Miłość sensem życia cz. 8

Miłość sensem życia cz. 8Dawid stał, jak słup, nadal czując ostrze noża przy gardle. W jednej chwili może stracić życie, bo wykonał rozkaz księcia. Nie pojmował, dlaczego Fryderyk tak się zachował. Co złego w tym, że zrobił to, co kazał następca tronu? Wszyscy powinni się cieszyć, że Chrystian pierwszy raz od siedmiu lat, zainteresował się inną kobietą. Ale... tu nie chodziło o to, że Wanessa nie została przyjęta na noc przez syna króla. Nie, nie. Fryderyk, czuł się ważniejszy od eunucha, chciał go ukarać za nieposłuszeństwo, a zaryzykuję, że pragnął zemsty... Dlaczego? Blondyn nie raz prawie stracił życie za to, że kastrat zapominał mu o czymś przypomnieć. To był ten moment, na który czekał szambelan... Poczuł woń zwycięstwa. "Dawid potknął się o własną nogę, wpadł we własną pułapkę. Już nie uciekniesz z klatki, ptaszku!"- pomyślał i mocniej przycisnął nóż do gardła roztrzęsionego rozmówcy:
-Kim jest ta dziewczyna?! Co tu robi?!
-Pro...Proszę, daj mi do... dokończyć...- wyjąkał haremowy sługa- Sam książę chciał, by ta dziewka została, więc... co... co miałem robić? Jestem nikim, wobec królewicza, panie...
-Sprawdziłeś ją?
-Oczywiście...
-Wszystkie, które tańczyły?- zmarszczył brwi, nabierając podejrzeń. Coś mu tu brzydko pachniało...
-Zaiste!- rudowłosy mężczyzna głośno przełknął ślinę. Oddychał szybko, serce tłukło mu jak tętent kopyt stu zebr, uciekających przed drapieżnikiem: szybko, mocno i niezwykle głośno.
-Podobno ta kobieta tańczyła dla księcia...- przypuścił, mocniej zaciskając dłonią rękojeść broni. Ostrze zaczęło lśnić krwią... Dawid syknął, czując, jak ostrze noża wbija mu się coraz bardziej w górną część szyi...
-Tańczyła...- wysapał.
-Gdzie była wtedy Wanessa?
-Jak to gdzie?...- spojrzał na niego ze strachem w oczach- Za... Zzzza drzwiami...
-Przynajmniej to zadanie wykonałeś zgodnie z moim rozkazem- pokiwał głową i uśmiechnął się, by uśpić jego czujność, jak drapieżnik, który nie jadł nic od ponad tygodnia i chce złapać choć jedną sarnę. Dawid, jednak znał go doskonale i nie dał się spławić, ale tez nie spłoszył się, gdyż nie był tą sarną. Myślał tak tylko Fryderyk, który czuł, że wszyscy dookoła się go boją- Jak ma na imię?
   Kastrat westchnął głęboko. Chciał w tym momencie zniknąć, niczym mgła, wtopić się w tło, jak kameleon, ale był tylko człowiekiem. Żaden z nas nie posiada takich zdolności. Szkoda, bo  przydałyby się takie umiejętności, w niejednej sytuacji.
-Ona...- zamknął oczy, głęboko zastanawiając się nad odpowiedzią- Ma na imię...- tu otworzył powieki i spojrzał na szambelana, już spokojniejszy- Aleksandra.
-Aleksandra- powtórzył, jakby nie dosłyszał i chciał się upewnić- Módl się, aby pamięć cię nie zawiodła, Dawidzie. Obyś miał rację, bo jeśli zacznie ci rosnąć noc, to ktoś w końcu to zauważy- szepnął i schował nóż na swoje miejsce- Zawołaj ją, ma tu zaraz być!
-Ależ, panie Fryderyku... W czym zawiniła?- spytał, uśmiechając się do niego przekonująco. Przecież ta dziewczyna nie miała o niczym pojęcia! Prawda może wyjść na jaw, już za chwilę...

*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*

   Szłam pospiesznie do przodu, nie ustępując kroku mojemu sumieniu. Musiałam skłamać, przecież by mnie zabiła. Z resztą... Jakby to zabrzmiało: "Nic się nie stało, po prostu masz mnie jak na tacy, a szukasz mnie jak głupia po całym zamku i Bóg wie gdzie jeszcze"? Sama nie wiedziałam dokąd mnie nogi niosą, do czasu, aż nie wpadłam... na Pana Dawida.
-Boże!- krzyknęłam ze strachu- Wystraszyłeś mnie.
-Mamy kłopoty- szepnął i pociągnął mnie w ciemny kąt korytarza.
-Przynajmniej tę noc spałam spokojnie- parsknęłam.
-Nie ma czasu na żarty. Wanessa wszystko przekazała szambelanowi.
-Jak... Jak to?!- zawołałam przerażona- Dawidzie... Jeśli księżniczka się dowie, udusi mnie gołymi rękoma. Powiedziałeś im, że to ja?
-Oczywiście! Podałem im wszystko na tacy: jak wyglądasz,ile masz lat i co robisz w zamku- odparł z ironią- Książę kazał mi cię chronić za cenę własnego życia. widocznie jesteś dla niego ważna, ale...- uniósł palec wskazujący do góry- Nie wystarczy ci piękna buzia. Trzeba też myśleć, nie będę za tobą chodził jak cień: dzień w dzień.
-Rozumiem, nie jestem głupia.
-Zatem, nie pleć głupot!- przewrócił oczami.
-Co powiedziałeś szambelanowi?
-Uwziął się na mnie, jak osa na słodycze- pokręcił głową z niezadowoleniem- Skłamałem, że chodzi o Aleksandrę. To jedna z tych, które tańczyły tamtego wieczoru.
-Kpisz sobie ze mnie?- stanęłam, jak słup i patrzyłam na niego niego z niedowierzaniem- Posyłasz niewinną dziewczynę na śmierć, żeby uratować mnie?
-Książę tak kazał- westchnął.
-Dawidzie, ale ona o niczym nie wie. Wyprze się i co wtedy będzie?
-Nikomu tego nie udowodni- podniósł brwi.
-Racja- pokiwałam głową- Książę i tak nie musi się tłumaczyć Fryderykowi.
-W końcu powiedziałaś coś mądrego- uśmiechnął się.
-Może trzeba uprzedzić królewicza? Niech wie jakie mamy plany.
-Spokojnie, ja się tym zajmę. Ty masz za zadanie wtapiać się w tłum. Idę po Aleksandrę.
-Ja po nią pójdę. Ty idź do księcia. Nie będą mnie podejrzewać.
-Niech ci będzie, ale uważaj na siebie!- rzekł cicho i odeszliśmy w swoja stronę.

*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*

   Chrystian siedział przy biurku i uzupełniał dokumenty, gdy nagle... zapukały straże.
-Wejść!- rozkazał, nie odrywając wzroku od kartek. Wszedł jego ochroniarz, skłonił się i powiedział:
-Książę... Przyszła księżniczka Emma. Chce z tobą porozmawiać o czymś ważnym.  
   Jego wysokość spojrzał na swego sługę i podniósł brwi. Co to za ważna sprawa?
   Żona księcia stała przed jego komnatą i cierpliwie czekała. Miała poważną minę. Widać, że ostatnie wydarzenia bardzo ja zmartwiły: Oskar zawiódł króla, książę zakochał się w innej kobiecie i nie rozmawia z nią od przedwczoraj. To zdecydowanie za długo... Strażnik stanął przed księżniczką i rzekł:
-Pani... Królewicz nie ma teraz czasu.
-Muszę z nim porozmawiać!- rzuciła zdzierając sobie gardło- Wasza wysokość, błagam, wysłuchaj mnie!
-Księżniczko...
-Nic nie mów!- zwróciła mu uwagę- To bardzo ważne!
-Pani...
-Nikt i nic nie jest ważniejsze dla księcia, niż ja!- przerwała mu z wściekłością- Żadna niewolnica! Masz mnie tam wpuścić! Otwieraj drzwi!
-Taka jest wola księcia. Przyjdź później.
-Nie masz prawa mówić mi co mam robić! Żadna nałożnica już nigdy nie wejdzie do tej komnaty! Jestem prawowitą żoną księcia, dałam mu syna i nikt tego nie zmieni! Nie masz prawa mi się sprzeciwiać!- krzyczała ze złością w oczach- a może nie masz świadomości, że stoisz przede mną, głupcze?! Nie obchodzi mnie to, że inna spędziła z nim noc! Ja przez siedem lat byłam z księciem cały czas i prawdy nikt nie zmieni! Ona wobec mnie jest nikim i nie jest ważne, czy ściera podłogę w haremie, albo czy jest teraz w księgarni! Nikt mnie nie powstrzyma! Znajdę ja i uduszę własnymi rękoma!
-Emmo!- książę wybiegł z komnaty i spojrzał na żonę surowym wzrokiem...- Co to ma znaczyć?! Jakim prawem sprzeciwiasz się mojej woli?! Kazałem ci odejść!
-Proszę, pozwól mi jeszcze raz...
-Jeśli będziesz się zachowywała w ten sposób- złapał ją mocno za rękę i spojrzał z szaleństwem w oczach- To już nigdy mnie nie zobaczysz! Nie będziesz mogła nawet pomarzyć!
   Dawid w tym czasie stał za ścianą i wszystkiemu się przysłuchiwał... Uśmiechnął się pod nosem i w duszy kpił z Emmy, choć nie powinien...
-Królewiczu...- rudowłosa dziewczyna zaczęła ronić łzy- Wybacz mi...
-Teraz chcę tylko byś stąd odeszła i nie dotykała mojej nałożnicy!- ryknął wściekły, całkowicie nie panując nad emocjami. Puścił jej rękę i zaplótł ręce do tyłu.
   Jego małżonka nigdy nie widziała go w tym stanie. Przeraziła się. Zastanawiała się, czy Chrystian coś jeszcze do niej czuje.
-Kochasz ją...?- wydusiła, tonąc we łzach.
-Coś powiedziałem, Emmo.  
   Dawid podszedł do rozmawiającej pary i skłonił się.
-Książę... Księżniczko- spojrzał ukradkiem na matkę Oskara, śmiejąc się w duszy i gratulując Duygu. Nawet nie miała świadomości ile zdziałała przez tę jedną noc...
-Coś się stało?- spytał następca tronu, nadal patrząc surowo na swą żonę.
-Możemy o czymś pomówić?
-Wejdź, Dawidzie!- rzucił i szybko weszli do komnaty, zostawiając przed drzwiami Emmę, kompletnie zdezorientowaną.

*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*

   Szłam z Aleksandrą korytarzem, prowadząc ją do komnaty Fryderyka.
-Po co szambelan mnie wezwał?- spytała lekko zestresowana.
-Nie wiem- skłamała, wzruszając ramionami- Ale powiem ci coś- zatrzymałam ją i stanęłyśmy naprzeciwko siebie- Czasem dla własnych korzyści warto jest skłamać...- zaczęłam ją podpuszczać, by zrobiła to czego chciałam.
-Nie rozumiem.
-Jeżeli szambelan przypuści, że zrobiłaś coś dobrego, to nie wahaj się odmawiać. Po prostu bądź skromna. Natomiast, jeśli ktoś będzie chciał cię wplątać w jakąś intrygę- nie daj się zwieść. Wrogowie czekają na jedno twoje potknięcie...
   Podeszłyśmy do sali szambelana i blondynka przekroczyła próg komnaty, natomiast ja odeszłam powoli ze stoickim spokojem, czując, że mój plan się uda.
   Dziewczyna ukłoniła się przed blondynem, który stał naprzeciw niej. Patrzył na nią ze... zdziwieniem. Co było w niej tak, atrakcyjnego i niepowtarzalnego? Nie wiedział, ale cóż...
-Aleksandra, tak?- spytał Fryderyk.
-Tak- odparła grzecznie.
-Tańczyłaś dla księcia Chrystiana?
-Tak- nie skłamała- Byłam jedną z szóstki, które zatańczyły.
-Szóstki?- zmarszczył brwi- Pan Dawid wybrał pięć dziewcząt.
-Tak, ale... zatańczyła jeszcze jakaś...- wydusiła nie pewnie.
-Jak to?- kompletnie nic z tego nie rozumiał.
-Po prostu. Królewicz nie zaprotestował, więc... zatańczyła.
-To ty zostałaś u księcia na noc?- spytał, podchodząc bliżej Aleksandry.
   Przypomniały jej się koje słowa, sprzed kilku minut. Nie wiedziała, czy jeśli skłamie wyjdzie jej to na dobre... Czuła się niepewnie. Ma dostać nagrodę, czy zostanie ukarana?
-To takie trudne?- spytał szambelan.
-Ja...- zaczęła, patrząc mu w oczy z zakłopotaniem...

Duygu

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda i miłosne, użyła 1886 słów i 10537 znaków.

3 komentarze

 
  • AuRoRa

    Biedny Dawid, ale radzi sobie ;) Ciekawe co Aleksandra odpowie.

    24 kwi 2018

  • Duygu

    @AuRoRa Dawid ma kłopoty i to niemałe...  :faint:  Mądra jest  ;)

    25 kwi 2018

  • Margerita

    łapeczka w górę żal mi tego Dawida

    12 wrz 2017

  • Duygu

    @Margerita Dziękuję za łapkę  :) Ach, tak... Ma dużo na głowie, wiele problemów  :sad:

    12 wrz 2017

  • Somebody

    Oby Oli nic się nie stało. Fajny odcinek ;)

    28 sie 2017

  • Duygu

    @Somebody Oby. Byłoby jej szkoda. :rolleyes:  Dziękuję za miłe słowa  :kiss:

    28 sie 2017