Miłość sensem życia cz. 23

Miłość sensem życia cz. 23Chrystian patrzył w szare oczy kobiety, oczekując na odpowiedź. Widział w jej oczach głębokie wzruszenie, które poruszało jeszcze bardziej, jego serce. To on był ojcem tego dziecka. Niebieskie tęczówki niemowlaka kryły się łzami, których dwudziestotrzylatek nie mógł przecierpieć. Dzieciątko dopiero co przyszło na świat. Ojciec powoli wziął je w swe silne, opiekuńcze ramiona i pogładził delikatnie po ciemnych, brązowych włoskach, które pokrywały małą główkę człowieka.  
-Więc?- brunet spojrzał pytająco w stronę medyczki.
-Duygu...- wydusiła przez łzy wzruszenia, kobieta- Urodziła córkę.
   Książę spojrzał w moją stronę z... uśmiechem na twarzy. Przypomniał sobie naszą rozmowę z tamtej nocy... Spytałam się, co zrobi, jeśli urodzę księżniczkę, a nie księcia. Mój ukochany zaśmiał się pod nosem i ucałował nasze dziecko w czółko.  
-Moja piękna córeczko...- wzruszył się, po czym otarł łzę spływającą z jego policzka. Zwrócił się do akuszerki- Zawiadom moją rodzinę. Rozdajcie złoto w zamku, na ulicy i nakarmcie biednych. Niech wszyscy się dowiedzą, że do dynastii Wartonów dołączyła księżniczka.
-Tak jest, wasza miłość- skłoniła się akuszerka, po czym wraz z medyczką powoli opuściły salę.

*#*#*#*#*#*#*#*

   Emma siedziała na łożu, patrząc z bezsilnością w drzwi, wyczekując najbardziej beznadziejnych informacji na temat Duygu. Modliła się gorączkowo, by umarła przy porodzie i, aby to niemowlę nie zagrażało jej synowi. Spojrzała na śpiącego Oskara i ucałowała go w czoło. Dawno tego nie robiła. Myśli ją przytłaczały, wydawała się zamarzać bardziej z każdą sekundą. Miała chwile zwątpienia, niekiedy chciała umrzeć. Nigdy, jednak nie posunęła się do złych czynów, jakim byłaby chęć zabicia się... Wiedziała, że musi żyć dla syna i miała nadzieję, iż odzyska serce męża. Pragnęła zemsty na tych, którzy tak bardzo ją skrzywdzili...
   Nagle otwarły się drzwi do jej komnaty. Zerwała się z łóżka, jak antylopa, ujrzawszy lwa. Patrzyła wyczekująco na Fryderyka, który kłaniał się przed nią nisko. Ni dała się, jednak spławić, nie da mu drugiej szansy... Nie należy do grupy ludzi, którzy robią komuś nadzieję!
-Czego się dowiedziałeś?-  spytała od razu matka następcy tronu.
-Mam dobrą wiadomość, pani...- uśmiechnął się z ulgą sługa.
-Co dobrego w tym, że ta żmija urodziła dziecko mojemu mężowi?- prychnęła rudowłosa kobieta, przechylając głowę w bok.
-Duygu urodziła córkę.
   Spojrzała na niego zdziwiona. Nie dowierzała jego słowom, jednakże widząc wyraz jego twarzy... Zaśmiała się radośnie. Nie mógł kłamać...
-Fryderyku...!- położyła dłoń na klatce piersiowej- Ona... Naprawdę?
-Mówią o tym w zamku- odparł spokojnie szambelan.
-Zatem- dumnie wypięła pierś do przodu- Chodźmy ją przywitać i oczywiście... pogratulować nowej księżniczce- zadrwiła, wychodząc z komnaty.

*#*#*#*#*#*#*#*

   Dawid stał w haremie, nie mogąc się skupić. Nie miał prawa być w komnacie Duygu. Od teraz jest księżniczką. Zniecierpliwiony, zaczął nerwowo gryźć paznokcie. Chodził od drzwi do drzwi. Dziewczęta patrzyły na niego niemało zdziwione.  
-Dlaczego się tak stresuje? Coś poszło nie tak? Duygu umarła? A może coś z dzieckiem?- pytały się siebie nawzajem niewolnice.
-Cisza!- krzyknął eunuch, łapiąc się za uszy- Głowa mi pęka! Przestańcie!
-Co z Duygu?- spytała jakaś dziewka.
-Nie wiem- warknął wściekły kastrat, przeczesując gęste włosy- Idź tam i się dowiedz, skoro ci tak spieszno wiedzieć! Wiem tyle, ile ty!
-Umarła?- nie dawała za wygraną.
-Oszalałaś?!- krzyknął rozzłoszczony sługa haremowy, zbliżając się do dziewczyny. Wbił w nią swój gniewny wzrok- Zamilcz, albo utnę ci ten niewyparzony język!
-Dobrze, już... dobrze...- wzruszyła ramionami- Chciałam tylko się dowiedzieć...
-Ja też dałbym wszystko, by się czegoś dowiedzieć!- zawołał Dawid, tupiąc nogami, jak małe dziecko, któremu mama nie chce kupić wymarzonej zabawki. Tak bardzo starał się panować nad sytuacjami, które miały miejsce przez ostatnie miesiące. Pilnował, by Duygu była bezpieczna, chronił ją. Naprawdę się bał... Stali się przyjaciółmi. Nie chciał, by stała się jej krzywda, a dziecko, było bardzo ważne, bo to szczególnie o nie chodziło. Nieraz Emma miała ochotę je zabić. Czy to się zmieni?...

*#*#*#*#*#*#*#*

   Spałam w swoim łóżku, nie wiedząc o tym, że Chrystian czuwał przy mnie te kilka godzin. Siedział obok mnie, trzymając moją dłoń. Poruszyłam delikatnie palcami i otworzyłam oczy. Natychmiast je zmrużyłam, widząc oślepiające słońce. Mocno świeciło, jak na tę porę roku. Westchnęłam głęboko i spojrzałam na królewicza. Uśmiechnął się do mnie promiennie i spytał:
-Jak się czujesz?
   Rozejrzałam się dookoła i spanikowana spytałam:
-Gdzie moje dziecko? Gdzie je zabrali?
-Spokojnie- chwycił moje dłonie- Za chwilę ją przyniosą.
-"Ją"?- zadrżał mi głos. Chrystian, jedynie się uśmiechnął, lekko kiwając głową- Mamy córkę?
-Tak- szepnął, po czym ucałował mnie w czoło. Westchnęłam cicho i uśmiechnęłam się do niego. Szczęśliwa. Bezpieczna. Boże, po raz pierwszy czułam się tak bezpieczna od tych ponad siedmiu miesięcy. Jak ja to wytrzymałam?
-Chcę ją zobaczyć- rzekłam słabym głosem i po chwili otwarły się drzwi. Weszła Aleksandra, która trzymała na rękach nowo narodzone dziecko. Ukłoniła się lekko, po czym podeszła do mnie i podała mi niemowlę. Po raz pierwszy w życiu, tak bardzo trzęsły mi się ręce. Trzymałam w ramionach moje dziecko. Moje... Czułam, jak bardzo mnie potrzebuje. Maleńka spała słodko wtulona we mnie.  
-Nasza córeczka, moja pani...- zaśmiał się cicho brunet, odgarniając mi włosy z twarzy- Nikt tego nie zmieni.
-Nasza...- powtórzyłam wzruszona i delikatnie dotknęłam jej główki. Zaśmiałam się, gdy zobaczyłam jej malutkie, ściśnięte w piąstki, dłonie. Pocałowałam jej drobny, lekko zadarty do góry, nosek.
-Za chwilę król nada jej imię.
-Tak bardzo się cieszę, że nic jej nie jest...- spojrzałam na niego ze łzami w oczach- Nawet nie wiesz, jak bardzo się o nią bałam, Chrystianie...
-Nie myśl o tym- syn władcy przyłożył mi palec do ust- Zobacz- uśmiechnął się do mnie- Jest tutaj, z nami. Nic jej nie grozi, bo jest ze mną i z tobą. Będę was chronił, jak Anioł Stróż, zawsze będę z wami, pierwiosnku- otarł mi łzy z twarzy.
   W tym momencie otworzyły się drzwi i do komnaty wszedł ubrany w czerwonokrwiste szat, Edward. Stanął na środku pomieszczenia i spojrzał z dumą na syna, który wstał i ukłonił się. Czterdziestosześciolatek podszedł do Chrystiana i powiedział:
-Każda córka jest dla ojca największym skarbem, choćby miał ich dziesięć. Jeśli Bóg pobłogosławi cię tak dziesięcioma córkami, każdą kochaj tak samo.
   Królewicz uśmiechnął się do ojca, po czym westchnął głęboko. Monarcha podszedł do mnie powolnym krokiem. Spojrzałam mu nieśmiało w oczy. Miałam się tłumaczyć? Wstydzić? W końcu urodziłam dziewczynkę, nie chłopca. Król pewnie tego nie chciał...
-Wybacz, panie...- wydusiłam, patrząc na córkę.
-Za co mnie przepraszasz?- spytał Edward, nie kryjąc zdziwienia. Wyciągnął ręce w stronę wnuczki, podałam mu ją powoli.  
-To księżniczka, a nie książę.
   Król spojrzał na Chrystiana pytająco. Dwudziestotrzylatek jedynie wzruszył ramionami.
-To nie zależało od ciebie, lecz od Boga. Dziękuj, że dziewczynka jest zdrowa- odparł beznamiętnym tonem. Spojrzałam na ukochanego, który uśmiechał się do mnie szeroko.  
   Po chwili do komnaty weszli: Hasan, Emma oraz Oskar. Spojrzałam na moją rywalkę z dziwieniem. Co ona tu robi? Jakim prawem? Zmierzyłam ją podejrzliwym wzrokiem.  
-Wejdźcie- rozkazał panujący. Rodzina królewska podeszła bliżej. Wszyscy zebrani w sali uczynili Znak Krzyża. Edward rozpoczął modlitwę. Członkowie dynastii wznosili swe prośby, do Nieba. Jedni modlili się szczerze, drudzy- fałszywie- Módlmy się, aby córka księcia Chrystiana niosła ludziom prawdę i, aby po śmierci dostała się do Królestwa Niebieskiego i śpiewała na cześć Pana.
-Amen- odparli pozostali.
-Antonino, niech Jezus Chrystus będzie z tobą- rzekł król, czyniąc na czole niemowlęcia Znak Krzyża.


**************

Koniec części 23. Przepraszam, że tak późno, ale choroba mnie zaatakowała, dlatego jeśli rozdział jest krótki, bądź krótszy, niż zazwyczaj- bardzo przepraszam. :(  Postaram się, by następna była dłuższa i zapewniam, że nie będziecie musieli tak długo czekać. :) Całuski, kochani!  :*

Duygu

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda i miłosne, użyła 1572 słów i 8842 znaków.

3 komentarze

 
  • AuRoRa

    Córeczka ,niespodzianka,ale miła, przyszła księżniczka, łapką  :)

    2 cze 2018

  • Duygu

    @AuRoRa Cieszę się, że udało mi się zaskoczyć  :)  Dziękuję!

    3 cze 2018

  • Margerita

    łapeczka w górę hojny ten Christian życzę Edycie żeby jej córeczka się chowała zdrowo no i przeżyła

    3 lis 2017

  • Duygu

    @Margerita Dzięki!  :yahoo: Dziękuję za życzenia  <3

    3 lis 2017

  • Somebody

    Widzę że nie ja jedna padłam ofiarą jesieni:D Część krótka, ale bardzo dobra. Do następnego razu kochana, trzymaj się ciepło <3  <3  <3

    23 wrz 2017

  • Duygu

    @Somebody "Wstań i powiedz nie jesteś sam!"  :jupi:  Dziękuję bardzo. Pozdrawiam, buziaxy!  :kiss:   <3

    23 wrz 2017