Materiał zarchiwizowany.

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. LV

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. LV  

- Jak ci wiadomo, miałem bardzo dobrych nauczycieli, a właściwie nauczycielki. Głównie Melania nauczyła mnie wielu rzeczy, w tym obserwowanie i dostosowywanie się na bieżąco do zaistniałej sytuacji. W tym chęć wypróbowania nowych rzeczy i ocena reakcji drugiej osoby. Najważniejsze w tym wszystkim jest słuchać, słuchać i jeszcze raz słuchać, Wtedy wiesz, czego szukać – powiedziałem.
- Melania miała rację; jesteś w tym wszystkim naturalny. To nie może być tylko nauczanie czy coaching – powiedziała Maja i uśmiechnęła się.
- Cóż, powinienem już jednak jechać, jeżeli mam się zatrzymać w waszym mieszkaniu. Bekon sam do mnie nie przyjdzie – powiedziałem, zdając sobie sprawę, że rozmawialiśmy trochę za długo.
          Maja przytuliła mnie po raz ostatni.
- Ok, kochanie. Jeżeli dzisiaj nie odpowiem na twoje SMS-y, nie martw się. Będę tu po prostu zajęta zabawą z mamą – powiedziała i szybko wyrzuciła ramiona przed siebie w geście radości, zaciskając pięści.             
          Jej radość i podniecenie było zaraźliwe.
- Baw się dobrze i nie martw się. Na pewno nie będę cię niepokoił – powiedziałem.
- Dobrze. Pamiętaj! Bądź dobry z Anetą. Spróbuję zadzwonić do ciebie, kiedy znajdę chwilę wolnego czasu.
I do zobaczenia w pracy, jak zwykle – powiedziała i klepnęła mnie w tyłek.
          Ruszyłem do drzwi, zabrałem swoje rzeczy z pokoju Mai i udałem się do samochodu. Kiedy wjechałem na parking przy apartamentowcu Mai, miałem tylko pół godziny czasu, więc musiała to być krótka wizyta.     
          Zadzwoniłem domofonem i Urszula otworzyła mi drzwi wejściowe. Wyjechałem na piętro dziewczyn i nim nacisnąłem dzwonek, Urszula otworzyła mi drzwi do mieszkania. Przywitałem się z nią, przytulając i całując w policzek.  
          Odwzajemniła i zaprowadziła mnie do kuchni, gdzie królowała Aneta.  
Przywitałem się z Anetą i pamiętając o przestrogach Mai, próbowałem zachować dystans.
- Wiem. Dostałam SMS, że mój ulubiony zmywacz przyjedzie dziś rano sam. A potem otrzymałam następne dwa z przykazaniem, abym była dobra i zachowała dystans – powiedziała Aneta, widząc moje zachowanie i zachichotała.  
          A potem wyłączyła kuchenkę i rzuciła się do mnie. Objęła mnie ramionami i mocno przytuliła.
- Tęskniłam za tobą wczoraj. Co się stało, że nie przyszedłeś? – wyraziła swoją troskę o mnie.  
- Nic takiego, o co musiałbym się martwić. Bawiłem się w budowniczego stacjonarnego grilla i byłem tak zmordowany, że nie miałem siły wstać rano. I to wszystko – powiedziałem.
          Pewnie i tak by nie uwierzyła, że to mama Mai spowodowała, że nie poszedłem do pracy. Przytuliłem ją od tyłu i chciałem się wycofać, ale chwyciła mnie za pośladki i nie puściła. Cofnąłem ręce z jej pleców, aby Urszula zobaczyła, że to ona mnie trzyma, a nie ja.  
          Poczułem się niezręcznie, bo niepotrzebnie ją przytuliłem. Urszula zerknęła w naszą stronę i zorientowała się w sytuacji.
- Aneto, puść go, bo będziesz miała przerąbane u Mai – ostrzegła przyjaciółkę.
          Aneta westchnęła głęboko i puściła mnie.
- Ty też przeciwko mnie? – warknęła w stronę Urszuli.       
          Urszula głośno chrząknęła i nie odpowiedziała jej, tylko też westchnęła.
- Obiecałem Mai, że będę trzymał się z dala od ciebie, więc przepraszam, że cię przytuliłem.
Więcej tego nie zrobię, ale to nie przez to, że cię nie lubię. Żeby uniknąć w przyszłości podobnych incydentów, powinniśmy spróbować uszanować wolę Mai – powiedziałem, uśmiechając się do Anety.
          Uśmiechnęła się przebiegle i bardzo szybko podciągnęła koszulkę nocną, pokazując mi swoje filigranowe, różowe majtki i dorodne, odsłonięte cycki. Zrobiła to w ten sposób, że siedząca przy stole Urszula niczego nie zauważyła.
- Lubisz to, co widzisz? – szepnęła bezgłośnie w moją stronę, ściągając w dół swoją koszulę.
          Zobaczyła moją zszokowaną minę i roześmiała się głośno.
- Nie powinnaś tego robić, wiesz o tym? Wiesz też, że powiem o tym Mai – powiedziałem,  uprzedzając ją lojalnie, że Maja dowie się, co zrobiła.
- Aneta, przestań z nim flirtować, jeżeli nie chcesz narazić się Mai – powtórzyła Urszula.
          Aneta nagle zmieniła nastawienie i wyglądała na przybitą.
- Pieprzcie się oboje. Chciałam się tylko trochę zabawić – powiedziała ze smutną miną.
          Odwróciła się i jakby na złość mnie, potrząsnęła tyłkiem, podchodząc do pieca. Stałem i patrzyłem na ten jej zgrabny tyłek, starając się wyrzucić z głowy myśl, żeby podejść do niej, zerwać z niej ubranie i zerżnąć na kuchennej podłodze na oczach Urszuli.
          Aneta zrobiła jajecznicę, a potem wyjęła z piekarnika bekon, którego zapach powalił mnie prawie na kolana. Przeniosła to do salonu i postawiła na stole. Usiadłem i chciałem sięgnąć po jedzenie, ale Aneta miała na ten temat inne zdanie.
          Nalegała, że nakarmi mnie i będzie mi lepiej smakowało. Usiadła przy mnie i karmiła mnie kęs po kęsie, na przemian; kęs jajecznicy i kęs bekonu. Widać było, że rajcuje ją to, że może mnie karmić, a przy Mai by nie mogła. Olewała też zasady ustalone przez Maję.
          Musiałem więc uważać i nie pozwolić jej wejść do mojej głowy. To było trudne. Dobrze, że nie miałem czasu. Po zjedzeniu śniadania oboje z Urszulą zajęliśmy się zmywaniem, a Aneta nadzorowała. Ja myłem, a Urszula suszyła, więc poszło szybko.  
          Kiedy skończyliśmy, Urszula uniosła pięść, a ja przybiłem.
-  Chciałabym, żebyś tu był przez cały czas, ponieważ niektórzy nigdy nie myją własnych naczyń – powiedziała i spojrzała sugestywnie na Anetę.
- Heej! Wyhamuj! To było nie fair. Ja gotuję, wy zmywacie. W porządku? – powiedziała Aneta.
- Może masz rację – powiedziała Urszula, po czym odwróciła się i poszła do swojego pokoju.
- No to w końcu zostaliśmy sami – skwitowała Aneta odejście Urszuli.  
          Spojrzała na mnie uwodzicielskim spojrzeniem, a moje tętno gwałtownie wzrosło, kiedy zobaczyłem wyraz jej twarzy, przypominającej kota, któremu udało się w końcu złapać kanarka.
- Chyba powinienem już iść. Mam tylko pięć minut czasu – powiedziałem i ruszyłem do drzwi.        
          Aneta odprowadziła mnie do drzwi i przytuliła się do mnie na pożegnanie.
- Co jest ze mną nie tak, że nikt mnie nie chce? – wyszeptała mi do ucha swoje rozżalenie.
- Nie możesz tak o sobie myśleć, Aneto. Jesteś naprawdę fajną, miłą i uroczą dziewczyną, tylko że nie miałaś dotychczas szczęścia trafić na faceta, który by to docenił – powiedziałem pocieszająco i otworzyłem niestety przepust z wodą na jej młyn.
          Natychmiast przylgnęła do mnie, wypuszczając gorący oddech do mojego ucha. Trzymała mnie mocno w objęciach, wpychając się w moje ciało. Spróbowałem odsunąć się trochę od niej, bo moje ciało, a właściwie jego część, natychmiast zareagowała na nią.
          Zobaczyłem w jej oczach palące pragnienie, a jej zapach zaatakował moje zmysły. Mój kutas stał się twardy i wbijał się w jej ciało.  
- Czuję cię i wiem, że mnie pragniesz tak samo, jak ja ciebie – powiedziała z rozmarzeniem.
          Wiedziałem, że jeszcze trochę i wejdę na ścieżkę, z której nie ma odwrotu.
- Ja też cię pragnę Aneto, ale wiesz dobrze, że nie możemy tego zrobić, nie krzywdząc Mai.
Kocham ją nad życie i widzę, że zrobiłem błąd, przychodząc do was sam, bez niej. Sądziłem, że sobie poradzę i myliłem się – powiedziałem prawie żałosnym głosem.
- Jeżeli chcesz mnie, po prostu mnie weź, właśnie tutaj, teraz. Mogę dochować tajemnicy. Potrzebuję tego twojego pięknego kutasa we mnie – wychrypiała cicho swoje oddanie.
          Zamknąłem oczy i ciężko westchnąłem. Aneta wyczuła, że słabnę w swoim postanowieniu i kuła przysłowiowe żelazo, póki gorące. Jej ręka zaczęła się przesuwać z pleców na przód i dół moich spodni, zmierzając wprost do celu.
- Aneto, nie mogę…. – syknąłem rozpaczliwie i odepchnąłem się od niej.
          Cofnąłem się i potknąłem o własne nogi, wpadając z hukiem i łomotem na drzwi. Aneta sapnęła i wyraźnie ocknęła się z mgły, w której się pogrążyła.
- Tak mi przykro! Czy wszystko z tobą w porządku? – zapytała lekko wystraszona.
- Co się dzieje? – usłyszeliśmy głos Urszuli, która stała w drzwiach do swego pokoju.
          Zobaczyła mnie zbierającego się z podłogi przy drzwiach, więc weszła do przedpokoju.
- Dlaczego ciągle tu jesteś, Kamilu? Podobno spieszyło ci się do pracy? A ty ciągle nie wiesz, kiedy masz przestać, prawda? – zwróciła się cierpkim głosem do Anety.
          Podeszła do mnie i zobaczyła wybrzuszenie w moich spodniach. Zamrugała lekko oczami.
- Kamilu, przykro mi, ale musisz iść – powiedziała zdecydowanym głosem.
          Przez chwilę oddychałem głęboko, aby się uspokoić i wyrwać z chwilowego amoku, w którym się znalazłem.
- Tak Urszulko, już wychodzę. Myślę, że najlepiej będzie, jak już nigdy nie przyjdę do was sam, bez Mai. I przepraszam, bo mogłem was pozbawić drzwi – powiedziałem, próbując się uśmiechnąć.
- Ja też przepraszam. Nie chciałam tego. Czy po prostu możemy zapomnieć o tym, co się dzisiaj wydarzyło? Czuję się, jak głupia gęś. Może nie mów Mai, bo to ją tylko zdenerwuje – próbowała mnie zmitygować i nakłonić, abym nic nie mówił Mai o incydencie, który się zdarzył.
- Nie, to nie może być. Wiesz, że nie mam przed nią żadnych tajemnic. Nie sądzę, żebym mógł to przed nią ukryć i żyć z tym. To nie w porządku – powiedziałem, po chwili zastanowienia.
- Przemyśl to na spokojnie, proszę. Co, jeżeli to uspokoi tylko twoje sumienie, a ją zrani podobnie do tego, co było z naszym pierwszym spotkaniem. Sam wiesz, do czego to doprowadziło? Chcesz tego? Wiem, to był mój błąd, a ona jest moją przyjaciółką. A jeżeli to doprowadzi, że zerwie ze mną i co? Jak będziesz się czuł? – wyciągnęła kolejne argumenty.
          Stałem tam i zastanawiałem się przez chwilę. Co dobrego może wyniknąć z powiedzenia Mai wszystkiego, co się wydarzyło i jak bardzo może to zranić Maję?
- Zdaję sobie sprawę z tego co mówisz, ale faktycznie muszę to przemyśleć na spokojnie – powiedziałem już bardziej pogodnym głosem.
          Aneta skinęła głową, otarła kilka łez z policzków i pociągnęła nosem.  
- OK. Nie wiem, co jest ze mną nie tak. Muszę się przespać – powiedziała.
          Urszula zachichotała, ale potem energicznie podeszła do drzwi i otworzyła je dla mnie. Złapała mnie za nadgarstek i zaczęła ciągnąć przez drzwi.  
- Chodź. Wyjdź. I nie wracaj bez Mai. Już mam dość bycia twoją pieprzoną opiekunką – powiedziała zdecydowanym, poważnym, ale i lekko rozeźlonym głosem.
          Nagła powaga Urszuli naprawdę mną wstrząsnęła. Spojrzałem w dół i cofnąłem się przez drzwi, a po kolejnej sekundzie odwzajemniłem jej spojrzenie.
- Masz rację. Przepraszam. Myślałem, że będzie dobrze, ale najwyraźniej się myliłem – powiedziałem i wyciągnąłem do niej rękę.
          Odepchnęła ją zdecydowanym ruchem.
- Och, daj spokój! Jesteś, jak duże dziecko. Tak naprawdę nic się nie wydarzyło, prawda? Nawet jej nie pocałowałeś, więc w czym problem? – powiedziała pogodnie.
          Pokręciłem głową, że nie było pocałunków, ale w myślach wiedziałem, że byłem bliski tego, żeby ją pocałować i to było prawie wystarczająco złe. Wyciągnęła ramiona i krótko się przytuliliśmy.  
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Robisz z tego coś więcej niż jest warte. Zajmę się nią i zobaczymy się jutro – szepnęła.
          Szybko pocałowała mnie w policzek, a potem cicho zamknęła mi drzwi przed nosem. Zszokowany, stałem tam przez chwilę, zanim zdałem sobie sprawę, że teraz się naprawdę spóźniłem. Szybko napisałem do Sylwii, że utknąłem w korku.
Pobiegłem do samochodu i po kilku minutach wjeżdżałem na parking przy
moim biurowcu, Prawie biegiem pokonałem drogę z parkingu do biurowca. Spóźniłem się około piętnastu minut. Zająłem miejsce za biurkiem i włączyłem komputer.
          Mniej więcej pół godziny po tym, jak siedziałem przy biurku, Sylwia, moja menedżerka pojawiła się w moim boksie. Podeszła do mnie, oparła się o biurko i spojrzała na mnie prawie śmiejącym spojrzeniem.  
- Dzień dobry, Kamilu. Wszystko w porządku dzisiaj z twoim zdrowiem? - zapytała.
- Tak, wszystko w porządku – odpowiedziałem neutralnie.
- To w porządku. Więc jak się mają sprawy z Mają? Zakładam, że dzisiaj ona też będzie? – rzuciła mi luźne pytanie.
          Słysząc jej słowa, zastygłem na chwilę w pochylonej pozycji i próbowałem wymyślić coś do powiedzenia, ale nic mi nie przychodziło do głowy. Widząc moje zdenerwowanie, Sylwia  zaśmiała się cicho.  
- Co, myślałeś, że nikt was nie zauważył, tak? – powiedziała cicho.
- Och, nie rób takiej zmartwionej miny. Wiem, jak to jest być młodym i zakochanym – dodała po chwili, widząc, że mnie zatkało z wrażenia.  
          Jedyne, co mogłem zrobić, to skinąć głową, ponieważ nie było sensu zaprzeczać jej, że miała rację.
- Jesteście tacy słodcy. Zakładam, że twoje spóźnienie dzisiejszego ranka miało coś z tym  wspólnego, więc tym razem nawet nie zadałam sobie trudu, żeby informować o tym szefa. Jak ci idzie z projektem? – rzuciła luźne pytanie o zaawansowanie mojej pracy.
- Dziękuję ci Sylwio. Postaram się zdążyć na czas. Wszystkie składowe dane są prawie gotowe. Właśnie wysłałem kilka pytań do dostawcy, na które otrzymam dzisiaj odpowiedź. Sądzę, że ostateczną wersję projektu przedstawię ci nawet wcześniej, niż zakładałem – powiedziałem i westchnąłem z ulgą.  
- To świetnie. Poinformuje o tym Waldemara. Będzie na pewno zadowolony. Miłego dnia, Kamilu – powiedziała ciepło Sylwia i poklepała mnie po ramieniu.
- Tobie też miłego dnia, Sylwio – odpowiedziałem uprzejmie.
          Kiedy Sylwia odeszła, poczułem się zmuszony napisać do Mai, ale w końcu nie zrobiłem tego, chowając smartfon do kieszeni. Byłem prawie pewien, że wiadomość, o tym, że Sylwia o nas wie, może poczekać, aż się zobaczymy.
          W porze lunchu zadzwoniła do mnie Maja i szybko przeniosłem się na klatkę schodową, aby porozmawiać z nią na osobności. Zastanawiałem się nad tym,  co wydarzyło się w mieszkaniu Mai pomiędzy mną oraz Anetą i postanowiłem nie ukrywać nic przed Mają.
          Opowiedziałem więc jej wszystko, co się wydarzyło. Zgodnie z oczekiwaniami była mniej niż zachwycona.
- Powinienem był wiedzieć, żeby nie pozwalać ci iść tam samemu. Cieszę się jednak, że powiedziałeś mi wszystko i że właściwie nic nie zrobiłeś. Kiedy w końcu będziesz miał dość i zaczniesz zachowywać się, jak normalny facet? – zapytała retorycznie.
– Wiem. Przepraszam. Sam nie wiem, dlaczego chcę więcej – powiedziałem dość smętnie.
„Cóż, to całkiem oczywiste, że rzuciła się na ciebie, a ty masz kutasa. To prosta logika faceta. Czy muszę się martwić, że łączysz się z nią za moimi plecami? – zapytała neutralnie.
          Chciałem od razu powiedzieć i zaprzeczyć, ale zamiast tego zdecydowałem się na powiedzenie tego, co naprawdę czułem.  
- Nie sądzę. Zanim nadszedł ten nieszczęsny dzisiejszy poranek, powiedziałbym, że nie ma szans. W tej chwili naprawdę zadaję sobie pytanie, ponieważ logika nakazywała mi, żeby się jej zdecydowanie przeciwstawić i nie zadzierać z tobą, ale w chwili próby nie byłem aż tak silny – powiedziałem zrezygnowanym tonem.
- Cóż, przynajmniej jesteś uczciwy i szczery. Co nie oznacza, że nie jesteś dupkiem – powiedziała z nutą sarkazmu.
- Wiem! – stwierdziłem krótko.
- Muszę porozmawiać o tym z Melanią i zobaczyć, co powie. Może właściwym wyborem byłoby po prostu pozwolić ci to zrobić. Nie wiem. I myślę też, że to jeszcze wszystkiego nie załatwia, prawda? – powiedziała i westchnęła głośno.
          Kiedy nadal milczałem, mówiła dalej.
- W tym też staram się szukać jakiejś logiki, a jedynym powodem, który mi się nasuwa, byś  tego nie robił, jest to, że zwiększa to ryzyko ujawnienia naszego sekretu komuś, kto może chcieć nas skrzywdzić. Wszystko inne jest po prostu zazdrością. To z kolei oznacza, że jeśli nie stanowi to niebezpieczeństwa dla naszego związku, to nie powinno mieć też wpływu na wyrażenie mojej zgody, żebyś to mógł zrobić. W końcu pozwoliłeś mi uprawiać seks z moim tatą – powiedziała i zachichotała, a napięcie pomiędzy nami trochę opadło.
- Cóż, prawda – powiedziałem, bo nic innego nie przyszło mi na myśl.
- I pozwoliłeś mi też uprawiać seks z mamą – dodała po chwili.
- Też prawda – dodałem sucho.
          Zaśmiała się i usłyszałem jej podekscytowany głos.
- No, cóż. Skorzystałyśmy z tego, że was nie było i robiłyśmy wszelkie zabawne, dziewczęce rzeczy, o których wy faceci nie macie bladego pojęcia – powiedziała żartobliwym, wesołym głosem.
- Na przykład, co? Muszę wiedzieć, z… hmm… różnych powodów - powiedziałem.
- Poczekaj. Przełączmy się na FaceTime lub Messenger, a pokażę ci skutki. Nie mów, dopóki nie powiem, że wszystko jest w porządku – powiedziała Maja i zachichotała.
          Kiedy zaczęło się nagranie, przełączyła się na tylną kamerę i zobaczyłem, że wchodzi do głównej sypialni, a na łóżku leży Beata, twardo śpiąca. Maja podeszła do pustej strony królewskiego łóżka i zobaczyłem ogromną mokrą plamę na niebieskiej pościeli.
          Przesunęła trochę w dół i była jeszcze jedna mniejsza. Włączyła aparat z powrotem i widziałem jej uśmiechniętą twarz. Cicho wyszła z głównej sypialni, wróciła do swojego pokoju i zamknęła drzwi.
- Zrobiłam nagranie z czegoś, co zrobiliśmy wcześniej. Pokażę ci dziś wieczorem, a potem go skasuję. Powiedzmy, że mama jest wykończona w dniu dzisiejszym. Prawdopodobnie – powiedziała.
- Film? Jasna cholera, wiesz, że filmy są sprzeczne z zasadami Melanii. Nie mogę się jednak  doczekać, kiedy to zobaczę! - oboje się roześmialiśmy.
- Och, wiem. Najpierw dostałam pozwolenie od mamy. W przeciwieństwie do niektórych innych ludzi, których znam, najpierw upewniam się, że wszystko jest w porządku, zanim po prostu wychodzę i robię to, co mi się naprawdę podoba – powiedziała i spojrzała na mnie oskarżycielskim wzrokiem, ale nie okazywała złości.
- Tak, tak. Wiem, jesteś lepsza ode mnie. Więc masz zamiar pokazać to Melanii? - zapytałem z lekkim zdziwieniem, znając poglądy Melanii na ten temat.
- Taka była część umowy z Melanią, a mama dała jej pozwolenie na oglądanie, chociaż na początku była trochę zawstydzona. Po pierwszych kilku orgazmach, ale potem jej przeszło – powiedziała i zachichotała.
          Nagle na górze mojego telefonu pojawiła się wiadomość od mojej mamy;  
- Stęskniłam się za tobą i muszę cię zobaczyć. Przyjdź zaraz po pracy? Sam?  
          Moje zachowanie zmieniło się i Maja to natychmiast wyczuła.
- Coś się stało? – zapytała, świdrując mnie wzrokiem z ekranu telefonu.  
- Właśnie dostałam SMS-a od mamy. Powiedziała, że tęskni za mną i chce, żebym ją odwiedził zaraz po pracy. Czy masz coś przeciw temu? – zapytałem ostrożnie.
- Nie, kochanie. Możesz odwiedzać swoją mamę, nie pytając mnie o zgodę – powiedziała to tonem, w którym wyczułem lekki sarkazm.
- Nie musisz używać sarkazmu do wyrażenia swojej zgody. Co się stało z tym, że byliśmy dla siebie otwarci i za każdym razem upewniałem się, że jesteś z tym w porządku? – powiedziałem z niejakim rozżaleniem.
- OK. Masz rację. Przepraszam. Ale na przyszłość nie musisz prosić mnie o zgodę i możesz być ze swoją mamą, kiedy tylko zechcesz. Właściwie to dotyczy wszystkich z twojej rodziny, łącznie z moją mamą. Jest tylko jeden warunek; później opowiesz mi wszystko ze szczegółami. OK.? – zapytała i uśmiechnęła się.
- No, cóż. To po prostu niezwykłe. To samo dotyczy mnie i nie musisz pytać mnie o zgodę, jeżeli chodzi o twoich rodziców oraz członków mojej rodziny – odpowiedziałem.  
- Zgoda. To uprości wszystko, bo po co pytać o zgodę, wiedząc z góry, że odpowiedź będzie zawsze na tak – skwitowała moją odpowiedź Maja.
- No to jesteśmy w domu – powiedziałem i usłyszałem kliknięcie w smartfonie.
          Pojawił się nowy tekst u góry ekranu, tym razem od Melanii; - Wiem i zgadzam się.  
- Wygląda na to, że Melania też nie ma nic przeciwko moim odwiedzinom u mamy – przekazałem Mai.
          Szybko przesłałem Melanii uniesione kciuki i uśmiechniętą buźkę.
- Super! To oznacza, że oboje będziemy się dobrze bawić z naszymi mamami. Jak to działa na ciebie? – powiedziała Maja i uśmiechnęła się.
- Tak, to jest nawet więcej niż zajebiste. Zaczynam zastanawiać się, skąd czy gdzie mam znaleźć energię, aby nadążyć za wami wszystkimi. Zaczynam już biegać na oparach – zaśmiałem się.
- Ojej, jakiś ty biedny. Czyżby twój kutas potrzebował wsparcia? Przecież dotychczas zachowywałeś się, jak macho, sugerując, że twój kutas może wyruchać wszystko, co się rusza – zakpiła ze mnie.
          Uśmiechnąłem się i pokazałem jej język, a ona odwzajemniła mi się tym samym.
- Tak, możesz tego użyć. Na pewno jej się spodoba. To może być dobre wsparcie, jeżeli to Twoje Biedactwo tam na dole całkowicie wysiądzie – powiedziała śmiejąc się.
- Och, może to moje biedactwo jest trochę zmęczone, ale znając mamę, jestem przekonany, że znajdzie sposób, aby go pobudzić i zmusić do działania – powiedziałem z przekonaniem.    
- Och, jestem pewna, że tak, jak to, że był też gotów dziś rano do akcji z Anetą, prawda? – powiedziała Maja.
- No, cóż. Znasz mnie już na tyle dobrze, że wiesz, co mówisz – powiedziałem, bo uznałem, że i tak nie uwierzy w moje zaprzeczenie.
- Sądzę, że tak samo jest z tobą. Więc wiesz już, że to przestało mnie denerwować. A teraz marzę o zdrzemnięciu się przed pójściem do pracy. Muszę to zrobić tutaj, bo łóżko mamy jest mokre, poza miejscem w którym śpi mama – powiedziała i zakryła usta przy ziewaniu.
- Cóż, wypada ci życzyć kolorowych snów. A więc śpij dobrze. Och, byłbym zapomniał; musisz wiedzieć, że Sylwia o nas wie – powiedziałem neutralnym tonem, aby jej nie denerwować.  
- Cóż, spodziewałam się tego. Odkąd zaczęłam spotykać się i rozmawiać z tobą codziennie, to była tylko kwestia czasu, żebyśmy zostali odkryci. A Sylwia, poza tym, że jest prawdziwą suką, praktycznie wie wszystko o wszystkich, ale to chyba taka jest jej rola, jako menedżerki.
          Maja nie ukrywała, że nie ma o Sylwii dobrego zdania.
- Ale sama musisz przyznać, że jak na jej wiek, ma niesamowity tyłek – powiedziałem.  
- Tak, ma. Ma też męża i i dziecko, więc nawet nie myśl o zbliżeniu się do tego jej tyłka – powiedziała  
- To tylko w mojej wyobraźni – powiedziałem z uśmiechem.
- Wiesz, że jesteś nieznośny? – powiedziała, ponownie ziewając.
- Wiem, ale mimo to kochasz mnie – dodałem pogodnie.
- Nie wiem dlaczego, ale tak. I ty z całym tym swoim bagażem też mnie kochasz – stwierdziła.
- Tak, bardzo. Ale teraz powinienem już wrócić. Naprawdę chcę dokończyć projekt dzisiaj, więc muszę przetworzyć jeszcze dane od dostawcy – powiedziałem.
- W porządku, do zobaczenia w pracy – powiedziała.
- OK. Na razie – powiedziałem i rozłączyłem się.
Tego popołudnia widziałem Maję tylko minutę, zanim nadszedł czas wyjazdu.
Wyglądała na to, że się spieszy, kiedy w końcu pojawiła się i usiadła na dodatkowym krześle w moim boksie.
- Hej. Przepraszam, że nie mogłam przyjechać wcześniej. Jestem z czymś związana - powiedziała.
          Spojrzałem na nią, a ona uśmiechnęła się i mrugnęła.
- Och, w porządku. Muszę jednak szybko wystartować. Mam dziś zadanie do załatwienia – powiedziałem i mrugnąłem do niej, po czym uśmiechnąłem się.
- Dobrze, dobrze, miłego popołudnia. Porozmawiamy o tym jutro - powiedziała.
          Upewniając się, że nikt nie nadchodzi, przysunęła się do mnie i delikatnie mnie pocałowała przez około dziesięć sekund. To był naprawdę miły, zmysłowy pocałunek.
- Kocham cię – szepnąłem, pochylając się do jej ucha.
- Też cię kocham. Baw się dobrze! – powiedziała pogodnie.
          Widać było, że czuje się wyluzowana i w niezłym nastroju. W pewnym momencie wyciągnęła rękę, przyciągnęła moją głowę i ugryzła mnie w płatek ucha, po czym zachichotała, powodując, że również zaśmiałem się i sięgnąłem do jej piersi, ściskając je.
          Żegnając się, wymieniliśmy buziaki, a potem szybko zbiegłem po schodach do wyjścia. Podszedłem do samochodu i wkrótce byłem w drodze do domu rodzinnego. W drodze otrzymałem SMS od mamy; notatka na tablicy.  
          Wjechałem na podjazd przed domem. Wysiadłem i podszedłem do drzwi. Wklepałem kod na klawiaturze domofonu, otworzyłem drzwi i podszedłem do tablicy, na której domownicy wpisywali swoje uwagi czy informacje.
          Była informacja dla mnie; Wymaż tę notatkę oraz rozbierz się i podejdź do sypialni. Wymazałem info, rzuciłem plecak na krzesło w kuchni i rozebrałem się do bokserek.
Zabrałem ze sobą telefon i wyszedłem na górę, kierując się do sypialni.  
          Drzwi do sypialni były otwarte. Mama klęczała na łóżku i z wypiętym tyłkiem, czekała na mnie. Spodziewałem się tego po mamie, więc jej widok specjalnie mnie nie zaskoczył. Wiedziałem, czego chce ode mnie, więc bez słowa podszedłem do niej.
          Mój kutas zareagował błyskawicznie, przeciągnąłem nim po szczelinie cipki, po czym bez słowa wpakowałem go w obficie nawilżoną cipkę mamy, aż sapnęła z zadowolenia. Kiedy osiągnąłem dno, przez chwilę delektowałem się uczuciem bycia w jej cipce. Chyba odczuwała to samo, bo w ciszy ściskała mnie rytmicznie mięśniami cipki.
          Była niesamowicie mokra i sama zaczęła poruszać się lekko, cicho pojękując.  
Przesunęła swoją rękę na łechtaczkę i zaczęła ją tarmosić, dając mi sygnał, że chce pieprzenia. Zacząłem więc kopulować z nią, początkowo wolno i delikatnie.  
          Szybko jednak dała mi do zrozumienia, że chce mocnego pieprzenia, więc zacząłem uderzać szybciej i mocniej.  
- Mocniej i szybciej! – usłyszałem wręcz rozkaz, nie prośbę.
          Mamie się nie odmawia, więc zacząłem ją rżnąć, zgodnie z jej życzeniem.
Z każdym pchnięciem czułem, jak brutalnie mój kutas traktuje jej miękkie, gorące czeluście. Byliśmy sami w domu, więc jej jęki rozlegały się donośnie w całym domu.  
Ciężko dyszała i sapała za każdym moim pchnięciem. Wiedziałem, że w ten
sposób nie dojdzie, więc chwyciłem ją szorstko za nogi, poderwałem i rozłożyłem płasko na brzuchu. Ponownie rozłożyłem jej nogi i wepchnąłem się brutalnie w jej cipkę.  
          Wygięła plecy w łuk, aby maksymalnie podnieść tyłek i cipkę, umożliwiając mi ponownie głęboką penetrację. Wkrótce wróciłem do poprzedniego, brutalnego rytmu.
Chyba zaskoczyłem ją, bo wydawane przez nią dźwięki przybrały na intensywności.
          To co wydobywało się z jej gardła, bardziej przypominało dźwięki osoby torturowanej, niż osoby, która miała czerpać zadowolenie i przyjemność. Jej ręka ponownie zniknęła pod brzuchem, tarmosząc niemiłosiernie swoją cipkę.
          Myślę, że zaskoczyła nie tylko mnie, ale i siebie samą, kiedy nagle dopadł ją mocny orgazm. W domu nie było nikogo, kogo mogłaby się krępować, więc dochodząc,  napięła się i wrzeszczała, podskakując i drżąc przez dłuższą chwilę.  
          Podczas jej orgazmu zwiększyłem tempo, z jakim w nią uderzałem i kiedy osiągnęła szczyt, ja też nie byłem gorszy, tryskając w nią i pompując w nią  nasienie, o które się nawet nie podejrzewałem. Było tego dość sporo i mama też to poczuła.
          Kiedy w końcu przestałem się poruszać w niej, leżała pode mną nieruchomo, dysząc i lśniąc od potu. Odsunąłem się i upadłem obok niej. Szybko przewróciła się na bok i przyciągnęła mnie mocno do siebie. Widać było, że jest zadowolona i szczęśliwa.
          Spojrzała mi w oczy i uśmiechnęła się, przesuwając dłonią po mojej buzi.  
Pocałowała mnie w nos i mocno przytuliła do siebie.
- Kocham cię, mój chłopczyku. To było niesamowite. Kocham bardzo twojego tatę, ale lata, które ze sobą jesteśmy, swoje robią. Pewnie nie byłby szczęśliwy, gdyby wiedział, co ty mi dajesz podczas seksu, ale wydaje mi się, że chyba jest trochę zadowolony z tego, że uprawiam seks z tobą i nie okazuję swojego niezadowolenia podczas naszego seksu – powiedziała mama.
- Faktycznie, to jest niesamowite, że mogę uprawiać seks z tobą i oboje jesteśmy zadowoleni – powiedziałem szczerze, co myślę.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam – powiedziała mama i zachichotała w swoim stylu.
          Westchnęła i zamknęła na chwilę oczy. W pokoju nie było za gorąco, więc chwyciłem prześcieradło palcami stopy i podciągnąłem, aż mogłem pochwycić go ręką. Naciągnąłem go na nasze rozgrzane ciała, bo poczułem, że mama ma gęsią skórkę.
          Mama wypuściła powietrze, przyłożyła usta do moich i zaczęła mnie czule całować. Nasze języki tańczyły miękko razem i przez następną chwilę całowaliśmy się,, jak para zakochanych, czego nie robiliśmy już od dłuższego czasu.
- Nie mogę uwierzyć, że wcześniej nie robiliśmy tego, bo wszystko wskazywało na to, że to jest złe i zakazane nie tylko prawnie, ale i obyczajowo. Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem wdzięczna losowi, że sprawił, że to się mogło stać i się stało – powiedziała mama i wzruszona, otarła ręką zabłąkaną łzę w oku.  
- Ja też. Moje życie stało się wręcz błogosławione – powiedziałem, wzruszony podobnie, jak mama.
W przyćmionym świetle zauważyłem, że kiwa głową na znak zgody. …cdn…

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Lidka

    Zrobienie z Kamila clowna i gamońa jest nawet śmieszne. Zadbaj proszę o odrobinę prawdopodobieństwa i realizmu. Opowiadanie na tym zyska a czytać będzie się jeszcze fajniej. Nie rób też z bohaterów cyborgów pozbawionych uczuć. Słowo kocham, musi mieć znaczenie i nie używa się go dla zapełnienia pustej przestrzeni.

    16 kwi 2023

  • Użytkownik Max

    Już myślałem że autora zbanował koncern medialny "Jad dalej Trwam"  z z Torunia

    16 kwi 2023

  • Użytkownik Piękna Ania

    Witaj Autorze. Co z serią Twoich opowiadania Oliwia i Victoria? Czy porzuciłeś tam te opowiadanie? 😉 Może ktoś inny zechce kontynuować tam te opowiadanie. Może pomyśl o przekazaniu praw autorskich na przyszłe opowiadania Oliwia i Victoria 😉. Prawie rok czekamy na kontynuację tam tej serii Oliwia i Victoria 😔. Przepraszam ale ta seria Więzi rodzinne miłość i erotyka nie przypadła mi do gustu 😉. Szczególnie stosunki seksualne syna z matką uważam za dewiacje i zaburzenia psychiczne oraz coś obrzydliwego 😠. Mam prawo do swego zdania 😉. Zdaje sobie sobie sprawę że zaraz może wylać fala hejtu na mnie. Ale mam prawo zgodnie z konstytucją RP pisać wszystko to co mam na mysli 😀. Ja bym nigdy nie uprawiała seksu z mamą czy z tatą czy z bratem czy z siostrami 😉. Życzę wszystkiego dobrego autorowi. Dziękuję Autorowi za odpowiedź na moje pytania 😉. Pozdrawiam serdecznie Autora 😀.

    16 kwi 2023

  • Użytkownik Matrix 45

    ZaPiSz się do obłudników popierających kościelnych pedofilów jest ich w Sejmie 271.  Co Ty szukasz  na tematach erotycznych Kai Godek? Autor może pisać co chce ale czy jest to rzeczywistość czy jego fantazja kto to wie ?

    16 kwi 2023

  • Użytkownik TomoiMery

    👍👍jest moc tak trzymaj czekamy na dalsze części 😈

    15 kwi 2023

  • Użytkownik emeryt

    @franco/domestico, dziękuję Tobie za kolejny odcinek tego opowiadania. Tym razem nie dołączyłeś żadnej kolejnej wielbicielki. Ma ich już dosyć sporo,więc szkoda by było zbyt go wyeksploatować. Czekam na kolejne części  "twoich zabaw piórem", a ponieważ wiosna nadeszła w pełnej krasie, lecz moje życzenia są niezmienne: dużo zdrowia, pogody ducha i ciągłego uśmiechu losu.

    15 kwi 2023