Moja BEE cz.26 Się wydało

Moja BEE cz.26 Się wydałoPo powrocie z kościoła postawiliśmy koszyk ze święconką na stole i powiedziała:
   -Dobrze że wszyscy tu jesteście bo muszę z wami poważnie pogadać. Więc tak idę włączyć pralkę a ty Andrzejku zrób kawę i za chwilę spotykamy się przy stole w kuchni.
I wyszła a ja zdziwiony spojrzałem na babcie i dziadka. Miny mieli chyba podobne do mojej też wskazujące że niewiedzą o co chodzi. Pierwsza odezwała się babcia
   -Jeszcze nie widziałam jej takiej wkurzonej chyba czymś podpadliśmy.
   -Co jej zrobiliście? (spytał dziadek jak zawsze bez winy)
Ja nie zdążyłem nic powiedzieć bo weszła Bee. Wyglądała dalej na wkurzoną ale pięknie weszła boso tylko w dżinsach ogrodniczkach.
   -Przepraszam ale wszystko co miałam do ubrania poszło do pralki.
   -Ślicznie wyglądasz, siadaj do stołu i mów co ci leży na sercu.
Postawiłem kubki z kawą a babcia wyjęła ciasto i talerzyki.
   -Dobra teraz opowiadajcie jak na spowiedzi jak to było z tą sprzedażą kurnika?
   -Otóż jakoś tak wyszło... Jakiś miastowy zapukał i złożył propozycję kupna kurnika...
   -Dziadek ty mi tu nie ściemniaj bo nie potrafisz kłamać.
   -No jakoś tak było jak dziadek mówi.
   -Ty też babciu? To może ja wam powiem jak ja myślę że było?
   -No to mów a my albo potwierdzimy albo zaprzeczymy.
   -Więc tak do konspiracji to wy się nie nadajecie. I to cała trójka. Wiem że Andrzej dał pieniądze by spłacić ojca leczenie czy nie tak?
   -Andrzej nie dał pieniędzy. A ja nie kłamię i mogę wszystko wytłumaczyć.
   -To opowiadaj dziadek.
   -Więc tak. Nie kłamałem bo Andrzej jest miastowy i przyjechał, zapukał do drzwi. I co się zgadza?
    -No coś się zgadza. Ale ja mówiłam że nie przyjmę pieniędzy od Andrzeja.
    -I to też uszanowaliśmy bo pieniądze dostałaś ode mnie i babci.
    -A z kąt wy je mieliście nie od Andrzeja.
    -Od Andrzeja ale za sprzedaż kurnika.
    -No dobra przyznaję się wkręciłem we wszystko babcię i dziadka. Na obronę dodam że wszystko zostało spisane u notariusza. A jak się domyśliłaś?
    -Oj ty konspiratorze. Czy sam mi nie mówiłeś kiedyś że mogę poczytać twoje opowiadania na ,,LOL24"? Trzeba było nie pisać o tych konszachtach to może by sprawa przycichła.
   -No tak nie nadaję się na konspirację. Przepraszam ale to wszystko z miłości. Nie chciałem Ci podpaść, wybacz mi.
   -Zastanowię się, a teraz wystaw mi suszarkę na podwórku bo pralka skończyła prać.
Wyszedłem rozłożyć suszarkę a wracając usłyszałem część rozmowy babci z Bee.
   -No nie bądź zbyt surowa dla niego on na prawdę cie kocha, Żebyś widziała jak on wyglądał jak tu przyjechał by porozmawiać jak ci pomóc byście mogli być razem a nie taka miłość na odległość. Ja nawet mu radziłam by spisał z tobą umowę jak w tej książce 50 twarzy kogoś tam, ale nie chciał byś była z nim z powodu z obowiązania.
    -To dobrze o nim świadczy. Ja też go kocham babciu i dla tego nie chciałam przyjąć od niego tych pieniędzy.  
    -Wiem ale zobacz jak bardzo mu zależy na waszym szczęściu. Stało się i teraz możesz tylko starać się by był z tobą szczęśliwy.
   -Masz rację babciu i musicie mi z dziadkiem w tym pomagać.
   -Ale jak?
   -Bardzo prosto ja będę się starać być najwspanialszą kobietą jego życia starającą się być zawsze przy nim i by moje towarzystwo mu się nie znudziło.
   -Ok będziemy was wspierać.
   -Suszarka gotowa!  
Poszedłem z Bee do pralki powyciągać i powiesić ubrania. Kończyliśmy wieszać zaproponowałem spacer do kurnika i nad jezioro.  
  -Babciu idę jeszcze z Andrzejem zobaczyć to kurze imperium i nad jeziorko.  
  -Bawcie się dobrze.
Poszliśmy do kur a potem na pomost gdzie moja pani opłukała sobie stopy bo nawet nie zwróciłem uwagi że cały czas była boso. Siedzieliśmy na pomoście i objąłem ją ramieniem przy okazji łapiąc ją za pierś.
   -Przepraszam kochana już się nie gniewaj za ten plan z kurnikiem.
   -Zastanowię się co z tym wszystkim zrobić, a teraz mam ochotę na coś zupełnie innego.
   -Ciekawe na co?
   -Ładne te kurki kupiłeś.  
Powiedziała odpinając szelki przy swoich spodniach. Podniosłem się i pociągnąłem jej spodnie w dół. Tak jak myślałem nie miała pod nimi majteczek. Po czym moja golaska zaczęła mnie rozbierać. Po chwili już leżałem na plecach a Bee usiadła na mnie nadziewając się na pal. Sami wiecie jakie to miłe widzieć falujące piersi w rytm nadziewania się partnerki siedzącej przodem do kochanka. Doszedłem do wyżyn w tym samym momencie co Bee. Zeszła ze mnie i położyła się obok mnie. Nasze usta zwarły się w długim pocałunku a nasze dłonie znów pieściły nasze ciała. Niestety musieliśmy przerwać tą miłą chwilę bo zadzwonił kurier z lotniska że będzie za 10 minut pod bramą. Ubrałem się a Bee chwyciła swoje spodnie i szła nago aż do kurnika, dopiero przy nim założyła spodnie i poszliśmy do bramy czekać na kuriera. Młody chłopak gdy podawał walizkę i zobaczył prawie nagą Bee przez moment jak to się mówi zapomniał języka w gębie. Po chwili jąkając się poprosił o podpisanie odbioru walizki i powiedział jeszcze by zgłosić do ubezpieczalni zagubienie walizki. Pożegnaliśmy się, życzyliśmy wesołych świąt i poszliśmy do babci i dziadka na kolację. Podczas kolacji Bee wręczyła mi tabliczkę na której było napisane : ,,KURNIK KOCHANEGO FRAJERA ANDRZEJA"

andkor

opublikował opowiadanie w kategorii miłość i erotyczne, użył 1029 słów i 5426 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Pumciak

    Wiesz co i tak masz farta  bo ja przed ślubem o mały figiel a dostałbym bukietem po łbie moja tygryśica sięopamiętała i tylko mnie  mocno uszczypneła cały kościół usłyszał moje radosne ała

    Przedwczoraj

  • Użytkownik andkor

    @Pumciak No cóż tak to już jest. Jak byśmy się starali to i tak zawsze podpadniemy. Ale i tak kochamy te nasze cudowne kobiety.

    18 godz. temu