Miłość sensem życia cz. 79

Miłość sensem życia cz. 79*** 4 lata później…***
    Dziewiętnastolatek uśmiechał się tajemniczo, idąc korytarzem. Zachowanie tajemnicy jest zawsze ważne, a w szczególności w tym przypadku. Nie sądził, że od tego zwykłego zbicia talerzy może zacząć się coś więcej… Usta na kłódkę, cicho, jak mysz pod miotłą- cały czas sobie to powtarzał. Nie chciał zranić Natalii. Bardzo ją kochał, ale to samo zaczął czuć do tej niezdarnej dziewczyny. Uwielbiał się z nią spotykać, rozmawiać z nią, całować ją. Ich dyskretne spotkania zawsze powodowały w ich sercu trwogę. Niepewność towarzyszyła im nawet w czasie najkrótszego pobytu ze sobą. Książę wymykał się nocą, by zobaczyć Różę w ogrodzie. Dawał jej kwiaty, które zerwał po drodze, szeptał spokojnym tonem z mocnym biciem serca, piękne wiersze, które sam napisał.    
    Hasan dotarł do haremu. Rozejrzał się uważnie, wyglądając dziewczyny. Nie znalazł jej wśród wielu dziewcząt, które śmiały się słodko, widząc, jak na nie patrzył. Nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Był przyzwyczajony do tego, że każda chciała spędzić z nim choć jedną noc. Tak było z każdym następcą tronu.  
-Wasza książęca mość- Dawid ukłonił się w pas, patrząc z uśmiechem na królewicza.- Potrzebujesz czegoś?
-Nie.- z ust syna króla padła krótka odpowiedź.
-Szukasz kogoś?
    Blondyn chciał już odpowiedzieć: „Tak! Gdzie jest Róża?” z nadzieją, że może eunuch wie, gdzie się podziała. W ostatniej chwili ugryzł się w język i skarcił siebie w duchu, uważając się za ostatniego głupca. Natalia rozszarpałaby go na strzępy, gdyby się o tym dowiedziała. Przecież haremowy sługa powiedziałby jej to szybko, jak burza.  
-Nie…- Hasan delikatnie wzruszył ramionami, patrząc w ścianę. Nie chciał patrzeć na niego, bo mógł się zdradzić. Oczy to odbicie duszy człowieka. Książę bał się swojego wyglądu. Zniszczyły go próby samobójcze, śmierć matki, brak zainteresowania jego osobą ze strony ojca.
    Królewicz wrócił na drogę, prowadzącą do jego komnaty, mając wzrok utkwiony w lśniącą, jak zawsze, podłogę. Szedł przed siebie, jak duch, który błąka się po śmierci i szuka dla siebie miejsca, chce znaleźć swoją miłość…  
    Kiedy dotarł pod drzwi swojego pokoju, który był przepełniony pustką i beznadziejną ciszą, usłyszał głos Róży:
-Książę…
-Wszędzie cię szukam- podszedł do niej szybko i chwycił za dłonie. Uśmiechnęli się szeroko, a ich serca zaczęły bić spokojniej. Co chwila odwracali się i sprawdzali, czy aby ktoś ich nie podgląda.
-Ja też nie mogłam cię znaleźć.  
-Już jestem- przytulił ją mocno i pogładził po czarnych włosach.- Bardzo za tobą tęskniłem. Za każdą chwilą wieczorem bez ciebie.  
-Spotkajmy się dziś tam gdzie zawsze, o tej samej porze- szepnęła Róża. Zadrżała ze strachu, że i tak powiedziała to za głośno.
-Dobrze. Wracaj do haremu i nie zdradź się. Spokojnie- ucałował ją w czoło, po czym wrócił do siebie.  

*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*

    Barbara siedziała przy ciemnym biurku, w swojej małej, przytulnej komnacie i czesała gęste, złote włosy. Łoże, stojące na środku pokoju było przykryte jasną pościelą i kilkoma ogromnymi, miękkimi poduchami. Świeże powietrze wpadało do pomieszczenia przez otworzony taras, który może i nie był ogromny, ale wystarczający dla księżniczki.  
    Basia coraz bardziej z wyglądu przypominała matkę. Miała co prawda dopiero pięć lat, ale trudno było nie zauważyć tych samych niebieskich, matczynych oczu i pięknego uśmiechu. Za to charakter zdecydowanie odziedziczyła po ojcu. Ciężko się z nią rozmawiało, często krzyczała na służące i była wymagająca.  
    Z zaciekawieniem i zarazem wyczekiwaniem spojrzała w stronę otwierających się drzwi. Jej twarz rozpromienił szeroki uśmiech, gdy w progu zobaczyła ojca. Poderwała się z krzesła i jak najszybciej umiała, podbiegła do taty. Wpadła mu w ramiona i szepnęła stęskniona:
-Czekałam na ciebie od świtu. Powiedziałeś, że pójdziemy razem do ogrodu. Jest ciepło, chodźmy!
-Z tobą zawsze, słoneczko- Hasan z czułością ucałował Basię w czoło. Wziął ją na ręce i wyszedł z zamku. Energia, którą przekazała mu jego córka potwierdziła jego myśli, że dziewczynka czuła głód ojca. Książę tłumaczył jej się brakiem czasu, z powodu zbliżającej się wojny. Barbara od razu wybaczyła ojcu jego długą nieobecność i zaczęła bawić się z tatą w najlepsze, podczas, gdy Natalia weszła do pustej komnaty ukochanego…
    Rozejrzała się, szukając w tych szarościach białych włosów Hasana i jego ciepłego spojrzenia, którym obdarowywał ją każdego dnia i nie dawał jej znać swoim zachowaniem, że kocha również inną kobietę. Złotowłosa dziewczyna codziennie widziała na jego twarzy ten sam piękny uśmiech, który sprawiał, że stres i niepewność pakowały się i wyprowadzały z jej serca. Jednak wracały każdego wieczoru, gdy przyszła do niego było pusto, jak teraz… „Biedaczek, ma dużo pracy…”- myślała zasmucona i wracała do Basi, która nie potrafiła sama zasnąć. Cały czas śniły jej się koszmary.
    Natalia, widząc, że przywitały ją te same, nieruchome, stare meble, westchnęła ciężko, by wyjść, lecz zatrzymała się, gdy na biurku zobaczyła intrygującą rzecz, która przecież obecna jest w życiu każdego człowieka… Wcześniej nie było tu tego… Nie w tej formie. Kartka zwinięta w rulonik i związana błękitną kokardką, leżała i czekała na to, aż ktoś weźmie ją i uwolni z uścisku wstążeczki. Nieproszony gość… Nieodpowiednia osoba… To nie to, czego chciał nadawca listu…
    Księżniczka bez wahania wzięła kawałek papieru do ręki, rozwiązała materiał, by dostać się do treści wiadomości i upuściła go na podłogę. Zaczęła czytać:
„Spotkajmy się w pobliskim lesie, bo wokół zamku ustawiono więcej straży z powodu zagrożenia wojną. Czekam wieczorem, książę.”
    Te dwa zdania sprawiły, że Natalia wstrzymała oddech i czuła, jak ktoś ją dusi. Serce oszalało i zaczęło szybciej pompować krew, tak szybko, że nie musiała szukać tętna, by poczuć, jak pulsuje. Zakręciło jej się w głowie. Mimo otwartego na rozcież tarasu, było jej duszno i miała wrażenie, że zemdleje. Przeczytała ten krótki list jeszcze kilka razy. Za każdym kolejnym odczytaniem była coraz bardziej wściekła. Łzy napłynęły jej do oczu. Zrozumiała z kim jej ukochany spędzał wieczory, dlaczego nie zastawała go u siebie, gdy przychodziła. Nie wzywał jej na noc. Czuła, że mu się znudziła, ale wszystko mijało, gdy poszli razem na spacer, jedli razem śniadanie, bawili się z Basią… Natalia chciała zgnieść ten przeklęty kawałek papieru i sprawić, by to stało się złym snem. Nie była jednak wróżką i nie potrafiła zdziałać cudów… Szybko schowała list do rękawa sukni i wyszła z komnaty szybko, jak burza.
    Do samego wieczoru siedziała w swojej komnacie, rozmawiając z samą sobą. Milczała, nie widząc sensu w rozmawianiu z klejnotami, łóżkiem, czy też dywanem. Stała się swoją własną przyjaciółką i próbowała pocieszać samą siebie. Liczą się dobre chęci… ale nie wychodziło jej to najlepiej. Powtarzała sobie, szlochając cicho:  
-Ktoś się pomylił albo to zły sen… Zaraz się skończy i obudzę się zlana potem, nie będę spała całą noc, ale najważniejsze, że to brednie!... Hasan kocha tylko mnie!
    „Uspokój się. Jedź już. Nie ma czasu!”- jakiś głos kazał jej wziąć się w garść i jechać do tego okropnego lasu, w którym z utęsknieniem czekała Róża. Natalia wstała z łoża i zarzuciwszy na siebie ciepły płaszcz, wyszła z zamku, nie powiadomiwszy nikogo o tym, gdzie wychodzi.  
    Księżniczka i jej strażnicy, szybko dotarli na miejsce, bo las był blisko zamku. To w nim odbywały się polowania, panowała przyjemna atmosfera i można było odpocząć, oderwać się od problemów i uciec w swój wymarzony świat. Matka Barbary przyszła tu jednak w innym celu. Chciała poznać tę dziewczynę i… zemścić się.  
-Pani, tam jest.- szepnął jeden z trzech strażników księżniczki, pokazując palcem na Różę, siedzącą na dużym kamieniu.  
-Poczekajcie tu.- rozkazała Natalia. Widząc niepewność na ich twarzach powtórzyła rozkaz, po czym bezszelestnie podeszła do rywalki.  
    Służąca siedziała tyłem do niej i nie zdawała sobie sprawy z tego, że przyjdzie do niej ktoś inny. Czekała tylko i wyłącznie na Hasana. Jedynie jego spojrzenia i słów potrzebowała.
-Kim jesteś?- spytała Natalia, gdy stanęła tuż za brunetką. Ta zerwała się na równe nogi, słysząc obcy głos. Zamarła, widząc przed sobą księżniczkę. Głośno przełknęła ślinę, nie wierząc, w to, co się dzieje. Zmierzyła przybyła kobietę kilka razy przerażonym spojrzeniem, chcąc się upewnić, że to ona i należy zachować ostrożność…
-Pa… pani…- jęknęła cichutko Róża, czując jak serce bije jej w piersi mocno, niczym młot, jakby chciało się wyrwać z jej ciała i uciec w panice, ze stresu zaistniałą sytuacją. Dziewczyna miała w głowie czarne scenariusze…
-To ty?...- Natalia podeszła do niej powoli, patrząc na nią bez mrugnięcia okiem. Nie wierzyła w to…- To ty zbiłaś talerze na ślubie księżniczki Otylii… Pomogłam ci, a ty…- z jej oczu spłynęły gorzkie łzy rozpaczy.- Jak śmiesz?!- chwyciła ją za gardło. Rzuciła się na nią, jak głodny wilk na bezbronną sarnę, chcąc połknąć w całości, by jak najszybciej zaspokoić swój głód.
-Pani…- zdołała wykrztusić Róża, patrząc na nią błagalnym wzrokiem. Na księżniczce nie zrobiło to wrażenia. Nic do niej nie docierało. Żadne słowa, gesty, spojrzenie.
-Ile to trwa?! Cztery lata to przede mną ukrywacie? A ja głupia nic nie zauważyłam!
-Wasza…
-Jesteś w ciąży?! Będziecie mieli dziecko?- puściła ją nagle, rzucając na ziemię. Oddychała niespokojnie, zabijając służącą wściekłym spojrzeniem.  
-Pani… to niemożliwe!- niewolnica rozcierała obolałą szyję. Nadal się krztusiła, nie mogła złapać powietrza.- Do niczego takiego nie doszło… między mną a księciem… Przysięgam!
-Milcz, ty wywłoko!- Natalia spoliczkowała Różę najbrutalniej, jak potrafiła.- Nie mam dla ciebie litości! Zniszczyłaś mi życie! Hasan zamiast być ze mną, spędzał czas z tobą!  
-Pani…
-Straż!- wrzasnęła blondynka. Ochroniarze przybiegli do niej, słysząc jej wołanie.- Zabierzcie ją stąd i wtrąćcie do lochu! Nie pokazujcie się z nią księciu Hasanowi!
    Dwaj mężczyźni brutalnie podnieśli dziewczynę z ziemi i związali mocnymi sznurami. Szybko wsadzili ją na konia i popędzili do zamku inna drogą, trochę dłuższą niż poprzednią, by nie napotkali się na królewicza.
    Natalia westchnęła ciężko, patrząc w niebo. Wszędzie było pełno gwiazd. Księżniczka przypomniała sobie, że gdy była mała, wpatrywała się w nie i szukała tych, które spadały. Zawsze wierzyła, że spełniają życzenia, nawet te, które nie mają prawa się spełnić z różnych powodów. Zaśmiała się z siebie pod nosem, kpiąc z małej Natalki, która wierzyła w te bajki i potrafiła nie spać całą noc, byle by tylko zobaczyć spadającą gwiazdkę. Otarła łzy i powolnym krokiem podeszła do swojego wierzchowca. Cudem wsiadła na niego, czując wyczerpanie tą okropną sytuacją, która ją spotkała. Ruszyli do zamku Wartonów w ślad za strażnikami i Różą.
    Ochroniarze zatkali służącej usta, by nie wołała o pomoc i w tej grobowej ciszy, całkowitym milczeniu, przeprowadzili ją przez całe zamkowe lochy. Wrzucili ją do ostatniego więzienia w budynku, najniżej pod ziemią, jakby chowali najdroższy skarb świata, który każdy chciałby zdobyć.
    Róża zalewała się łzami, wspominając tę chwilę, gdy stłukła talerze. „Co za oferma! Co za łajza! Niemota! Wszystko jej wypada z rąk!”- krzyczała na siebie w duszy, nie poznając swojej osoby. Dla miłości do Hasana była gotowa umrzeć, ale… czy chciała tego akurat teraz? Nie pożegnała się z nim. Tego wieczoru nie było dane się im spotkać. Jej serce krwawiło, twierdząc, że to koniec miłości zakochanych. Róża słyszała, jak okropnie krzyczące głosy życzą jej śmierci i mówią, że to koniec jej życia… Cała drżała, wyobrażając sobie, jaką śmiercią odejdzie z tego świata. Złapała się za głowę, nie chcąc o tym myśleć. Przepłakała całą noc, podobnie, jak Natalia…

*#*#*#*#*#*#*#*#*#*

-Mamo, powiedz mi, co się stało? Dlaczego płaczesz?- Barbara była w szoku, widząc zapłakaną matkę. Natalia leżała na łożu i płakała, bezsilnie zaciskając dłonie na poduchach, chcąc przelać na nie złość, która wzięła nad nią górę. Szalała z wściekłości i nie miała siły na to, by powiedzieć cokolwiek.- Mamo!- dziewczynka nie dawała za wygraną.  
-Basiu…- złotowłosa dziewczyna usiadła powoli na łóżku i przytuliła córkę drżącymi rękoma.- Twój tata… nie kocha mnie… Kocha inną kobietę…! Może mieć ich ile chce, ale bardzo mnie to boli… Bardzo, kochanie…- otarła łzy z policzków i ucałowała córkę w czoło.  
    Pięciolatka spojrzała na zmęczoną, czerwoną od płaczu, twarz mamy. Pocałowała matkę w policzki, chcąc dodać jej sił, pocieszyć ją, pokazać, że nie jest sama. Barbara nie mogła dłużej patrzeć na zrozpaczoną księżniczkę. Wstała z łóżka i czym prędzej wybiegła z komnaty.
    Idąc w tylko jej znanym kierunku, słysząc wołania, by wróciła, nie odwróciła się. Nie zwracała uwagi na to, że noc dobiega końca i już dawno powinna spać. Nie miało dla niej znaczenia to, ze matka każe jej wrócić do komnaty. W tamtym momencie chciała się dowiedzieć tylko jednego: dlaczego?
    Bez pytania, czy może wejść do środka, pięciolatka przekroczyła próg komnaty ojca. Zastała go śpiącego w najlepsze w swoim ciepłym łożu. Zmarszczyła brwi, twierdząc, że tata powinien być teraz przy mamie i wytłumaczyć jej swoje zachowanie. Okłamał Natalię, ukrywał przed nią miłość do innej kobiety. Bardzo ją tym zranił…
-Tato!- Basia wskoczyła na łoże i obudziła Hasana, szarpiąc go mocno za ramię. Królewicz obudził się i uśmiechnął do córki:
-Barbaro… nie możesz spać?
-Mama nie może spać. A ty możesz?- spytała, zaciskając pięści ze złości. Blondyn patrzył na nią, nie wiedząc, o czym mówi jego dziecko. Zaśmiał się cicho, widząc jej zaciśnięte w cienką kreskę usta i zmarszczone brwi.
-Spałem. Obudziłaś mnie, słoneczko.
-Nie kochasz mamy! Mama powiedziała mi, że kochasz inną! Dlaczego tak ją zraniłeś? Ukrywałeś to przed nią tyle czasu…
    Hasan natychmiast się rozbudził. Wpatrywał się w córkę dobre dwie minuty w całkowitym milczeniu, a jej słowa odbijały się w jego głowie echem. Zamrugał kilka razy oczami, by powrócić do rzeczywistości. Nie wierzył, że to się wydało. „Może to sen…?”- zastanawiał się. Wyjrzał za okno. Noc powoli odchodziła i nastawał kolejny dzień. Jaki dzień? Dobry dla niego? Po tym co usłyszał… jak ma się czuć?
-Basiu… Nie powiedziałem mamie, bo mama byłaby zazdrosna i smutna…- następca tronu ujął twarz córki w swoje roztrzęsione, zimne dłonie. Wpatrywał się w nią z bezgraniczną miłością. Pragną to wszystko wyjaśnić…
-Mama jest zrozpaczona. Płakała całą noc!- rzuciła Basia i wybiegła z komnaty, trzaskając za sobą drzwiami.

Duygu

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda i miłosne, użyła 2920 słów i 15750 znaków.

2 komentarze

 
  • Margerita

    Łapka w górę widzę, że Hasan szuka nowej dziewczyny

    6 lis 2020

  • Somebody

    Doczekałam się! :danss: Świetnie to zrobiłaś. Ogromne brawa  :bravo: Natalia jest super! Hasan zresztą też. Bardzo im kibicuję. Oby zdołali się pogodzić  :przytul:

    11 maj 2018

  • Duygu

    @Somebody Tak, kochana, wstawiłam  :kiss:  Dziękuję pięknie  <3  Też ich lubię. :)  Oby. Bardzo się kochają  :przytul:

    11 maj 2018