Materiał zarchiwizowany.

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. LXXII

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. LXXII

          Kiedy Melania wspomniała o Ceremonii Zobowiązania, zrozumiałem, że muszę jej powiedzieć, co do niej czuję i jak bardzo mi na niej zależy.
- Myślę, że dobrze wiesz Melanio, że nikt inny nie ma dla mnie takiego znaczenia, jak ty  
i Maja. Każdego dnia jestem niesamowicie szczęśliwy, że odważyłem się i poprosiłem cię, byś została moją żoną – powiedziałem, wkładając w te słowa wiele uczucia, które mnie przepełniało.
          Moje słowa spowodowały, że na twarzy Melanii pojawiło się wzruszenie. Zamknęła oczy i po chwili po jej policzkach zaczęły płynąć łzy, Wkrótce wzruszenie zamieniło się w głośny szloch, który obudził Maję. .  
          Odwróciła się do Melanii i zapytała zaniepokojonym głosem: - Kochanie, co się stało?
          Melania szybko się odwróciła, tak że leżała płasko na plecach pomiędzy mną a Mają. Pociągnęła nosem, otarła łzy i powiedziała: - Absolutnie nic się nie dzieje, moja słodka miłości. Właśnie rozmawialiśmy z Kamilem o kwietniu i naszej Ceremonii Zobowiązania, co spowodowało, że znowu się wzruszyłam.  
          Maja spojrzała na Melanię, odprężyła się i powiedziała: - Och, to dobrze, bo trochę się wystraszyłam, że coś jest nie tak.  
          W tym momencie we mnie też coś pękło. Przypomniałem sobie wszystko, co się wydarzyło i co doprowadziło nas do tej intymnej chwili. Uznałem to za ‘dotyk palca losu’, który spowodował, że zdecydowałem w jednej chwili zmienić swoje życie, tu i teraz.
          Poczułem, jak wzruszenie ściska mi gardło. Poderwałem się i usiadłem prosto na łóżku. Maja i Melania wzdrygnęły się, widząc mój gwałtowny ruch. Zwróciły się w moją stronę i spojrzały na mnie zaskoczone, jakby wyczuwając, że za chwilę coś się wydarzy.
          Wstałem i podszedłem do łóżka po stronie Mai. Spojrzałem na nie obie, kiedy leżały w swoich objęciach i powiedziałem cicho: - Chciałbym coś powiedzieć wam obu. Czy możecie usiąść i podejść do krawędzi łóżka?  
          Obie wymieniły szybkie spojrzenia, ale zrobiły to, o co prosiłem, patrząc na mnie z nieukrywaną ciekawością w oczach. Zamknąłem na chwilę oczy i wziąłem bardzo głęboki oddech, po czym powiedziałem: - Nie wiem czy wiecie, ale nie zamieniłbym życia z wami obiema na nic ani na nikogo innego. Każdy dzień, w którym jestem z wami, sprawia, że jestem coraz bardziej wdzięczny losowi, że żyję, a zakochanie się w was obu, jest dla mnie największym uczuciem, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem i wiem, że będzie to również  moje największe osiągnięcie w życiu.  
          Spojrzałem uważnie w oczy Mai i kontynuowałem: - Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, od razu przyciągnęło mnie do ciebie jak magnes. I kiedy po raz pierwszy rozmawialiśmy, wiedziałem, że będziemy wspaniałymi przyjaciółmi. Mieliśmy tak wiele wspólnego i tak często wyrażaliśmy swoje myśli w sposób, który świadczył o tym, jak wiele nas łączy i że być może istnieje pomiędzy nami jakieś sprzężenie mózgowe. A teraz wiem już i jestem o tym całkowicie przekonany, że nic nie uszczęśliwi mnie bardziej, niż spędzenie z tobą Maju całego mojego życia.
          Upadłem na kolana przed nimi, a Maja wciągnęła głośno powietrze przez nos  
i niemal natychmiast zaczęła płakać.  
- Maju, nie wiem, czy będzie to coś, co zapamiętasz na całe życie, ale nie mogę wymyślić lepszego miejsca i czasu, żeby zapytać; czy zrobisz mi zaszczyt i zostaniesz moją żoną? – powiedziałem z nieukrywanym wzruszeniem.  
          Przez około dziesięć sekund Maja nie mogła wydobyć z siebie głosu, drżąc ze wzruszenia i szlochając, podczas kiedy Melania obejmowała ją mocno ramionami. Po chwili opanowała się trochę i otarła łzy wierzchem dłoni, po czym otworzyła uśmiechnięte oczy i głośno powiedziała: - Oczywiście, że wyjdę za ciebie….dupku. Chyba w to nie wątpiłeś?  
          Maja uwolniła się z ramion Melanii, uklękła obok mnie i przytuliła mnie tak mocno, że myślałem, że może mnie udusić czy połamać żebra. W końcu odpuściła i dała mi odetchnąć, chichocząc i całując mnie po całej buzi.  
- Wiesz, że jesteś niemożliwy. Drażniłeś się ze mną od bardzo dawna! Dobrze, że w końcu zdecydowałeś się, bo niedużo brakowało, żebym skopała ci tyłek za znęcanie się nade mną – powiedziała ze śmiechem.  
          Owinęła ramiona wokół mojej szyi i patrząc mi w oczy, uderzyła mnie pieszczotliwie ręką. Również objąłem ją ramionami i przyciągnąłem mocno do siebie.  
- Wiesz, że nigdy nie pozwolę ci ode mnie odejść – powiedziałem, trzymając ją w objęciach.  
- A ja też nigdzie się nie wybieram, przynajmniej na razie – powiedziała Maja, pokazując mi język.  
          Tymczasem Melania wstała z łóżka i podeszła do komody, po czym otworzyła szufladę, coś z niej wzięła i podeszła do nas. Uklękła obok nas i powiedziała cicho do Mai: - Nie miałam pojęcia, że on dzisiaj to zrobi, ale skoro to zrobił, sądzę, że też powinnam zabrać głos i powiedzieć ci kilka słów.
          Kiedy Melania dołączyła do nas, od razu wyczułem, że zaraz wydarzy się coś  ważnego i ogarnęło mnie ponownie ogromne wzruszenie, powodując, że i w moich oczach pojawiły się łzy, spływając mi po policzkach. I nie tylko w moich, bo w Melanii również.
          Maja ponownie pociągnęła nosem i spojrzała Melanii prosto w oczy. A Melania, również patrząc jej w oczy, kontynuowała: - Kiedy po raz pierwszy usłyszałam, że Kamil spotkał się z tobą w pracy, mogłam zobaczyć w jego oczach, kiedy mówił o tobie, fascynację i coś na kształt rozmarzenia. Opisał cię jako wyjątkowo piękną i mądrą dziewczynę, z która poczuł się, jak z dobrze znaną, bliską osobą. Osobę, w której mógłby się zakochać. Ja też, kiedy miałam zaszczyt poznać cię osobiście, od razu wiedziałam, że jesteś właśnie tą osobą, która do nas absolutnie pasuje i również zakochałam się w tobie, tak, jak Kamil. Zdałam sobie również sprawę, że chcę spędzić resztę życia tak z Kamilem, jak i …. z tobą. Panno Maju Lesicka czy zaszczycisz również mnie i zechcesz zostać moją żoną?  
          Maja, po słowach Melanii, widząc moje łzy, również zaczęła płakać. Walcząc ze łzami, próbowała opanować się i odpowiedzieć Melanii, ale nie było to łatwe. Trochę trwało, zanim wzięła się w garść, po czym skinęła głową i powiedziała: - Tak! Oczywiście, że tak, ale wprost nie mogę uwierzyć, że to naprawdę się dzieje!  
          Melania tymczasem wręczyła mi małe aksamitne, czarne pudełko, które wyjęła z szuflady komody. Uchyliłem go i zobaczyłem, co w nim jest, po czym omal nie walnąłem się w głowę ze wstydu. Oświadczając się Mai, zupełnie zapomniałem o pierścionku.  
          Na szczęście Melania nie tylko pamiętała, ale była na to w pełni przygotowana.
Otarła łzy z oczu i powiedziała: - Maju, pierścionek, który ci zaraz damy, należał do mojej babci.  
Spojrzała na mnie i skinęła, żebym włożył go na palec Mai. Maja wyciągnęła  
swoją drżącą dłoń w moją stronę, a Melania ujęła ją w swoje dłonie, aby ją unieruchomić, podczas gdy ja nakładałem pierścionek na jej palec.  
          Kiedy to zrobiłem, Maja spojrzała na pierścionek i powiedziała: - O mój Boże, to najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałam.  
          Objęła nas ramionami i tuląc się do nas w ciasnym uścisku, powiedziała: ze łzami w oczach: - Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jaka jestem teraz szczęśliwa. Kocham was oboje bardziej niż samo życie.  
          Melania i ja zawtórowaliśmy jej równocześnie: - My też kochamy cię bardziej niż samo życie!
          Zabrzmiało to, jak rodzinne motto czy zawołanie, bo tym naprawdę było.  
Zawołanie to nieraz słyszałem, bo wypowiadały go bardzo często do siebie moja mama i Melania. Przez chwilę, siedząc w ciszy na podłodze,  dzieliliśmy się gorącymi, pełnymi miłości, pocałunkami, pieczętując nasz nowy związek.
          Maja nie mogła się powstrzymać i co chwilę zerkała na pierścionek, w końcu nie wytrzymała i zapytała: - Pasuje tak idealnie, że ciekawi mnie, skąd znałaś mój rozmiar?
          Melania uśmiechnęła się: - To nie wymagała jakiegoś wysiłku umysłowego czy kombinowania. Twoja mama mi powiedziała – oznajmiła.
          Maja pokiwała głową, że od razu na to nie wpadła, a Melania kontynuowała: - No, cóż. Wypada coś powiedzieć na temat tego pierścionka. Jak ci wiadomo, nasz związek nie jest zbyt konwencjonalny, więc kiedy Kamil poprosił mnie o rękę, po prostu poszliśmy do sklepu i kupiliśmy pierścionek dla mnie, W twoim przypadku sprawa trochę się skomplikowała. Pomyślałam, że z uwagi na to, że to ty będziesz jego oficjalną żoną, którą będzie mógł legalnie poślubić, więc chciałam, żeby pierścionek, który ci oboje damy, był naprawdę czymś wyjątkowym nie tylko dla ciebie, ale i dla nas. Teraz musisz zdać sobie sprawę z tego, że będziesz żoną nie tylko dla Kamila, ale i dla mnie. Po prostu nasz związek małżeński będzie trochę różnił się od klasycznego małżeństwa i będzie obejmował nie dwie, a trzy osoby. A ty jak to widzisz? – zwróciła się Melania do Mai.
- Dokładnie tak, jak powiedziałaś. Dziękuję. Jesteś nie tylko mądra i rozważna, ale i bardzo hojna – powiedziała Maja radosnym głosem, spoglądając na pierścionek.
          Siedzieliśmy w naszym małym kręgu, trzymając się za ręce i od czasu do czasu pieczętowaliśmy nasz związek gorącymi pocałunkami. W pewnej chwili Maja nie wytrzymała  
i mocno podekscytowana powiedziała: - Przepraszam was, ale to wszystko roznosi mnie wewnętrznie i muszę zadzwonić do mamy.
- Oczywiście! Czekałam, aż to powiesz. Myślę, że Beata też będzie podekscytowana – powiedziała spokojnie Melania i zachichotała.
          Telefon Mai leżał na stoliku nocnym, więc sięgnęła po niego i wybrała numer Beaty, przy włączonym zestawie głośnomówiącym, żebyśmy też mogli słyszeć. Beata odebrała prawie natychmiast i odezwała się gorączkowym głosem: -  Dzień dobry, pani Maju.  
Maja zachichotała głośno i powiedziała prawie krzycząc: - Mamo, w tej chwili nie mówimy o tym. Chcę cię poinformować, że Kamil oświadczył mi się i poprosił mnie o rękę. I nie tylko on. Melania też chce mnie poślubić. Słyszysz!!! Twoja córka wychodzi za mąż!!!  
          Nastąpiło coś, co zabrzmiało jak najszczęśliwsze westchnienie w historii i z głośnika telefonu dobiegł krzyk Beaty: O, mój Boże! O, mój Boże!!!
          Potem dobiegło nas szuranie pantofli i krzyczącą na całe gardło Beatę: - Wiktor! Wiktor! Chodź tu do mnie, natychmiast!
- Tata jest w domu? Nie poszedł do pracy? – zawołała w stronę telefonu Maja.
          Beata odpowiedziała natychmiast: - Tak, jest w domu …och, opowiem wam o tym później – powiedziała roztrzęsionym głosem.
          Po chwili usłyszeliśmy w tle, jak Wiktor zwraca się do Beaty zaniepokojonym głosem: - Co się stało? Dlaczego tak krzyczysz?  
- A jak myślisz? Nasza dziewczyna zaręczyła się z Kamilem. Poprosił ją o rękę – powiedziała mocno podekscytowana Beata, po czym przełączyła swój telefon w tryb głośnomówiący.
- Tatuś już tu jest ze mną. Możesz mu to powiedzieć sama, kochanie – zwróciła się do Mai.
          Maja uśmiechnęła się od ucha do ucha i rzuciła do telefonu: - Tatusiu, Kamil oświadczył się i poprosił mnie o rękę. Melania też!  
- O mój Boże, córeczko, tak się cieszę! W tej chwili brzmisz tak szczęśliwie - powiedział Wiktor z nieukrywaną radością, jaka zabrzmiała w jego głosie.  
          Znowu zaczęły się lać łzy szczęścia i Maja powiedziała: - Jestem taka szczęśliwa tatusiu, że chyba zaraz umrę. Wiktor zaśmiał się i powiedział: - Cóż, może nie umieraj córciu, bo jestem więcej niż pewny, że Kamil wolałby, żebyś była żywa. Czy on tam jest?  
          Odezwałem się więc: - Obecny, proszę pana. Właściwie to jesteśmy tutaj wszyscy.  
Wiktor nie omieszkał dodać: - Cóż, gratulacje tak dla ciebie, synu, jak i dla ciebie Melanio. Nie mogę nie powiedzieć, jak cudownie jest powitać was w naszej rodzinie.  
          Beata natychmiast dodała od siebie: - Kamilu, sprawiłeś, że ten rok jest dla nas wręcz cudowny. Tak bardzo cię kochamy i wiemy, że będziesz wspaniałym mężem dla naszej córeczki. A ty Melanio nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo się cieszymy, że też jesteś częścią naszej rodziny i kochamy cię nie mniej niż Kamila.  
          Po wymianie tych wszystkich kurtuazji, siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, wymieniając spojrzenia i uśmiechy. W pewnej chwili usłyszeliśmy ciche odgłosy z telefonu i odnieśliśmy wrażenie, że Wiktor i Beata podobnie, jak my, obejmują się i przytulają.  
          Zostało to szybko potwierdzone przez Beatę, która, jak na zawołanie, łamiącym się ze wzruszenia głosem powiedziała: - Po prostu bardzo się cieszymy razem z tobą córciu i teraz przytulam tatusia.  
          Maja chwilę zastanowiła się, po czym szybko zrobiła zdjęcie pierścionka i wysłała je mamie, mówiąc; - Mamo, właśnie wysłałam wam zdjęcie pierścionka, który mi dali Kamil i Melania. Należał do babci Melanii.
          Po chwilowej ciszy odezwała się Beata: - O, mój Boże, co za skarb! – powiedziała ściszonym głosem, oceniając pierścionek widoczny na otrzymanym zdjęciu.
- Oboje z Wiktorem uważamy, że jest bardzo piękny – dodała po chwili.
- Ten pierścionek ma dość długą historię w naszej rodzinie, ale o tym opowiem później. Teraz chciałabym tylko powiedzieć, że bardzo się cieszę i jestem wprost zaszczycona tym, że jestem zaręczona z waszą córką. Myślę, a nawet jestem przekonana, że razem stworzymy jedną z najlepszych rodzin w tej części Europy – powiedziała Melania z pewnym przekąsem i szczyptą humoru.  
          Wiktor nie pozostał jej dłużny, mówiąc: - Hmmm ….., też myślę, że sam nie mógłbym tego lepiej wyrazić – powiedział z humorem, wywołując śmiech nas wszystkich.
          W końcu Beata przypomniała sobie o naszej wizycie i o tym, co miało się wydarzyć tego ranka, więc zapytała: - Czy nic się nie zmieniło w waszych planach i nadal zamierzacie odwiedzić mnie dziś przed południem?
          Ponieważ wydarzyło się już dzisiaj wiele nieplanowanych rzeczy, Maja nie była pewna czy powinniśmy odwiedzić jej mamę.
- Jak myślisz, wypada po tym wszystkim, co się stało, jechać do mamy czy powinniśmy zostać w domu i świętować to coś? – zwróciła się Maja do Melanii.
          Ta uśmiechnęła się i odparła: - Cóż, to przede wszystkim wasze święto, ja mam na dziś umówione kilka spotkań, więc muszę się szybko zbierać, bo już jestem spóźniona. Uważam jednak Maju, że nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście odwiedzili twoją mamę i dotrzymali jej towarzystwa zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami. A co do świętowania naszych zaręczyn, to możemy to spokojnie przełożyć na później, a najlepiej będzie to zrobić podczas naszego specjalnego spotkania w najbliższy weekend.  
          Maja zgodziła się z rozumowaniem Melanii i powiedziała w stronę telefonu: - Słyszałaś mamo? Jedziemy do ciebie, dotrzymać ci towarzystwa, jak to określiła Melania. Będziemy jechać w godzinie szczytu, więc musisz poczekać, bo pewnie to trochę potrwa. A przede wszystkim musimy najpierw zjeść śniadanie.  
- W porządku, córciu! Nie ma pośpiechu. Ja też muszę przygotować się na wasz przyjazd – dobiegło do nas z głośnika telefonu.    
          Omal nie roześmiałem się na głos, bo domyśliłem się, co Beata miała na myśli, mówiąc o przygotowaniu się. Chodziło jej o założenie wtyczki do tyłka.  
- Ja też już powinienem wyjść, bo będą na mnie czekać. Rozpoczynamy nową robotę i nie sądzę, żeby rozpoczęli beze mnie. No, cóż, tak wiele się wydarzyło, że …będzie to chyba moje pierwsze spóźnienie. Ale to wyjaśnijcie już sobie same – powiedział Wiktor i rzucił w naszą stronę słowa pożegnania: - Trzymajcie się i miłego dnia!  
- Miłego dnia! – krzyknęliśmy do telefonu.
          Mieliśmy zamiar zakończyć rozmowę, ale Beata uprzedziła nas: - poczekajcie chwilę i nie rozłączajcie się.
          Po chwili wróciła i odezwała się: - Przepraszam cię Melanio. Wiem, że miałam poczekać, aż wypracujemy właściwe podejście przed rozmową z Wiktorem, ale kiedy wyłączyłam telefon po naszej rozmowie, byłam tak podekscytowana, że postanowiłam nie czekać i poszłam na górę do naszej sypialni. Idąc, po drodze nabrałam takiej pewności siebie, że po wejściu do sypialni, widząc oczekującego na mnie Wiktora, nie zastanawiałam się wiele i wywaliłam z siebie wszystko, co mnie uwierało. Powiedziałam mu więc, co myślę o naszym związku, o tym co mi się podoba, a co nie, o moich pragnieniach i o ... mojej potrzebie służenia Kamilowi i Mai oraz o tym, że mój tyłek należy teraz do nich.
          Kiedy Beata wyrzuciła to z siebie, cała nasza trójka była wprost zszokowana, bo faktycznie zabrzmiało to surrealistycznie. Melania, jako pierwsza, sapnęła i powiedziała: - No to dałaś popalić, Beato. I jak Wiktor to odebrał?  
          Każde z nas wyobraziło sobie Beatę, która stoi przed Wiktorem i głośno, wyraźnie mówi i wyjaśnia mężowi, co ją uwiera wewnętrznie i czego pragnie w ich związku.    
          Beata zachichotała i powiedziała: - Wiem! Niesamowite, prawda? Skończyło się to tym, że rozmawialiśmy potem przez pół nocy. Wiktor przyznał się do wielu rzeczy, których nigdy mi nie powiedział, ale zawsze podejrzewałem, że jest uległy i chciał, żebym to ja przewodziła w naszym związku. Nie przyznał mi się wcześniej do tego, bo obawiał się, że uznam go za mięczaka i będę traktować lekceważąco czy bez szacunku. A na końcu przestanę kochać i będę rozglądać się za innymi facetami. Trochę trwało, nim przekonałam go, że go naprawdę kocham i nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego, co by go nie tylko uraziło, ale i zraniło. Kiedy to zrozumiał, to okazał mi tyle uczucia i miłości, że nigdy nie czułam się bliżej niego niż po naszej rozmowie. Na koniec sprawił mi tyle przyjemności przez dobrą godzinę, że było to wprost niesamowite.
          Maja podekscytowana słowami mamy, powiedziała: - Wow! Aż trudno uwierzyć, że tyle niesamowitych rzeczy dzieje się jednocześnie. Czy wobec tego mamo jesteś zbyt zmęczona, żebyśmy cię odwiedzili i dodatkowo wykorzystywali?
          Beata chwilę zastanowiła się, po czym powiedziała: - Nie sądzę. Chyba jednak przydałoby mi się trochę miłego znęcania.
          Zachichotała i wszyscy jej zawtórowaliśmy.  
- Heej, z czego się tak chichracie? – usłyszeliśmy naraz głos Wiktora.  
- Słyszycie go? Właśnie w tej chwili się pojawił. Czy zapomniałeś czegoś, kochanie, że musiałeś wrócić? – usłyszeliśmy wymianę zdań pomiędzy Beatą i Wiktorem.  
- A jak myślisz? Po prostu ciężko mi się rozstać z tobą, kochanie. A tak na poważnie, to rzeczywiście zapomniałem umowy, którą mamy zawrzeć z kontrahentem – powiedział Wiktor.  
          Kiedy rodzice Mai rozmawiali ze sobą, Melania odezwała się cicho do nas: - Muszę się zbierać. Robota czeka.
          Przytaknęliśmy jej i ja wstałem, pomogłem Melanii wstać z podłogi, żeby mogła iść pod prysznic, a potem podałem rękę Mai, po czym usiedliśmy oboje na łóżku.  
          Przegapiłem część tego, co w międzyczasie powiedziała Beata, ale właśnie kończyła, więc usłyszałem końcówkę: - „... nie chcę przegapić żadnej szansy.
          Maja powiedziała: - Okej mamo, jestem pewna, że będziemy mogli się zdrzemnąć, jeśli się zmęczysz, więc zaufaj mi ……. Zatrzymała się na chwilę, po czym zdecydowała się dodać ….zdziro.  
Beata zachichotała, a Wiktor, który był jeszcze z nią w pokoju, westchnął
głośno i powiedział: - …Ugghh …., wiem córeczko, że twoja mama chce, żebyś nad nią dominowała i nazywała w ten sposób, więc staram się to jakoś zrozumieć i zaakceptować, jak i wszystkie inne rzeczy, które mi wyłożyła zeszłej nocy, ale pamiętaj, że wszystko musi mieć jakieś granice, których nie powinno się przekraczać. Wiedz, że bardzo trudno mi to ogarnąć i przyjąć do wiadomości.
          Maja szybko powiedziała: - Wiem tato i przepraszam. Miałam przeczucie, że  
będzie ci to trudno zaakceptować, ale wiedz, że robimy to, bo mama tego chce. Uznaj to jako rodzaj zabawy, która sprawia frajdę tak mamie, jak i nam.
- Wiem i szczerze mówiąc, cieszę się, że znalazła kogoś, kto jej to daje, odkąd dowiedziałem się, jak bardzo tego potrzebuje. Wiem też, że nie wykonuję najlepszej roboty w sypialni i że muszę postarać się to naprawić, przynajmniej na tyle, na ile mnie będzie stać. A co do tej ‘zabawy’, to naprawdę cieszę się, że uprawia ją z kimś, komu całkowicie ufam, czyli z wami. Musicie tylko pamiętać o tym, co powiedziałem wcześniej Kamilowi. Możecie to robić z mamą, ale nie przekraczając określonej granicy i uważając, żeby jej zbytnio nie skrzywdzić.  
- Och, pamiętam! – natychmiast potwierdziłem i dodałem: - Wiem, że Wiktor Lesicki, jako były sportowiec i zapaśnik zawsze dotrzymuje słowa i w przypadku, gdybym skrzywdził czy uchybił jego żonie, po prostu skopałby mi tyłek, a tego bym pewnie nie chciał.
- Wygląda na to, że masz dobrą pamięć. A więc jesteśmy dogadani – powiedział Wiktor ze śmiechem w głosie  i w tym momencie odezwał się jego telefon.  
- O cholera, to znowu moi ludzie. Muszę was pożegnać i wracać na budowę. Maju, kochanie, myślę o tobie. Kocham cię! – powiedział.
- Też cię kocham, tato! – odpowiedziała szybko Maja, przesyłając dźwięk pocałunku.
- OK., znowu jestem sama. I co sądzicie o tym, co powiedział Wiktor? – odezwała się Beata.
- Myślę, że oboje jesteście super, jako ludzie i jako małżeństwo. Jeżeli Beato nie stanowi to dla ciebie problemu, to może opowiesz nam wszystko, co wydarzyło się zeszłej nocy i jak sprawiłaś, że to wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej – powiedziałem z podziwem.
- No, cóż. Sama również cieszę się z tego, że udało mi się nawiązać z Wiktorem takie bliskie, serdeczne relacje i nakłonić go do zwierzeń. W ten sposób poznałam jego prawdziwe ja; jego myśli, marzenia i pragnienia oraz jego stosunek do mnie i do naszego związku. Potem przejęłam kontrolę i trzymałam go dosłownie w swoich rękach. Przez dobre półgodziny drażniłam się z nim i nie pozwalałam mu dojść. Pewnie przegięłam nieco, bo rzeczywiście widać było, że się męczy i szarpie, jak pies na uwięzi, leżąc przede mną na łóżku – powiedziała Beata lekko speszonym głosem.
- Wow! To niesamowite, mamo. Nawet nie bardzo mogę sobie to wyobrazić – stwierdziła Maja.
- Wiem, córciu! Kiedy w końcu pozwoliłam mu dojść, to po prostu leciało z niego, jak woda z kranu. Potem żałowałam, że nie miałam w pobliżu ręcznika. Dobrze, że leżał na boku, bo wszystko, co wyrzucił z siebie, utworzyło sporą kałużę pod nim, po czym natychmiast zasnął – powiedziała Beata i zaśmiała się, ale nam nie było za bardzo do śmiechu, szczególnie Mai.
Beata chyba zorientowała się, że palnęła głupstwo, bo szybko powiedziała: -
Nie mogę doczekać się, aż przyjedziecie, bo bardzo mnie zainteresował twój pierścionek Maju i chciałabym go zobaczyć w naturze.
- Skoro już o tym mówimy, to nie chciałam brać go ze sobą, ale … skoro chcesz go zobaczyć, to go wezmę – powiedziała Maja.  
- Ooch, dziękuję córciu! Nie często widuje się tak piękne rzeczy – skwitowała słowa Mai Beata.
- OK.! Musimy się więc zbierać, aby się przygotować, mamo – powiedziała Maja, a ja szybko dodałem: - Czy twój tyłek też będzie gotowy na nas, dziwko?  
- Ooo …tak, proszę pana! Zaraz zakładam wtyczkę, jak tylko się rozłączymy – dobiegło z głośnika telefonu.
- Dobra dziewczynka! Do zobaczenia za niedługo, …. mamo – powiedziałem czuły głosem.
          Usłyszeliśmy, jak Beata sapnęła i powiedziała: -  Oooh, przestań Kamilu. Znowu sprawiasz, że zaczynam płakać. Kocham was oboje …. i czekam.
          Rozłączyła się, bo telefon szczeknął, więc ja również wyłączyłem swój i ledwo utrzymałem się na nogach, kiedy Maja skoczyła na mnie i kiedy objąłem ją ramionami, przytuliła się mocno do mnie.  
- Zwróciłeś się do mojej mamy ‘per mamo’? – zapytała podekscytowana.  
          Skinąłem głową, a Maja kontynuowała: - Wiesz, jak to niesamowicie zabrzmiało? Oświadczając mi się, powiedziałeś, że masz nadzieję, że nigdy nie zapomnę tego dnia i będę go pamiętać do końca życia. Więc zapewniam cię, że tak się stanie. To zabrzmiało tak idealnie, jak tylko było to możliwe i nie będzie sposobu na zatarcie tego dnia w mojej pamięci. Tak bardzo cię kocham – powiedziała Maja.
- Też cię kocham, moje kochanie i dobrze o tym wiesz – powiedziałem.                 
          Maja szybko pocałowała mnie w policzek i powiedziała: - Wybacz, ale muszę się pochwalić….. nie, …powiedzieć… wszystkim! Najpierw muszę zadzwonić do Anety, bo jeśli tego nie zrobię, to ona do końca życie mi tego nie zapomni. Zresztą sam ją już poznałeś i wiesz do czego jest zdolna.
          Wstałem i pozwoliłem Mai zająć się wszystkimi swoimi telefonami i SMS-ami, a sam wziąłem ze stolika swój telefon, planując zadzwonić najpierw do mamy. Mama była niemal odpowiednikiem Anety w stosunku do mnie.  
Musiałem więc przekazać jej wiadomość o zaręczynach z Mają. Zadzwoniłem,
niestety, mama nie odebrała i zgłosiła się poczta głosowa. Kiedy włączyłem telefon, zobaczyłem, że mam dwa SMS’y od Sylwii, pierwszy przesłała czterdzieści pięć minut temu.  
          Otworzyłem go więc i zobaczyłem jego treść: - Hej, muszę się z wami skontaktować. Czy moglibyśmy znowu porozmawiać przez Skype?  
          Ponieważ nie otrzymała ode mnie odpowiedzi, wysłała kolejny SMS, który brzmiał: - OK., wygląda na to, że jesteś zajęty, więc czy możesz zadzwonić do mnie do pracy, kiedy odbierzesz moją wiadomość? Chciałabym przekazać wam, jaką podjęłam decyzję w wiadomej sprawie.  
          Kiedy ja przeglądałem wiadomości od Sylwii, Maja próbowała zadzwonić do Anety. Niestety, otrzymała wiadomość głosową, że Aneta jest chwilowo niedostępna. Wysłała jej więc wiadomość przez SMS, że przegapiła możliwość bycia pierwszą.
          Kiedy mi to pokazała, wyobraziłem sobie konsternację Anety, bo Maja nie wyjaśniła, o co chodzi, więc Aneta pewnie będzie zachodzić w głowę, w czym miałaby być pierwsza i co przegapiła? To była cała Maja i miałem tylko nadzieję, że Aneta zna Maję na tyle, że nie zrobi jej awantury o sianie zamieszania w jej głowie.
Usiadłem z powrotem na łóżku obok Mai i pokazałem jej mój ekran, a ona powiedziała: - O, kurde, ale mamy szalony poranek. Chodźmy więc na dół i połączmy się ze Sylwią na Skype. Nawet nie chce mi się ubierać. I tak widziała nas nagich, prawda? Zachichotała.  
          Napisałem do Sylwii, że czekamy na kontakt z nią przez Skype. Odpowiedziała prawie natychmiast: - OK. Skype!  
          Potwierdziłem, a ona odpowiedziała, że jest gotowa. Usiedliśmy na łóżku i po chwili byliśmy gotowi do rozmowy. Po chwili na ekranie iPada pojawiła się Sylwia. Tym razem wyglądała na bardzo spokojną i uporządkowaną, w przeciwieństwie do poprzedniej rozmowy, kiedy szlochając, wyglądała na prawdziwe nieszczęście.
          Spojrzała na nas i sapnęła z zaskoczenia: - Jesteście nadzy? – zapytała.
Maja zachichotała i powiedziała: - Cześć! Jasne, czy to ci przeszkadza? Ty też musisz pozbyć się ciuchów. Chcę znowu zobaczyć te duże, fajne cycki.  
          Ton jej głosu zabrzmiał zdecydowanie i autorytatywnie. To było żądanie niepodlegające jakiejkolwiek negocjacji. Zaimponowała tym mnie i pewnie Sylwii również, bo natychmiast uśmiechnęła się i odpowiedziała: - Tak, oczywiście. Poczekaj chwilę.  
          Podniosła się, położyła słuchawki na biurku i wyszła z kadru. Po chwili wróciła i była nadal ubrana, ale podniosła słuchawki i powiedziała do mikrofonu: - Musiałam się tylko upewnić, że drzwi są zamknięte.
          Zaczęła się powoli rozbierać, kiedy patrzyliśmy i oczywiście wywarło to na mnie określony wpływ, po czym usiadła z powrotem, założyła słuchawki i powiedziała: - Faktycznie, to jest o wiele lepsze.
Maja powiedziała żartobliwie:- Bardzo dobra dziewczynka. Spójrz, co
zrobiłaś…. Wzięła iPada i , skierowała aparat w dół na moje krocze i pokazała jej mojego, w pełni wyprostowanego kutasa, a Sylwia jęknęła i powiedziała: - Hmmm, ten widok chyba nigdy mnie nie zmęczy.  
          A Maja postanowiła podrażnić się z nią jeszcze bardziej: - Kiedy już będziesz go mieć w swojej cipce, to uwierz mi, poczujesz, że ten zbój naprawdę potrafi się rozpychać.
- Wierzę ci Maju, bo kto jak kto, ale ty na pewno wiesz, co mówisz – powiedziała Sylwia.
- To teraz podnieś te melony do kamery, abyśmy mogli dobrze im się przyjrzeć. Poza tym wyciśnij z nich trochę mleka i poliż – poleciła Maja.  
          Sylwia uśmiechnęła się i przygryzła dolną wargę, po czym usiadła na krześle, uniosła lekko piersi w górę, przysuwając je bliżej kamery i wycisnęła trochę mleka. Potem objęła sutek ustami i pokręciła językiem, aż całe mleko zniknęło.  
          Kiedy to robiła, musiałem lekko pogłaskać mojego kutasa i zobaczyłem, że Maja też nie próżnuje i pociera swoją łechtaczkę, więc skierowałem aparat najpierw na Maję, a później na siebie, żeby Sylwia mogła zobaczyć, co robimy.  
- O, kurcze, jesteście tacy seksowni. Miło na was patrzeć. Nic na to nie poradzę, też muszę dojść. Pomóżcie mi i pozwólcie patrzeć, jak się pieścicie. Jestem tak bardzo napalona, że długo to nie potrwa – powiedziała Sylwia i też ustawiła się przed kamerą tak, abyśmy mogli patrzeć, jak pieści i tarmosi swoją cipkę.
          Przez chwilę słychać było wyraźnie nasze głośne dyszenie i odgłosy naszej wspólnej masturbacji. Jak było do przewidzenia, pierwsza doszła Maja, sygnalizując to głośnymi jękami i zwieraniem nóg.  
          Widząc, co orgazm wyczynia z Mają, sam również znalazłem się na krawędzi, ale Sylwia była szybsza. Widać było na ekranie iPada, jak się wije i trzęsie na krześle pod wpływem doznań, jakie sama sobie zafundowała, zanim doszła.
          Kiedy wbiła głęboko w siebie swoje palce, zajęczała głośno i zacisnęła uda na swojej ręce, jednocześnie ściskając drugą ręką jedną ze swoich piersi. Sam też byłem blisko, bo widząc, z jaką pasją Sylwia pieści i szarpie swoją łechtaczkę, poczułem, że dochodzę.  
          Tymczasem Sylwia wstrząsana orgazmem, ścisnęła mimowolnie pierś i z jej sutka wytrysnął strumyk mleka, opadając i spływając w dół po otoczce piersi. Widok ten był dla mnie porażający i spowodował, że zacząłem żywiołowo i niekontrolowanie tryskać nasieniem, gdzie popadło.  
- Kurde, nie rób bałaganu, bo Melania nas zabije – krzyknęła Maja i rzuciła w moją stronę ręcznik.  
- O, kuźwa, to co się dzieje, nie jest zajebiste, to jest wręcz czyste szaleństwo – skomentowała na gorąco Sylwia, która co tylko doszła do siebie po orgazmie. …cdn…

3 komentarze

 
  • Użytkownik trantolo

    Kolejna super część. Nic tylko czekać na następną.

    20 lis 2023

  • Użytkownik Aniela

    A biedna babcia uschnie bez Kamilowej spermy. Pan Kamil zupełnie bez serca dla swojej babci.

    18 lis 2023

  • Użytkownik Christo

    Super :jupi:

    18 lis 2023