Materiał zarchiwizowany.

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. LVIII

Uprzejmie informuję, że być może, będzie dłuższa przerwa w publikacji. Czekają mnie poważne badania i prawdopodobny pobyt w szpitalu. Pozdrawiam serdecznie wszystkich Czytających - autor  

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. LVIII

          Maja uśmiechnęła się i spojrzała na mnie pytającym spojrzeniem.
- Jasne, czemu nie. Śmiało! Pokaż jej swoje sprzęcicho, niech zobaczy, co chowasz w spodniach – zwróciła się do mnie zdecydowanym tonem głosu.
          Teraz z kolei na mnie przypadło, żeby się rumienić i uśmiechać nerwowo.
- Uhmm…, to wcale nie jest śmieszne, ale zgodzę się pod jednym wszakże warunkiem – powiedziałem i trochę cofnąłem się.  
          Czułem, jak moje tętno natychmiast się podwoiło. Czy to dzieje się naprawdę?
- przebiegło mi przez myśl. Zamknąłem na chwilę oczy i wziąłem głęboki oddech, po czym sięgnąłem w dół, odpiąłem pasek i guzik od spodni. Następnie rozsunąłem suwak.
          Miałem już zamiar spuścić spodnie, kiedy przypomniałem sobie, co mówiła Melania o pewności siebie. Miałem więc okazję przetestować jej teorię. Zamiast odgrywać nieśmiałego i robić to, co mi kazała Maja, wziąłem oddech i nabrałem pewności siebie.
          Wyprostowałem się i spojrzałem na dziewczyny pewnym siebie spojrzeniem.
- Jeżeli chcecie zobaczyć mojego kutasa, cała wasza trójka musi się rozebrać, właśnie teraz – powiedziałem zdecydowanym, autorytatywnym głosem, na jaki potrafiłem się zdobyć.  
          Wyrazy ich twarzy były wprost bezcenne. Urszula i Aneta spojrzały na mnie, a potem na siebie zaskoczonym spojrzeniem. Nic nie mówiąc, odwróciły się w stronę Mai, która wzruszyła niepewnie ramionami.  
          To spowodowało, że zaskoczenie zamieniło się w niedowierzanie i nerwowe chichoty. Urszula jako pierwsza zaczęła rozbierać się, co widząc, Maja i Aneta zaczęły robić to samo. Przez chwilę obserwowałem, jak się rozbierają i zerkają w moją stronę.
          Poczułem uderzenie gorąca, które ogarnęło moje ciało na myśl, że teoria Melanii sprawdziła się w stu procentach. Urszula, tak jak pierwsza zaczęła, tak pierwsza stanęła przede mną zupełnie naga. Do tego rozpięła kucyk, pozwalając włosom opaść swobodnie na ramiona.
          Miałem świadomość, że jest urocza, ale teraz widząc ją nagą, z włosami  rozpuszczonymi, mogłem podziwiać i napawać się jej pięknością. Jej brązowe sutki stały już na baczność, kiedy spoglądała na mnie łakomym spojrzeniem pełnym pożądania.
          Jej cycki były z pewnością największymi, jakie kiedykolwiek widziałem osobiście. Nie miałem pojęcia, jaki był ich rzeczywisty rozmiar, ale nie śmiałem zapytać o to Urszuli w obecności Mai, która była lekko uczulona na temat rozmiaru swoich piersi.  
          Aneta też nie kryła się ze swoimi cyckami, chociaż jej piersi były o wiele mniejsze, niż sobie wyobrażałem. Jej różowe sutki też stały na baczność i miałem szczerą ochotę pobawić się nimi, będąc przekonanym, że Aneta też nie miałaby nic przeciw temu.
          Urszula nie zastanawiając się, ruszyła w moją stronę, ale powstrzymałem ją ruchem ręki.
- Jeżeli chcesz podejść, to na kolanach – powiedziałem, używając swojego autorytatywnego głosu.  
- Kurde, byłoby lepiej, gdyby okazało się, że to będzie tego warte – powiedziała Urszula, która odchyliła głowę do tyłu, pokręciła nią i zachichotała.
          Aneta, która opadła na kolana natychmiast po moich słowach, powiedziała poważnym głosem.
- Ćśś…, nie martw się, to będzie tego warte.
          Mówiąc to, wyciągnęła rękę do Urszuli, zachęcając ją, aby do niej dołączyła. Maja natomiast patrzyła na mnie z lekkim podziwem, widząc, jak dziewczyny wykonują moje polecenia. Zresztą sama również klęczała i razem z dziewczynami posuwała się na kolanach w moja stronę.
          Cała trójka dotarła do mnie prawie w tym samym czasie. Zaczęły zdejmować moje buty, skarpety, podczas kiedy ja rozpinałem koszulę, której one nie mogły dosięgnąć. W końcu ściągnęły moje spodnie i bokserki w dół, aż do kostek.
          Mój kutas wyskoczył z bokserek, kiwając się, jakby domagał się od nich uwagi. Przez chwilę panowała cisza. Tak Aneta, jak i Urszula obserwowały przez chwilę mojego sztywniaka, który był wciąż twardy i wyciekał z niego preejaculat.
- Masz szczęście. Wygląda na to, że towar jest wart zachodu – powiedziała pogodnie Urszula.
- Mówiłam ci. Tak to zapamiętałam – powiedziała Aneta.
- Czy będziesz miał coś naprzeciw, jeżeli zacznę ssać tego twardziela – powiedziała Aneta.
          To był kolejny wstrząs, jakiego doznałem, słysząc słowa Anety. Mój kutas podskoczył, jakby on też usłyszał, że może być ssany.
- Ooo…, wygląda na to, że on też się zgadza – zachichotała Aneta.  
          Urszula spojrzała na Maję, pytając ją wzrokiem i Maja skinęła głową oraz wykonała gest ręką, potwierdzając zgodę. Po chwili poczułem, jak obie dziewczyny zabrały się raźno do pracy i to było niesamowite uczucie.  
          Maja nie mogła się wcisnąć pomiędzy nie, więc podeszła do mnie i zaczęła palcem pocierać mojego anusa, sprawiając, że głośno zajęczałem. Potrójny atak był przytłaczający. Zacząłem dyszeć i wiedziałem, że długo nie wytrzymam.
          Maja wycofała palec, zamaczała w cipce i ponownie nawilżyła mojego anusa, po czym delikatnie wepchnęła go we mnie i zaczęła masować moją prostatę. Poczułem się, jak w niebie. Dyszałem i jęczałem na przemian, czując jak Aneta i Urszula zawzięcie pracują, obrabiając mojego kutasa. Upłynęło jeszcze trochę czasu, zanim doszedłem.
          W pewnej chwili w moich jądrach zagotowało się, odchyliłem się nieco w tył, chrząknąłem bardzo głośno i zacząłem spuszczać się do czekających ust Anety i Urszuli.
Dziewczyn zaczęły solidarnie przekazywać sobie mojego kutasa, aby dzielić się spermą.
          Maja też nie wytrzymała, wycofała swój palec z mojego tyłka i przejęła kutasa z rąk dziewczyn, aby złapać i wyssać resztki mojej spermy. Po chwili nie zostało już nic.    
Stałem na drżących nogach i czułem się, jak guano w trawie. Na szczęście utrzymałem się na nogach i patrzyłem, jak dziewczyny nadal się całują.
          W końcu wszystko się uspokoiło i wszyscy usiedliśmy na podłodze, patrząc na siebie z uśmiechem. Mogłem podziwiać do woli piękno dziewczyn.
- Pewnie nawet do głowy by mi nie przyszło pomyśleć, że coś takiego może się wydarzyć. A jednak wydarzyło się i o dziwo, jest mi z tym dobrze – powiedziała Urszula i zachichotała.
- A ja właściwie miałam cichą nadzieję, że coś takiego się wydarzy… i wydarzyło się. Więc uważam, że moja misja zakończyła się powodzeniem – powiedziała podekscytowana Aneta.
          Nasza pozostała trójka odebrała jej słowa z uśmiechem na ustach.
-  Pewnie nie miałabym nic przeciw temu, żeby tu zostać i bawić się przez cały dzień, muszę jednak iść do pracy, żeby pomóc w przygotowaniach do imprezy w naszym lokalu. Jestem już dość dużo spóźniona – oświadczyła Aneta.  
- Tak, masz rację, ja też powinnam być już w pracy. Sądzę, że Kamil, podobnie, jak my, też jest spóźniony – powiedziała Urszula, zerkając na zegarek.
- Mówiąc szczerze, już mnie to nawet nie obchodzi – powiedziałem z niejaką satysfakcją, sprawiając, że dziewczyny roześmiały się.
          Było jednak oczywiste, że zabawa dobiegła końca. Wstałem i poszedłem do łazienki, żeby się wysikać i umyć, nie zawracając sobie głowy zamykaniem drzwi czy zakładaniem ubrań. Kiedy wróciłem do salonu, dziewczyny właśnie zakładały majtki.
          Odbywało się to wszystko przy otwartych drzwiach, co oznaczało, że nie tylko Maja, ale i pozostałe dziewczyny uważają mnie już za coś więcej niż przyjaciela. Ubrałem się, a dziewczyny na zmianę robiły toaletę w łazience, też nie zamykając drzwi.  
- Słuchajcie, właśnie przyszło mi coś do głowy. Czy moglibyśmy powtórzyć coś podobnego jutro? Może weźmiemy dzień wolny i spędzimy go przyjemnie tutaj, zabawiając się?
Mówiąc szczerze, po prostu zjadłam dzisiaj przystawkę i teraz mam niesamowitą ochotę na danie główne – powiedziała Urszula.
- Hmmm…, chyba masz rację. Wchodzę w to – oświadczyła natychmiast Aneta.
- Wybaczcie dziewczyny, ale ja odpadam. Też pisałbym się na to, ale mam teraz na głowie dokończenie projektu i nie mogę tego zawalić. I tak już nadużyłem trochę dobrej woli mojej menedżerki – powiedziałem, powodując, że wyraz twarzy Urszuli momentalnie zmienił się z prawie wesołego, na smętny.
- O, nie! Nie zrobisz nam tego. Na pewno przysługuje ci jakiś urlop, więc weź jeden dzień i świat się przez to nie zawali – oświadczyła kategorycznie Aneta.
- Chyba mnie nie słuchałaś. Mam kilka dni urlopu, ale tak, jak powiedziałem, mam do dokończenia projekt. Jeżeli kontrahent podesłał Sylwii brakujące dane, to muszę go dokończyć, jeżeli nie, to być może Sylwia zgodzi się dać mi jeden dzień urlopu – powiedziałem.  
- W porządku. Załatw to. To będzie nasza randka. No…może nie zupełnie prawdziwa randka, ale…. – powiedziała Aneta i urwała.  
Po czym podeszła do mnie i przytuliła.
- Tak, on nie umawia się na randki. To dla niego chyba za dużo zachodu. On po prostu dochodzi do ciebie, używa tego swojego gardłowego głosu, który zniewala i nagle jego kutas buszuje w twojej cipce – powiedziała z humorem Maja.
          Aneta i Urszula pokiwały głowami i zachichotały, patrząc na mnie. Trochę wkurzyło mnie to, co powiedziała Maja. Uznałem, że nie mogę tego odpuścić.
- Za dużo zachodu, mówisz? Więc te wszystkie miesiące poznawania was, codziennych rozmów, zmywanie naczyń, droczenie się i żartowanie, to jest nic według ciebie? Więc co się liczy na plus i na czym mają polegać te wszystkie randki, o których wszystkie marzycie? – wyrzuciłem z siebie wszystko na jednym oddechu.
- Och, przestań i uspokój się. Chciałam powiedzieć tylko, że jesteś inny, niż wszyscy normalni faceci. Normalny facet przychodząc do dziewczyny, nie bierze się za porządki czy zmywanie naczyń, tak, jak ty to robisz. To obezwładnia każdą dziewczynę czy kobietę. A do tego ty to robisz w sposób naturalny, bez zastanawiania się czy to wypada, czy nie. I to wszystko – powiedziała Maja i zachichotała, widząc moją zdziwioną minę.
- Wygląda więc na to, że nie jestem normalnym facetem – odezwałem się, lekko zszokowany słowami Mai.
          Natychmiast wszystkie dziewczyny pokiwały twierdząco głowami. Urszula podeszła i spojrzała na mnie.
- Wiesz co? Ja też nie będę normalna każdego dnia i będę ci towarzyszyć w twojej nienormalności, jeżeli tylko zechcesz? A poza tym, zdałam sobie sprawę, że ssałam twojego kutasa, zanim dostałam od ciebie pierwszy porządny pocałunek. Co jest z tobą, Kamilu? – zwróciła się do mnie Urszula.
          Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo jej usta natychmiast przylgnęły do moich. Zaskoczyła mnie zupełnie, ale szybko wyluzowałem, kiedy wepchnęła swój język do moich ust, całując mnie namiętnie i zachłannie.
          Była jeszcze w majtkach więc natychmiast skorzystałem z okazji, aby objąć i potrzeć dłońmi jej wspaniałe cycki, zahaczając o stojące na baczność sutki. Potem przesunąłem ręce na jej plecy, schodząc nimi coraz niżej.
          Zsunąłem jej majtki w dół, obnażając jej jędrne policzki, po czym ścisnąłem je mocno, przyciągając ją do siebie i szturchając jej krocze moim sztywniakiem, rozpychającym się w spodniach. Przylgnęła na chwilę do mnie i otarła się kroczem poprzez materiał o kutasa.
          Odsunąłem się trochę i wsunąłem rękę w jej majtki z przodu. Przeciągnąłem palcami po jej rozcięciu, otwierając jej zewnętrzne wargi i odszukałem jej łechtaczkę. Jęknęła mi do ucha i naparła kroczem na moją rękę. Potarłem przez chwilę jej łechtaczkę.
          Przesunąłem rękę w dół i zatopiłem dwa palce w jej mokrej już od soków, cipce. Cały czas całowaliśmy się dość uczuciowo, kiedy szukałem w jej szparce punktu G.
Kiedy go odnalazłem i zacząłem masować, poczułem, jak jej nogi uginają się pod nią.
- Kurde, to chyba najlepszy pierwszy pocałunek, jaki kiedykolwiek miałam – powiedziała Urszula, łapiąc z trudem kolejny oddech.
- Lepiej przestań, bo za chwilę ja nie będę mogła przestać – dodała, lekko odsuwając się ode mnie.
          Powoli wycofałem palce z jej szparki i patrząc jej w oczy, podniosłem je do swoich ust i liżąc je z nieukrywanym entuzjazmem. Uśmiechnęła się do mnie i potrząsnęła głową, po czym sięgnęła rękami w dół i podciągnęła majtki na swoje miejsce.  
- Czy ja też dostanę jeden z tych specjalnych pocałunków? – zwróciła się do mnie Aneta.
          Nie odpowiedziałem, ale mój wyraz twarzy musiał powiedzieć „tak”, ponieważ wtopiła się w moje ramiona i powtórzyłem z nią mały masaż punktu G. Jej soki smakowały równie dobrze jak Urszuli. Były może trochę bardziej cierpkie, ale równie smaczne.
           Nie mogłem się wprost doczekać, kiedy będę w stanie odpowiednio je wylizać i sprawić, że dojdą pod moim językiem. Aneta stała przez chwilę z opuszczonymi majtkami, próbując się uspokoić i wyrównać oddech.
- To było bardzo mile. Dziękuję. Kurcze, nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo jest mi żal wyjeżdżać teraz do pracy – powiedziała niemal łamiącym się głosem.  
          Uśmiechnąłem się do niej serdecznie i skinąłem głową, na znak, że mnie też jest żal. W końcu ubraliśmy się wszyscy i pożegnali uściskami oraz bardzo uczuciowymi, intymnymi pocałunkami. Maja dołączyła do mnie i odprowadziła do samochodu.
- Cóż, muszę przyznać, że było to nieoczekiwane i naprawdę gorące, a także zabawne.  Czy jesteś teraz szczęśliwy, że obie spontanicznie ssały twojego kutasa? – zapytała przymilnie, przytulając się do mnie.
          Zaśmiałem się i spojrzałem uważnie w oczy Mai.
- Co sądzisz o tym wszystkim? Jestem nie mniej zaskoczony niż ty. Nigdy w życiu nie spodziewałbym się, że Urszula stanie się taka spontaniczna i odważna. Bo Aneta już od dłuższego czasu nie kryła się z tym, że jest mną zainteresowana, ale Urszula była zawsze taka zrównoważona i zdystansowana. Nawet nie próbowała flirtować ze mną, a tu naraz taki występ. A co do tego czy jestem, a właściwie czy byłem szczęśliwy, kiedy obie ssały mojego kutasa? No, cóż. Byłem szczęśliwy i zawdzięczam to tobie – powiedziałem z uśmiechem.  
- Och, dzięki! Miło, że tak to ująłeś…. – powiedziała i przerwała, po czym dodała:
- A ta cała rozmowa o siostrach i bracie też była trochę dziwna, nie sądzisz? – usłyszałem jej ciche słowa.            
- Ooo…tak! ‘Dziwna’ na pewno nie opisuje tego, co mówiły. Wygląda na to, że jutro być może, będziemy pieprzyć nasze nowe siostry – powiedziałem i zaśmiałem się.
          Maja zawtórowała mi swoim chichotem i pocałowała mnie w ucho.  
- Sama nie wiem, jak to opisać, ale to naprawdę było gorące i podniecające patrzeć na to, jak idą do ciebie na kolanach, do czego sama podświadomie dołączyłam. Byłeś jak czarodziej, zniewalający duszę i wolę. Zdaję sobie sprawę, że nie możesz ze mną zostać, ale chciałabym teraz pieprzyć się z tobą, jak suka w rui – powiedziała Maja i zachichotała.
- Wiesz dobrze, że też chciałbym – powiedziałem neutralnym głosem.
- Wiem, ale faktycznie lepiej będzie jak pójdziesz do pracy. Wrócę i pożyczę sobie od Urszuli Black Boy’a. Ona lubi dzielić się nim – powiedziała Maja i uśmiechnęła się chytrze.
          Uśmiechnąłem się i skinąłem głową, przytulając i całując ją na pożegnanie.
Kiedy dotarłem do pracy, byłem spóźniony ponad godzinę. Przypuszczałem, że mogło być gorzej, ale na szczęście w biurze roiło się od ludzi zajętych pracą.
          Usiadłem w swoim boksie niezauważony. Po włączeniu komputera, na ekranie pojawił się komunikat o wiadomości e-mail. Otworzyłem go i moją uwagę przykuł temat ostatniego e-mail’a; ‘Proszę, przeczytaj. Bardzo ważne. Uroczyste spotkanie.
          E-mail był od Waldemara, dyrektora departamentu. Widocznie kontrahent zaakceptował dane i podesłał brakujące dokumenty do projektu, nad którym pracowałem. To była spora ulga. Oznaczało to, że muszę dokończyć projekt i będę mógł trochę odetchnąć przed kolejnym zadaniem.  
          Nagle w moim boksie pojawiła się Sylwia, wiedziona pewnie swoją niezawodną intuicją.  
- Cześć! Widzę, że już otrzymałeś wiadomość od dyrektora. Właśnie dostaliśmy informację od kontrahenta i resztę danych. Ile czasu potrzebujesz, aby dokończyć projekt? – zapytała i roześmiała się, widząc, że mnie zaskoczyła i omal nie spadłem z krzesła.
          Odwróciłem się do niej i widząc jej reakcję, również zarechotałem. Sylwia opanowała się, jako pierwsza.
- Przepraszam cię, jeżeli cię wystraszyłam – powiedziała i zaczęła ponownie chichotać.
- OK. Nic się nie stało. Potrzebuję około trzech godzin, aby wklepać resztę danych i napisać sprawozdanie. I chyba będę musiał nosić dodatkowy zapas bielizny, na wypadek, gdybyś chciała zaskakiwać mnie częściej – powiedziałem.
          Z sąsiednich boksów doszło nas ciche chichotanie, czyli ktoś usłyszał moją ostatnią uwagę. Sylwia spojrzała w tamtą stronę, potem na mnie.
- W południe jemy uroczysty lunch w pobliskiej Karinie. Jesteś wśród zaproszonych, bo byłeś dużą częścią tego złożonego projektu, który kontrahent ocenił bardzo wysoko – powiedziała Sylwia znacznie cieplejszym i łagodniejszym tonem.
          Prawdę mówiąc, w pierwszej chwili chciałem iść, bo w Karinie serwowano wspaniałą pizzę, prawdziwe niebo w gębie, ale wiedziałem też, że nie mogłem zawieść Mai. Przez chwilę zastanawiałem się, jak to przekazać Sylwii.
- Przepraszam Sylwio, naprawdę chciałbym być na tym lunchu, ale obiecałem już wcześniej komuś, że spotkamy się na dzisiejszym lunchu, więc sama rozumiesz – powiedziałem, patrząc na Sylwię szczerym spojrzeniem.
          Sylwia ponownie rozejrzała się szybko po otoczeniu.
- Och, rozumiem. Trochę mi przykro, ze względu na Waldemara, ale w porządku. W swoim i Waldemara imieniu życzę tobie i Mai udanej randki na tym lunchu. Mam nadzieję, że lunch będzie wam smakował. Do zobaczenia później – powiedziała i spojrzała na mnie mniej ciepło niż zwykle. W jej uśmiechu zobaczyłem trochę złośliwości i zdenerwowania.
            Odwróciła się i odeszła, zostawiając mnie zaskoczonego jej zachowaniem. Jak dotąd Sylwia nigdy nie okazała mi takiego niezadowolenia, jak dzisiaj. No, cóż. Ja też będę musiał zmienić moje zachowanie wobec niej – pomyślałem.
          Chwilę przed odejściem zdenerwowanej z mojego powodu Sylwii, poczułem  w kieszeni słabe wibracje telefonu. Kiedy Sylwia odeszła, wyciągnąłem smartfon i przeglądnąłem ostatnie połączenia.  Wszystkie były od mojej siostry – Iwony.
          Ostatni brzmiał: ‘Hej, stary! Gdzie do cholery jesteś? Potrzebuję kontaktu z tobą. Zadzwoń do mnie. Pilne!!!!’ Szybko odpisałem; ‘Przepraszam, za chwilę skontaktuję się z tobą – Kamil’.
          Szybko wyszedłem na klatkę schodową i zadzwoniłem do Iwony.
- Gdzie ty byłeś? Nie sprawdzasz telefonu? – dobiegło do mnie ze słuchawek, które na wszelki wypadek podłączyłem do telefonu.
- Cześć! Przepraszam, miałem szalony poranek w pracy i małe spięcie z menedżerką. Czy coś się stało? – rzuciłem pytaniem do telefonu.
- No, nie! Nic takiego się nie stało, żebyś musiał się martwić. Po prostu nie mogłam doczekać się, żeby ci opowiedzieć o zeszłej nocy i że nie mogę przestać o tobie myśleć. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo czekam na ten weekend. Mam na sobie już drugą parę majtek i doszłam już pięć razy, myśląc o tobie – powiedziała pogodnie i zachichotała w taki sposób, jakby szczęście wylewało się z niej.
          Słysząc jej szczęśliwy głos, sam poczułem się dużo lepiej. Iwonka natomiast przez dobre kilka minut opowiadała mi ze szczegółami przebieg jej zabawy z obojga rodzicami, która trwała do drugiej w nocy. W końcu przestała mówić.
- Wow! Aż ci zazdroszczę. Szkoda, że mnie tam nie było, bo wygląda na to, że było zajebiście – skomentowałem dosadnie jej wynurzenia.
- Tak, była niesamowicie, ale mimo, że dobrze bawiłam się z tatusiem, brakowało mi ciebie. Mama też mi to powiedziała, co oznacza, że obie za tobą tęsknimy. Kamilu, potrzebuje cię. Minęło trochę czasu i marzę o tym, kiedy znowu znajdziesz się we mnie. Cały czas myślę o tobie i…kocham cię – powiedziała z lekką nostalgią w głosie.
- Ja też cię kocham i myślę o tobie, piękna – powiedziałem cicho do telefonu.    
- Ja też. Bardzo, bardzo. Do zobaczenia w sobotę – usłyszałem.
          Pożegnaliśmy się i zakończyliśmy rozmowę. Mój kutas uspokoił się, podobnie jak ja i obaj mogliśmy wrócić do biurka. Około jedenastej zadzwonił mój telefon na biurku.
Na ekranie wyświetlił się nieznany, trochę dziwny numer. Nie miałem pojęcia, kto to mógł być.
          Na szczęście, po krótkiej chwili pojawił się obok numeru napis: ‘Ochrona’.
Byłem lekko zaskoczony, a nawet zaniepokojony, czego ochrona może chcieć ode mnie.
- Tak, tu Kamil G., słucham – rzuciłem do telefonu.
- Uhm…panie Kamilu, tu Grzegorz D. z ochrony obiektu. Jest tu ze mną pani Lesicka i chce się z panem pilnie zobaczyć. Czy mógłby pan zejść do głównego holu na parterze? – usłyszałem prośbę faceta z ochrony.
          Spojrzałem zmieszany na telefon, nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć. Miałem do dokończenia projekt, a z Mają miałem przecież spotkać się na lunchu. Nie mogłem pojąć, co mogło się stać, że dzwoni do mnie z dołu i kontaktuje się przez ochronę.
          Ponieważ zastanawiałem się już chwilę, ze słuchawki usłyszałem:
- Hallo, panie Kamilu, jest tam pan jeszcze?
- Tak, oczywiście! Przepraszam, zaraz zejdę – rzuciłem do słuchawki i odłożyłem ją na widełki.
          Zamknąłem komputer i zbiegłem po schodach do głównego holu, potykając się po drodze tak, że nieomal upadłem. Kiedy przeszedłem przez drzwi i skręciłem za róg, była tam, rozmawiając z Grzegorzem z ochrony.
          Miała na sobie ciemnoniebieską spódnicę i dopasowany top z małymi różowymi kwiatkami, których nie rozpoznałam. Zbliżyłem się szybko i Grzegorz spojrzał na mnie, więc pomachałem mu ręką i powiedział coś do Mai i ta odwróciła się w moją stronę.
          Sapnąłem z zaskoczenia, bo to była pani Lesicka, tylko że ta starsza. Klepnąłem się w głowę, że mi to nie przyszło do głowy. Beata odwrócona tyłem, miała wręcz podobną sylwetkę, jak jej córka Maja. Prawie zatrzymałem się w miejscu, kiedy ją zobaczyłem.
          Co mogło się stać, że Beata pojawiła się w moim biurowcu i szukała kontaktu ze mną? W mojej głowie nastąpił mętlik. Postanowiłem zrobić dobrą minę.
- Hej! Witaj! – powiedziałem pogodnym tonem.
          Beata uśmiechnęła się i wdzięcznym, dziewczęcym ruchem wyciągnęła do mnie rękę. Chwyciłem ją i przez chwile przytrzymałem, delikatnie ją ściskając.
- Właśnie rozmawiałam z panem Grzegorzem, jakie piękne są te fioletowe hortensje z przodu budynku, prawda? – zwróciła się do mnie.
          Wiele razy przechodziłem obok tego pasa zieleni z rabatami kwiatowymi przed frontem naszego biurowca i prawie nie zwracałem uwagi na to, co na nich rośnie. Spojrzałem na Grzegorza, potem na Beatę.
- Ooo…tak! Są bardzo ładne – powiedziałem, udając, że mnie to interesuje.
          Po spojrzeniu Beaty zrozumiałem, że nie kupiła tego. Uśmiechnęła się promiennie do mnie i puściła mi oczko.  
- Dziękuję panu, panie Grzegorzu za pomoc w skontaktowaniu się z Kamilem. A teraz pozwoli pan, że go stąd porwę? – zwróciła się do faceta z ochrony.
          Grzegorz uśmiechnął się szeroko i obrzucił Beatę uważnym spojrzeniem. Pewnie chłopisko zaczął zastanawiać się, jakie relacje mogą łączyć tę wystrzałową babkę z takim żółtodziobem, jak ja. Ale nic nie powiedział, uśmiechnął się i powrócił do monitorów, pokazujących bieżący nadzór na żywo nad poszczególnymi strefami obiektu.
- Gotowy do wyjścia? – zwróciła się Beata do mnie.
- Tak, o pani moja! – odpowiedziałem tonem służącego, aż się Grzegorz odwrócił.
          Ruszyliśmy w stronę wyjścia i spojrzałem na nią pytającym wzrokiem.
Odwzajemniła moje spojrzenie z cieniem tajemniczego uśmieszku i milczała. A potem dawała popis biednemu ochroniarzowi, idąc energicznym krokiem na swoich wysokich szpilkach i kręcąc sugestywnie swoim kształtnym tyłkiem. Dołączyłem do niej.
          Wyszliśmy na zewnątrz i widziałem, że Beata ledwo powstrzymuje się od chęci rzucenia się na mnie. W końcu nie wytrzymała, przystanęła i odwróciła się do mnie.
- Powinieneś zobaczyć swój wyraz twarzy, kiedy zobaczyłeś, że to ja, a nie Maja – powiedziała z podekscytowanym wyrazem twarzy.
- A propos tego, że zjawiłaś się tak niespodziewanie w biurowcu. Czy coś się wydarzyło, że zaczęłaś mnie szukać w pracy? I gdzie jest Maja? – zapytałem w miarę neutralnie.
- Myślałam, że to dla ciebie jasne. Po prostu, chciałam cię zobaczyć – powiedziała pogodnie.
          Szła dość energicznie, prawie podskakiwała, a ja naprawdę chciałem dowiedzieć się, więc zastąpiłem jej drogę, pochwyciłem za rękę i poprowadziłem do jednej z zacienionych ławek. Chichotała, jak niegrzeczna dziewczynka, ale kiedy usiedliśmy, spoważniała i patrzyła na mnie spojrzeniem, które mówiło samo za siebie.
          Beato, ja naprawdę martwię się, więc nie trzymaj mnie w niepewności. Gdzie jest Maja? Miałem spotkać się z nią na lunchu – powiedziałem poważnym głosem.
- Poprosiłam ją, że chcę spędzić trochę czasu sam na sam z tobą i Maja zgodziła się, życząc nam miłej zabawy. Teraz pewnie jest z powrotem w waszym domu i być może ucięła sobie drzemkę. Zadowolony? – powiedziała i pochyliła się w moją stronę, jakby miała zamiar mnie przytulić czy pocałować.
          Byliśmy przed moim biurowcem, więc podniosłem rękę i wyhamowałem ją.
- Poczekaj, ludzie mnie tu znają i mogą nas obserwować – powiedziałem spokojnym głosem.  
          Zatrzymała się i lekko zbladła, gasząc swój uśmiech.
- Och, zapomniałam się. Przepraszam – powiedziała i pokręciła głową, chyba zdając sobie sprawę ze swojego głupiego zachowania.
- A więc chodź za mną. Twój rydwan już czeka – powiedziała ujmującym głosem i na jej buzi ponownie pojawił się uśmiech.  
          Poderwała się z ławki i ruszyła w stronę parkingu. Też pokręciłem głową i ruszyłem za nią. Podeszła do luksusowego kabrioletu Volkswagen i widząc moją zdziwioną nieco minę, zaśmiała się.
- Pewnie zastanawiasz się, widząc to autko, że Wiktor rozpieszcza mnie, prawda? – powiedziała, jakby czytała w moich myślach.
- To nie Wiktor, to moi dziadkowie. To ich prezent na moje czterdzieste urodziny – wyjaśniła mi.
          Kiedy tylko wsiedliśmy i zamknęliśmy drzwi od samochodu, natychmiast podniosła dach i przeczołgała się do mnie na miejsce pasażera. Zachowywała się, jak wygłodniała puma, która cierpliwie tropiła i dopadła w końcu swoją zdobycz.  
          Zaczęła mnie całować i wpychać niemal do gardła swój język. Zachowywała się, jakby naraz oszalała na moim punkcie. Spróbowałem ją powstrzymać, bo byliśmy na dość ruchliwym parkingu.  
- Beato, ktoś może zwrócić na nas uwagę – powiedziałem spokojnie.
          Ale do niej nic nie docierało. Natychmiast zaczęła mnie całować i złapała za moje ręce, aby włożyć w nie swoje cycki. Odwróciłem głowę, rozglądając się po parkingu.
- Beato, wiesz, że nie możemy tego zrobić tutaj na parkingu. Chyba nie chcesz, żeby ktoś zadzwonił na policję i żebyśmy zostali aresztowani za nieobyczajne zachowanie – powiedziałem cichym, ale zdecydowanym głosem.
          Jęknęła i opadła na mnie, owijając ramiona wokół mojej szyi i ciężko dysząc. Szybko zdjęłam ręce z jej piersi i zamiast tego przyciągnęłam ją do uścisku.  
- Kamilu! Co ty ze mną zrobiłeś? Nie mogę przestać o tobie myśleć. Jesteś ostatnią rzeczą, o której myślę, zanim zasnę i pierwszą rzeczą, kiedy się obudzę. Pragnę twojego dotyku przez cały dzień. Potrzebuję twoich rąk na mnie. Potrzebuję cię wewnątrz mnie tak bardzo, że aż boli. Nie mogę przestać dotykać siebie przez cały dzień – szepnęła ochrypłym głosem, jak osoba zdesperowana i gotowa na wszystko.
          Odwróciła nieco głowę i zaczęła gryźć i lizać moją szyję.  
- Boże, pachniesz tak cholernie dobrze! Najchętniej schrupałabym cię be popijania -  powiedziała to takim tonem, że przeszły mnie ciarki.
- Wiesz, że kanibalizm jest przestępstwem? – uprzedziłem ją na wszelki wypadek.  
          Roześmiała się, a jej zapach wzmocniony jej podnieceniem, atakował .moje nozdrza w małej przestrzeni samochodu, jak najsilniejszy afrodyzjak. Mój kutas już dawno obudził się i kusiło mnie, aby rzucić wszelkie wątpliwości i ostrożność na cztery wiatry.  
          Beata też poczuła mojego kutasa. Sięgnęła językiem do mojego ucha, powodując mrowienie, które przebiegło po moim kręgosłupie i wywołało gęsią skórkę na mojej skórze.
- Pragnę cię i to tutaj – wyszeptała mi do ucha.
- Więc zabierz mnie stąd, dziwko, a będę cię pieprzył, że nie będziesz mogła chodzić – powiedziałem z dużą pewnością w głosie.
- W końcu zdobyłam twoją uwagę – powiedziała i jęknęła z frustracji.
- Zapomniałaś, jak dobre zdziry zwracają się do swoich przełożonych? – zapytałem.
- Tak, panie – szepnęła bez wahania.
          Odsunęła się lekko do tyłu i oparła ręce na moich ramionach.  
- Zarezerwowałam dla nas pokój w hotelu. Jest kilkaset metrów stąd – powiedziała cicho.
          Wsunąłem ręce pod jej krótką spódnicę i poczułem, że ma na sobie stringi. Chwyciłem jej nagie policzki i ścisnąłem, wywołując jej jęk. Klepnąłem ją w policzek, skrzywiła się lekko i przygryzła dolną wargę.
          Przesunąłem rękę na środek jej tyłka i zamoczyłem palec w jej mokrej cipce, po czym włożyłem czubek w jej pomarszczoną dziurkę. Zadrżała i zamknęła oczy.
- Czyj to dupek, dziwko? – szepnąłem jej do ucha.
- Twój, panie. Ćwiczyłam i zrobiłam wszystko, aby był gotowy na ciebie. Czy zrobimy to dzisiaj, panie? – powiedziała i spróbowała się uśmiechnąć.  
- Być może, jeżeli na to zasłużysz, dziwko – powiedziałem i ponownie klepnąłem ją w drugi pośladek.
          Nacisnąłem palec nieco mocniej i faktycznie, wniknął w nią bez większego oporu do pierwszego knykcia. Poruszyłem palcem i ponownie zajęczała W końcu wycofałem palec i uśmiechnąłem się do Beaty. …cdn….

11 komentarze

 
  • Użytkownik acdc

    mała propozycja, skoro Beata lubi SM może by tak ją ktoś na smyczy poprowadzał (najlepiej córka) ;-)

    11 maj 2023

  • Użytkownik Christo

    Zaczynając nie spodziewałem się, że aż tak mnie wciągnie i myślałem, że to już zakończona opowieść, a tu widzę, że daleko do tego jeszcze. Czekam z niecierpliwością na kontynuację i życzę autorowi dużo zdrowia.

    9 maj 2023

  • Użytkownik Max

    Tam na dole znalazł się  znawca angielskiego  i czytał książkę w "orginale" tylko zapomniał tytułu podać. Może naPiSz swoje opowiadanie za zgodą lokatora z ulicy Mickiewicz a następnie przetłumacz na angielski.

    9 maj 2023

  • Użytkownik tltumacz

    jaki jest oryginalny tekst tych opowiadan. po wielu pojedynczych błędach wiem, że jest to tłumaczone z angielskiego tłumaczem, stąd też te błedy

    9 maj 2023

  • Użytkownik Max

    @tltumacz Moją odpowiedzi masz wyżej

    9 maj 2023

  • Użytkownik Goscd

    Zdrówka

    8 maj 2023

  • Użytkownik emeryt

    Franku, dziękuję za kolejny odcinek, napisałeś go, pomimo że masz tyle spraw na głowie, a te dotyczące zdrowia muszą być na  pierwszym miejscu. A więc ja życzę Tobie aby badania wypadły pomyślnie. Jeszcze raz: dużo zdrowia, oby nie zawodziło, poza tym, popatrz: wiosna w pełnej krasie, wszystko rozbudzone do życia, więc i Ty nie choruj, na to jeszcze masz czas. Jeszcze raz pozdrawiam i proszę abyś dał znak gdy powrócisz do domu.

    8 maj 2023

  • Użytkownik St.Szk.

    Po pierwsze primo ZDROWIA, po drugie primo ZDROWIA a po trzecie Jeszcze Raz ZDROWIAAA. I nie Waż Się Myśleć inaczej. Będzie dobrze, MUSI BYĆ DOBRZE. O reszcie nie swpomnę, bo teksty jak zwykle zajefajne. I to by było na tyle. Pozdrówki od St.Szk. :hi:

    8 maj 2023

  • Użytkownik Robert72

    Franek zdrowia zdrowia i dużo zdrowia i jak najwięcej weny dla dalszej zabawy piórem, po powrocie ze szpitala. Przede wszystkim zdrowia i zdrowia proszę daj znać jak wrócisz z szpitala.

    7 maj 2023

  • Użytkownik Gazda

    Dużo zdrowia!!!

    7 maj 2023

  • Użytkownik Gaba

    Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia!

    7 maj 2023

  • Użytkownik TomoiMery

    dużo zdrowia życzymy i czekamy na dalsze części 👍👍

    7 maj 2023