
-Straż!- krzyknął zaspanym głosem, sześciolatek. Natychmiast na jego rozkaz wszedł sługa- Gdzie moja mama?- następca tronu przetarł zielone oczy.
-Emmm... Mmmm...- jąkał się strażnik- Yyyy... Książę, twoja matka... jest... w...
W tym momencie do komnaty wszedł Chrystian.
-Ojcze!- zawołał radośnie chłopiec i podbiegł do taty. Wpadł mu w ramiona.
-Wyjdź- rzekł syn władcy w stronę sługi. Ochroniarz skłonił się i opuścił pomieszczenie, zamykając za sobą drzwi.
-Oni nie chcą mi powiedzieć, gdzie jest mama- oburzył się Oskar- Jakim prawem?!
-Nie denerwuj się tak- uśmiechnął się fałszywie, dwudziesto trzylatek, odgarniając dziecku włosy z twarzy.
-Gdzie mama? Była z tobą?
Królewicz spojrzał na syna lekko zaskoczony. Oskar spytał o to z nadzieją w głosie... Tak wielką nadzieją. Czy była z nim? Nie. Czy będzie?
-Nie- odparł bez wahania Chrystian- Twoja matka wyjechała z powrotem do Fantylii.
-Jak to?!- wrzasnął zaskoczony, sześciolatek, odsuwając się od ojca- Nie zabrała mnie ze sobą?!
-Synu...- Chrystian zaczął podchodzić do Oskara, ale ten się cofał.
-Nie kocha mnie już?!- spytał ze łzami w oczach książę, przerywając tacie wypowiedź.
-Jak możesz tak myśleć?- brunet uniósł brwi z zaskoczenia i przytulił dziecko.
-Dlaczego mnie nie zabrała?- załkał sześciolatek.
-Potrzebuję cię tutaj- królewicz spojrzał synowi w oczy z uśmiechem na twarzy- Jesteś dzielnym księciem. Pomożesz mi w wielu sprawach.
-Kiedy mama wróci?- Oskar nie dawał za wygraną.
-Ma wiele spraw do załatwienia- odparł Chrystian, usiłując się na spokój- Nie mówmy o tym. Szykuj się, za chwilę idziemy do króla.
*#*#*#*#*#*#*#*
Ubrałam się w pomarańczową suknię, sięgającą do podłogi. Na szyi zawisł złoty naszyjnik, z czerwonym kamieniem. Aleksandra czesała moje włosy w skomplikowaną fryzurę.
-Kiedy przyjdzie Dawid?- spytałam zaciekawiona, stojąc przed lustrem.
-Niebawem powinien się zjawić, pani- odparła z uśmiechem moja przyjaciółka.
-Dobrze...- westchnęłam ciężko- Czy Emma już wróciła na swoje miejsce?
-Nie wiem, wasza miłość- zaśmiała się służąca- Być może, minęło już wiele czasu.
-Niech jedzie. Nie będę stawał jej na drodze do zamku.
-Nie jesteś zazdrosna, księżniczko?- zdziwiła się Ola, związując moje włosy czerwonym materiałem.
-O ten zamek?- prychnęłam- To ja jestem w zamku króla. Nie wygnali mnie, jak niepotrzebną kobietę z haremu- odwróciłam się do niej i uśmiechnęłam. Do drzwi zapukały straże- Wejść!
-Pani...- ukłonił się sługa- Przybył Pan Dawid.
-Wpuść go- kiwnęłam głową, nie przestając się uśmiechać.
Do komnaty powolnym krokiem wszedł eunuch. Schylił głowę i rzekł:
-Chciałaś mnie widzieć, wasza wysokość...
-Tak. Zbliż się.
Kastrat podszedł bliżej i przywitał się z Olą.
-Emma już dojechał do Fantylii?
-Niebawem tam dotrze- powiedział z uśmiechem, haremowy sługa.
-Dobrze- kiwnęłam głową- Stan zdrowia Hasana się polepsza?
-Z tego co wiem, jutro ma stanąć na nogi.
-Doskonale- uśmiechnęłam się szeroko. Zauważyłam niemałe zdziwienie na twarzach moich przyjaciół- Niech zacznie sobie przypominać, kto tu rządzi. I będzie rządził- dodałam z dumą.
-Oby to kiedyś książę Chrystian został władcą- Dawid pokiwał głową.
-Amen- szepnęłam- Musimy pozbyć się Fryderyka. Macie jakiś pomysł?
-Uduszę go, aby spotkam na drodze!- warknął wściekle rudowłosy mężczyzna, unosząc palec wskazujący.
-Nie takiego sposobu szukam- wywróciłam oczyma- To ma się odbyć po cichu.
-Masz zamiar go zamordować?- zapytała zszokowana Aleksandra.
-Rozlew krwi to jedyne rozwiązanie, by tu przetrwać i coś osiągnąć. Na początku, jednak muszę zostać wolną kobietą.
-O tym może zdecydować jedynie król- upomniał mnie delikatnie, eunuch.
-Nieprawda- uniosłam brew- Ja tego dopilnuję. Chrystian o wszystko zadba.
-Oby, pani- uśmiechnął się kastrat.
-Co to ma wspólnego z Fryderykiem?- dociekała Ola.
-Zrobił sobie ze mnie wroga. Na własne życzenie wpakował się do grobu. W końcu to on kazał mnie otruć.
-Książę Chrystian nie wydał rozkazu, by go stracić- rzekł mężczyzna.
-Owszem Nie teraz, to kiedy indziej zginie z ręki kata. Macie wymyślić coś w najbliższym czasie. Musimy zacząć działać.
-Oczywiście, pani- skłonili się.
*#*#*#*#*#*#*#*
Fryderyk wszedł do komnaty Hasana. Zastał go siedzącego na łożu, okrytego grubymi pościelami. Książę wyglądał coraz lepiej, ale nie czuł się zbyt dobrze.
-Wasza miłość...- skłonił się szambelan.
-Podejdź- następca tronu zachęcił go gestem ręki, by się zbliżył. Sługa stanął przy łożu i spojrzał na niego z bladym uśmiechem- Nie wysilaj się...- wydusił słabym głosem, syn Edwarda- Zawiodłem... Nie jestem godzien być synem władcy. Genialnego króla...
-Nie mów tak, książę- Fryderyk czuł, jak łamie mu się głos- Jesteś silny...
-Skoro tak mówisz...- Hasan przeniósł na Fryderyka maślane spojrzenie- To chyba nie wiesz co zrobiłem.
-Każdy wie- z ust służącego padła bolesna odpowiedź.
-Idealnie- królewicz zakpił sam z siebie- Wyobrażasz sobie te rozmowy na targu? "Książę Hasan, syn króla Edwarda chciał się zabić, bo księżniczka Emma mu groziła".
-Skąd masz pewność, że to ona?
-Pod treścią widniał jej podpis.
-Skąd wiesz, że to ona się podpisała?
-A kto inny?- zdziwił się Hasan.
-Wróg- uśmiechnął się kwaśno, szambelan.
-Czyli?
-Twój brat.
-Jak to?- spytał zszokowany siedemnastolatek, siadając wygodniej na łożu. Patrzył na służącego szeroko otwartymi oczyma- On... Chciał, bym się zabił?
-Tak.
-Ale... Przecież on... mnie uratował...
-Nie, książę. Zrobił to specjalnie, byś go nie podejrzewał.
-Więc, co mam robić?
-Walczyć i nie okazywać słabości, tak jak zrobiłeś to przedwczoraj.
-Tylko tyle?
-Aż tyle- Fryderyk poprawił księcia stanowczo- Słabość i chwila nieuwagi wystarczy wrogom, by cię zniszczyli.
*#*#*#*#*#*#*#*
Chrystian i Oskar przyszli do króla. Ukłonili się przed nim z szacunkiem. Edward oparł się wygodniej na poduchach na łożu i uśmiechnął się do nich:
-Podejdźcie.
Następcy tronu stanęli przed jego wysokością.
-Chodź, Oskarze- monarcha wyciągnął do wnuka ręce. Chłopiec usiadł mu na kolanach- Usiądź z nami, Chrystianie- władca kiwnął głową w stronę syna. Królewicz spoczął obok ojca.
-Wuj czuje się lepiej?- spytał słodkim głosem, sześciolatek.
-Spokojnie, nic mu już nie grozi- Edward poklepał Oskara po ramieniu- Cieszę się, że pytasz.
-Nie chcę, by działa mu się krzywda.
-Niebawem będziemy mieli gości- czterdziesto siedmiolatek zmienił temat rozmowy.
-Kto przyjedzie?- spytał Chrystian.
-Twoje siostry- odparł Edward z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Tak!- zawołał z radością sześciolatek- Ciotka Leokadia i Otylia! Stęskniłem się za nimi!
-Ja również, mój wspaniały książę- król przytulił chłopca z miłością.
*#*#*#*#*#*#*#*
Fryderyk siedział na swoim niewielkim łóżku i myślał o Emmie. Nie wiedzieć czemu, martwił się o nią. Dojechała już? Czy, aby bezpiecznie? Może jego serce nadal było z nią, mimo że umysł kazał ją wykasować z pamięci, porzucić nadzieje o sojuszu i pamięć i wspólnych chwilach: dobrych, jak i tych złych.
Nagle otwarły się drzwi do jego pokoju i weszłam pewnym siebie, powolnym krokiem. Mężczyzna spojrzał na mnie zaskoczony, po czym zerwał się na równe nogi i skłonił w pas.
-Fryderyku- kiwnęłam do niego lekko głową- Widzę, że nie jesteś zbytnio zajęty pisaniem, czytaniem. Przerwę ci głębokie przemyślenia nad sensem życia. Co u twojej pani? Ach... Zapomniałam. Powinnam powiedzieć to w czasie przeszłym... Nie działacie już razem.
-Zapomniałaś, więc nie odniosłaś triumfu- uśmiechnął się wrednie szambelan- O wygranej się nie zapomina.
-Za to pamiętam doskonale o tym, że wyjechała stąd wczoraj- odwzajemniłam taki sam uśmiech, jak mężczyzna- To dopiero triumf.
-Krótki. Nie będzie siedziała tam wiecznie.
-Więc... zagrałeś przed nią niezależnego, silnego mężczyznę. Nadal jej potrzebujesz. Biedaczek. Myślisz o niej.
-Nie w takim sensie...- blondyn zaczął prostować wypowiedź- Po prostu ostrzegam cię.
-Nie potrzebne mi to. Zadbałam o przyszłość swoją i mojej córki.
-Cieszy mnie to. Przydadzą ci się zdolni ludzie, tacy jak na przykład Pan Dawid- zakpił z kastrata.
-Jest ze mną i pomaga mi.
-Oczywiście- zadrwił Fryderyk.
-Przemawia przez ciebie zazdrość, bo ty nie masz przy sobie nawet psa. Jesteś przy kimś. Jesteś więźniem Hasana.
-Którego chciałaś zabić, prawda?- Fryderyka nagle oświeciło.
-Ja?- zaśmiałam się- Co mnie on obchodzi?
-Zagraża księciu Chrystianowi.
-On? Jest młodszy i ma niepoukładane w głowie.
-Jesteś mądra- mężczyzna pokiwał głową z uznaniem- Postanowiłaś to wykorzystać. I na tym nie skończysz.
-Zachowaj te przemyślenia dla siebie. Niech każdy zajmie się sobą.
-Będziesz robiła to do skutku... aż książę się nie zabije.
-Przelew krwi to najgorsze, co mogłabym zrobić.
-Więc niech cię diabeł nie kusi, pani. Obyś nie popełniła błędu, inaczej książę Chrystian o wszystkim się dowie.
Nerwowo przełknęłam ślinę.
-Jeśli jeszcze raz odważysz się mi grozić, to przypomnę księciu o tym, że mnie otrułeś, a on pójdzie z tym do ojca. Król rozkaże cię zabić, a stamtąd trafisz przed Tron Boży. Zobaczymy co wtedy zrobisz i czy diabeł nie będzie kusił ciebie. W końcu masz więcej grzechów na koncie, niż ja- uśmiechnęłam się wrednie, po czym odeszłam do siebie z dumnie uniesioną głową.
*****************
Kochani! Witajcie po długiej przerwie! Cóż mogę napisać... Moje spóźnienie można uzasadnić jednym wyrazem: szkoła. Sami wiecie, jak to z nią jest
Mam nadzieję, że nie gniewacie się na mnie. I jak podoba się Wam akcja w tym opowiadaniu? Obiecuję, że będzie się działo jeszcze więcej
Całuski i do następnej części! ![]()
4 komentarze
AuRoRa
Fryderyk nie ustępuje . Niebezpiecznie buntuje Hasana
Duygu
@AuRoRa Oto jego mroczna natura...
Margerita
łapeczka w górę
Duygu
@Margerita
Fanka
Duygu
@Fanka Dziękuję bardzo, słońce
Fanka
@Duygu Oj nie ma za co
Somebody
Bardzo mi się podobała akcja w tym opowiadaniu. Wspaniale rozwijasz kolejne wątki
Duygu
@Somebody Dziękuję, kochana za tak ciepłe słowa
Mogę się tylko cieszyć 