Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. XLVII

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. XLVII

          Po zapewnieniu, że mnie kocha i nigdzie się nie wybiera, Maja podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła.
- Wydaje mi się, że ponownie stałeś się tym facetem, którego pokochałam. Zawsze musisz mówić mi, co mylisz, nawet jeśli wydaje ci się, że mnie to unieszczęśliwi, bo inaczej nawet małe nieporozumienie spowoduje, że przestaniemy sobie ufać i mimowolnie będziemy zadawać sobie cierpienie – powiedziała pogodnym, ale równocześnie przepełnionym troską i zaniepokojeniem, głosem.
- Nie wiem Maju czy nie mylisz się w swoim osądzie na mój temat, ale faktycznie sama myśl, że to się dzieje naprawdę, napełnił mnie strachem i niepokojem. Musiałem więc coś powiedzieć, zanim to wszystko wymknęło się spod kontroli. Myśl o tym, że mógłby cię utracić doprowadzała mnie wprost do szaleństwa – powiedziałem i wziąłem głęboki oddech.
- Bardzo dobrze powiedziane i aż trudno mi uwierzyć, że powiedziało to dwoje nastolatków.
Ja też dołączam się do tego, co powiedziała Maja. Zawsze chcę wiedzieć, o czym myślicie, nawet jeżeli sądzicie, że powiedzenie tego może zranić moje uczucia. Jeżeli chcemy, żeby nasz związek przetrwał i rozwijał się, musimy mieć do siebie zaufanie i mówić sobie wszystko, co nam się podoba, a co nie, żeby na bieżąco ucinać wszelkie nieporozumienia, przejawy zazdrości, gniewu czy złości – powiedziała cicho Melania.
- Obiecuję, że na pewno to zrobię – powiedziała natychmiast Maja.
- Ja też – powiedziałem, kiwając głową.  
- Maju, to mi nasunęło myśl, żeby od razu od czegoś zacząć. Jesteśmy tu sami i jak sama powiedziałam, powinniśmy być wobec siebie szczerzy, dlatego chcę … .podzielić się z tobą czymś, o czym wie niewiele osób – powiedziała Melania, wyraźnie zdenerwowana.
          Maja spojrzała na nią pytającym wzrokiem, więc Melania mówiła dalej.  
- Bardzo dawno temu zorientowałam się, że mam fetysz. Ja …. – powiedziała i przerwała, po czym spuściła wzrok, a Maja spojrzała na mnie porozumiewawczo
          Pochyliłem się i delikatnie położyłem rękę na kolanie Melanii. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, po czym ponownie spojrzała na Maję.
- Czy słyszałaś kiedyś o czymś takim, jak sporty wodne, bo tak potocznie to się nazywa? – powiedziała, patrząc na Maję.
- Może cię to zdziwi, ale tak. Słyszałam coś o tym – powiedziała Maja i uśmiechnęła się.
- Powiesz mi, dlaczego się uśmiechasz? – powiedziała Melania, tym razem nie tak zdenerwowana, jak zdezorientowana.
- Wczoraj rozmawialiśmy z Kamilem o różnych rzeczach i powiedział mi co nieco, między innymi i o tym, co cię szczególnie kręci – powiedziała Maja, nie przestając się uśmiechać.
- Co jej powiedziałeś? – zwróciła się do mnie Melania.
- Właściwie to nie musiał mi nic mówić. Miałam pewne podejrzenia, odkąd kazałaś mi sikać przy was wszystkich i to w taki sposób, jak mi poleciłaś. A potem zostałaś ze mną w łazience, kiedy robiłam kupę i to dwa razy. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jakie to było dla mnie dziwne, nie tylko krępujące. Ale zrobiłam to, ponieważ zauważyłam, że to coś dla ciebie znaczy i byłaś w tym bardzo naturalna. Uznałam więc, że jeżeli ty nie widzisz w tym nic zdrożnego czy krępującego, dlaczego mam nie zobaczyć, gdzie nas to zaprowadzi. Zdałam też sobie sprawę, że prawdopodobnie Kamil przechodził już z tobą coś podobnego, więc odbyliśmy krótką rozmowę na ten temat. Stąd mniej więcej wiem, o co w tym wszystkim biega – powiedziała Maja, wchodząc jej w słowo dość swobodnym, wyluzowanym tonem.    
- Ponieważ nadal tu jesteś, więc myślę, że to cię specjalnie nie wystraszyło czy zniesmaczyło do mnie – powiedziała Melania i odetchnęła głośno, z wyraźną ulgą.  
Widać było, że jest już odprężona i zrelaksowana, bo na buzi pojawił uśmiech.  
- Jeżeli mam być szczera, to uznałam, że to w gruncie rzeczy nie moja sprawa i nie mnie oceniać twoje zachowanie. Nie oznacza to również, że rozważałam jakąś ucieczkę czy coś w tym sensie. Taka strachliwa nie jestem. Doszłam też do wniosku, że jeżeli Kamil to przeżył i twoje nietypowe zachowania czy upodobania nie przeszkadzają jemu, to dlaczego ja mam rejterować czy bać się czegoś z twojej strony – powiedziała Maja pogodnie i uśmiechnęła się do Melanii.
- Wygląda na to, że słusznie cię oceniłam. Jesteś niesamowita, Maju – powiedziała Melania.
- Nie wiem czy jest tak do końca, ale dziękuję. Po prostu chciałabym spełnić twoje oczekiwania względem mnie, a czy się to uda, czas pokaże – odparła Maja, uśmiechając się.
- Czy myślisz, że kiedykolwiek… zechcesz do nas dołączyć… w trakcie takiej zabawy? – zapytała ostrożnie Melania.
- Cóż, poznałaś mnie już trochę. Sądzę, że wszystko zależałoby od tego, na czym ta zabawa miałaby polegać i czy mogłabym to w jakiś sposób zaakceptować …. – odpowiedziała Maja, po krótkim zastanowieniu się nad słowami Melanii.
- Na przykład, czy pozwoliłabyś mi wytrzeć swój tyłek, po tym, jak podniesiesz się z muszli? – powiedziała Melania z uśmiechem.
- Więc moja rola w tej zabawie polegałaby na tym, że właściwie miałabym tylko pozwolić ci na obsłużenie mojego tyłka? – odezwała się Maja i zachichotała.
- Właściwie to tak. To nie jest jakiś agresywny czy szkodliwy fetysz. Bardziej jest to moje dziwactwo, ale czasami korci mnie, żeby to zrobić. I jak się z tym czujesz? – zapytała Melania i też zachichotała.
- Nie chcę teraz dociekać, co to w tobie wywołało i kiedy, ale myślę, że sobie z tym poradzę. Pewnie nie mogłabym się zmusić do robienia rzeczy typu; sikania do ust czy robienia kupy na rękę. Jak brzmi i wygląda bycie bezpośrednim w moim wydaniu? – zwróciła się do Melanii.  
- Jak dla mnie, świetnie. Powiedziałaś dokładnie to, o co mi chodziło. Wiem teraz, gdzie są twoje granice przyzwolenia i myślę, że nasza dzisiejsza lekcja zakończyła się sukcesem – powiedziała Melania i odwróciła się w moją stronę.
- A co do ciebie, kochany, to chcę ci powiedzieć, że doceniam to, że rozmawiasz z Mają między innymi i na takie tematy. Jest mi tylko przykro, że nie powiedziałeś mi tego, że to zrobiłeś. Pewnie nie zwróciłeś na to uwagi, jak niepewnie się czułam i ile kosztowało mnie to, aby znaleźć w sobie odwagę, żeby powiedzieć Mai o moich nieco mrocznych skłonnościach. Myślę, że na drugi raz nie popełnisz podobnego błędu i na tym zakończymy ten rozdział w naszych relacjach – powiedziała Melania cichym, spokojnym głosem.
- Zamierzałem ci o tym powiedzieć, ale nie bardzo miałem, kiedy. Do tego faktycznie nie zdawałem sobie sprawy, że cię to męczy i że powiesz jej tak szybko. Kocham was obie i nie chciałem, żeby Maja była w jakiś sposób zaskoczona przez ciebie Melanio i odczuwała jakiś  dyskomfort w relacjach z nami obojga, I to tyle, co miałbym do powiedzenia w tym temacie. Jeżeli uważasz, że byłem wobec ciebie nie fair, Melanio, to przepraszam – powiedziałem, wymieniając spojrzenia tak z Melanią, jak i z Mają.
- OK. W porządku. Kończymy ten temat. Nie macie pojęcia, jak wielką ulgą stało się dla mnie to, że nie mamy już przed sobą tajemnic – powiedziała Melania i odetchnęła głęboko.
- Czyli mam rozumieć, że nie ma już więcej tajemnic dla mnie, tak? – zapytała Maja.
- Tak, to już wszystko. Przedpole jest całkowicie czyste – powiedziała Melania, patrząc na Maję i na mnie.
          Maja skinęła głową i przez chwilę zapanowało milczenie. Słychać tylko było nasze głośne, głębokie oddechy.
- A tak przy okazji do twojej wiadomości, Kamilu. Moja mama faktycznie jest gorąca i całkiem atrakcyjna. Zresztą zobacz to sam – powiedziała Maja, która pierwsza zabrała głos.
          Sięgnęła do swojej torebki i wyjęła smartfon. Pokazała nam kilkanaście różnych zdjęć swoich rodziców. Rzeczywiście, Beata, mama Mai, wyglądała, jak trochę starsza wersja córki. Była bardziej zaokrąglona w biodrach i miała dużo większe piersi.
- Tak, ma dużo większe cycki od moich. Zawsze mi mówiła, że moje też urosną, kiedy urodzę dzieci – powiedziała Maja, patrząc na mnie i śmiejąc się z mojej reakcji na biust jej mamy.
          Tak, jakby czytała w moich myślach i widziała, na co patrzę.
- Też myślę, że jest bardzo ładna. Twój tata też jest przystojnym facetem. Ale ty, moja droga, jesteś oszałamiająca. Nie martw się, że nie masz piersi DD. Zaufaj mi, posiadanie mniejszych oznacza mniej obwisłych w późniejszym życiu. I myślę, że twoje piersi są piękne – powiedziała Melania.
- Ja też uważam, że twoje piersi są cudowne i możesz być z nich dumna. Dla mnie są idealne. Są proporcjonalne do twojej sylwetki i pasują, jak ulał, do twojego ciała – powiedziałem, bo rzeczywiście byłem zachwycony cyckami Mai.
- Hmmm, dziękuję za miłe słowa, ale jestem świadoma, że mam mniejsze cycki. Wiem, że lubisz większe piersi, ale miło, że doceniasz również moje  - powiedziała Maja, po czym pochyliła się i objęła mnie  
- Twój tata też wygląda na fajnego, ale trochę przerażającego gościa. W razie walki nie chciałbym stać po przeciwnej stronie – powiedziałem, bo sylwetka i wzrost taty Mai budził mój respekt.
- Ooo… tak! Nie miałbyś szans z nim. W okresie studiów był nie tylko dobrym zapaśnikiem, ale trenował też i inne sporty walki – powiedziała Maja i roześmiała się, widząc moją skwaszoną nieco minę.
          A ja zakodowałem w pamięci, żeby nie wkurzać zanadto Wiktora, ojca Mai.
- Jakby tego nie mówić, doszłam do wniosku, że plan uwiedzenia moich rodziców jest nie do obrony. Musimy więc wymyślić inny sposób, w jaki zbliżyłabym się do rodziców, aby powiedzieć im o tobie, Melanio – powiedziała Maja i westchnęła, patrząc na Melanię.
- Cieszę się, że nie traktujesz tego w kategorii nieszczęść. Spokojnie, przeprowadzimy burzę mózgów i znajdziemy odpowiedni sposób, jak dotrzeć do świadomości twoich rodziców. Nawet gdy nie uda się to za pierwszym podejściem, nie będzie tragedii. Nikt nie musi wiedzieć, co się wydarzyło, o ile zachowamy spokój i będziemy się trzymać razem – powiedziała Melania głosem psychoterapeuty.
          Zgodziliśmy się z nią i chwilę jeszcze porozmawialiśmy luźno o bieżących sprawach. Potem po krótkich przygotowaniach udaliśmy się do sypialni. O, dziwo, pomimo dość ekscytujących wydarzeń w ciągu dnia, spało mi się nad wyraz dobrze.
          Reszta tygodnia przebiegała właściwie normalnie, bez większych niespodzianek czy komplikacji. Późno-wieczorowe sesje coachingowe Melanii i Mai, mające na celu wypracowanie odpowiednich metod prowadzenia rozmowy i nabycia pewności siebie przez Maję, przebiegały w większości zgodnie z planem.
          Po opłakanych skutkach spożywania przeze mnie alkoholu, Melania natychmiast wprowadziła na niego embargo. Pomimo, że plan uwiedzenia rodziców przez Maję został porzucony, Melania kontynuowała szkolenie Mai w zakresie nabycia przez nią korzystnych dla niej cech charakteru.  
          Obejmowało to okazywanie szczerości w trakcie rozmowy i pozbycie się obawy przed mówieniem rzeczy, które chciała przekazać czy powiedzieć swojemu rozmówcy. Każda sesja kończyła się fantastycznym kochaniem się lub zwierzęcym pieprzeniem, w zależności od ogólnego nastroju.
          Zgodnie z obietnicą każdego ranka odwoziłem Maję do jej mieszkania i  jadłem śniadanie z ich całą trójką. Było całkiem jasne, że napięcie seksualne pomiędzy mną a Anetą nie znikało, ponieważ nadal żartobliwie ze mną flirtowała.  
          Każdy poranek kończył się bardzo przyjacielskim uściskiem i pocałunkiem w policzek przed wyjściem do pracy. Na szczęście Aneta dotrzymała słowa i nie próbowała niczego, co nie odpowiadało Mai. W czwartek, w kolejny poranek, druga przyjaciółka Mai, Urszula też zdecydowała się wziąć udział w ogólnym przytulaniu.
          Wszystko więc toczyło się w miarę normalnie, poza tym, że byłem totalnie wykończony zbyt małą ilością snu. Uprawialiśmy seks do późna, a potem wstawaliśmy bardzo wcześnie, żeby odwieźć Maję do domu oraz zjeść śniadanie z Anetą i Urszulą.  
          Wprost nie mogłem doczekać się weekendu i w miarę spokojnej nocy z piątku na sobotę, aby być wyspanym i wypoczętym przed spotkaniem z rodzicami Mai. Około ósmej  rano w sobotę obudziły mnie jęczące dźwięki, dochodzące od strony śpiących obok pań.
          Otworzyłem zaspane oczy i w dość mdłym świetle ledwo widziałem głowę Melanii, ale nie Mai. Spojrzałam w dół i pod kołdrą dostrzegłam kształt ciała Mai.  Zastanawiałem się czy się przyłączyć, czy po prostu ponownie zasnąć.
          Nagle usłyszałem głośny jęk Melanii i jej słowa … ooo… tak! Nie przestawaj!
Ton głosu Melanii sprawił, że mój kutas nagle ożył. Przesunąłem się w jej stronę i zacząłem ją całować. Jej ręka natychmiast owinęła się wokół mojego kutasa.  
- Chcę cię w moich ustach, kochanie – wyszeptała Melania.
          Wysunąłem się spod kołdry i nasunąłem się kutasem nad twarz Melanii. Objęła go ustami i powoli wepchnąłem się, po czym zacząłem delikatnie pieprzyć jej usta. Słyszałem dochodzące spod kołdry pojękiwanie i mlaskanie Mai, która nadal obrabiała cipkę Melanii.
          Nagle poczułem, że kołdrę odsunięto i Maja odwróciła się, po czym przysunęła się tyłkiem do mnie. Odwróciłem się w jej stronę i zobaczyłem, że pochylona, patrzy na mnie.
- Wsadź mi palec w tyłek – usłyszałem jej cichą prośbę.
          Wstrzymałem swoje ruchy w ustach Melanii i zamoczyłem palec w sokach Mai, po czym wepchnąłem delikatnie palec w ciasną dziurkę Mai. Maja ponownie zaczęła lizać cipkę Melanii, a ja posuwać usta Melanii i po chwili osiągnęliśmy wspólny rytm.
          Nagle Maja sięgnęła dłonią do mojej ręki, ciągnąc. Oznaczało to, że chce mój palec głębiej w swoim tyłku. Po chwili usłyszałem; dodaj drugi palec, więc wyciągnąłem palec z jej tyłka i zwilżyłem w jej sokach drugi palec, wciskając dwa palce w jej dziurkę.
          Maja jęknęła głośno i przycisnęła mocno tyłek do mojej ręki, zachęcając mnie do wciśnięcia głębiej moich palców. Zrobiłem to, wsuwając głębiej palce i uważając, żeby nie zrobić jej krzywdy. Po chwili Maja zażądała ‘więcej”, więc dodałem trzeci palec.
          Maja wciąż napierała na moją rękę, więc wzmocniłem swoje ruchy w jej tyłku. Nagle poczułem, jak mocno zaciska mięśnie na moich palcach i głośno jęczy. Jej orgazm wyzwolił reakcję łańcuchową, bo po niej Melania, jako następna głośnym krzykiem oznajmiła, że również doszła.
          Tego z kolei ja nie wytrzymałem i trysnąłem potężnie w usta Melanii. Maja, która pozbierała się jako pierwsza, zepchnęła mnie z Melanii i przyssała się do jej ust. Przez chwilę całowały się i wymieniały pomiędzy sobą moją spermę.
          Trochę to trwało, więc leżałem spokojnie obok nich, obserwując ich wzajemne okazywanie sobie swoich uczuć. W pewnej chwili Maja odwróciła się w moją stronę.
- Dzień dobry, kochanie. Przepraszam, że cię obudziłam. Myślałam, że nasza zabawa nie obudzi cię. Ale myślę, że nie żałujesz? – powiedziała pogodnie i z uśmiechem.
- A ja cieszę się, że nie byłaś cicho, bo przyjemnie było patrzeć, jak obie uszczęśliwiałyście się sobą. A moje palce nie zrobiły ci krzywdy? – powiedziałem i przyciągnąłem ją do siebie, całując z czułością.
- Nie. Chyba przyzwyczajam się do tego, że mam tam coś w moim tyłku. Kurde, zaczęłam uwielbiać to, że twoje palce buszują i orzą w moim tyłku – powiedziała Maja i zachichotała.
- Maju, nie mogę uwierzyć w to, co się dzieje z tobą. Tydzień temu nawet nie pomyślałabyś o tym, żeby coś takiego powiedzieć – powiedziała Melania i również zachichotała.
- Melanio, możliwość mówienia w ten sposób jest chyba najbardziej wyzwalającą rzeczą, jaka mi się przytrafiła. To wszystko dzięki tobie. Dziękuję za to, bo to były naprawdę wspaniałe lekcje, które mi udzieliłaś – powiedziała Maja z nieukrywaną pasją i wdzięcznością.  
- Tylko zachowaj umiar i nie zacznij wariować ze stosowaniem zbyt szybko tego, czego się nauczyłaś. Nie zapominaj, że to ty tylko poszłaś do przodu i pozbyłaś się niektórych ograniczeń. Wszyscy inni mają nadal swoje ograniczenia i będą naprawdę zszokowani, a nawet rozgniewani, jeżeli posuniesz się za daleko i za szybko. Kluczem jest ….. – powiedziała Melania, ale Maja jej przerwała.
- Wiem. Kluczem sukcesu jest wyczucie, umiar i dyskrecja. Po prostu rozsadza mnie ta wiedza i nie mogę doczekać się, kiedy porozmawiam z mamą i przygotuję ją, aby dowiedziała się wszystkiego o tobie, o nas i o waszej rodzinie. Może ty możesz żyć w stanie tajemnicy, a ja naprawdę marzę i chcę, żeby jak najszybciej dowiedzieli się o tobie, żebym nie musiała milczeć czy okłamywać moich rodziców na temat naszego związku i jaką jesteś wspaniałą osobą – powiedziała Maja, nie kryjąc swojego entuzjazmu co do spotkania i rozmowy z rodzicami.
- Maju, jeszcze raz proszę. Spokojnie, powoli i krok po kroku. Najpierw twoi rodzice muszą poznać Kamila, a później wspólnie zdecydujemy, kiedy i w jaki sposób przedstawisz sprawę naszego związku. Kolejną sprawą będzie umówienie mojego spotkania z twoimi rodzicami – powiedziała Melania, chłodząc i spowalniając entuzjazm Mai.  
- Wiem. Po prostu nie mogę się doczekać tej chwili, żeby porozmawiać z mamą już i teraz. Ale pamiętam, że muszę zachować dyskrecję – powiedziała Maja i westchnęła.    
          W końcu nadszedł ten czas, że jechaliśmy do domu rodziców Mai. Włączyłem radio i listę przebojów trójki. Akurat leciała melodia, którą oboje znaliśmy, więc bawiliśmy się, śpiewając ją razem. Zanim rozkręciliśmy się na dobre, wjechaliśmy na podjazd domu rodziców Mai.
          Wziąłem głęboki oddech i wysiadłem z samochodu, po czym otworzyłem bagażnik. Wyjąłem nasze torby i podążyłem za Mają do drzwi. Zadzwoniła i poruszyła klamką. Drzwi otworzyły się, więc weszliśmy do środka.
- Jestem tutaj kochanie – dobiegł do nas z kuchni głos mamy Mai.
          Zostawiłem torby przed drzwiami kuchni i ruszyłem za Mają do kuchni.
Poczułem przytłaczający zapach czegoś pysznego, co mieszała energicznie mama Mai.
Odwróciła głowę w naszą stronę i spojrzała uważnie na Maję, a potem na mnie.
- Przepraszam was dzieciaki, ale nie mogę przestać tego mieszać, bo się przypali – powiedziała, nie przestając mieszać tego czegoś.
- Byłoby szkoda, bo pięknie pachnie – odezwałem się, uśmiechając się do pani Beaty.
- Miło cię wreszcie poznać, Kamilu. No wiesz, poza tym przelotnym spotkaniem, kiedy przechodziłeś obok naszego stolika w restauracji. Podejdź tu do mnie, jeżeli możesz – powiedziała, uśmiechając się promiennie do mnie.
          Uśmiechając się podszedłem do pani Beaty. Obróciła się lekko w moją stronę i nie przestając mieszać jedną ręką, drugą objęła mnie i przytuliła.
- Mnie też miło panią poznać, pani Lesicka – powiedziałem.  
- Pani Lesicka, to moja teściowa, a ja jestem dla ciebie Beata i nalegam Kamilu, żebyś zwracał się do mnie po imieniu – powiedziała trochę żartując, ale zdecydowanie nalegając.  
- Oczywiście, jak sobie życzysz Beato. A tak przy okazji, masz wdzięczne imię. Pięknie brzmi i pasuje do ciebie – powiedziałem pogodnie, szczerząc zęby do mamy Mai.
- Czy on zawsze jest taki miły i czarujący? – zwróciła się Beata do córki.
- O, tak! Zawsze musi powiedzieć coś miłego, że nieraz mnie to denerwuje – powiedziała Maja, uśmiechając się do mnie.
          Uśmiechnąłem się do niej i zrobiłem niewinną minę, a Maja natychmiast pokazała mi język, widząc, że Beata patrzy w stronę patelni. Szybko odwzajemniłem się jej, bo Beata na serio zajęła się mieszaniem sosu i nie widziała naszego pojedynku językowego.  
- Widzę, że jesteś sama. Czy będzie możliwość poznania również twojego męża i taty Mai? –
- Oczywiście! Został nagle wezwany na budowę, którą prowadzi. Coś się wydarzyło i musiał pojechać, ale myślę, że wkrótce powinien wrócić – wyjaśniła Beata.
          Jakiś czas temu Maja powiedziała mi, że jej tata jest inżynierem budownictwa i generalnym wykonawcą w zakresie kompleksowego wykonywania robót budowlanych w budownictwie mieszkaniowym, jak również w budownictwie przemysłowo – handlowym i usługowym.  
          To mi nasunęło myśl, że tata Mai mógłby nam pomóc w rozwiązaniu naszego problemu w zakresie budowy domów dla naszych rodzin. Dlatego między innymi interesowałem się spotkaniem z panem Lesickim, tatą Mai.
          W końcu Beata zakończyła fazę mieszania sosu.
- No cóż, w końcu mogę już przestać mieszać ten sos i wydaje mi się, że wygląda to dobrze. Teraz mogę zająć się wami. Co chcesz do picia, Kamilu? – zwróciła się do mnie.
- Z chęcią napiłbym się wody. Jeżeli powiesz mi, gdzie są szklanki, to chętnie skorzystam – powiedziałem i wzruszyłem lekko ramionami.
          Beata wyglądała na trochę zaskoczoną.
- No…dobrze! Szklanki są w drugiej szafce, na lewo od zmywaka – powiedziała i popatrzyła na Maję.
          Spokojnie podszedłem do szafki, otworzyłem drzwiczki i odwróciłem się w stronę Beaty i Mai.
- Czy dla was też mam dostać szklanki? – zapytałem.
- Proszę, jeżeli możesz – powiedziała Beata. Wyjąłem więc trzy szklanki i odwróciłem się w stronę pań.
          Beata właśnie wymieniała z Mają najdziwniejsze spojrzenie i widząc, że na nią patrzę, przybrała minę dużego zaskoczenia, połączonego z niewyraźnym uśmiechem. Uznałem to za dobrą reakcję.
- Kamilu, w lodówce jest dzbanek ze schłodzoną wodą, więc możesz obsłużyć siebie i nas – powiedziała Beata.    
          Beata uznała, że sos dostał już wszystko, co powinien, więc nakryła patelnię pokrywką.
- W porządku, teraz może gotować się na wolnym ogniu, a my możemy przejść do salonu, aby swobodnie porozmawiać – zaproponowała Beata.
- Super. Maju możesz pokazać mi, gdzie mam zanieść nasze torby, żeby nie przeszkadzały w dojściu do kuchni? – zwróciłem się do Mai.
- Oczywiście. Chodź za mną panie bagażowy – powiedziała Maja, a Beata zachichotała.  
          Uśmiechnąłem się i poszedłem za nią po schodach. Kiedy byliśmy już sami, postanowiłem wyjaśnić sprawę dziwnego zachowania Mai.
- Maju, czy zrobiłem coś nie tak, bo widzę, że jesteś już na mnie trochę zła? – zapytałem.
- Nie. Po prostu trochę żartowałam. Widzę, że mama wyraźnie cię polubiła. Ale mam prośbę. Nie próbuj kochanie dostać się do majtek mamy już na początku naszego spotkania z rodzicami – powiedziała i zaśmiała się.
          Moje spojrzenie spotkało się z przeszywającym spojrzeniem jej niebieskich oczu i poczułem, że jej śmiech maskował jej prawdziwy nastrój. Widać było, że nie jest zbyt zachwycona moim niewinnym flirtowaniem z jej mamą.
- Cóż, sama wiesz, że lubię starsze kobiety. A twoja mama jest naprawdę seksowna – powiedziałem, starając się być beztroskim lekkoduchem, którego nie powinna brać na serio.
- Wiem i trochę dziwnie się czuję, bo widzę, że mama nie miałaby nic naprzeciw, gdybyś chciał zabrać ją do łóżka. Boję się tylko, jak tata na to zareaguje, bo nie sądzę, że będzie mu obojętne, kiedy zorientuje się, że próbujesz flirtować z jego żoną, którą co tylko poznałeś.
Maja powiedziała to niby żartem, ale jej mina i oczy mówiły co innego.
Spojrzałem uważnie na nią, kiedy to mówiła i faktycznie, miałem nad czym rozmyślać.
- Wiesz co, chyba masz rację. Muszę dać sobie spokój przynajmniej do jutra, żeby włączyć swój prawdziwy urok – powiedziałem, starając się, aby zabrzmiało to poważnie.
- Może lepiej nie próbuj – powiedziała Maja, po czym westchnęła i delikatnie mnie pocałowała.
- Przecież wiesz, że z natury jestem zalotny i nic na to nie poradzę – powiedziałem pogodnym, w miarę neutralnym głosem.
- Dobrze o tym wiem. Najlepszym przykładem jest Aneta, prawda? – przygadała mi Maja.
          Klepnąłem ją w tyłek, a ona podskoczyła, udając, że to ją zabolało.
- Ałła…, a to za co? – krzyknęła na mnie,  
          Byliśmy na schodach, a na dole czekała na nas Beata. Weszliśmy do salonu, gdzie przez ponad pół godziny prowadziliśmy przyjacielską wizytę. Beata opowiedziała prawie wszystko o swojej rodzinie, a ja zrewanżowałem się jej, opowiadając o sobie i o naszej rodzinie.    
          Pod koniec rozmowy usłyszeliśmy otwieranie drzwi wejściowych z tyłu domu.
- To chyba Wiktor. Wygląda na to, że nie było to nic poważnego, kiedy już wrócił. Jesteśmy w salonie, kochanie! – krzyknęła w stronę męża Beata.  
          Wiktor niemal biegiem wpadł do salonu, a Maja równie szybko skoczyła w jego ramiona.
- Cześć tatusiu! Tęskniłam za tobą – powiedziała Maja rozradowanym głosem.
- Ja też za tobą tęskniłem, słoneczko – powiedział Wiktor nie mniej radośnie, unosząc ją lekkim ruchem z podłogi i przytulając, jak małą dziewczynkę.
          Ustawiłem się w ich pobliżu i czekałem, aż nacieszą się sobą. Wiktor zerknął na mnie i wyciągnął rękę na powitanie. Ująłem mocno jego dłoń i potrząsnąłem.
- Miło cię wreszcie poznać, Kamilu. Witamy w naszych skromnych progach. Maja powiedziała nam wiele dobrych rzeczy o tobie – powiedział Wiktor, patrząc na mnie przyjaznym, ciepłym spojrzeniem.
- Mnie równie miło poznać pana. Maja również o panu opowiedziała mi wiele wspaniałych rzeczy, więc to zaszczyt dla mnie uścisnąć pańską dłoń – powiedziałem, również nie szczędząc wyrazu uznania dla taty Mai.
- Może nie przesadzajmy z tymi pochwałami, dobrze? A poza tym, dla ciebie nie jestem pan Wiktor, tylko Wiktor, rozumiemy się? – powiedział i wyszczerzył do mnie zęby.
- OK. Nie mam z tym problemu – powiedziałem i ponownie uścisnąłem jego dłoń.
- Myślę, że powinienem wziąć szybki prysznic. Jestem pokryty kurzem, jak to na budowie. Przepraszam cię córuś – powiedział Wiktor, zwracając się do żony i córki.
- Wielkie dzięki, tatusiu – zachichotała Maja i zaczęła na niby otrzepywać się z kurzu.  
          Wiktor roześmiał się i ruszył po schodach do łazienki. Wkrótce wszyscy usiedliśmy w jadalni do lunchu, który przebiegł bez problemów w miłej, rodzinnej atmosferze. Było wiele śmiechu i przyjaznych przekomarzań.
          Odkryłem, że Wiktor, ojciec Mai jest nie tylko niesamowicie przystojnym, ale i przyjacielskim facetem, z dużym poczuciem humoru i gawędziarskiego zacięcia. Opowiedział nam kilka zabawnych historii, związanych z jego studiami i sportowymi pasjami.
          O takich facetach zwykło się mówić, że są duszami towarzystwa i dają się lubić. Dlatego wcale nie dziwiłem się Mai, że była niejako zakochana w swoim ojcu. Kiedy lunch skończył się, cała nasza czwórka zaangażowała się w sprzątaniu po obiedzie.
          Po niedługiej chwili wszystkie naczynia i sztućce zostały wstępnie przepłukane i załadowane do zmywarki. W pewnej chwili zauważyłem, że Wiktor kradnie szybki uścisk zgrabnego tyłka Beaty, kiedy odkładała coś na najwyższą półkę w szafce kuchennej.
          Uśmiechnąłem się, bo dotarło do mnie, że są to nie tylko bardzo mili ludzie, jako małżeństwo i jako rodzina, ale też jak bardzo się kochają. Po posprzątaniu kuchni, Beata zaproponowała obejrzenie filmu na jednym z jej ulubionych kanałów telewizyjnych.
          Przez chwilę obaj z Wiktorem próbowaliśmy przekonać nasze panie do obejrzenia jakiegoś filmu akcji, a one z kolei zaproponowały melodramat. Skończyło się na komedii romantycznej. Beata i Maja poszły do kuchni zająć popcornem.
- Maja powiedziała nam, że masz własny dom, który pomogła ci kupić twoja ciotka. Brzmi to dość obiecująco, a mówiąc prościej, wygląda na to, że jesteś ustawiony na życie. Rzadko kiedy zdarza się w życiu taka szczodra ciotka – powiedział Wiktor, kiedy zostaliśmy sami.  
- No, cóż. Wygląda na to, że jestem szczęściarzem i chyba jestem jej ulubionym siostrzeńcem – powiedziałem, biorąc głęboki oddech, po czym zaśmiałem się, aby ukryć zdenerwowanie.    
- Maja przyznała się nam, że spędza z tobą wiele czasu i jest tobą naprawdę zafascynowana. Wyglądasz na dobrego faceta, nie tak, jak ten mały kutas, jej poprzedni chłopak – powiedział Wiktor i uśmiechnął się do mnie.
- Dzięki! Tak, Maja opowiedziała mi co nieco o Jarku, jej byłym chłopaku – powiedziałem, starając się, żeby nie zabrzmiało to pyszałkowato.
- OK. Faktycznie był prawdziwym dupkiem. Ale wróćmy do ciebie. Wiemy, że jesteś z Mają w intymnych relacjach, więc nie zamierzamy być na siłę purystami i pozwolimy ci dzielić jej pokój, kiedy tu jesteś. Przekonasz się, że nie jesteśmy aż tak staroświeccy, jak mógłbyś sądzić. Maja powiedziała nam, że jest w tobie zakochana, więc musisz być naprawdę kimś wyjątkowym. Nie masz zamiaru skrzywdzić naszej córeczki, prawda? – powiedział Wiktor dość ciepłym tonem i uśmiechnął się.
- Oczywiście, że nie. I to nie tylko dlatego, że nie chciałbym być po twojej złej stronie, Wiktorze – odpowiedziałem niemal w gwałtowny sposób.  
- Wierzę ci. Tak długo, jak traktujesz ją właściwie, wszystko będzie dobrze. Ten naszyjnik, który jej podarowałeś był naprawdę miłym posunięciem – powiedział Wiktor i roześmiał się.
          Uśmiechnąłem się i skinąłem głową, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć. Po  
chwili nasze panie wróciły z popcornem i napojami, a my usiedliśmy, żeby obejrzeć film.
Kiedy film się skończył, starałem się jak mogłem, aby być ogólnie użytecznym.
          Okazja pojawiła się w postaci przygotowań do kolacji, która przebiegła, podobnie jak lunch, bez większych problemów, a następnie na sprzątaniu i uporządkowaniu jadalni po kolacji. Moja chęć do pomocy została przyjęta przez Beatę bardzo pozytywnie.
- Muszę przyznać, że był to wspaniały wieczór, zakończony przepyszną kolacją – oświadczyłem, kiedy już wszystko było czyste i uporządkowane.
- Jesteś bardzo miły i uczynny, Kamilu – pochwaliła mnie Beata, uśmiechając się promiennie.
          Wzbudziło to trochę niechęci ze strony Mai, co zauważyłem po jej nieco chmurnej minie.
- Maja pokaże ci, gdzie jest wszystko, więc poczuj się Kamilu, jak w rodzinnym domu – powiedziała Beata, kiedy nadszedł czas, aby przygotować się do spania.
- O, dziękuję. Naprawdę dobrze się czuję w państwa domu – powiedziałem.
- A ty postaraj się nie okazywać zbyt głośno swoich emocji w łóżku – zwróciła uwagę córce.
- Mamo, jak możesz. Kiedy coś takiego się wydarzyło? – powiedziała Maja z rozgoryczeniem w głosie.
- To tak na wszelki wypadek – powiedziała Beata, śmiejąc się z ponurej miny Mai.
- Dobranoc wam i śpijcie dobrze – dodała po chwili przytulając nas po kolei i obdarzając buziakami.
- Wam też życzymy dobrej nocy – powiedzieliśmy oboje z Mają. ….cdn….

franek42

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i obyczajowe, użył 5711 słów i 31558 znaków. Tagi: #dom #rodzina #zapoznanie #rozmowa #erotyka

3 komentarze

 
  • ZAC

    Franek, cały czas nie tracę nadziei. Coś mi się zdaję a może mam takie przeczucie że Melania pomoże Mai z jej problemem.  
    Pozdrawiam i czekam jak zawsze na kolejne części.  :cool:

    14 lut 2023

  • SugoEre

    A ja mam pytanie do autora. Co z innymi opowiadaniami? Czy to jest miłość, czy kochanie? Olivia i Victoria? Tamara też nie została zakończona. Są porzucone, czy czekają na wenę autora?

    12 lut 2023

  • emeryt

    @franek42, to chyba dopiero ćwierć części spraw jakie mieli załatwić z rodzicami Mai? Lecz odcinek bardzo ciekawy i czekam na następne. Serdecznie pozdrawiam i jak zwykle życzędużo zdrówka.

    12 lut 2023