznic i coś zjemy.
-A gdzie twój samochód?
-Mój się popsuł i zawiozę cię takim o to busem.
Przejechałem kilka kilometrów i zjechałem na stację benzynową gdzie Bee mogła skorzystać z prysznica.
-Trochę kiepsko że moja walizka poleciała do Gdańska bo nawet nie mam się w co przegrać, ale chociaż się odświeżę.
Bee poszła pod prysznic a ja zamówiłem jedzenie. Po kilku minutach przyszła i usiadła przy stoliku.
-Od razu lepiej czuję że woda zmyła całe zmęczenie.
-Zamówiłem nam po schabowym z frytkami i zastaw surówek.
-Fajnie, ale tu ciepło.
-To zdejmij kurtkę.
-Nie wypada.
-Czemu przecież to normalne zdjąć kurtkę do jedzenia.
-Masz rację ale nie miałam ręcznika więc wytarłam się koszulką.
-Łał to może mogłem zamówić na wynos?
Podczas posiłku Bee przedstawiła mi cały plan świąteczny. W sobotę idziemy poświęcić pokarmy potem jak to określiła czeka mnie, babcię i dziadka poważna rozmowa z nią. W niedzielę jemy śniadanie i na obiad przyjedzie reszta rodzinki. W poniedziałek wielkanocny jedziemy na obiad do jej chrzestnej i poznam jej męża i dwóch synów.
-A teraz jak skończyłeś jedzenie to prowadź do samochodu i pokarz mi tylne siedzenia w tym Waldkowym busie.
Poszliśmy do busa.
-Na co czekasz pokarz ten tył.
Nie bardzo wiedziałem o co jej chodzi ale otworzyłem boczne drzwi i jej pokazałem. Bee mnie lekko pchnęła i odruchowo wszedłem do środka a ona za mną zasuwając drzwi. Rozpięła kurtkę pokazując swoje nagie piersi i zabrała się za ściąganie moich spodni. Oswobodziła mnie z nich razem ze slipkami i oplotła ustami mojego ptaka. Powstrzymałem ją jeszcze na chwilę by zdjąć z niej kurtkę. Długo nie musiała pracować bym wystrzelił w jej gardło. Zająłem się pieszczeniem jej cycuszków i rozpinaniem jej dżinsów.
-O widzę że majteczek też nie masz?
-Trochę były przepocone.
Bee zsunęła trampki ze stóp i po chwili nagusieńka nadziała się na mój pal który chyba z powodu tęsknoty tak szybko zdołał ponownie zesztywnieć. Po kilku minutach ogarnęliśmy się i trzeba było ruszać w dalszą drogę. Moja pani usiadła na miejscu pasażera ku mojej uciesze boso w rozpiętej kurtce i dżinsach. Po przejechaniu jakiś stu kilometrów podjechałem zatankować.
-To ja kupię nam po kawie, żebyś Andrzejku nie zasnął po drodze.
-Przy takim skarbie na pewno nie zasnę.
Bee poszła po kawy a ja nalałem paliwo. Sięgając portfel dostrzegłem trampki Bee leżące z tyłu (czyżby poszła boso?)
-Już jestem. Coś źle wyglądam? Bo miałam wrażenie że wszyscy się dziwnie patrzą na mnie.
-Wyglądasz super a patrzą bo nie często się widzi śliczną dziewczynę w kwietniu chodzącą boso po kawę..
-A to o to chodzi. Nie chciało mi się sięgać do tyłu po trampki.
-Według nawigacji powinniśmy być u babci około 5 nad ranem.
-To w takim razie proponuję jeszcze jakiś dłuższy przystanek tylko może na jakimś leśnym parkingu by było bardziej intymnie. No co? Stęskniłam się za tobą i chcę cię czuć w sobie.
Gdy zjechałem już z ekspresówki Bee zdjęła spodnie i została w samej rozpiętej kurtce. Zobaczyłem znak parking leśny za 500m i to był nasz cel na dłuższy postój. Do babci i dziadka dojechaliśmy około 9 nad ranem, około 11 zadzwonił kurier z lotniska że przywiezie walizkę. Potem poszliśmy z koszyczkiem do kościoła.
1 komentarz
Pumciak
Ciesze się że jesteście razem ja ze swoją panią jestem prawie pół wieku życze wam tego samego .Ps i ciągle jestem wniej zakochany.
andkor
@Pumciak To moje gratulacje dla Ciebie i twojej Pani. Jak na razie nic nie wskazuje by miało się coś pogorszyć między mną a Bee.
Pozdrawiam Andrzej
Pumciak
@andkor no i gitara