Materiał zarchiwizowany.

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. XLIV

Więzi rodzinne, miłość i erotyka - cz. XLIV

          Mama kilkakrotnie spojrzała na mnie i widząc, że dalej jestem smętny czy  przygnębiony, spróbowała mnie jakoś rozruszać.
- Powiedz mi, czy ta Aneta, poza tym, że świetnie gotuje i odpowiednio przyprawia bekon, wyróżnia się czymś szczególnym, że tak bardzo utkwiła ci w pamięci? – zaskoczyła mnie nagle pytaniem o Anetę.
- Ooo…, a dlaczego pytasz? – bałem się, że mama coś ukrywa i próbuje mnie zaskoczyć.
- Bo jestem ciekawa, o co toczy się ta cała gra i skąd te nieporozumienia? – odpowiedziała mama, okazując ciekawość, ale bez żadnego podtekstu.  
- Jest bardzo ładna… i …. uczuciowa. Poczekaj, wezmę telefon i pokażę ci jej zdjęcie – powiedziałem i poderwałem się z łóżka.
          Przechodząc korytarzem, usłyszałem z kuchni głos Mai, która nadal rozmawiała z Anetą. Wszedłem do pokoju gościnnego i wziąłem swój telefon, po czym szybko wróciłem do sypialni, nie chcąc podsłuchiwać rozmowy Mai i Anety.
          Ponownie wszedłem na łóżko i wyświetliłem mamie zdjęcie Mai i Anety, które zrobiłem im, będąc w ich mieszkaniu. Mama spojrzała na zdjęcie i usłyszałem; hmm.., bardzo ładnie wygląda w tej sukience. Tak bardzo pasuje do jej karnacji i urody.  
- Mamo, mówisz o Mai, Aneta stoi obok – powiedziałem i odwróciłem telefon, powiększając znacznie zdjęcie w układzie poziomym.
- Miałaś oceniać mamo Anetę, nie Maję – dodałem, podając mamie telefon.
- Faktycznie, jest ładna. Teraz, kiedy powiększyłeś zdjęcie, wygląda bardzo atrakcyjnie – stwierdziła mama.
- Też chętnie bym ją przytuliła w łóżku – dodała Iwonka, patrząc przez ramię na zdjęcie Anety.
- Ale na tym zdjęciu wyraźnie widać, że ma stanik – dodała mama, patrząc nadal na zdjęcie.
- Tak, bo po tym, jak jej powiedziałem, że zachowuje się wobec mnie niezbyt właściwie, poszła i założyła stanik. Wcześniej wyraźnie mnie prowokowała, błyskając mi co rusz gołymi cyckami – powiedziałem, nie chcąc się już czaić tak przed mamą, jak i przed Melanią.
- Zakładam, że to, co widziałeś, nie było niemiłym widokiem dla twoich oczu, prawda? – powiedziała cichym głosem Melania.  
          Wiedziałem, że i tak pozna po mnie, że kłamię, więc potwierdziłem jej sugestię, kiwając głową. Melania westchnęła tylko nieswojo, machając ręką, a Iwona zarechotała głupio.
- Cóż. Wynika z tego, że panna Aneta zagięła na ciebie parol i wyraźnie tobą manipulowała – stwierdziła mama.
          Melania natomiast objęła mnie mocno i przytuliła do siebie, podobnie jak przed kilkoma minutami Maja.  
- No to mieliśmy dość ciekawy weekend. W każdym bądź razie mieliśmy huśtawkę nastrojów i sporo dramatycznych chwil. Najpierw było sporo zabawy i dobrego humoru, co można by było zaliczyć od biedy do dramatu romantycznego z wtrętami komediowymi, a pod koniec wdepnęliśmy w tragifarsę, która jeszcze trwa. Musicie wybaczyć, ale jutro mam dość pracowity dzień i chciałabym tę noc przespać w miarę przyzwoicie, abym nie wyglądała na kogoś przepuszczonego przez wyżymaczkę – podsumowała Melania przebieg mijającego weekendu, wyrażając przy tym nadzieję na przespanie w miarę normalnej nocy.
- Słuchajcie, nie wiemy, kiedy Maja wróci, więc proponuję po kolei skorzystać z łazienki i przygotować się do spania. Kto idzie pierwszy? – zwróciła się do nas Melania.  
- Wybieracie się gdzieś? – odezwała się Maja, która właśnie weszła do sypialni, zanim ktokolwiek z nas zdecydował się iść do łazienki.
- Mieliśmy zamiar odświeżyć się przed snem i któreś z nas miało iść, jako pierwszy, ale teraz pewnie wszyscy chętnie posłuchają, jak ci poszło z Anetą – odpowiedziała Melania.  
-  Można powiedzieć, że dobrze. Wydobyłam z niej wszystko, co chciałam wiedzieć. Przyznała, że popełniła poważny błąd, bo chcąc mnie chronić, chciała poddać Kamila testowi na wierność, czy nie okaże się takim samym palantem, jak mój poprzedni chłopak. Potem coś jej odbiło, bo naraz poczuła się zazdrosna, że dlaczego to nie ona, a ja mam chłopaka, który dba o mnie, obdarowuje mnie kwiatami i w ogóle, podczas gdy jej chłopak nigdy nie zrobił dla niej czegoś podobnego, pomimo, że chodzą ze sobą znacznie dłużej, niż ja z Kamilem. Dlatego postąpiła tak, a nie inaczej, zauroczona nim, a właściwie to zaślepiona żądzą, którą w niej obudził. Dodała jeszcze, że chyba zerwie ze swoim chłopakiem, bo może i jej się poszczęści w znalezieniu kogoś w stylu Kamila – powiedziała Maja, patrząc na mnie ponuro.
- Cóż, wypada jej tylko życzyć, aby tak się stało – powiedziała Melania, a mama z Iwonką też się przyłączyły, kiwając głowami.
          A ja tylko w milczeniu patrzyłem na Maję, jak zbity psiak. Zauważyła moje smutne spojrzenie.
- Ty i to twoje przeklęte zmywanie naczyń. Zrobiłeś tym na niej takie wrażenie, że traktuje to w kategoriach niebywałego wyczynu – powiedziała Maja, wywołując szok w moich oczach po jej słowach.
- Przecież nie robiłem tego dla wyczynu, ale jako podziękowanie za wspaniałe potrawy, które potrafi przyrządzać – powiedziałem w swojej obronie.
- Wiem o tym. Ale nie zmienia to faktu, że pewnie teraz fantazjuje o tobie – powiedziała Maja, ale już z uśmiechem, co wywołało wybuch śmiechu u pozostałej trójki.
- Faktycznie jestem głupim palantem. Wiesz, że nie chciałem tego – mruknąłem ze smutną miną.
- Przestań, Kamilu. Nie musisz się dręczyć myślami, że zrobiłeś coś złego, bo jest odwrotnie – powiedziała mama.
- Pamiętasz, jak powiedziałam ci, że pomaganiem w pracach domowych, trafiasz prosto do serca kobiety. Wygląda na to, że trafiłeś tym do serca kolejnej kobiety – powiedziała Melania i zachichotała.
- Jakby to było coś nowego dla niego – odezwała się sarkastycznie Maja.
- Hej, Maju! To nie było fajne. On na to nie zasłużył – powiedziała odruchowo Iwonka.
- Wiem, że jesteś zmęczona i zdenerwowana. Ale to nie daje ci prawa … - powiedziała pogodnie Melania i przerwała, nie kończąc zdania.
          Widocznie miała zamiar powiedzieć coś ostrego, ale ugryzła się w język.
- Boże, nie! Tak mi przykro, że to powiedziałam. Nie chciałam być złośliwa, ale powiedziałam, co myślałam – powiedziała Maja i wzdychając głęboko, zalała się łzami.
- Wiem, że nie powinnam, ja… przykro mi. Proszę… wybaczcie mi – mówiła przerywanym, łkającym głosem – rycząc coraz głośniej.
- Wiesz, że będę przy Tobie, kiedy nas potrzebujesz. W każdej chwili, tak jak teraz, ale musisz się zdecydować; czy chcesz nas i wszystkich naszych dziwactw, czy też chcesz być prostolinijną, normalną i akceptowaną przez społeczeństwo dziewczyną? – kontynuowała Melania swoim spokojnym, neutralnym głosem.
          Do Mai chyba dotarło to, co powiedziała do niej Melania, bo łkając i ze łzami spływającymi po jej policzkach, rzuciła się w stronę Melanii, niemal krzycząc.  
- Chcę ciebie, chcę was wszystkich – to mówiąc wtopiła się w objęcia Melanii i płakała przez dłuższą chwilę w milczeniu. Otoczyliśmy je i przytulili.
- Chcę ciebie i was wszystkich. Nie obchodzi mnie, co sobie ktoś o mnie pomyśli, chcę być z wami. Nie mogę was stracić, po tym wszystkim, co się tu wydarzyło i co było potrzebne, aby tu dotrzeć – powiedziała Maja, kiedy się trochę uspokoiła.
          Spojrzałem na nią i na pozostałe kobiety z mojej rodziny. Zobaczyłem, że wszyscy się rozpłakali z powodu wybuchu Mai, łącznie ze mną.
- Nie pozbędziesz się nas tak łatwo – powiedziała Melania, pociągając nosem.
          W końcu wszyscy się uspokoili, Maja też.
-  Nie wiem, jak wy, ale jestem już naprawdę zmęczona i muszę wstać bardzo wcześnie. Po tym wszystkim nie sądzę, że ktoś chciałby spać oddzielnie, więc będzie trochę ciasno i niewygodnie, ale jakoś się pomieścimy. Kamilu, twoje nogi będą trochę zwisać, ale jedną noc wytrzymasz, a wy co o tym myślicie? – powiedziała Melania i wszyscy się z tym zgodzili.
          Po kolei skorzystaliśmy z łazienki i toalety, po czym zajęliśmy miejsca w poprzek łóżka. Maja centralnie w środku, Melania i ja po jej bokach, a obok Melanii, mama, a obok mnie, Iwonka. Po uściskach i buziakach, towarzystwo zaczęło zasypiać.  
          Tej nocy nikt nawet w myśli nie rozważał seksu. Ja miałem trochę problemu z moim ‘kolegą’ leżąc przy dwóch dziewczynach, ale na szczęście obie bardzo szybko zasnęły. Przez chwilę borykałem się z myślami, aż w końcu miłościwy Morfeusz przytulił i mnie.
          Rano zadzwonił budzik mojego telefonu. Byłem zaklinowany pomiędzy dziewczynami i nie mogłem sięgnąć poprzez Iwonkę, żeby go wyłączyć. Dźwięk dzwonka narastał i usłyszałem jęk mamy; ‘wyłącz to’. Mogła to łatwo zrobić Iwonka, gdyby chciała.
          Ale nie chciała. Naciągnęła tylko poduszkę na głowę, mrucząc i jęcząc przez sen. Musiałem jakoś wyczołgać się z łóżka, ale zaplątałem się w prześcieradło i o mało nie walnąłem głową o podłogę. W końcu wylądowałem na podłodze i dobrnąłem do budzika.
          Wyłączyłem go i zobaczyłem, że Melania również wyczołguje się z łóżka podobnie, jak ja, tylko że bez żadnego problemu.
- Tak to się robi! – powiedziała do mnie, parskając przytłumionym śmiechem.
- Nie musisz naigrywać się ze mnie od rana – odburknąłem kwaśno.
          Spod poduszki usłyszałem przytłumiony śmiech Iwonki.
- Poranna niezdara – wymamrotała spod poduszki.
- Nie byłoby tego, gdybyś po prostu kliknęła w ekran – burknąłem, zirytowany na siostrę.
          Jedyną odpowiedzią był kolejny, stłumiony przez poduszkę, jęk siostry.
- Odpuść jej i chodź pod prysznic. Mam wczesne spotkanie, o ile pamiętasz – powiedziała cierpko Melania, chwytając mnie za rękę i pomagając podnieść się z podłogi.
- Jak mam mieć ochotę na cokolwiek, kiedy wszyscy są w kiepskim nastroju, za wszystko człowieka krytykują i jeszcze mają pretensje – wyrzuciłem z siebie trochę goryczy.
          Melania spojrzała na mnie uważniej, pewnie badając czy swoje żale wygaduję na serio, czy po prostu improwizuję, żeby wymusić na niej trochę ciepła i czułości. Widocznie uznała, że to drugie, bo zachichotała i klepnęła mnie lekko w tyłek.
- A to za co? To miało oznaczać czułość czy karę? – zapytałem z głupia frant.
- To już sam oceń, a teraz do łazienki, bo naprawdę się spóźnię, a wtedy nie będę miła – ostrzegła mnie i ruszyła do łazienki.
          Zrobiłem minę do złej gry i powlokłem się za nią. Wiedziała, że patrzę na jej zgrabny tyłek, więc zatrzepotała nim, a ja uśmiechnąłem się i kiepski nastrój prysł.
W przeciwieństwie do innych dni, po wejściu do łazienki, od razu weszliśmy pod prysznic.  
          Na początku nie było nawet żadnego dotyku, ale gorąca woda zrobiła swoje i zaczęliśmy się budzić erotycznie. Melania przytuliła się do mnie i poczułem, że sika po mnie. Mój kutas momentalnie się obudził i poczułem, jak Melania ujmuje go w dłoń.  
‘Puść’ – mruknęła do mnie i kiedy puściłem, skierowała mój strumień na swoją cipkę.  
- Hmmm, to było niezłe, jak na wybudzenie. Szkoda, że nie mamy czasu na nic więcej – powiedziała Melania już z wyraźnie kochającą postawą.
- Wiem, ale powiedz to temu tam na dole – zażartowałem, szturchając jej cipkę moim sztywniakiem.
- Wiesz, że ta moja na dole, też nie miałaby nic naprzeciw, ale na szczęście ci z dołu, podobnie, jak ryby, głosu nie mają – powiedziała Melania i po spłukaniu naszych ciał, wyłączyła prysznic i sięgnęła po ręczniki, wręczając mi jeden z nich.
          Dość szybko wysuszyliśmy się i zajęliśmy się toaletą. Kiedy myłem zęby, Melania spojrzała na mnie i kilkakrotnie stuknęła mnie palcem w klatkę piersiową.
- Kamilu, wiesz, że wszyscy jesteśmy zmęczeni po ostatniej nocy, ale chcę ci przypomnieć, że jesteśmy parą i kiedy coś cię trapi, jestem zawsze przy tobie i zawsze ci pomogę. Te ostatnie wydarzenia z Mają przybrały dość nieoczekiwany i zaskakujący obrót. Tak że kiedy z nią rozmawiasz, zastanów się, zanim coś powiesz. Sam wiesz, że przeszła wiele trudnych chwil, więc teraz Kamilu, kiedy wszystko się jakoś wyprostowało, nie spieprz tego. Pamiętaj, że nie jesteś już jedyną osobą, którą mogłaby zaboleć jej utrata. Jest nas już dwoje. To jest już nasza, pamiętaj ‘nasza’ dziewczyna, Kamilu – powiedziała, ponownie stukając mnie palcem w klatkę piersiową.
          Spojrzałem jej w oczy i zdałem sobie sprawę z powagi tego, co mówiła.
- Zapamiętałem to, Melanio. Obiecuję, że nic podobnego się już nie powtórzy. Kocham cię! – powiedziałem, wkładając w te dwa słowa wiele uczucia.
- Ja też cię kocham, nawet nie wiesz, jak bardzo – powiedziała, wychodząc z łazienki.                Dokończyłem toalety i w slipach wróciłem do sypialni. Towarzystwo zdążyło ponownie zasnąć. Podszedłem do Mai i delikatnie pogłaskałem ją po buzi. Poruszyła się.
- Kochanie…Musisz wstać. Wiesz, że muszę odwieźć cię do mieszkania – powiedziałem cicho.
          Zajęczała cicho i pokiwała głową. Wyciągnęła ramiona w moją stronę.
- Zanieś mnie, bo jeszcze śpię – zajęczała zaspanym głosem.
- No, cóż! Obiecałem ci to, więc słowa trzeba dotrzymywać – powiedziałem i zaśmiałem się.           Wysunęła się z łóżka i wpełzła w moje ramiona. Podniosłem ją i zaniosłem do łazienki. Melania widząc mnie, niosącego Maję, wybuchła śmiechem.
- Dlaczego mnie tak nie nosisz? Jestem zazdrosna – odezwała się żartobliwie do mnie.
- Och, nigdy o to nie prosiłaś. Po prostu powiedz mi to i też będę cię nosił – odpowiedziałem.           Melania podeszła i pocałowała Maję w policzek.
- Dzień dobry, Śpiąca Królewno. Jak się czujesz? – zwróciła się Mai.
- Jeszcze śpię – odszepnęła.
- Widzę. Kamilu, posadź ją na sedesie, bo pewnie chce się jej sikać – zwróciła się do mnie, a Maja nie otwierając nadal oczu, pokiwała tylko głową.
- No, cóż, śpiąca głowo, nogi w dół i powoli siadamy – powiedziałem, opuszczając powoli Maję w dół i sadzając ją na sedesie.
          Maja usiadła i trzymając mnie za rękę, niemal natychmiast zaczęła sikać. Wysikała się i popatrzyła na mnie, jakby coś chciała. Z początku nie załapałem, czego chce ode mnie, ale kiedy zerknęła na papier toaletowy, zrozumiałem.
          Urwałem kilka listków i kiedy podniosła się, wytarłem delikatnie jej cipkę. Podziękowała mi buziakiem.
- Mogę wziąć prysznic, kiedy wrócę do domu? – zapytała z lekkim zażenowaniem.
- Oczywiście. Potrzebujesz pomocy w ubieraniu? – zapytała Melania.
          Maja nie odpowiedziała od razu, więc Melania uśmiechnęła się do mnie.
- Idź, ubierz się i przygotuj, ja się nią zajmę – powiedziała do mnie.
          Mama i Iwonka nadal były w łóżku, bo nie musiały się spieszyć, więc po kolei pożegnaliśmy się buziakami, a Melania przypomniała mamie, żeby przed wyjściem z domu włączyła alarm, po czym zajęliśmy się przygotowaniem do wyjazdu.
          Melania pomogła Mai zebrać jej wszystkie rzeczy, a ja zaniosłem jej torbę do  samochodu i zapakowałem do bagażnika. W garażu Melania i ja przytuliliśmy się na pożegnanie. Melania w pewnym momencie powiedziała głośno; życzę wam dobrego dnia!    
          Potem zbliżyła się i szepnęła mi do ucha.
- Moja rada; trzymaj się z dala od Anety, bo może być kłopotem. Pamiętaj, nie zawiedź mnie!
          Skinąłem głową, że zrozumiałem. Potem podeszła do Mai.
- To było cudowne, że byłaś z nami. Tak ja, jak i moja siostra uważamy, że jesteś uroczą i miłą osobą. Cieszymy się, że do nas dołączyłaś. A to jest to, o czym rozmawiałyśmy – powiedziała Melania wręczając Mai kawałek papieru.  
Domyśliłem się, że jest to czek. Maja wzięła czek i spojrzała na niego, po  
czym skoczyła w objęcia Melanii.
- Ooo…, dziękuję ci. Oddam ci, obiecuję. A teraz nie wiem, jak podziękować ci za tę pomoc – powiedziała, patrząc na papier nieco zdezorientowanym spojrzeniem.
- To za dużo, Melanio. Nie mogę tego przyjąć… - powiedziała, ale Melania jej przerwała.
- Możesz, a że jest trochę więcej, to dlatego, że nieco zaokrągliłam kwotę. I nie musisz mi nic oddawać. Potraktuj to, jako prezent dla ciebie od nas obojga. I nikt nie musi widzieć tego czeku – powiedziała Melania.  
- Wow, jestem oszołomiona. To najmilsza rzecz, jaką ktoś dla mnie zrobił od dłuższego czasu. Nawet nie wiem, jak się zachować i jak mam ci podziękować – powiedziała Maja i ponownie objęła Melanię, przytulając się mocno do niej.
- Nie ma za co i już podziękowałaś. A teraz do rzeczy. Widzimy się wieczorem po pracy, tak? – zapytała Melania.
          Maja skinęła głową, więc Melania kontynuowała.
- Chciałabym, żebyś została z nami na noc, bo zajmie nam trochę czasu realizacja naszego planu, więc będzie zbyt późno, żebyś wracała sama do domu. Kamil mógłby cię odwieźć, ale chciałabym, żebyście oboje byli wypoczęci i nie jeździli po nocy, a ty co o tym myślisz? – powiedziała.
- Myślałam o tym samym, ale nie śmiałam o to zapytać. Jeszcze raz dziękuję za wszystko. Jesteś Melanio najbardziej niesamowitą, ale i bardzo kochaną osobą – powiedziała Maja z nieukrywaną egzaltacją w głosie, ponownie przytulając się do Melanii.  
- Jesteś taką słodką dziewczyną. Ja też dziękuję ci za przybycie i za to, jak wspaniale poradziłaś sobie z tą nieco nietypową czy niekonwencjonalną sytuacją. A teraz jedźcie i wyśpij się dobrze. Co do Anety, to chciałabym abyście oboje przemyśleli na spokojnie całą sytuację i podjęli właściwe kroki w celu niedopuszczenia do powtórki tego, co się wydarzyło, OK.? – powiedziała Melania na odchodne.
          Ponownie wymieniliśmy buziaki i uściski, po czym Melania wsiadła do samochodu i odjechała. Po pożegnaniu z Melanią my również wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do mieszkania Mai. Maja natychmiast odchyliła siedzenie na tyle, ile mogła.
          Praktycznie przespała całą drogę i zaczęła się ruszać dopiero wtedy, kiedy wjechałem na parking przed jej blokiem i zatrzymałem samochód.  
- Już jesteśmy na miejscu? – zwróciła się do mnie zaspanym głosem, ziewając.
- Tak, dojechaliśmy. Jesteś gotowa na spacer? – zapytałem.
- Nie i mam nadzieję, że mnie zaniesiesz – powiedziała i nie byłem pewny, czy żartowała.
- Niestety, leniuszku, musisz iść sama, bo muszę nieść twoje rzeczy – powiedziałem, śmiejąc się.  
- Szkoda, ale mogłabym wdrapać ci się na plecy, na barana. Jedną ręką, podtrzymałbyś mój tyłek, a w drugiej niósłbyś torbę – powiedziała, przedstawiając mi rozwiązanie.      
- W jednej ręce będę niósł torbę, a w drugiej sukienkę – doinformowałem ją.  
- No, trudno! Może jakoś dobrnę na własnych nogach – powiedziała z uśmiechem.
          Podniosła siedzenie do normalnej pozycji, odpięła pas i chwilę grzebała przy zamku, aż w końcu otworzyła drzwi i prawie wyczołgała się z samochodu. Wzięła głęboki haust świeżego, rześkiego powietrza i chyba całkowicie otrząsnęła się ze snu.
- Hmmm, jak tu miło dziś rano – powiedziała już normalnym głosem i uśmiechnęła się.
- Na pewno. Zapowiada się kolejny piękny dzień – powiedziałem zadowolony, że Maja odzyskała swój normalny humor.
- Na pewno nie będzie tak piękny, jak wczoraj, kiedy powiedziałeś mi, że mnie kochasz – powiedziała Maja i obdarzyła mnie swoim pięknym uśmiechem.
          Odpowiedziałem kiwnięciem      głowy i szerokim uśmiechem. Zabrałem z samochody rzeczy Mai i po chwili wysiadaliśmy z windy na jej piętrze. Kiedy dochodziliśmy do jej mieszkania, drzwi się nagle otworzyły i wybiegła z nich Aneta, wpadając na Maję.
Objęły się ciasno ramionami i usłyszałem załzawiony głos Anety.
- Jeszcze raz przepraszam Maju. Tak mi przykro, że ci to zrobiłam – szlochała w objęciach  Mai.
          Maja zaskoczona takim powitaniem, milczała, przytulając mocno Anetę. Widząc to, postanowiłem zostawić je w spokoju i sam zaniosłem rzeczy Mai do jej pokoju.
Potem przeszedłem do salonu i zobaczyłem, że nadal tkwią w objęciach w przedpokoju.
          Usiadłem więc na kanapie i chwilę czekałem na Maję. Weszły obie i Aneta prawie nie zwracając na mnie uwagi, chowając twarz w dłoniach, znikła w łazience.
- Wszystko z nią w porządku? – zapytałem cicho Mai.
          Wzięła głęboki oddech, westchnęła i w końcu spojrzała na mnie.
- Nic jej nie będzie. Nie witała się z tobą, bo nie chciała, żebyś widział ją taką zapłakaną – wyjaśniła Maja.
          Kilka chwil później Aneta wyszła z łazienki i weszła do salonu. Wstałem z kanapy, wiec podeszła do mnie i wyciągnęła rękę na powitanie. Ująłem jej dłoń, witając się.
- Witaj Aneto, miło cię widzieć! – powiedziałem uprzejmie.
- Witaj, Kamilu! Chcę cię ponownie przeprosić za to, co zrobiłam tak tobie, jak i Mai. Wiem, powinnam Mai powiedzieć od razu o wszystkim, co zrobiłam, ale nie chciałam też, aby to zrujnowało jej wyjątkowy wieczór. Chciałam to zrobić, kiedy wróciła z pracy w następnym dniu, ale znowu byliście umówieni i wszystko wzięło w łeb, kiedy zabrałeś ją do swojego domu, a ja nie zdążyłam jej niczego wyjaśnić. I wyszło z tego wielkie nieporozumienie, niemal afera. Cóż, czuję się okropnie, tak wobec ciebie, jak i Mai. Jeszcze raz przepraszam – powiedziała Aneta i spuściła głowę w dół.  
          W jej oczach pojawiły się ponownie łzy. Uścisnąłem jej dłoń.
- Anetko, twoje przeprosiny przyjmuję i przestań już martwić się tym. Ja chciałem się tylko upewnić, że między mną i Mają nie ma żadnych sekretów. Byłem przekonany, że to co się wydarzyło pomiędzy nami, ten twój test i takie tam coś w rodzaju flirtu, wyjaśniłaś Mai. A ty po prostu nie miałaś czasu i możliwości, aby to zrobić. Maję chyba najbardziej zabolało to, że powiedziałaś mi wiele osobistych rzeczy, między innymi, o swoim chłopaku – powiedziałem i spojrzałem na Maję.
          Aneta podniosła głowę i wymieniła spojrzenia z Mają i ze mną. Maja faktycznie pokiwała głową, na potwierdzenie swojego zaskoczenia, że Aneta bez żadnych skrupułów i zahamowani rozmawiała o swoim chłopaku z prawie nieznanym facetem.
- Mówiąc prawdę, to nie widziałam żadnego problemu w tym temacie. Marudziłam o tym przez ponad tydzień i powiedziałam o tym wszystkim, których znam. Tak że nie widzę w tym nic osobistego, że ci o tym wspomniałam. Dzisiaj rano wysłałam mu SMS-a, że zakończyłam  naszą znajomość, a on oszalał i przesłał na mój telefon multum SMS-ów. Musiałem go zablokować. Teraz trochę boję się, że przyjdzie tutaj i będzie mnie nękać czy chcieć zrobić coś znacznie gorszego. Dobrze przynajmniej, że nie wie, gdzie pracuję – powiedziała Aneta, po czym otarła twarz z łez i uśmiechnęła się mrocznie.
          Przez cały ten czas Aneta trzymała w uścisku moją dłoń. Spojrzałem na Maję i zobaczyłem zirytowanie w jej oczach. Poluzowałem więc uścisk dłoni Anety.
- O, kurde! Przepraszam – powiedziała Aneta, puszczając moją rękę i spojrzała na Maję z poczuciem winy.
- A co do tego twojego już byłego chłopaka, to jest faktycznie prawdziwym dupkiem. Zadrzeć z taką dziewczyną – powiedziałem, z pewnym zawahaniem i niedowierzaniem w głosie.
- Ooo… tak! Z pewnością nie jest taki, jak ty…. – powiedziała Aneta i urwała nagle, patrząc ponownie na Maję.
- Czuję jednak, że mogłam zmarnować okazję, żebyśmy mogli zostać przyjaciółmi, a ja …ja ... – powiedziała i ponownie otarła oczy pełnymi łez.  
          Przez chwilę milczała i wymieniała tylko spojrzenia, to ze mną, to z Mają.  
- Czy mogłabym chociaż mieć jakąś nadzieję, że nie do końca tak jest i że mam jakąś szansę?  Czy byłoby to możliwe? Co o tym myślisz, Maju? – spytała ostrożnie, spoglądając na Maję.
          Maja odpowiedziała szczerym spojrzeniem, ale w jej oczach zauważyłem, że jest bliska wyczerpania limitu przyzwolenia. Aneta jednak nie rezygnowała i dalej naciskała.
- Czy byłoby w porządku, gdybyśmy zapomnieli o tym incydencie i o tym, że postąpiłam, jak głupia, rozwydrzona nastolatka? – zwróciła się naraz Aneta z prośbą do nas obojga.  
- Jeżeli o mnie chodzi, to nie sądzę, że zrobiłaś coś, co nie da się naprawić. Myślę, że chciałaś dobrze i w pewnym momencie trochę przesadziłaś, próbując osłaniać i chronić Maję. Według mnie miałaś dobre intencje i zachowałaś się, jak prawdziwa przyjaciółka. Nie sądzę więc, że ten drobny incydent przekreślił wszystko i też mam nadzieję, że możemy być dobrymi przyjaciółmi – powiedziałem, odrzucając wszelkie rady i zalecenia Melanii w temacie Anety.
          Jak na zawołanie, w mojej głowie natychmiast zapaliła się czerwona lampka i zabrzmiały słowa Melanii; ‘Trzymaj się z dala od Anety’ i mimowolnie omal się nie wzdrygnąłem. Pojawiła się myśl; Dlaczego musisz czy starasz się być miły przez cały czas?  
          Spojrzałem pytająco na Maję. Odpowiedziała mi spojrzeniem, ale pozostała bez ruchu, milcząca, jakby coś rozważała. W końcu zamknęła oczy i głośno westchnęła.
- Jestem zbyt zmęczona i śpiąca, aby jasno myśleć czy odpowiadać. Odłóżmy to na później, kiedy się prześpię i odpocznę – powiedziała, zakrywając usta i dyskretnie ziewając.
- Faktycznie wyglądasz na zmęczoną. Jestem więcej niż pewna, że to przeze mnie. Czy mogłabym to jakoś ci wynagrodzić, przynosząc dziś obiad do domu? Wtedy moglibyśmy to wszystko wyjaśnić i jakoś zakończyć ten niemiły temat oraz całe wydarzenie – zaproponowała Aneta, patrząc z nadzieją na nas obojga.
          Maja westchnęła ponownie i na jej buzi pojawił się cień uśmiechu.
- Zgoda i dziękuję ci. Tak, to pewnie byłoby o wiele lepsze – powiedziała Maja.
- A teraz możesz mnie przytulić? – zwróciła się do mnie.  
          Kiwnąłem głową, podchodząc do niej. Zanim wziąłem ją w objęcia, odwróciła się do Anety.
- Wyślij mi SMS’a kiedy będziesz miała zamiar wpaść do domu, OK.? – powiedziała.  
- Oczywiście, że to zrobię. A więc odpocznij teraz. Czy nadal uważasz mnie za najlepszą przyjaciółkę? – zapytała pogodnie Aneta i uśmiechnęła się do Mai.
- Zawsze będziesz dla mnie najlepszą przyjaciółką, Aneto – odpowiedziała jej Maja.                 Aneta podeszła i przytuliła mocno Maję.
- Kocham cię, Maju – powiedziała cicho Aneta.
- Ja też cię kocham, Anetko – odpowiedziała Maja i obie wymieniły buziaki.
          Aneta pogładziła mnie po ramieniu i wyszła z pokoju. Maja poszła do łazienki, a ja przeszedłem do jej pokoju. Maja weszła do pokoju już przebrana do spania i wczołgała się do swojego łóżka. Spojrzała na mnie i powiedziała prawie szeptem;  
- Nie wiem w tej chwili, czy chcę, żebyś się z nią przyjaźnił – usłyszałem.
          Kiwnąłem głową i odpowiedziałem równie cicho, jak ona.
- Zauważyłem, że nie jesteś przychylna tej przyjaźni. Chyba nie powinienem mówić; że też mam nadzieję na zostanie jej przyjacielem. Melania też mnie ostrzegła, żebym trzymał się z dala od Anety. Przepraszam, ale chyba jestem zbyt nieśmiały, żeby odpowiadać twardo nie, kiedy ktoś taki jak Aneta mówi, że chce być ze mną w relacjach przyjacielskich – powiedziałem, robiąc zbolałą minę przed Mają.
- Nie, to nie nieśmiałość przemawia przez ciebie czy cię powstrzymuje przed odmową. To twój kutas. To przez niego myślisz i mówisz. Po prostu nie możesz wyrzucić z głowy zdjęcia jej cycków, prawda? – powiedziała twardo i zachichotała.
- Być może. Ale nigdy nie pozwolisz mi tego przeżyć, prawda? – powiedziałem z uśmiechem.
- Nie. Nie rób sobie żadnej nadziei w tym kierunku – powiedziała i uśmiechnęła się szeroko.
- To dlatego nie założyłaś naszyjnika, prawda? – zapytałem.
- Myślałam, że tego nie zauważyłeś i nie zapytasz! Nie założyłam go, bo nie chciałam, żeby jakakolwiek rozmowa dotyczyła tego. Ale mam go w torbie i pokaże im go, kiedy cała sprawa jakoś przyschnie. A teraz jestem gotowa na pożegnanie – odpowiedziała i ziewnęła.
          Wyciągnęła ramiona, a ja pochyliłem się i przytuliłem ją w ciasnym uścisku.
- Kocham cię i życzę słodkich snów. Mam rozumieć, że wspólny lunch jest aktualny, tak? – zapytałem na odchodne.
- Oczywiście. Przecież wiesz. I też cię kocham. Jeżeli będziesz rozmawiał z Melanią, to pozdrów ją ode mnie i powiedz, że już za nią tęsknię – szepnęła.
          Uśmiechnąłem się i kiwnąłem głową. Wstałem i cicho zamknąłem drzwi. Niemal natychmiast poczułem zapach bekonu. Aneta czekała już na mnie w pobliżu kuchni.  
Poprosiła, żebym wszedł do kuchni. Wszedłem z mieszanymi uczuciami.
- Głodny? Mam coś dla ciebie – powiedziała i widząc moje zmieszane, niepewne spojrzenie, uśmiechnęła się do mnie.
          A mnie w głowie dudnił alarm i słowa Melanii.
- Anetko, naprawdę nie powinienem – powiedziałem prawie żałosnym głosem.
          W tym momencie zauważyłem za stołem Urszulę, trzecią sublokatorkę. Siedziała za stołem w szlafroku i oglądała coś na swoim smartfonie. Podniosła na mnie wzrok.
- Cześć, Kamilu! – przywitała mnie.
- Cześć, Urszulko! – odpowiedziałem i spojrzałem na Anetę. Miała rozżaloną minę.
- Kamilu, nie bądź taki! Wiem, że musisz iść do pracy i nie możesz usiąść z nami, więc przygotowałam ci coś na wynos. Wiem, że lubisz mój bekon, więc wczoraj zrobiłam dodatkowe porcje dla was – powiedziała, starając się być pogodna i uprzejma dla mnie.
          Zacząłem odmawiać, ale nie czekała na moją odpowiedź. Odwróciła się i podała mi zapakowaną w folię porcję bekonu.
- Możesz jeść w samochodzie. Nie jesteś na mnie zły, prawda? – zapytała szeptem.
- Nie, nie jestem zły. Po prostu słaby – powiedziałem żałosnym tonem.
          Urszula usłyszała moje słowa i zachichotała.
- Nie martw się. Nie tylko ty jesteś słaby. Nikt nie może się oprzeć temu cholernemu bekonowi. Ja też czekam teraz, aż upiecze się nowa partia… To będzie za około siedemnaście minut – powiedziała Urszula, patrząc na minutnik piekarnika.
          Uśmiechnąłem się, bo mówiąc, że jestem słaby, nie miałem na myśli jej bekonu, ale samą Anetę. A Aneta po słowach Urszuli, ścisnęła i pogłaskała jej ramię.
- Dzięki Urszulko, jesteś Big-Ami – powiedziała, a ja próbowałem rozszyfrować, co miało oznaczać bigami.
          W końcu mnie olśniło. Może chodziło o Big Amigo – wielki przyjaciel, ale nie byłem do końca pewny.  
- No, dobrze. Dziękuję za to, ale nie jestem do końca przekonany czy na to zasługuję. Do zobaczenia później – powiedziałem, ulegając nie tak Anecie, jak zapachowi jej bekonu.    
          Aneta uśmiechnęła się i kiedy powiedziałem ‘cześć’ Urszuli, odprowadziła mnie do drzwi.
- Do zobaczenia na lunchu. Przygotuj żołądek, bo będzie dużo jedzenia – powiedziała.
          Widząc moją zaskoczoną i nieco zirytowaną minę, zrobiła krok do przodu i objęła mnie ramionami w uścisku. Trzymając bekon w jeden ręce, drugą dotknąłem jej pleców. Nie sposób było nie poczuć jej dorodnych piersi i twardych sutków, wbijających się w moją klatkę piersiową.
          Mój kutas, wbrew mojej woli, natychmiast zareagował i musiała go poczuć, bo przycisnęła się mocniej, po czym odsunęła się i uśmiechnęła się do mnie szeroko. Westchnąłem i potrząsnąłem głową, a Aneta mrugnęła do mnie, uśmiechnęła się ponownie i kiedy wyszedłem z przedpokoju, powoli zamknęła za mną drzwi.  
          W drodze do mojego samochodu biłem się z myślami, że nie jestem w stanie uniknąć Anety i po prostu wyjść. Wiedziałem, że muszę wziąć pod uwagę ostrzeżenie Melanii i nie narażać naszego związku z Mają na szwank, z powodu kogoś, kogo ledwie znałem.
          W pracy też lepiej nie było. Moje myśli wciąż biegły do lunchu i spotkaniu z Mają, ale i z Anetą. Na klatce piersiowej nadal czułem piersi i twarde sutki Anety. Co chwilę zerkałem na zegarek. Próbowałem oczyścić myśli i pozbyć się obrazu Anety.  
          W końcu zdecydowałem się zadzwonić do Melanii. Opowiedziałem jej o spotkaniu i rozmowie z Anetą. Wyczułem zaniepokojenie w głosie Melanii, kiedy wysłuchała mnie do końca.  
- Kamilu, wydaje mi się, że nie za bardzo przejąłeś się tym, co ci powiedziałam na temat Anety. Ona naprawdę staje się kłopotem w naszym związku z Mają. Powtarzam więc; trzymaj się od niej z dala. Pamiętaj, jeżeli spieprzysz to, co mamy oboje z Mają, nigdy ci tego nie wybaczę. Czy to jasne dla ciebie? – usłyszałem stanowcze, zdecydowane słowa Melanii.
          Stałem na klatce schodowej i patrzyłem tępo na ścianę ze ściśniętym żołądkiem i przyspieszonym biciem serca. Przyznawałem rację Melanii i milczałem.
- Jesteś tam jeszcze? – usłyszałem w telefonie.
- Jestem, jestem. Jasne, postaram się nie zepsuć tego – powiedziałem.
- Obiecujesz? – naciskała Melania.
- Tak, obiecuję – powiedziałem i wziąłem głęboki oddech.                
- Dziękuję. Martwię się trochę tym, że spotykasz się z nią na lunchu. Naprawdę nie wiem, co chcesz przez to osiągnąć? Ty pewnie też nie. Myślę, że powinieneś pozwolić im, aby to same rozwiązały, bez twojego udziału. Zadzwoń do mnie, kiedy wrócisz do pracy, OK. – powiedziała.
- Jasne. Maja kazała mi cię pozdrowić od niej i powiedzieć, że już za tobą tęskni – rzuciłem do telefonu.
- Och, jak miło! Jest taka słodka! Powiedz jej, że też ciągle o niej myślę i cieszę się, że zobaczę ją dziś wieczorem – powiedziała głosem przepełnionym miłością.
          Wymieniliśmy jeszcze kilka już bardziej przyjaznych słów i rozłączyliśmy się.
Kiedy nadeszła pora przerwy na lunch, zbiegałem po schodach, jakby mnie ktoś gonił. W ekspresowym tempie dojechałem do apartamentowca Mai i po chwili wysiadałem z windy.
          Podszedłem do drzwi mieszkania Mai i zadzwoniłem. Poczekałem chwilę i ponownie nacisnąłem dzwonek, trzymając przycisk znacznie dłużej. Po chwili usłyszałem ruch po drugiej stronie drzwi. Stanąłem na wprost wizjera, aby Maja mogła mnie zobaczyć.
          Drzwi otworzyły się i kiedy przekroczyłem próg, zobaczyłem, że Maja jest naga i mokra.  
- Zaspałam, a teraz muszę się opłukać – krzyknęła do mnie i pobiegła do łazienki.  
          Poszedłem powoli za nią. Stała pod prysznicem i kończyła spłukiwanie.
- Zaraz skończę i wychodzę – powiedziała, przy otwartej zasłonie prysznica.  
          Przez chwilę obserwowałem, jak kręci się pod prysznicem, podziwiając jej zgrabną sylwetkę i powabne kształty. Chyba trochę droczyła się ze mną, wiedząc, że ją obserwuję. W końcu zakręciła wodę i sięgnęła po ręcznik. Osuszyła się i wyszła.
          Weszliśmy do jej pokoju.  
- I jak, dobrze spałaś? – zapytałem, kiedy wybierała bieliznę do ubrania.  
- Ooo…tak! Znowu czuję, że żyję. Ale posłuchaj, Aneta wysłała mi SMS-a, że przyjedzie nie wcześniej niż o dwunastej trzydzieści. Mamy więc trochę czasu dla siebie, oczywiście, jeżeli jesteś tym zainteresowany? – powiedziała ot tak sobie.  
- Oczywiście, że jestem. A tak poza tym, Melania kazała mi powiedzieć, że też ciągle myśli o tobie i tęskni – powiedziałem pogodnie.
- Och, jak miło. Ja też nie mogę przestać o niej myśleć… i o wszystkim z tego weekendu. To było jak w raju. Twoja mama i Iwonka też są niesamowite – powiedziała z nieukrywaną radością w głosie.
- Powiem im, że tak powiedziałaś. Będą zachwycone, polubiły cię – oświadczyłem.
- OK. To na co czekasz, rozbieraj się. Nie mamy dużo czasu – powiedziała i wyszła z pokoju.           Rozebrałem się i położyłem na łóżku. Poczułem na poduszce zapach Mai, więc przyłożyłem ją do twarzy i głęboko odetchnąłem.
- Hej, co robisz? Wąchasz moją poduszkę? Jesteś takim zbokiem – powiedziała, śmiejąc się do mnie.
          Wskoczyła na łóżko i wczołgała się na mnie.
- Może i tak. Uwielbiam twój zapach i … - powiedziałem, ale przerwała mi.
- Teraz już nie musisz wąchać poduszki. Jestem tutaj, więc możesz wąchać samo źródło – powiedziała i zaczęła mnie namiętnie całować.  
- Taak..źródło jest o wiele lepsze – wyszeptałem, odwzajemniając jej pocałunki.
          Zrzuciła kołdrę  i usiadła na mnie okrakiem. Była już bez majtek i z łatwością wprowadziła mnie w siebie, nasuwając się na mój drążek.  
- Cieszę się, że ci się podoba – powiedziała i zaczęła w dość szybkim tempie jeździć na mnie.
- Tak bardzo tęskniłam za tym twoim kutasem we mnie – szepnęła pochylając się nade mną.
          Maja podniosła się i zmieniła pozycję, z podgiętym kolanem z jednej strony i wyprostowaną nogą z drugiej. Zaczęła się poruszać szybciej i mocniej, wykorzystując pozycję dźwigni. Wkrótce złapała stały rytm, a kąt pozwolił jej uruchomić prawie wszystkie sfery erogenne w jej cipce. Po chwili osiągnęła pierwszy orgazm.
          Po wyciszeniu emocji, wróciła na oba kolana i położyła się na mnie. Zaczęła powoli ocierać się o mnie, patrząc mi w oczy.
- Tak bardzo tęskniłam za tobą – szepnęła.
- Ja też! – powiedziałem.
          Zwolniła tempo, poruszając się leniwie krótkimi ruchami. Kochaliśmy się w ten sposób przez długi czas, uśmiechając się i patrząc sobie w oczy. Kiedy wyczuwała, że zbliżam się do krawędzi, przestawała się ruszać, przedłużając nasze intymne chwile.
          W czasie jednej z przerw wysunęła się ze mnie. Spojrzałem na nią pytająco, a ona uśmiechnęła się i odwróciła, aż zostaliśmy zamknięci razem w w pozycji sześćdziesiąt dziewięć. Bardzo powoli i z uczuciem ssała mojego kutasa, biorąc go głęboko w usta.  
          Bez krztuszenia się, wsuwała go w swoje gardło. Jej język wirował wokół niego, doprowadzając mnie prawie do krawędzi. Właśnie kiedy pomyślałem, że nie wytrzymam dłużej, wyjęła go całkowicie z ust. Zajęczałem sfrustrowany, że przestała.
          Po chwili poczułem, jak jej palce delikatnie pieszczą moje jądra, po czym  dołączyła swój język. Odsunęła cipkę od mojej twarzy i poczułem, jak jej język zaczyna schodzić coraz niżej. Sięgnąłem i potarłem jej łechtaczkę palcami.  
          Wróciła do lizania mnie, teraz chodziła po całym obszarze, liżąc kolejno moje jaja i kutasa. Ssała mnie przez chwilę, a potem wracała do lizania mojego tyłka, nigdy nie pozwalając mi wyjść poza punkt bez powrotu.
          Pochyliłem się do przodu tak daleko, jak tylko mogłem i zacząłem lizać jej odbyt. Owinąłem jedno z moich ramion wokół jej nogi i kontynuowałem pocieranie jej łechtaczki od spodu, aż doszła ponownie, tym razem bardzo głośno i z wytryskiem.  
          Nie tryskała co prawda z taką siłą, jak wtedy z Melanią, ale zauważyłem, że wyrzuciła z siebie całkiem sporo dziewczęcej spermy, którą z radością wypiłem. Maja opadła na mnie i ponownie zaczęła szybko ssać mojego kutasa.  
W którymś momencie nawilżyła palec śliną i przez chwilę pocierała nim mój  
odbyt, po czym wepchnęła go delikatnie we mnie. Za każdym razem, gdy opadała ustami na mojego kutasa, jęczała. Pchnęła dalej palcem, aż znalazł się cały we mnie.  
Zamknąłem oczy i krzyknąłem: Maju, dochodzę! Zajęczała głośno i zaczęła
szybko wsuwać i wysuwać ze mnie palec. Spiąłem się mocno i głośno warknąłem, gdy sperma wystrzeliła ze mnie w usta czekającej Mai.  
          Jej głowa odchyliła się na chwilę i prawie się zakrztusiła. Szybko jednak pozbierała się i kontynuowała ssanie mnie do chwili, kiedy byłem pusty i czysty. Wypuściła wiotkiego kutasa z ust, odwróciła się i położyła obok mnie.  
          Resztki spermy spływały jej po brodzie, więc zebrała ją palcami i połknęła,  uśmiechając się do mnie.  
- Kurcze, czułam się, jakby jakaś broń wystrzeliła mi w usta. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek widziała tyle spermy, wychodzącej z faceta – powiedziała i zachichotała.
- To dlatego, że trzymałaś mnie na krawędzi przez długi czas. To było wprost niesamowite! – powiedziałem i odetchnąłem głęboko.  …cdn…

4 komentarze

 
  • Użytkownik Max

    Jaka psychologia .... Aneta będzie w układzie z rodziną Kamila za przebiegłą intrygą Mai.

    26 sty 2023

  • Użytkownik Aniela

    Uwielbiam te rozterki moralne. Zerżnąć czy nie zerżnąć. Rozterki wynikające z powodu, że niestety otoczenie wie co nieco o posuwaczu, w nieznanym nowym terenie rozterki  znikną.

    22 sty 2023

  • Użytkownik emeryt

    @franek42, dziękuję Tobie za następny, odcinek. A w nim nie tylko seks, lecz i dużo z psychologii twoich bohaterów. Serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję że ta zima nie przysypała Ciebie całkowicie. Życzę dużo zdrowia i wspaniałej weny. :bravo:

    21 sty 2023

  • Użytkownik Robert72

    :faint:  :yahoo:  :bravo:

    21 sty 2023