Miłość sensem życia cz. 46

Miłość sensem życia cz. 46Natalia spędziła z ukochanym całą dobę. Nie potrafili rozstać się szybko, ucałowawszy się na pożegnanie w policzki i odejść, przespać noc sam na sam. Czuli się przy sobie bezpiecznie, mimo że dziewczyna miała sporo na sumieniu… Pragnęła, by ktoś go chronił, strzegł przed nią samą. Nie umiała i nie mogła zrezygnować z umowy. Była szpiegiem. Ofiara zakochała się w niewolniku… Złotowłosa dziewczyna zrozumiała, że i ona była zamknięta w klatce. Uwięziono ją. Powiedziano jej co może, a za co zostanie surowo ukarana. Cały czas czuła ostrze noża przy gardle. Jeden nieostrożny ruch, a spadnie z tej wysokiej, trudnej do przejścia, góry. Jej celem było pokonać strach, który nieustannie miała w oczach. Na szczęście jej i Duygu, Hasan tego nie dostrzegał. Blondynce krwawiło serce, gdy przypominała sobie, że jest współwinna jego złym nastrojom, omdleniom, chorobie… Próbowała, więc o tym nie myśleć. Niezbyt często rozmawiała ze swoją panią. Starała się, jedynie być na bieżąco. Postanowiła słuchać Duygu, gdyż czuła, że bez niej nie ma dla niej miejsca. Natalia miała koszmary… Okropne wizje, ciągnące się przez niemal całą noc. Widziała te ciemne pokoje, w których jeszcze niedawno przebywała, brak słońca i swoją przerażoną twarz, która bladła na dźwięk skrzypnięcia deski, otwierające się, stare drzwi. Wiedziała, że jeśli zaczęłaby się ratować z tego co robi, zaplątałaby się jeszcze bardziej.  
-Ukochany…- nastolatka położyła dłoń na policzku Hasana- nic ci nie dolega…? Jesteś blady.
-Jesteście przewrażliwieni- zaśmiał się cicho następca tronu.
-Jacy „my”?- zaciekawiła się dziewczyna.
-Pan Fryderyk też tak powiedział. Może po prostu potrzebuję na to wszystko więcej czasu…- westchnął ciężko- Dzięki Bogu mam ciebie. Jesteś moim spokojem- spojrzał z miłością w jej niebieskie oczy.  
-Mam tylko ciebie- ucałowała jego dłoń- Bez ciebie nie istnieję, książę. Świat jest szary i bezlitosny. Nie cierpię chwil spędzonych bez ciebie- szepnęła z uśmiechem na twarzy. Pocałowali się namiętnie.  
-Nadal nie wiem, czy mogę zaufać Chrystianowi…- rzekł zamyślony królewicz- Nie potrafię mu wybaczyć.
-Czego? Co zrobił?
-Wiele złego- wzruszył ramionami- Przez niego nie mogę spokojnie zasnąć. Matka zawsze mnie wspierała, nie spotykałem się z nim… A teraz? Gdy jej nie ma… czuję się zagrożony.  
-Co to znaczy „wiele złego”?- faworyta nie dawała za wygraną.
-Samo to, że jest najstarszy przyprawia mnie o dreszcze i mam ochotę…
-Nie!- Natalia przerwała mu przerażona. Serce zaczęło jej bić mocniej na myśl o tym, jak jeszcze niedawno wypił truciznę i medycy ledwo go uratowali.
-Dziwisz mi się?- spytał ze smutkiem w oczach- Wiesz co czuję? Nie wiesz- pokręcił przecząco głową- Ojciec dostrzegł mnie, gdy chciałem ze sobą skończyć. Wtedy przypomniał sobie, że spłodził takiego, jak ja. I jaki mam wyciągnąć z tego wniosek? Jestem mu niepotrzebny. Koniec.  
-Jak możesz tak mówić? Wszyscy cię potrzebujemy. Twój brat cię kocha, ojciec również. Nie mów, że nie ma sensu żyć. Kocham cię. Żyjemy dla siebie.
-Nie czuję tej miłości, Natalio. Gdybym ją czuł, nie bałbym się. Pragnę choć jedną noc przespać spokojnie. Ostatnio słyszę dziwne dźwięki, których tak naprawdę nie ma…  
-Masz wiernych ci ludzi. Nie pozwolą cię skrzywdzić. Są gotowi oddać za ciebie…- urwała, bo do komnaty niespodziewanie, jak poparzony, wbiegł strażnik. Ukłonił się szybko i niestarannie.  
-Co się stało, na Boga?- Hasan zmarszczył brwi z niezadowoleniem patrząc na służącego.
-Wasza miłość…- wysapał mężczyzna, zmęczony biegiem- Wybacz, ale… kazano mi przekazać, że… Książę Chrystian kazał zadać Panu Fryderykowi… trzydzieści batów.
   Siedemnastolatek spojrzał zaskoczony na ochroniarza i wstał szybko. Natalia stanęła obok niego i złapała go za dłoń. Cała się trzęsła. Syn Edwarda zmierzył chłopaka niepewnie zimnym wzrokiem i spytał:
-Jak to? Niby po co i dlaczego…?
-Ponoć to dla niego kara za nieodpowiedni czyn…
-Jaki czyn?!- wściekł się królewicz.
-Królewiczu, ja… nie wolno mi mówić na głos o tych sprawach…
   Natalia zadrżała, czując nieprzyjemne dreszcze na całym ciele. Westchnęła cicho, zastanawiając się z kim szambelan tak okropnie postąpił. Komu źle życzył, kogo nienawidził aż tak? Jaki miał ku temu powód? Spojrzała niepewnie na ukochanego, który kipiał ze złości. Nie zdenerwowało go zachowanie służącego, lecz postępek brata. Następca tronu wyrwał się z coraz to mocniejszego uścisku Natalii i wybiegł z komnaty, trącając ochroniarza w ramię.  
-Hasanie! Hasanie, zaczekaj!- blondynka krzyknęła za jego wysokością, z nadzieją, że zawróci, lecz on pędził przed siebie, kompletnie nie zwracając uwagi na krzyki do niego skierowane.

*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*

   Czekałam na Aleksandra w swojej komnacie. Chodziłam niespokojnie, gdyż nie wiedziałam o tym, czy Chrystian już coś postanowił. Śmierć Fryderyka przyniosłaby największe korzyści mojej osobie. Byłam świadoma tego, że mój ukochany był mniej narażony na napad ze strony wroga. Ojciec dbał o jego bezpieczeństwo, książę był regularnie badany, jego żywność i napoje sprawdzano kilkakrotnie, zanim spożył wieczerzę. Najstarszy syn Edwarda był dla króla ważniejszy i cenniejszy, niż złoto i klejnoty. Wiele razy zastanawiałam się co zrobiłabym w tym zamku, gdyby Chrystian się mną nie zaopiekował? Co byłoby, gdybym wtedy dla niego nie zatańczyła i gdyby nie zainteresował się moją osobą…? Szambelan nie podobał mi się od samego początku i tak to się ciągnie. Musiałam trzymać rękę na pulsie, by żył Chrystian, nasza córka i ja.  
Strata Fryderyka z pewnością przygnębiłaby Hasana, Leokadię i Emmę. Chciałam ich osłabić. Nigdy nie podam im pomocnej dłoni. Życie nauczyło mnie, że będą chcieli więcej i więcej…
   Otwarły się drzwi i wszedł Aleksander. Rozpromieniłam się na widok jego uśmiechu. Widziałam w jego oczach triumf i miłe zaskoczenie…
-Czyżby…?- spytałam z nadzieją w głosie, nie odrywając wzroku od sługi.
-Książę Chrystian skazał Pana Fryderyka na karę trzydziestu batów- odparł z zadowoleniem mężczyzna.
-Doskonale- uniosłam głowę dumnie do góry- Wiesz co masz z tym zrobić?
-Niezbyt, pani…
   Wzięłam dwie sakiewki ze złotem i podeszłam do niego powoli. Urzędnik państwowy spojrzał na mnie z zaciekawieniem, nie wiedząc jakie miałam plany.  
-Najpóźniej do jutra rano masz za zadanie znaleźć medyka, który będzie mi wiernie służył i nie stchórzy tak, jak Nikodem.
-Nikodem?- Aleksander spojrzał na mnie pytająco.
-Ach, stare czasy…- westchnęłam ciężko- On miał za zadanie mnie otruć, lecz bał się i podał mi jedynie środek nasenny. Byłam wtedy w ciąży z Antoniną- wyjaśniłam zwięźle i szybko- Znasz takiego człowieka?
-Nie, pani. Nigdy nie możemy mieć pewności. Nie ufam nawet Natalii. Wróg nigdy nie śpi.
-Wiem. Chcę po prostu temu komuś zaufać… Kiedy już go znajdziesz, przyprowadzisz go do mnie. Przekażę księciu Chrystianowi, że ona ma leczyć Fryderyka. Zapłacę temu człowiekowi złotem, a on zrobi co należy…
-Zabije go?
-Na początek użyjemy tej samej trucizny, którą zażywa Hasan. Fryderyk i tak będzie niewiele pamiętał, więc nie mamy się czego obawiać…
-A jeśli pamięta o tym, że podejrzewał Aleksandrę?- spytał mąż Leokadii- Niech Bóg broni, lecz musimy być na to gotowi.
-Wtedy Pan Dawid o wszystko zadba. Kupi potrzebną truciznę, a medyk będzie mu ja regularnie podawał…
-A co potem?
-Potem z Fryderykiem będzie tylko gorzej- uśmiechnęłam się cwaniacko- Nie spocznę, póki nie zaprowadzę go do grobu!

*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*

   Chrystian siedział przy biurku i próbował opanować emocje. Mimo, że kat już zdążył zająć się Fryderykiem, następca tronu nadal drwił ze sługi. Podziwiał go za odwagę. Nawet on takiej nie miał. Nie był gotów odezwać się do ojca w ten sposób. A przecież przed chwilą miał przed sobą jedynie sługę. Nieważne jakie zajmował stanowisko. Służący nigdy nie powinien odzywać się w ten sposób to członka rodziny królewskiej! Fryderyk, jednak widział w Chrystianie wroga, aniżeli królewicza. To doprowadziło do tego, że zamiast uzupełniać papiery, czy jeść kolację, dostawał kolejne ciosy w plecy i krzyczał tak głośno, że jego lament słychać było w całym zamku.  
   Dwudziestotrzylatek spojrzał niespokojnie w stronę drzwi, gdy otwarły się z hukiem. Stanął przed nim Hasan. Szatyn dostrzegł w jego oczach furię. Przeraził się, widząc jego gniewne spojrzenie. Miał wrażenie, że chłopak rzuci się na niego i zabije gołymi rękoma…
-Co cię tu sprowadza, bracie?- spytał śmiertelnie poważnie, Chrystian- Źle wyglądasz.
-Żebyś ty za chwilę źle nie wyglądał!- wrzasnął wściekły blondyn, podchodząc szybko do brata. Dwudziestotrzylatek westchnął ciężko, zastanawiając się co znowu nawymyślał ten młodzieniec. Stanął naprzeciw brata i spojrzał mu głęboko w oczy:
-Co tobą tak wstrząsnęło?
-Nie drwij ze mnie, prostaku!- siedemnastolatek podniósł głos- Śmiesz się ze mnie śmiać?! Niby dlaczego?! Jestem gorszy, tak?!- rzucił się na niego z pięściami!
-Hasanie…- jęknął Chrystian, broniąc się przed uderzeniami chłopaka- Uspokój się i… przestań!- ryknął wściekły, łapiąc brata za nadgarstki. Miał tak chude i zimne ręce… Oddychali ciężko, patrząc sobie z niezrozumieniem w oczy.
-Jakim prawem traktujesz w ten sposób mojego sługę?!
-Hasanie… On służy całej dynastii. Rozumiem, że spędzacie dużo czasu, ale…
-Nie ma żadnego „ale”!- wrzasnął blondyn, zdzierając sobie gardło- Mam tylko jego i Natalię! Wydawałoby się, że cała rodzina powinna mnie kochać, ale nikt się mną nie przejmuje! Wszyscy mnie mijają nie rzucając najkrótszego spojrzenia, jakbym był powietrzem! A wszystko dlatego, że jestem najmłodszym synem Edwarda! On nigdy nie zwracał na mnie uwagi! Miałem jedynie oparcie w matce, ale jej nie ma! Ja też tak chcę! Chcę już umrzeć! Tylko wtedy zaznam spokoju!
-Hasanie…
-Wszystkich mi zabieracie!- nastolatek nie zareagował na upomnienie brata- ten okrutny los odebrał mi matkę i sprawił, że nikt prócz Natalii nie patrzy na mnie z miłością! Mam dosyć! Lepiej od razu mnie zabij! Wszystko jest jasne! Ojciec już zdecydował! Ty zostaniesz królem!- krzyczał jeszcze głośniej- I tak wydasz na mnie fatwę, więc już mnie zabij! Stoję przed tobą!
-Hasanie, proszę…
-Na co czekasz?!- przerwał mu ponownie- Zrób to! Miejmy to już za sobą! Nie ma dla mnie miejsca na tym świecie! Nie ma sensu żyć, bo nikt mnie nie kocha!
-Przestań!- Chrystian szarpnął brata, nadal trzymając go za nadgarstki- Uspokój się już… nawet nie wiesz co zrobił ten bezwstydnik, a go bronisz! I nie pleć bzdur…- szepnął, by uspokoić nastolatka.
-Nic nie zrobił… Przeszkadza ci to, że jest mi wierny?
-Zgwałcił służącą Duygu.
   Hasan spojrzał na niego zmęczonymi oczyma i głośno przełknął ślinę.
-Ach, więc… tak to wygląda…- blondyn zaśmiał się z kpiącym uśmiechem na twarzy- Przecież ona ci się poskarżyła… Tak bardzo ja kochasz.  
-Tak jak ty Natalię- Chrystian przerwa mu, patrząc na niego ostrzegawczo.
-Nie wiesz z kim masz do czynienia- Hasan pokręcił głową- Zniszczyła ci małżeństwo.
-Milcz!- przerwał mu szatyn- Nie mam zamiaru ci się tłumaczyć!
-Zgoda…- chłopak pokiwał głową, patrząc bratu hardo w oczy- Wiem jedno: odpowiesz za to przed Bogiem. Nie taka kara mu się za to należy!- odwrócił się na pięcie i wyszedł z jego komnaty z dumnie uniesioną głową.

Duygu

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda i miłosne, użyła 2093 słów i 11978 znaków.

4 komentarze

 
  • Margerita

    Natalia jest szpiegiem? Łapka w górę

    10 gru 2018

  • Duygu

    @Margerita Zobaczysz, jeśli przeczytasz kolejne części...  ;)  Dzięki  <3

    14 gru 2018

  • AuRoRa

    Hasan potrafi wybuchnąć. Fajny odcinek.

    22 cze 2018

  • Duygu

    @AuRoRa Umie pokazać pazurki  ;)  Dziękuję bardzo  :rotfl:

    22 cze 2018

  • Fanka

    Szkoda mi Hassana :( Dobrze z jednej strony że ma Natalię ;) Oj życzę mu wszystkiego dobrego  :kiss:

    30 lis 2017

  • Duygu

    @Fanka Nie ma lekko  :sad: Natalia jest dla niego wsparciem. Dziękuję, może mu przekażę  :lol2:

    30 lis 2017

  • Fanka

    @Duygu  :lol2:

    30 lis 2017

  • Somebody

    Nie wiem czemu, ale Hasan wciąż cieszy się moją ogromną sympatią. Bardzo fajna część  :bravo:  <3  :kiss:

    29 lis 2017

  • Duygu

    @Somebody Cieszę się. Jako autorka opowiadania, też go lubię  :danss: Dziękuję, kochana  :kiss:

    29 lis 2017