Miłość sensem życia cz. 77

Miłość sensem życia cz. 77-Nie chcesz, żeby twoja siostra była na naszym ślubie?- Sebastian mocno się zdziwił. Patrzył na przyszłą żonę bez mrugnięcia okiem, jakby nie chciał, by jego oczom umknął najmniejszy szczegół. Wszystko, co działo się w jej rodzinie, było na wagę złota, nawet kłótnie, które dawały motywację do działania ludziom po drugiej stronie mocy- tym lepszym, którzy naprawdę nie chcieli podzielenia.  
    Każdy patrzył im na ręce, plotkował, wymyślając największe głupoty, typu: smoki. Nie dało się nie zauważyć, że po śmierci królowej Victorii na targach i w okolicy zamku, pojawiały się czarownice, które wróżyły dynastii krwawą przyszłość. Ich zdaniem śmierć będzie się ciągnęła do ostatniego członka rodziny królewskiej.  
-Wyraziłam się niejasno?- Otylia straciła cierpliwość. Z jego zachowania wyciągnęła wnioski, że ma dobre serce, nawet dla tych, których powinien potępiać. Nie dlatego, że robiła to jego ukochana, lecz dlatego, że był gotów oddać życie dla Chrystiana.- Nie, nie chcę! Leokadia staje mi na drodze do szczęścia! Chce nas rozdzielić, nie widzisz tego? Nie, nie przesadzam!- krzyknęła, widząc, że magnat miał ochotę przerwać jej stanowczo, twierdząc, że przesadziła. I to grubo. Jednak ona wiedziała, co mówi.- Ta kobieta zabiła… Kobieta! To potwór! Zabiła własnego męża! Wiem, że trudno to pojąć, ale prawda jest bolesna i nikt jej nie zniszczy. Wszyscy już wiedzą, potępili ją. Ma w głowie tylko to, żeby zabić Duygu, bo jej zdaniem, zniszczyła życie Emmie. Współpracuje z nią i kłamie, patrząc ojcu w oczy! Twierdzi, że się nie kontaktują! Jak śmie?! Mam jej dosyć! Jeśli przyjdzie na nasz ślub, rozkażę ją wyprowadzić pod groźbą śmierci. Nie chcę patrzeć, czy może coś dolała komuś do picia, pragnę spokoju na własnym ślubie!  
    Sebastian wpatrywał się w nią jeszcze uważniej, chcąc odnaleźć w niej tę piękną istotę, pełną wdzięku, nie mającą nikomu nic do zarzucenia. Nie był w stanie pojąc tego, jak można się zmienić w ułamku sekundy. Ogień, a woda. Czerń, a biel. Kompletny kontrast.
-Otylio…- trzydziestolatek położył dłonie na jej ramionach.- Nie denerwuj się tak.  
-Sebastianie, nie znasz całej prawdy i nie masz świadomości tego, jaka ona jest! Nie wiesz, co zrobiła z Szymonem i nie będę ci mówić, bo zmarnuję sobie serce! Nerwy mnie biorą, gdy tylko o tym pomyślę, więc co mówić o zdawaniu relacji! To potwór! Człowiek bez serca, to potwór! Leokadia nie ma serca! Jest morderczynią, kłamcą i bezczelną dziewką! Każdy popełnia błędy, ale jej życie to jeden wielki błąd!
-Nie mów tak, przeklinasz ją, mówiąc takie rzeczy.
-Nie zwracam uwagi na to, że jest córką króla. W tym momencie mam to głęboko w nosie! To, że ubiera się, jak największa królowa świata i wygląda bardzo dobrze, nie czyni jej sprawiedliwą. Nie. Może mieć na sobie całą swoją biżuterię i lśnić na kilometr. Nie obchodzi mnie to. Zakazuję ci rozmowy z nią. Zakazuję! Jeśli zobaczę, że z nią rozmawiasz, będę oczekiwała ogromnych przeprosin. Nie żartuję! Ona jest nieobliczalna, nie zna sama siebie.  
-Ludzie będą o tym mówić i król nie będzie zadowolony…- Sebastian robił wszystko, by blondynka zmieniła zdanie. Była jednak nieugięta. Nie miała zamiaru ulegać jego pięknym oczom i czarującym uśmiechu, który zaczął wymuszać, oszołomiony jej słowami.  
-Ludzie zawsze mówią o tych, którzy są najbardziej widoczni. Kto, jak nie my? Musisz się przyzwyczaić. To codzienność. Co do ojca, mówi się trudno. Trzeba było ją lepiej wychować. Teraz może się tylko wstydzić. Miłuję go, ale na pewne rzeczy jest już za późno. Na przykład na to, by Leokadia stała się lepszym człowiekiem.  
-Jak powiesz o tym ojcu?- Sebastian nie dawał za wygraną. Nie chciał, by królewna zalewała się łzami z powodu awantur.  
-Dlaczego mam mu o tym powiedzieć?  
-Wasza wysokość, nie możesz tego przemilczeć!- Sebastian przejął kontrolę nad sytuacją.- Posłuchaj mnie. Król musi o tym wiedzieć.  
-Nie zgodzi się na to- przerwała mu łagodnie.  
-Porozmawiaj z nim. Wyjaśnij, dlaczego nie chcesz, by księżniczka przyjechała. Tak będzie najlepiej.
-Ojciec się temu sprzeciwi.  
-Więc ja z nim pomówię- Sebastian odwrócił się w stronę drzwi, by wyjść. Nie żartował. Miał zamiar pójść i bez wahania powiedzieć o tym, że nie chce, by jego córka przyjechała na jego ślub z Otylią.  
-Stój!- blondynka złapała go za nadgarstek i stanęła przed nim zaskoczona jego nagłą decyzją. Uśmiechnęła się lekko, podziwiając odwagę, jaką miał.- Pójdę. Nagrabisz sobie, jeśli pójdziesz.  
-Powiedz jego wysokości to, co powiedziałaś mnie.
    Królewna pokiwała stanowczo głową, by nie martwił się, że podwinie jej się noga. Wzięła głęboki oddech, by zachować spokój. Opanowanie znalazła też w ciepłym, pełnym miłości, spojrzeniu Sebastiana. Mimo wielu zagadek, które tkwiły w jego głowie, mężczyzna nie robił z tego powodu problemu. Stwierdził, że na dziś to za dużo wrażeń. Poznał okrutną stronę Leokadii i nie chciał się w to wgłębiać…
-Idę. Porozmawiam z ojcem spokojnie- pocałowała go w policzek i wyszła szybko z komnaty, chcąc mieć to za sobą.  

*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*

    Emma wpatrywała się w wiosenne, majowe niebo, stojąc na balkonie swojej komnaty. Brak chmur powodował, że ogromnie się nudziła. Często wspominała, że jako małe dziecko kojarzyła sobie z czymś kształty obłoków i mimo swojego wieku, często to robiła. Pozwoliła sobie odpłynąć na moment, który wydawał się być dłużącą się godziną. To dawało jej ukojenie i napełniało jej wnętrze niesamowitym spokojem.  
    Z jej oczu spłynęły łzy, gdy zdała sobie sprawę z tego, że trud włożony w to, by w jej życiu było jak najlepiej, był niepotrzebny. Nie widziała sensu w tym, by rozmawiać z mężem. Ich kontakt zaczynał się i kończył na tym samym- na beznamiętnym spojrzeniu. Nie rozmawiali, bo nie mieli o czym. Mogła powspominać chwile, gdy śmiali się razem. Teraz… nie miała powodu do parodiowania niektórych osób, sytuacji. Wiedziała, że nie będzie spała całą noc, widząc o tym, że Jakub stanowi zagrożenie dla jej syna. Może się to wydawać komiczne, bo co może zrobić noworodek? Jaką krzywdę potrafi wyrządzić? Przecież nie umie mówić, nie ma dość siły, by kogoś uderzyć i nie potrafi chodzić. Jak więc może stanowić zagrożenie? Księżniczka wiedziała, kto był jego matką. Poniekąd znała Duygu, ale to było bardzo powierzchowne. Dobrze myślała, sądząc, że jej rywalka nie jest zdolna zabić Oskara, ale wiedziała też, że ma ona niesamowitą siłę i pewność siebie, której jej zazdrościła. Dodatkowo miała do kogo zwrócić się o pomoc. Chrystian, przyjaciele, poddani- wszyscy ci ludzie, podziwiali ją za jej dobroć.
    Rudowłosa kobieta weszła do swojej komnaty i westchnęła ciężko, widząc, że zagościł u niej Fryderyk. Nie miała ochoty z nim rozmawiać, tym bardziej, że wiedziała, o czym będzie mowa…
-Pani- szambelan schylił głowę, opierając się o laskę.
-Nie truj mi życia…- szepnęła bezsilnie żona Chrystiana, patrząc na niego zmęczonym spojrzeniem.
-Chcę tylko, byś się zastanowiła, czy nie warto wrócić do współpracy. Zuzanna nie żyje, a królewicz ma drugiego syna. Przyszedłem tu sam, bo wiem, że jesteś zbyt dumna, by poprosić mnie o pomoc. Jestem. I nie wrócę więcej. To ostatnia szansa.
-„Szansa”…- prychnęła pod nosem, rozbawiona jego ofertą.- Co chcesz mi obiecać? Że Oskar zasiądzie na tronie po śmierci Chrystiana?
-Pani…
-Chrystian weźmie za królową swoją ukochaną Duygu. Nie będzie zwracał uwagi na to, co mówi lud. Nawet jeśli, ludzie wolą ją, a ja byłam tylko chwilową sensacją. Teraz jestem nikim. Zapomnieli o mnie. Więc… królem, po tym, jak umrze Chrystian, zostanie Jakub.
-Poddałaś się. Nie poznaję cię…- blondyn pokręcił niedowierzająco głową.- Złożyłaś broń, widząc tego małego człowieka. Co on może?
-Jakub jest księciem, a jego matka jest piekielnie mądra. Teraz już to wiem. Nie doceniałam jej. Jest teraz jeszcze ważniejsza i silniejsza. Widziałam, że król był zadowolony z wnuka.
-Twój syn jest następcą tronu! To najstarszy syn twojego męża. Chcesz, by Oskar osiągnął coś w swoim życiu, czy będziesz czekać na śmierć królów?- Fryderyk chciał, by Emma zaczęła się zastanawiać nad ich relacjami. Jeszcze niedawno była na to obojętna…- Pani, wróć. Niesłusznie mnie oskarżyłaś.

Duygu

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda i miłosne, użyła 1588 słów i 8746 znaków.

2 komentarze

 
  • Margerita

    Otylia spokojnie nie denerwuj się

    28 lip 2020

  • Duygu

    @Margerita Otylia z natury jest spokojna, ale jak już się zdenerwuje to trzeba uciekać  :lol2: Dziękuję za odwiedziny  <3

    28 lip 2020

  • Somebody

    Pieknie :bravo: Zastanawiam się, kiedy wrócisz do Hasana i Natalii? Emma musi walczyć, ale wątpię, by miała szansę.  :przytul:

    2 maj 2018

  • Duygu

    @Somebody Dziękuję bardzo  :jupi:  Mam dla nich plany i myślę, że w najbliższych częściach się pojawią.  ;)  Zobaczymy co ta Emma nawymyśla  :przytul:   <3

    2 maj 2018