Materiał zarchiwizowany.

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. LXI

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. LXI

          Nie chciałem, żeby poczuła moje podniecenie, więc próbowałem odsunąć się od niej, bo mój kutas był już wyprostowany. Zgiąłem się lekko w talii, aby nie dotykać jej i nie naciskać, ale Sylwia zorientowała się, co się ze mną dzieje.
- Och, przepraszam cię. To przeze mnie? Naprawdę nie chciałam cię podniecać – powiedziała, uśmiechając się do mnie niewinnie.
          Jednak jej błyszczące oczy mówiły co innego i zdradzały jej prawdziwe intencje. Uśmiechnąłem się do Sylwii, starając się zachować spokój.
- Cóż, przez znaczną część czasu nie bardzo udaje mi się panować nad niektórymi kawałkami mojego ciała – powiedziałem.
          Sylwia zarumieniła się, ale starała się uśmiechać do mnie, grając niewinną, skromną panienkę.
- Wiem. Ja też …. Zresztą, nie chcę żebyś myślał, że próbuję cię uwieść czy sprowadzić na złą drogę – powiedziała, starając się być przekonująca.  
- Nie myślałem o tobie nic złego. Po prostu przytulaliśmy się naprawdę długo, a do tego, w  przeciwieństwie do mnie, pachniesz niesamowicie. A ten tam na dole ma swój rozum i kiedy poczuł twoją cipkę, zareagował – powiedziałem i zaśmiałem się, bo potraktowałem Sylwię nie jak przełożoną, ale dobrą kumpelę.
          Byłem przygotowany, że może ostro zareagować na moje słowa i przywołać mnie do porządku. Tymczasem Sylwia zarumieniła się jeszcze bardziej, spojrzała na moje krocze i wybrzuszenie, po czym uśmiechnęła się, z widocznym niedowierzaniem na buzi.
- Och, uhmm… dzięki. Nie sądziłam, że tak na mnie zareagujesz. Jestem przecież dużo starsza od ciebie. Więc co teraz zrobisz? – zapytała, krygując się trochę  przede mną.
-  Przepraszam cię, ale nie wiem. ,Myślę, że jestem teraz trochę zamglony psychicznie. Chyba nastąpiły jakieś zaburzenia w krążeniu krwi w moim mózgu – powiedziałem i zaśmiałem się cicho.              
          Po moich słowach zapadła cisza.  W końcu, po dość długiej chwili, Sylwia  wzięła głęboki oddech, uśmiechnęła się i oderwała się ode mnie.
- To był naprawdę miły uścisk. Bardzo tego potrzebowałam – powiedziała.  
          Skinąłem głową, że przyjąłem to do wiadomości.
- Miło mi że tak myślisz i czujesz – powiedziałem pogodnie.
          Usiadła z powrotem na skrzypiącym krześle, a ja zrobiłem to samo.  
- Jeszcze jedno mnie ciekawi. Kiedy spóźniłeś się do pracy kilka razy, to stało się dlatego, że byłeś z nimi obiema w tym samym czasie? – zapytała zdawkowo.
- Dlaczego to ma dla ciebie znaczenie? – odpowiedziałem pytaniem.
          Chciałem uniknąć jednoznacznej odpowiedzi, bo naprawdę nie chciałem dokładać kolejnych kłamstw do tych, które już jej powiedziałem. Sylwia pokręciła głową i zaśmiała się, wyczuwając, że zrobiłem unik.
- Och, sama nie wiem. Pewnie dlatego, że jestem wstrętną, wścibską osobą. Zdaję sobie sprawę, że to prawdopodobnie kolejna przesada z mojej strony, ale moje życie seksualne od chwili urodzenia córki prawie nie istnieje. Przy tym dziecko wymaga stałej uwagi, a mój mąż przestał mnie zauważać nie tylko jako żonę, ale i jako kobietę. Nie powiem, ale chyba dwa razy próbował, tylko że ten jego kolega nie bardzo miał na mnie ochotę. Tak więc cała ta twoja historia jest dla mnie, co najmniej stymulująca. Chyba od zawsze fantazjowałem o trójkącie z inną kobietą. Więc ... hmmm …, , jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebował trzeciej osoby, a twoja druga dziewczyna nie będzie dostępna … to …., sam rozumiesz? – powiedziała i urwała z nerwowym śmiechem, po czym, w tym samym momencie zarumieniła się i nie mogła już na mnie spojrzeć.
- Wątpię, żeby twój mąż  był w porządku z tym twoim skokiem w bok – powiedziałem i roześmiałem się.  
- Tak… wiem. Po prostu głośno myślałam… może nie tylko niewłaściwie, ale i zbyt natarczywie. Mam teraz …hmmm ….. wiele interesujących myśli, a ty tak pachniesz  
i… wszystko inne ani trochę nie pomaga. Myślę, że powinnam teraz wrócić do swojego biurka. Waldemar prawdopodobnie zastanawia się, dokąd poszłam….. – powiedziała.
          Wstała i podeszła do drzwi, a ja poszedłem za nią. Kiedy dotarła do klamki, odwróciła się do mnie z chytrym uśmiechem i powiedziała: - Hmmm …nasz Kamil, słodziak i niewiniątko z dwiema dziewczynami, wymykający się i uprawiający seks na lunchu. Jak udało ci się to zrobić?  
          Uśmiechnąłem się szeroko i przez chwilę patrzyłem jej w oczy.
- Szczerze mówiąc, to głównie zasługa i sprawa Mai – powiedziałem, ponownie kłamiąc.  
          Nacisnęła klamkę i zatrzymała się, a potem puściła. Oparła się plecami o drzwi i wyglądała bardzo poważnie.
- Myślę, że jest rzeczą oczywistą, że ani jedno słowo z tego, o czym tutaj rozmawialiśmy, nigdy nie zostanie nikomu powtórzone. Wszystko to jest między nami. Przysięgam, że nigdy nikomu nie powiem i mam to na myśli. Wiem dużo o różnych sprawach, ale tak, jak  powiedziałam wcześniej; od tej pory traktuję nasze sprawy i relacje, jako nasz sekret i osobistą sprawę. Gdyby cokolwiek, kiedykolwiek coś na ten temat pojawiło się na tapecie, całkowicie temu zaprzeczę, zrozumiano? – mruknęła, patrząc na mnie swoim przenikliwym spojrzeniem.
- Myślę, że jest całkiem jasne i oczywiste, że nigdy nie powiem na nasz temat ani słowa – powiedziałem niemal uroczystym głosem.
          Skinęła głową i wyglądała na zadowoloną.  
- A tak pomiędzy nami, Kamilu. Ile ona ma lat, ta kobieta w samochodzie? – zapytała dość neutralnie.
- Czterdzieści dwa – odpowiedziałem krótko.
- O, kurcze, Czterdzieści dwa lata? O mój Boże! Jest wystarczająco dojrzała, by być twoją matką! Czy to nie dziwne? – zastanawiała się, patrząc na mnie z poważną miną.
- Niezupełnie. Lubię starsze kobiety – powiedziałem, szczerząc do niej zęby.
          Przez chwilę jej oczy zabłysły. Uśmiechnęła się i powiedziała:  
- Jesteś po prostu facetem pełnym niespodzianek. Czterdzieści dwa. Wow! – sapnęła ze zdziwienia i niedowierzania.  
          Odwróciła się ponownie, otworzyła drzwi i zatrzymała się na chwilę, po czym obejrzała się i uśmiechnęła szeroko.
- Cóż, mam trzydzieści dwa lata. Jak to brzmi, panie poly… jak to nazwałeś? Muszę o tym poczytać w internecie, ale to później – powiedziała prawie wesoło.
          Też się zaśmiałem się i również ruszyłem w stronę drzwi, gasząc światło. Spojrzałem na nią i powiedziałem przebiegle:
- Poliamoryczny. To nazywa się związkiem poliamorycznym. A trzydzieści dwa brzmi dla mnie dobrze. Lubię też młodsze kobiety -  powiedziałem i ponownie wyszczerzyłem zęby w uśmiechu.  
          To sprawiło, że Sylwia zaczęła chichotać, kiedy wracaliśmy na klatkę schodową. Nie powiedziała ani słowa, ale kiedy prowadziła, nie mogłem oderwać oczu od jej tyłka. Było całkiem oczywiste, że potrząsała nim trochę bardziej niż zwykle i cieszyła się, dając mi mały pokaz.  
          Walczyłem z każdą chęcią pochwalenia jej tyłka, gdy schodziliśmy po schodach. Wiedziałem, że nic dobrego z tego nie wyniknie, i byłem pewien, że wiedziała bardzo dobrze, jak bardzo lubię na nią patrzeć i podziwiać jej tyłek.  
          Kiedy dotarliśmy do drzwi na nasze piętro, zatrzymała się, odwróciła do mnie i powiedziała niemal szeptem:
- Pewnie będę tego żałować, że to powiedziałem, ale w tej chwili jestem tak podekscytowana, że prawie mnie nie obchodzi to, co miałby o mnie pomyśleć mój mąż. To on mnie od dawna olewa, więc co wtedy? Ponieważ zawsze bardzo cię lubiłam, a ty oczywiście masz już pewne doświadczenie, więc bardzo bym chciała, żeby mój pierwszy trójkąt był z tobą i Mają. Co byś więc powiedział, gdybym była w stanie załatwić tę sprawę?  
          Po wypowiedzeniu tych słów, zamknęła oczy, i lekko opuściła głowę w dół. Wydawało się, że wstrzymuje oddech, a po chwili, gdy nic nie mówiłem, otworzyła oczy i wyglądała, jakby przygotowywała się na najgorsze.  
          Jej oczy wręcz błagały mnie; proszę, powiedz coś! Po prostu naprawdę się odkryłam i wystawiłam tobie. Wziąłem głęboki oddech i spojrzałem jej w oczy.
- Wiem, że odkryłaś się przede mną i teraz próbuję znaleźć odpowiedź dla ciebie, żeby cię nie urazić. Sylwio, niestety, ale będę wobec ciebie brutalnie szczery. Gdyby to zależało ode mnie, powiedziałbym od razu, że jestem ‘na tak’. Najwyraźniej wiesz już, że podobasz mi się i uwielbiam patrzeć na twój niesamowity tyłek przy każdej możliwej okazji i nie chciałbym niczego bardziej niż przelecieć cię w tej sekundzie, ale nie widzę żadnej szansy, żeby Maja cię kiedykolwiek zaaprobowała. Sama pewnie zdajesz sobie z tego sprawę, że rozsiewając takie paskudne plotki o Mai, zrobiłaś sobie z niej prawie wroga. Znam dokładnie jej zdanie na twój temat i bardzo mi przykro, ale nie sądzę, że Maja kiedykolwiek może ci wybaczyć – powiedziałem szczerze to, co miałem do powiedzenia w tej sprawie.
          Oczy Sylwii wypełniły się zbolałym, niemal urażonym wyrazem i spojrzała w dół. Przez kilka długich chwil po prostu stała w milczeniu, kilka razy nawet kiwając głową, jakby prowadziła swoisty monolog w swojej głowie.  
          Patrzyła na mnie więcej niż raz, jakby chciała coś powiedzieć, ale tego nie zrobiła. W końcu, po zastanowieniu odezwała się.  
- OK. Dzięki, że byłeś taki szczery. I tak, to naprawdę trochę zabolało, ale ona ma rację co do mnie i za to się wstydzę. Ale oto, co myślę. Wiem, że mnie teraz nie lubi, co nie oznacza, że nie mogę nad tym popracować, żeby zmieniła zdanie o mnie. Myślę, że jej zdanie o mnie wynika z tego, że uważa mnie za zagrożenie dla siebie i waszego związku. Pewnie wyczuła, że ci się w jakiś tam sposób podobam i wie też lub czuje, że ty też pociągasz mnie. Musisz też zdać sobie sprawę, że twoja przyjaźń ze mną nie będzie już taka sama, jak dotychczas, po tym co się dzisiaj stało, niestety – powiedziała bardzo poważnym głosem.
          Skinąłem głową, a ona wyciągnęła rękę i przez kilka sekund bardzo mocno ścisnęła moją dłoń.
- Coś, co powinieneś o mnie wiedzieć, to to, że kiedy już zdecyduję, że czegoś chcę, robię wszystko, co konieczne, aby to dostać. A teraz zdecydowałam, że chcę nie tylko twojej przyjaźni, ale chcę ciebie - powiedziała.  
          Spojrzałem na nią i zobaczyłem zaciekłą determinację w jej oczach. To oznaczało, że mówiła poważnie.  
- Cóż, powodzenia. Mam nadzieję, że ci się uda – powiedziałem i oboje się roześmialiśmy.  
          Puściłem jej rękę, ale pochyliłem się bliżej i przyciągnąłem ją do uścisku i szepnąłem:
- Bardzo mi przykro z powodu tego wszystkiego, Sylwio. Chciałbym móc cofnąć się w czasie i po prostu pójść na lunch z zespołem, tak jak chciałaś - powiedziałem.
- Och, nie wiem. Może przez chwilę to było szalone, ale zbliżyło nas do siebie w sposób, jakiego nigdy sobie nie wyobrażałem, więc nie żałuję, jak się skończyło. Naprawdę myślisz, że mój tyłek jest niesamowity? – zapytała i uśmiechnęła się szeroko.  
- Myślałem, że to całkiem oczywiste. Myślę, że tak ty, jak i twój tyłek jesteście piękni. I nie tylko to – powiedziałem zdecydowanym głosem.  
- Jesteś chyba zbyt słodki. Poczekaj, pokażę ci coś…- powiedziała i sięgnęła do kieszeni, wyciągając telefon i zaczęła go przeszukiwać.
          W końcu znalazła to, czego szukała, uśmiechnęła się do mnie figlarnie i przygryzła dolną wargę. Kiedy odwróciła telefon, żebym mógł zobaczyć, zapytała:
- Co o tym sądzisz?
          Na zdjęciu była ubrana tylko w bardzo ładny niebieski koronkowy stanik i dopasowane niebieskie stringi. Była odwrócona plecami do aparatu, tak że jej tyłek był na pełnym ekranie i był oczywiście głównym celem zdjęcia.  
          Po prostu patrzyłem na to przez kilka długich sekund, a mój kutas stał się niesamowicie niewygodny w moich spodniach, gdy ponownie osiągnął pełną twardość. Tyłek Sylwii był dziesięć razy bardziej nagi niż w ubraniu.  
- Oczywiście to było jeszcze wtedy, zanim urodziłam Anię i nie jest już tak dobrze. Przybyło mnie trochę tu i tam… - powiedziała i zachichotała.  
- Kurde, jest niesamowity….. - było wszystkim, co mogłem powiedzieć, gdy nadal patrzyłem na każdy centymetr jej tyłka głodnymi oczami.
          Niemal instynktownie wyciągnąłem rękę i dwukrotnie dotknąłem obrazu, powodując jego powiększenie i wypełnienie ekranu jej tyłkiem. Faktycznie, był wspaniały.  Kiedy już wiedziałem, że wszystko jest w porządku, a ona nie zamierza odrywać telefonu, przeciągnąłem palcem dookoła, aby przesunąć powiększone zdjęcie i spojrzeć na nią w pełni.  
          Jestem pewien, że moje usta były prawdopodobnie otwarte w tym momencie. W końcu skończyłem i powiedziałem:  
- OK. Nie mogę już na to patrzeć. Powtórzę tylko; Wow. Twój tyłek jest nie tylko niesamowity. Jest naprawdę spektakularny, a ty zdecydowanie powinnaś być naga.
          Zaśmiałem, ale wcale nie było mi do śmiechu. Mój kutas naprawdę zwietrzył jej cipkę i domagał się ode mnie ulżenia w jego doli. A Sylwia też nie mogła powstrzymać się od chichotania. Jej oczy śmiały się do mnie, kiedy odebrała ode mnie swój telefon.
          Była w pełni świadoma, co zrobiło ze mną zdjęcie jej tyłka. Zamknęła telefon i schowała go do kieszeni. Objęła mnie ramionami i zamknęła w mocnym uścisku. Wyprostowałem się i podniosłem ją kilka centymetrów, odrywając ją od posadzki.
          Przycisnąłem ją mocno do siebie, żeby poczuła moją erekcję. Jęknęła i wtuliła się w moją szyję, powodując, że również jęknąłem. Przez chwilę czułem, jak porusza się delikatnie w górę i w dół, suwając się po moim kutasie, oddzielonym tkaniną od jej cipki.
          To było mocne tak dla niej, jak i dla mnie. Przeze mnie przechodziły fale przyjemności, a przez nią drgania i mocne dociskanie się do mnie. Oboje dyszeliśmy, jakbyśmy przebiegli parę kilometrów lub wspięli się na szczyt góry.
- Dziękuję ci bardzo. Naprawdę się cieszę, że polubiłeś moje zdjęcie. Słysząc, jak mówisz o moim tyłku, było to takie pochlebne i nieoczekiwane, że wprost nie mogę opisać tego, jak się poczułam od bardzo dawna. Ale uważaj jednak, bo wyciśniesz ze mnie całe mleko – szepnęła i rozpromieniła się swoim słodkim uśmiechem.
- Och! Przepraszam. Zachowuję się, jak słoń w składzie porcelany – powiedziałem i zwolniłem mój uścisk.  
- Już dobrze, jestem przyzwyczajona do przeciekania. Jednak muszę odciągnąć mleko ponownie, zanim wyjdę. Czy kiedykolwiek piłeś mleko prosto ze źródła? – zapytała przekornie, śmiejąc się do mnie.  
- Hmm, myślę, że to było dość dawno. Kiedy byłem dzieckiem, a właściwie niemowlakiem – powiedziałem, rumieniąc się i oboje roześmialiśmy się.  
          Teraz z kolei Sylwia zarumieniła się.
- Jest całkiem smaczne i słodkie – powiedziała, jakby chciała zachęcić mnie do spróbowania.
- Hmmm…., próbowałaś swoje mleko? – zapytałem.
          Skinęła głową i uśmiechnęła się.
- Wiele razy, kiedy jestem ... sama. Kiedy to robię, fantazjuję, że robię to z moim mężem, podczas kiedy się pieprzymy. Tylko, że to cały czas tylko moja fantazja. Pewnie nigdy nie zdobyłabym się na to, żeby mu to zaproponować, tym bardziej teraz, kiedy praktycznie odepchnął mnie od siebie. Początkowo myślałam, że to moja wina, że stracił chęć na seks ze mną. Ale teraz dochodzę do wniosku, że jest w tym coś innego. Jeszcze nie wiem co, ale mam nadzieję to wyjaśnić – powiedziała Sylwia.  
          Spojrzała w dół i głęboki grymas goryczy pojawił się na jej twarzy, ale to szybko zniknęło, gdy ponownie mocno przylgnęła do mnie i wznowiła swoje subtelne ocieranie się o mnie w górę i w dół, drażniąc mnie.  
- Wiesz, że to co robisz, jest naprawdę gorące. Wyobrażam sobie to teraz, widząc, jak wyciskasz mleko ze swoich sutków i oboje go liżecie ….. – wyszeptałem jej do ucha.
- A ty nie chciałbyś robić tego ze mną? Przed chwilą powiedziałeś, że chciałbyś mnie przelecieć. Moglibyśmy to teraz zrobić, nie sądzisz? Jestem już tak zmęczona robieniem tego samej sobie, że marzę być pieprzona przez prawdziwego kutasa. Może zabierz mnie teraz na górę i pieprz mnie! Nie chcesz spróbować mojego słodkiego mleka, Kamilu? – powiedziała niemal żałośnie.
          Desperacja w jej głosie wywołała u mnie kolejną burzę emocji i podniecenia, grożąc, że mój kutas za chwilę rozerwie moje spodnie. Przycisnęła się jeszcze mocniej do mojej pachwiny, tak że mój kutas mocno przyciskał się do jej cipki.
          To sprawiło, że zadrżałem i byłem bliski wybuchu w spodnie. Sylwia jęknęła i położyła dłoń na mojej twarzy, spojrzała mi przez chwilę w oczy i zaczęła się pochylać, żeby mnie pocałować. Nagle w mojej głowie pojawił się obraz rozczarowanych mną; Melanią i Mają. Dotarło do mnie, że nie mogę im tego zrobić poza ich plecami.
          To mnie otrzeźwiło i przywróciło do rzeczywistości. Instynktownie cofnąłem się tak szybko, jak tylko mogłem, ale na sekundę nasze usta zetknęły się ze sobą. Poczułem, że skóra Sylwii znowu płonie z pożądania i chęci zaspokojenia swoich potrzeb.
- Sylwio, przykro mi, ale nie możemy tego zrobić. Musimy to przerwać, bo za chwilę wszystko może wymknąć się spod naszej kontroli. Na pewno nie chcesz tego, podobnie, jak ja. Byłaś już na mnie wkurzona, a nawet zła, myśląc o mnie, że oszukuję i zdradzam Maję. Teraz oboje byliśmy blisko tego, ja zdradziłbym Maję, a ty swojego męża – wyrzuciłem z siebie słowa samokrytyki i jednocześnie apel do Sylwii, o zachowanie spokoju i utrzymanie kontroli nad własnymi emocjami czy zachowaniem.
          Sylwia momentalnie odsunęła się ode mnie, uderzając ciałem o drzwi klatki.
- O Boże, tak mi przykro. Nie wiem, co mnie napadło – powiedziała i skinęła głową, zakrywając ze wstydu twarz dłońmi.  
          Oparła się o drzwi i odetchnęła głęboko, starając się zachować między nami pewien dystans. Wachlowała twarz dłońmi i szybko wciągnęła ogromny haust powietrza, próbując odzyskać spokój i uspokoić się.  
- Wydaje mi się, że moje serce wyskoczy z piersi - powiedziała.
- Wiem i przepraszam. Powinienem mieć lepszą samokontrolę, a to, co próbowaliśmy zrobić, byłoby więcej niż niewłaściwe – powiedziałem, również starając się uspokoić i wyciszyć.  
- Cóż, jesteś napalonym nastolatkiem, a ja dojrzałą kobietą. To ja powinnam mieć większą samokontrolę nad własnym ciałem – powiedziała pogodnie i… zachichotała.
Wzruszyłem ramionami, ale też pomyślałem, że powinienem bardziej  
kontrolować swoje ciało i emocje. Na chwilę zapadła chwila ciszy. Sylwia dalej opierała się o drzwi i ciężko oddychała, mając zamknięte oczy.
          Nie mogłem nie zauważyć, że była piękną kobietą z niesamowitym tyłkiem.  
Wyglądała jednocześnie na bezbronną i oszałamiającą.  
- Czy moja twarz jest nadal cała czerwona? Myślę, że czuję się teraz trochę chłodniej – powiedziała, otwierając oczy.  
- Wyglądasz dobrze, a nawet bardzo dobrze, jeśli nie oszałamiająco – wyraziłem opinię o jej wyglądzie.  
- Oczywiście! Jak miałabym spodziewać się od ciebie racjonalnej opinii, pochlebco – powiedziała, rumieniąc się.
          Nie zauważyłem, że moje słowa odebrała ze zdenerwowaniem. Potrząsnęła głową i uśmiechnęła się, po czym odwróciła się i nacisnęła klamkę.
- OK. Najpierw ja wyjdę, a ty zaczekasz minutę i dopiero wyjdziesz. Nie chcę, żeby wyglądało na to, że byliśmy razem przez cały ten czas. Nikt nie może o mnie czy o nas plotkować. To jest moja, a właściwie nasza sprawa – powiedziała zdecydowanym głosem.
          Uśmiechnąłem się, kiedy spojrzała na mnie i też uśmiechnęła się, po czym otworzyła drzwi i…..ponownie odwróciła się w moja stronę.  
- Zamknę się w swoim biurze i kilka razy dojdę. Och, a ty nie zapomnij zmyć spermy twojej drugiej dziewczyny z tej twojej wkurzającej, uroczej buzi – powiedziała i odwróciła się.  
          Zanim zdążyłem zareagować na jej śmiałość czy bezczelność w tym wszystkim, odwróciła się i szybko zniknęła za drzwiami, zostawiając mnie stojącego w całkowitym szoku.  
          Po upływie minuty wszedłem na korytarz, wiodący do mojego boksu i ruszyłem prosto do łazienki, żeby się wysikać i umyć twarz. Moje spodnie miały małą, ciemną łatkę w kroku, w której preejaculat przesiąkł przez bieliznę.
          Używając papierowych ręczników, starałem się wysuszyć mokre miejsce, licząc, że po jakimś czasie stanie się to niezauważalne. Czułem się tak, jakbym uniknął jednego kryzysu, ale w jego miejsce pojawił się cały szereg nowych problemów.  
          Kiedy w końcu wróciłem do swojego biurka, zauważyłem, że czekał na mnie SMS od Beaty, pokazujący zdjęcie jej tyłka w domu, z wciąż tkwiącą w niej wtyczką. Wraz z tym zdjęciem wysłała SMS-a: ‘To była świetna zabawa. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli ponownie zagrać’. Potem nastąpił ciąg buziaków i emotikonów serca.  
          Uśmiechnąłem się i odesłałem odpowiedź: ‘Najlepszy lunch niespodzianka! Jesteś taką dobrą dziewczyną, więc daj sobie kolejny orgazm, a potem uwolnij swój fajny tyłek od zatyczki’.
          W odpowiedzi Beata wysłała jeszcze więcej buziaków i serc. Około godziny później otrzymałem wiadomość SMS’a od Sylwii: ‘Och, dziękuję za inspirację. Było ich pięć’. Przez chwilę gapiłem się na otrzymaną wiadomość, aż dotarła do mnie jej treść.
          Przez następne kilka minut myślałem o tym, co jej odpowiedzieć na to, że była uprzejma powiadomić mnie o tym, że miała pięć orgazmów. Wymyślałem odpowiedzi i po chwili je wymazywałem. W końcu zdecydowałem się na krótkie: ‘Nie ma za co’.
          Dołączyłem do tego trzy uśmiechnięte buźki. Natychmiast odpowiedziała pięcioma ‘zaskoczonymi buźkami’ w kształcie litery ‘O’. Ich widok rozśmieszył mnie, po czym zamknąłem szybko okno czatu z Sylwią. Faktycznie była uparta i zdecydowana.  
          Kiedy nadeszła pora zakończenia pracy, zamiast Mai, nadeszła wiadomość od niej: ‘Spotkajmy się na zewnątrz przy stolikach’. Zamknąłem komputer i rozejrzałem się po swoim biurowym boksie. Wszystko było w porządku, więc szybko zbiegłem po schodach na dół. Wyszedłem na zewnątrz i zobaczyłem, że Maja czekała już na na mnie.
          Podszedłem do niej i uśmiechnąłem się. Odpowiedziała uśmiechem, ale wyraz jej twarzy był daleki od wyrazu szczęśliwej dziewczyny.  
- Hej! Naprawdę przykro mi z powodu dzisiejszego dnia – powiedziałem, poważniejąc.
- Musisz być bardziej ostrożny. Rozmawiałam z mamą zaraz po telefonie Sylwii i powiedziała, że będzie bardziej ostrożna, jeżeli chciałaby zrobić coś takiego ponownie. Pokazała mi wtyczkę, którą kazałeś jej trzymać w tyłku. Trochę też zabawiłyśmy się przez telefon – powiedziała i objęła mnie ramionami.  
Uśmiechnęła się przy tym do mnie już bardziej szczerze.  
- Fajnie! Tak naprawdę twoja mama lubi być moją dobrą, małą dziwką – powiedziałem.     
          Maja zachichotała i pokiwała głową.  
- Wiem. Hmmm …., moja mama, dziwką mojego chłopaka. To takie trochę pokręcone, że sama sobie się dziwię, że tak mówię. Nie mogę uwierzyć, że nie tylko odkryłeś, ale też w jakiś sposób potrafisz wykorzystać tę nową stronę jej osobowości. Przypuszczam, że to nie może być tylko trening czy wskazówki Melanii. Wiele z tych cech posiadasz gdzieś tam w sobie, dlatego jesteś z tym tak bardzo naturalny – powiedziała pogodnie.  
- Myślę, że lekcje Melanii skłoniły mnie do zgłębienia pomysłów, o których istnieniu nawet nie wiedziałem. Ale wiem, że to nauka Melanii wyzwoliła te wszystkie moce, które być może były we mnie. A co do twojej mamy, to naprawdę nie chciałem dominować nad nią, ale ona to na mnie wręcz wymusiła. Jest cudowną, wrażliwą kobietą i przestało jej wystarczać to, co ofiarowywał jej twój ojciec. Chyba sama już wiesz, że ona naprawdę to lubi. Twój tata jest nie tylko fajnym facetem, ale na pewno też dobrym mężem, ojcem czy kochankiem, że o innych jego cechach nie wspomnę – powiedziałem.
- Też tak myślę, ale teraz mama wkroczyła na dość niebezpieczny, nieznany teren i trochę boję się o nią, a także o ich związek – powiedziała Maja dość smutnym głosem.
          Pokiwałem trochę głową, zastanawiając się nad jej słowami.
- Ona jest wprost zadurzona w tobie – dodała, próbując się uśmiechnąć do mnie.
- Może nie aż tak, ale na pewno jest entuzjastyczna i niesamowita – powiedziałem neutralnie.
- To coś więcej. Ona darzy cię prawdziwymi uczuciami i staram się na razie o tym nie myśleć w ten sposób, próbując się z tym pogodzić. Na razie udaje mi się, bo powtarzam w głowie, jak mantrę, słowa twojej mamy ‘o dzieleniu się’. To w jakiś sposób ‘działa’ i pozwala mi jakoś funkcjonować. Prawdopodobnie teraz jestem bardziej zazdrosna o Anetę i Urszulę niż o moją mamę. Urszula przez cały ranek pisała do mnie i do Anety, rozmawiając o swoich planach na najbliższą przyszłość,  dotyczących wszystkich rzeczy, które chce, żebyśmy zrobili to razem w jutrzejszym spotkaniu. Do tego dodała, co musiała zrobić zaraz po przyjściu do pracy, po tym, jak rano dotknąłeś palcami jej cipki. Jest tym wszystkim bardzo podekscytowana, a Aneta odbiera to wszystko, jak zamach na swoje prawa do ciebie. Jest chyba więcej niż trochę wkurzona na Urszulę, że ta próbuje zaangażować się w to wszystko bez większego wysiłku ze swojej strony, podczas gdy ona musiała włożyć w to wiele wysiłków i zachodów – wyraziła  Maja swój pogląd na całą sprawę.  
          Pomyślałem o tym przez chwilę i powiedziałem: - Nawet rozumiem dlaczego. Po prostu Urszula znalazła się w określonym miejscu o odpowiedniej porze i  we właściwym czasie.  
          Maja spojrzała na mnie spojrzeniem, które zmroziło nieco moją szczerość i ochotę na dalszą rozmowę w poruszonym temacie. Myślałem bowiem o tym, żeby podzielić się z Mają niektórymi rzeczami, które poruszyła jej mama na spotkaniu ze mną.
          Widząc jednak reakcję Mai i jej spojrzenie, uznałem, że to nie ten czas i pora na ujawnienie tego typu szczegółów z tego spotkania. To musiało zdecydowanie poczekać na bardziej sprzyjający takiej rozmowie klimat, nastrój i czas.  
          Maja kilkakrotnie zerknęła w moja stronę i nie widząc we mnie chęci do dalszej rozmowy, sama zaczęła.  
- Poza tym, pomijając temat związany z Anetą i Urszulą, rozmawiałam z Melanią. Tak więc   hotel na czwartkowy wieczór jest odwołany, ale nadal jedziemy na recital. Przy tym, poruszyła sprawę nadchodzącego weekendu. Najpierw zapytała mnie o zdanie, a potem poprosiła, żebym zapytała cię, czy nie będzie przeszkadzać ci, jeżeli będzie uprawiać seks z twoim tatą podczas wizyty w ten weekend. Co o tym sądzisz?  
          Musiałem przez chwilę mieć minę jelenia w świetle reflektorów, bo Maję  rozśmieszyła moja reakcja na jej słowa. Szybko jednak otrząsnąłem się i powiedziałem:  
- Pewnie nigdy nie myślałem, że to powiem, ale jest to dla mnie całkowicie w porządku.
- Dobrze, bo jest to sprawiedliwe podejście - powiedziała rzeczowo.  
          Skinąłem głową, że całkowicie się z tym zgadzam.
- Więc gdzie jesteśmy teraz z Sylwią? – zapytała retorycznie, uderzając mnie miedzy oczy.  
                        Westchnąłem ciężko i potrząsnąłem głową z lekką irytacją.
-  Nawet nie wiem, … od czego w ogóle zacząć? Chyba od tego, że pewnie główkuje teraz nad tym, jak namówić męża, żeby razem z nią wszedł w interakcję z nami – powiedziałem, zniekształcając nieco wypowiedź Sylwii.  
          Wyraz twarzy Mai momentalnie się zmienił. Z miłej, łagodnej Mai, zmieniła się w nieprzyjemną, twardą osobę. Chyba sama wyczuła, że nie akceptuję jej taką, więc szybko zmieniła minę na neutralną i uśmiechnęła się, odchylając lekko głowę do tyłu.
- Miałam wrażenie, że coś takiego mogło narodzić się w tym jej chorym, przebiegłym mózgowiu, kiedy wypowiadała się na temat trójkątów w związku. I jestem pewna, że tobie to na pewno nie przeszkadza, prawda? – powiedziała z przekąsem.
- Cóż, jestem tylko słabym facetem. Nie jestem tak twardy, jak ty – powiedziałem z uśmiechem.  
          Żartobliwie klepnęła mnie w klatkę piersiową i przytuliła. Odwróciła głowę tak, że jej usta znalazły się obok mojego ucha i powiedziała niemal sarkastycznym głosem:  
- Z przyjemnością pieprzyłbyś się z tym małym tyłkiem swojej szefowej, prawda?
          Słysząc jej słowa, wyszczerzyłem zęby w niezbyt szczerym uśmiechu.
- Z iloma kobietami muszę się tobą dzielić, kochanie? Kiedy będziesz tylko dla mnie? -zapytała z lekkim rozżaleniem.
          Podniosłem ręce i delikatnie, ale stanowczo ująłem jej głowę w swoje dłonie i spojrzałem głęboko w jej błyszczące oczy.
- Po prostu powiedz słowo, a natychmiast zrezygnuję z tego całego szaleństwa, aby być tylko z tobą. Jesteś jedyną osobą dla której bym to zrobił. Chcę spędzić z tobą resztę życia. Chcę cię poślubić, założyć rodzinę i zestarzeć się razem z tobą w szczęściu, jak i w nieszczęściu.
Nigdzie się też nie wybieram i nie stracisz mnie dla nikogo. Jestem cały twój Maju, a ty jesteś cała moja, na złe i na dobre – złożyłem deklarację z egzaltacją w głosie.
          Sięgnąłem dłonią w dół i wziąłem w dłoń naszyjnik, który dostała ode mnie i potarłem niebieski kamień między dwoma palcami; kciukiem i palcem wskazującym.  
- Kocham cię Maju L. bardziej niż samo życie – powiedziałem, patrząc jej w oczy.
          Oczy Mai zaszkliły się od łez: - Też cię kocham, bardziej niż samo życie – wydobyło się z jej ust.  
          Zamknęła oczy, a łzy spływały jej po policzkach. Pochyliłem się w jej stronę, a nasze usta spotkały się w delikatnym pocałunku. Wytarłem jej twarz wierzchem dłoni, a ona uśmiechnęła się szeroko.  
- Naprawdę chciałam to teraz usłyszeć – powiedziała pogodnie.
          Jeszcze raz cmoknęła mnie mocno w usta i pociągnęła nosem.
- Gdybyś jeszcze mógł sprawić, żeby nie każda kobieta, którą spotykasz na swojej drodze, nie chciała się z tobą pieprzyć, byłoby super – powiedziała niemal wesoło.  
- Co mogę na to poradzić? Po prostu, nie można mi się oprzeć – powiedziałem, podtrzymując jej konwencję rozmowy.  
          Zachichotała i przewróciła oczami w swoim stylu.
- Kurde, sodówa uderzyła ci do głowy. To już przesada! – powiedziała i patrząc na mnie, spoważniała.
- Ja chyba też nie jestem lepsza …. – dodała po chwili, przyznając, że i jej niektóre słowa czy poczynania nie do końca były właściwe.
- Powinnaś być gotowa na to, że Sylwia będzie próbować zaprzyjaźnić się z tobą. Powiedziała mi, że kiedy zdecyduje, że czegoś chce, to robi wszystko, żeby to dostać – ostrzegłem Maję.
- Prędzej piekło zamarznie, niż ona się ze mną zaprzyjaźni – powiedziała Maja. …cdn…

4 komentarze

 
  • Użytkownik paololo19

    Ale słabizna coraz gorzej.

    1 sie 2023

  • Użytkownik Alina

    Się chłopisko narżnie. Przy takiej wydolności i zamiłowaniu do tej roboty mógłby się dużego majątku szybko dorobić. Tylko trzeba dobrego organizatora i menedżera (po prostu alfonsa). Byleby różnymi głosami nie mówił, no i babska co chwilę nie chichotały.

    26 cze 2023

  • Użytkownik Christo

    Ciekaw jestem jak to dalej będzie się rozwijać, wiadomo, nie wszystkie pomysły autora się będą wszystkim podobać, bo każdego kręci coś innego i zawsze ktoś będzie narzekać.
    Osobiście mam wrażenie, że w kilku ostatni częściach ilość nowych kobiet urosła trochę za szybko, ale z drugiej strony ile można wałkować to samo z tymi samymi postaciami, więc jest potrzebny powiew świeżości.
    Gdzieś po cichu liczę, że z racji tego, że ilość pań w życiu Kamila tak bardzo urosła i nie będzie w stanie im poświęcać aż tyle czasu, zaczną one więcej uwagi poświęcać reszcie panów (ojciec, mąż Beaty i pewnie mąż Sylwii) a Kamil poczuje, że mu pali się grunt pod nogami i pojawi się więcej zazdrości, przez odstawienie go na boczny tor.

    26 cze 2023

  • Użytkownik TomoiMery

    no ciekawie się zapowiada 👍👍😈😈

    25 cze 2023